» Blog » Jaki był rok 2010? Moje RPGowe podsumowanie.
25-01-2011 16:21

Jaki był rok 2010? Moje RPGowe podsumowanie.

W działach: Burning Wheel, Eclipse Phase, grałem, HeroQuest, Mouse Guard, podsumowanie, Remember Tomorrow, RPG, Shadowrun, Smallville RPG, SWEX, TAG, WFRP | Odsłony: 10

Jaki był rok 2010? Moje RPGowe podsumowanie.
Rok 2010 to był dziwny rok. Żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazywały takiej rewolucji. Nic nie wskazywało że będzie to rok przełomowy.

Ale nie uprzedzajmy faktów. Najpierw przybliżę rok poprzedni.

Anno Domini 2009 nie zapowiadał przełomu. Ledwo kilka sesji w pierwszym półroczu. Już myślałem że przyjdzie mi przejść na emeryturę. Na szczęście swego czasu zalogowałem się na GoPlay. Tam zagadał do mnie Łukasz i tak zaczęła się moja przygoda z graniem przez Skype. Na pierwszy ogień poszedł Eclipse Phase. W tym samym czasie przy drewnianym stole prowadziłem Savage Worlds Explorers Edition (edycja angielska).

Tak nadszedł rok 2010.

O roku 2010 mogę napisać jedno: zwiększałem obroty. Zacząłem od dwóch sesji miesięcznie, skończyłem rok na dwóch sesjach w tygodniu. Łącznie zagrałem/poprowadziłem dziesięć różnych systemów, z czego 8 to nowe rzeczy. I większość to systemy w które już wcześniej chciałem zagrać. Poniżej ich krótka charakterystyka, ale najpierw kilka linków do podsumowań 2010 roku innych osób:

http://polter.pl/Deckard,blog.html?10509 – Podsumowanie grania w 2010 roku – część 1

http://szelest.polter.pl/szelest,blog.html?8836 – I strzeliła mi 50…

http://polter.pl/szelest,blog.html?10443 – Podsumowanie 2010

http://wrzesien.waw.pl/?p=935 – Podsumowanie 2010

http://arcrpgs.wordpress.com/2011/01/08/2010-gaming-report/ – 2010 Gaming Report

Przeczytaliście? To wracamy do systemów w które grałem w 2010 roku.


Eclipse Phase

Mój pierwszy kontakt z grą przez Skype oraz z tym systemem. Grało mi się bardzo dobrze pomimo ciągłego znajdowania niejasności w podręczniku (a dziury były duże). Eclipse Phase ma ciekawy setting, niestety mechanika nie wspiera eksploracji tematów transhumanizmu. Kampania była ciekawa, pełna trudnych wyborów, ciągłych kłopotów i wydzierania tajemnic. Ale to raczej zasługa graczy i prowadzącego a nie systemu.

Savage Worlds Explorers Edition

W SWEX’a (edycję angielską) grałem jeszcze w 2009 roku. Ta prosta i uniwersalna mechanika pozwalała mi się skupić na graczach i sesji. To na tej mechanice po raz pierwszy spróbowałem figurek i battle grid’a, oraz tabeli nastawienia NPCów. Ogromna ilość ciekawych settingów i darmowych materiałów sprawiła że żadne realia nie były mi straszne.

Prowadziłem SWEX w różnych realiach przy wirtualnym i drewnianym stole. Było więc fantasy z elementami sandboxa, kilka misji najemników w stylu Jagged Alliance oraz eksploracja wraku statku gdzieś w przestrzeni kosmicznej. Nadal lubię tą mechanikę choć dostrzegam jej ograniczenia.

HeroQuest

Dwie sesje w świecie Conana. Grało mi się nawet fajnie co znowu było zasługą prowadzącego i graczy. Niestety podręcznik jest napisany tak, że szukanie zasad boli. Tak jakby autor starał się przekazać wszystkim by z mechaniki nie korzystali. A szkoda, bo gra nawet miała potencjał. Gdyby tylko instrukcja była przystępniej napisana.

Burning Sands: Jihad

Jeden z liderów poprzedniego roku. Burning Wheel to naprawdę dobry system. Co prawda co jakiś czas pojawiały się niejasności ale z sesji na sesję było ich coraz mniej. Kampania była bardzo ciekawa choć zapowiadała się na brazylijską telenowelę: Baronowa matka, jej syn, córka barona z nieprawego łoża aktualnie Siostra zakonu Bene Gesserit oraz mentat próbujący zyskać autonomię podczas działań wojennych. Były bitwy, potyczki słowne, pościgi, przemykanie kanałami. W drugim sezonie nawet szturm na lądownik.

