16-12-2010 15:07
Jesteś idiotą!
W działach: Pierdoły | Odsłony: 111
Tak jesteś! Mówię do ciebie czytelniku. Mówię o sobie. Każdy jest idiotą. Z przyczyn anonimowości Internet uwydatnia ten fakt.
Ale osochozzi?
Już śpieszę z tłumaczeniem, ale najpierw historyjka:
PBR/15-224/2007/WAT. Oto trzyletni projekt rozwojowy nowego karabinu dla naszej armii. (ZKS) ITU WMT WAT odpowiedzialny jest za projekt, za badania i wykonanie Fabryka Broni Łucznik-Radom. Konstruktorem prowadzącym jest ppłk dr inż. Mirosław Zahor. Gdy tylko dowiedziałem się o tym z pisemka Broń i Amunicja zaraz zacząłem grzebać w Internecie na ten temat. Różne ciekawe rzeczy znalazłem, ale najpiękniejsza była dyskusja na jednym z zagranicznych forów o militariach. Poziom dyskusji był bardzo wysoki i ktoś, kto swoją fachową wiedzę na temat broni wynosi z Call of Duty skapitulowałby zaraz po pierwszym poście. Początkowo Amerykanie i Belgowie porównywali MSBS-5,56 do SCARa (nawet nabijając się, że powinien się nazywać SCAR-PL) czy czeskiego CZ 805 i wcale nie niesłusznie.
W pewnym momencie kultura dyskusji natrafiła na… Polaka. Jak nie trudno się domyślić przegrała. Autorem wątku był też Polak i podawał bardzo szczegółowe dane. Pan Polak-Troll (z oczywistych względów ksywki i nazwę fora pominę) powiedział, że jest inżynierem – nie to, co cała reszta buców z fora, którzy jedynie w CODa grają. Do tego, że pracuje w bliżej nieokreślonej firmie serwisującej samoloty. Klasa nie? Powiedział, że to bzdura i tak tego karabinu NA PEWNO nie będą produkować. Chodziło o jedno z suwadeł, specyfikacja podana przez autora wątku mówiła o jakiejś technice plazmowego drukowania suwadła z bloku stalowego, a troll się upierał, że to za drogie, (bo tracisz jakieś 80-90% materiału) i jak ma to być ekonomiczne to trzeba odlewać suwadło w formie tracąc przy tym na wytrzymałości (przynajmniej tak to zrozumiałem jestem biotechnologiem nie inżynierem). Autor wątku mówi, że tu nie chodzi o ekonomię, ale spełnienie wymagań narzuconych przez MON z uwzględnieniem wyższych kosztów. Na to troll powiedział, że zawodowo gdzieś w USraju naprawia samoloty i jak tam to jest za drogie to, co dopiero w broni! Przecież ON wie, że samoloty są NAJDROŻSZE, co tam jakiś durny karabin, poza tym w Polsce nawet nie ma technologii by tak masowo drukować suwadła. Na to autor powtarza, że chodzi o wymagania i że bzdury gada bo taka technologia jest, na to troll, że to niemożliwe, bo w jego firmie tak nie robią, bo za drogie, po za tym jak wyjeżdżał to takiej technologii nie było, na to autor mówi o tym, że cena nie jest priorytetem i że od dawna są takie maszyny, na to troll… powiedział, że CO ON SIĘ KŁÓCI Z INŻYNIEREM DO CHOLERY! Na to autor, że też jest inżynierem, na to troll, że co z niego za inżynier, niedouczony, został w kraju, a on NAPRAWIA SAMOLOTY! W BOEINGU! W USRAJU! Autor