Burning Wheel to naprawdę dobra mechanika. Polecam wszystkim którzy nie boją się zasad. Z nawiązką rekompensuje czas poświęcony na jej naukę.

Shadowrun 4ed

Ten system coś nie ma u mnie szczęścia. Bardzo lubię go już od czasu wydania po polsku drugiej edycji. Czwarta jest moim zdaniem klarowniejsza i prostsza. Niestety dwa starty okazały się falstartami. Część graczy nie odrobiła zadania domowego i nie zapoznała się z podręcznikiem (oprócz tworzenia postaci), a muszę podkreślić, że omijając mechanikę traci się bardzo dużo zabawy z gry. Dodatkowo wśród wielu osób pokutuje opinia, że Shadowrun to radosny, kolorowy, cukierkowy setting przyszłościowy z elfami i resztą menażerii fantasy. Ale wystarczy przeczytać historię świata by zdać sobie sprawę, że Shadowrun i owszem, jest kolorowy (dzięki światłu ulicznych neonów) ale na pewno nie jest cukierkowy. Taki jednak to już urok światów wymyślonych przez firmę FASA.

Co do samych sesji. Pierwsza próba nie wyszła, okazało się że różnice pomiędzy grającymi są nie do naprawienia. Druga to ewidentne działanie pewnych osób na szkodę rozgrywki. Nie lubię gdy gracze przychodzą na sesję zupełnie nieprzygotowani, nie znają mechaniki (choć czytali podręcznik), a MG ma ich zabawiać. Jako prowadzący mam już wystarczająco dużo na głowie i nie chce mi się za leniwych graczy myśleć i mówić im co ich postacie powinny robić. Sam Legwork (przygotowanie do akcji, rozeznanie terenu, zdobycie potrzebnych informacji itp.) to okazja do wykazania się, do uruchomienia swoich kontaktów czy wykorzystania swoich umiejętności, możliwości i sprzętu. Zlecane w Shadowrunie misje to zabawa dla aktywnych i lubiących kombinować graczy. Tak samo jest z walką, która jest tu bardzo taktyczna. Każdy z graczy ma możliwość wyboru spośród kilkudziesięciu akcji. Czas zwalnia. Czy to znaczy że jest nudno? Nie, trzeba jednak takie coś lubić. To jak granie w Jagged Alliance czy X-COM turowo. Niestety nie każdy te gry lubi o czym boleśnie się przekonałem. Ale i tak będę do tego systemu wracał. W końcu beton da się skruszyć, trzeba tylko wystarczająco długo w niego walić.

Mouse Guard

Dla niezorientowanych to gra o małych myszkach patrolujących terytoria. Nic bardziej mylnego. Polecam przeczytać komiksy by się o tym przekonać. Kampania w której miałem przyjemność uczestniczyć pełna była zwrotów akcji, konfliktów, kłótni, walk, sprzeczek, poszukiwań. Dziękuję reszcie graczy, że mogłem wraz z nimi wpadać w tarapaty i wyplątywać się z nich. A działo się bardzo dużo. Wszystko to w scenerii mroźnej zimy i wiosny, która pojawiła się wraz z oddziałami łasic atakującymi mysie terytoria. Nawet podczas tury graczy (Players Turn) nasze kilkanaście zdobytych testów nie wystarczało by rozwiązać wszystkie zagadki i odkryć tajemnice. W Mouse Guard sesja różni się od tej w WFRP czy D&D. Każda dzieli się na dwie tury. GM’s Turn (Tura Mistrza Gry) to misja, zadanie w którym o rodzajach przeszkód decyduje prowadzący. Players Turn to czas dla graczy na leczenie, załatwianie spraw swoich postaci, domykanie wątków i odkrywanie tajemnic. Standardowo każda postać podczas Player Turn może wykonać jeden test czyli wykonać jedno działanie. Jeżeli jednak w czasie tury Mistrza Gry gracz będzie sobie utrudniać zadanie podczas pokonywania przeciwności (dodając kości przeciwnikom podczas testów spornych) lub sprzeczek z innymi postaciami graczy (z wykorzystaniem zasad konfliktów społecznych) równocześnie opisując jak fabularnie się podkłada, uzyska kolejne testy do wykorzystania podczas Tury Graczy.

TAG

Playtest gry Filipa w realiach Star Wars. Parę osób już o tym pisało więc tylko w skrócie dorzucę swoje trzy grosze. Ta gra doprowadzała mnie do szału. Tu MG podczas kampanii jawnie podaje pewne problemy, które rozwiązywać można tylko działaniami postaci. Każdy test zwiększa poziom problemu oraz pulę postępu gracza. Jeśli gracze zbiorą ustaloną zasadami pulę postępu mogą wyeliminować jakiś problem. Jeśli problem osiągnie ten pułap dzieje się coś niedobrego: baza rebeliantów zostaje wykryta przez Imperium, tajne plany zostaną wywiezione z układu planetarnego itp. Denerwowało mnie, gdy widziałem jak wzrasta poziom problemów. Równocześnie motywowało mnie to by kombinować jak temu przeciwdziałać moją postacią. Ta mechanika sprawiała mi tyle frajdy i tak dobrze się bawiłem walcząc z przeciwnościami, że nie mogę powiedzieć nic innego: Filip, kiedy następne sesje?

Remember Tomorrow

To pierwsza gra bez mistrza gry w którą grałem, może dlatego mam problem z jej oceną. Z jednej strony ciekawy pomysł, z drugiej chyba nie działała jak należy. Mam nadzieję że będę miał okazję w tego typu gry zagrać jeszcze nie raz i wtedy będę mógł rzetelnie ocenić Remember Tomorrow.

Smallville RPG

Ta gra ma potencjał. Już samo tworzenie postaci napędza fabułę i pozwala na zarysowanie sytuacji skomplikowanej i pełnej miejsc, które aż proszą się o wykorzystanie podczas sesji. Sama rozgrywka też mi bardzo odpowiada. Dużo interakcji z otoczeniem i innymi postaciami. Konflikty napędzają konflikty, akcja pędzi jak w dobrych filmach. Mechanika pomaga w grze. Czego chcieć więcej?

Warhammer Fantasy Roleplay 2nd ed

Powrót do źródeł. Prawie. Na razie była to jedna sesja ze znajomymi z którymi grywam już od kilkunastu lat. I był to pierwszy raz przy stole elektronicznym. Warhammera nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Tu chciałbym się skupić na reakcjach znajomych na taką formę rozgrywki. „Skype daje radę”, „Nie myślałem że będzie się tak fajnie grało”, „Wszystkie notatki i pomoce dostępne”, „Kostki nie spadają ze stołu”, „Tak właściwie to nie różni się od zwykłego grania” – to tylko kilka cytatów podsumowujących granie przez Skype i Virtual Table.

Spodobało im się na tyle, że teraz zamiast spotykać się nieregularnie i na szybko montować sesję postanowiliśmy grać przez Skype, a spotkania w realnym świecie poświęcać głównie na gry planszowe oraz luźne rozmowy.

Podsumowanie

Na koniec chciałbym podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do mojego udanego grania. Filipie, Łukaszu, Kubo, Kamilu, Sławku, Wojtku, Kingo, Kasiu, Elu, Karolino, Pawle, Błażeju, Michale, Marcinie, Arturze, Adrianie – dziękuję Wam za owocne sesje i mile spędzony czas. Mam nadzieję że w nowym roku zagramy jeszcze więcej sesji.

PS. Chciałem w podsumowaniu poświęcić jeszcze kilka akapitów poznanym i granym grom planszowym ale tyle ich było że nie jestem w stanie zrobić rzetelnej listy. Więc zamiast podsumowania polecę tylko granie w planszówki. To też daje dużo frajdy.

Pozdrawiam
Sebastian

Komentarze


Gerard Heime
   
Ocena:
0
A, spoko. Myślałem, że coś nowego pojawiło się w temacie.
26-01-2011 22:15
Deckard
   
Ocena:
+2
@Ezechiel:

Mocny pageflipping, mocna fabuła, bezkompromisowi gracze i postaci. Przeciętny gameplay trwał plus minus 4h nie licząc offtopu (z wyjątkami). Dużo grasz w planszówki, więc powinieneś zrozumieć, jaki nakład sesji przeznaczaliśmy na grzebanie za klaryfikacjami, doczytywaniem zasad, czyli ogólnie "pracą z podręcznikiem", aby gra była zadowalająca.
26-01-2011 23:54

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.