wtedy powiedział, żeby troll ogarnął kuwetę i spojrzał na awatar autora. Gdzie był facet w garniaku z Berylem wz. 96 tak, że zasłaniał twarz. Na to troll no, że stoi z ASG (!) I co z tego… koniec końców, autor zrezygnowany przyznał się, że pracuje w Fabryce Broni i jest dumny z tego projektu, jest w teamie, który opracowuje konstrukcje i zwyczajnie chciał się pochwalić tym, co z kolegami osiągnęli, mówiąc tyle ile może nie łamiąc przy tym tajemnicy przemysłowej… na… to… troll… że nie wierzy… i naprawia samoloty…
Śmiałem się do rozpuku, jednak to były gorzkie łzy. Zastanawiam się ile razy w czasie swojego surfowania po Internecie ja robiłem za tego trolla, a ile razy za tego autora. Setki dyskusji i pamiętam, zwłaszcza na SHAMO te walki o zdrowy rozsądek. Jednak wielokrotnie nieświadomie przekraczałem tą granicę i stawałem się zwyczajnym dupkiem. Jak każdy z nas. Tak niewinna rozmowa uderzyła mnie refleksją niczym kijem baseballowym kibol na meczu Odry, kiedy mam szalik Śląska na sobie. Nikt nie jest ekspertem we wszystkim. Są tematy, na, które jestem w stanie zmiażdżyć dyskutanta swoją wiedzą i tematy, w które jak się wpakuję to zostanę zmiażdżony. To nie wszystko! Nawet w tych pierwszych znajdzie się większa ryba - ktoś jeszcze bardziej obeznany, przeżuwający twoją argumentację kowboj jak dobry tytoń i spluwający ci nią w twarz. Każdy z nas się myli, częściej niż nam się wydaje. Trzeba mieć tego świadomość i dopuszczać do siebie myśl, że papla się bzdury i ten typ, co napisał posta przed tobą, o zgrozo… zwyczajnie ma rację.
Kiczowata i oklepana myśl Sokratesa „wiem, że nic nie wiem” wydaje się być tezą, która pasuje do lekcji polskiego w podstawówce. Jednak zaskakująco często jest pomijana przez ludzi dorosłych. Pamiętajcie – możecie się mylić, a przyznanie się do błędu nie jest okazaniem słabości, ale zdrowego rozsądku. Wbrew pozorem taka deklaracja w Internecie budzi zdziwienie i zakłopotanie. Bo przecież w Internecie… rację ma ten, kto naprawia samoloty.
Ale osochozzi?
Już śpieszę z tłumaczeniem, ale najpierw historyjka:
PBR/15-224/2007/WAT. Oto trzyletni projekt rozwojowy nowego karabinu dla naszej armii. (ZKS) ITU WMT WAT odpowiedzialny jest za projekt, za badania i wykonanie Fabryka Broni Łucznik-Radom. Konstruktorem prowadzącym jest ppłk dr inż. Mirosław Zahor. Gdy tylko dowiedziałem się o tym z pisemka Broń i Amunicja zaraz zacząłem grzebać w Internecie na ten temat. Różne ciekawe rzeczy znalazłem, ale najpiękniejsza była dyskusja na jednym z zagranicznych forów o militariach. Poziom dyskusji był bardzo wysoki i ktoś, kto swoją fachową wiedzę na temat broni wynosi z Call of Duty skapitulowałby zaraz po pierwszym poście. Początkowo Amerykanie i Belgowie porównywali MSBS-5,56 do SCARa (nawet nabijając się, że powinien się nazywać SCAR-PL) czy czeskiego CZ 805 i wcale nie niesłusznie.
W pewnym momencie kultura dyskusji natrafiła na… Polaka. Jak nie trudno się domyślić przegrała. Autorem wątku był też Polak i podawał bardzo szczegółowe dane. Pan Polak-Troll (z oczywistych względów ksywki i nazwę fora pominę) powiedział, że jest inżynierem – nie to, co cała reszta buców z fora, którzy jedynie w CODa grają. Do tego, że pracuje w bliżej nieokreślonej firmie serwisującej samoloty. Klasa nie? Powiedział, że to bzdura i tak tego karabinu NA PEWNO nie będą produkować. Chodziło o jedno z suwadeł, specyfikacja podana przez autora wątku mówiła o jakiejś technice plazmowego drukowania suwadła z bloku stalowego, a troll się upierał, że to za drogie, (bo tracisz jakieś 80-90% materiału) i jak ma to być ekonomiczne to trzeba odlewać suwadło w formie tracąc przy tym na wytrzymałości (przynajmniej tak to zrozumiałem jestem biotechnologiem nie inżynierem). Autor wątku mówi, że tu nie chodzi o ekonomię, ale spełnienie wymagań narzuconych przez MON z uwzględnieniem wyższych kosztów. Na to troll powiedział, że zawodowo gdzieś w USraju naprawia samoloty i jak tam to jest za drogie to, co dopiero w broni! Przecież ON wie, że samoloty są NAJDROŻSZE, co tam jakiś durny karabin, poza tym w Polsce nawet nie ma technologii by tak masowo drukować suwadła. Na to autor powtarza, że chodzi o wymagania i że bzdury gada bo taka technologia jest, na to troll, że to niemożliwe, bo w jego firmie tak nie robią, bo za drogie, po za tym jak wyjeżdżał to takiej technologii nie było, na to autor mówi o tym, że cena nie jest priorytetem i że od dawna są takie maszyny, na to troll… powiedział, że CO ON SIĘ KŁÓCI Z INŻYNIEREM DO CHOLERY! Na to autor, że też jest inżynierem, na to troll, że co z niego za inżynier, niedouczony, został w kraju, a on NAPRAWIA SAMOLOTY! W BOEINGU! W USRAJU! Autor wtedy powiedział, żeby troll ogarnął kuwetę i spojrzał na awatar autora. Gdzie był facet w garniaku z Berylem wz. 96 tak, że zasłaniał twarz. Na to troll no, że stoi z ASG (!) I co z tego… koniec końców, autor zrezygnowany przyznał się, że pracuje w Fabryce Broni i jest dumny z tego projektu, jest w teamie, który opracowuje konstrukcje i zwyczajnie chciał się pochwalić tym, co z kolegami osiągnęli, mówiąc tyle ile może nie łamiąc przy tym tajemnicy przemysłowej… na… to… troll… że nie wierzy… i naprawia samoloty…
Śmiałem się do rozpuku, jednak to były gorzkie łzy. Zastanawiam się ile razy w czasie swojego surfowania po Internecie ja robiłem za tego trolla, a ile razy za tego autora. Setki dyskusji i pamiętam, zwłaszcza na SHAMO te walki o zdrowy rozsądek. Jednak wielokrotnie nieświadomie przekraczałem tą granicę i stawałem się zwyczajnym dupkiem. Jak każdy z nas. Tak niewinna rozmowa uderzyła mnie refleksją niczym kijem baseballowym kibol na meczu Odry, kiedy mam szalik Śląska na sobie. Nikt nie jest ekspertem we wszystkim. Są tematy, na, które jestem w stanie zmiażdżyć dyskutanta swoją wiedzą i tematy, w które jak się wpakuję to zostanę zmiażdżony. To nie wszystko! Nawet w tych pierwszych znajdzie się większa ryba - ktoś jeszcze bardziej obeznany, przeżuwający twoją argumentację kowboj jak dobry tytoń i spluwający ci nią w twarz. Każdy z nas się myli, częściej niż nam się wydaje. Trzeba mieć tego świadomość i dopuszczać do siebie myśl, że papla się bzdury i ten typ, co napisał posta przed tobą, o zgrozo… zwyczajnie ma rację.
Kiczowata i oklepana myśl Sokratesa „wiem, że nic nie wiem” wydaje się być tezą, która pasuje do lekcji polskiego w podstawówce. Jednak zaskakująco często jest pomijana przez ludzi dorosłych. Pamiętajcie – możecie się mylić, a przyznanie się do błędu nie jest okazaniem słabości, ale zdrowego rozsądku. Wbrew pozorem taka deklaracja w Internecie budzi zdziwienie i zakłopotanie. Bo przecież w Internecie… rację ma ten, kto naprawia samoloty.
43
Notka polecana przez: ajfel, Alkioneus, arakin, Asmodeo, chimera, Chrx, Cornic, Cybrasty, de99ial, Deval, dreamwalker, earl, g0trrI, gower, gwyn_blath, ironfist, kaduceusz, KarolM, katholhoo, Kurt Von Nissen, Lukasz_300, MaWro, Nadiv, Noth, Pahvlo, Pantokrator, rincewind bpm, rozkład, Ryśmak, Scobin, Senthe, sirDuch, Siriel, Steenan, strateks, Szczur, Tarkis, viagrom, Wędrowycz, zegarmistrz, [...]
Poleć innym tę notkę