Jak zostać profesjonalnym Mistrzem Gry

Z jednej strony fajnie, że da się zarobić na hobby, z drugiej to smutne, że ludzie  w dobie internetu nie potrafią znaleźć sobie znajomych, aby chociaż online "posesjować".

Mam wrażenie, że trudności ze znalezieniem graczy (a zwłaszcza Mistrzów Gry) to problem istniejący od początków hobby.

Interesujący jest rozrzut stawek za sesje  - z jednej strony ciekawe, jak u nas kształtowałyby się opłaty za granie, ale mam wrażenie, że ten etap chyba jeszcze przed nami.

Wiem, że w Japonii też "płatni" MG funkcjonują - autor Ryuutamy był jednym z nich.

Zgadzam się, MG zawsze jest na wagę złota, ale w czasach rosnącej popularności grania online trochę dziwi mnie, że to nadal tak wielki problem. Z drugiej strony znalezienie graczy to też wcale nie taka sama sprawa. Często zdarzają się ludzie, którzy mają słomiany zapał i giną po 1-2 sesjach albo jest problem z dogadaniem terminu.

Na polskich grupach czasem pojawiają się płatne ogłoszenia dot. gry online i nawet mają branie, ale nie jestem w stanie sobie przypomnieć stawki za sesję (opłata w pewnym stopniu to zrzutka na ogarnięcie przez MG wirtualnego stołu pod kątem gotowej kampanii od WotC).
 

@ Kaworu - czemu cudzysłów?

@ Aesthevizzt - jedna z osób w tekście pisze, że zrezygnowała z promocji "pierwsza sesja kampanii za darmo" właśnie przez osoby, które przychodziły na darmową sesję a na kolejnych już się nie pojawiały. Myślę, że online może być to większy problem niż przy graniu na żywo, bo anonimowość większa.

@AdamWaskiewicz

To akurat zwykłe cebulactwo/januszerka. Zamiast bawić się w darmowe sesje wolałbym wrzucić na YT nagranie jednej z sesji, żeby potencjalni klienci wiedzieli na co mogą liczyć (jest tez o tym mowa w tekście). Ewentualnie dawałbym zniżki za zakup karnetu na kampanię (coś w stylu zagraj 10 sesji, zapłać za 7-8-9).

Na stawki zapewne miał również wpływ COVID (myślę, że mimo tego co jedna z osób napisała, ze sporo osób jej odpadło; to nowych, które utknęły w zamknięciu pojawiło się znacznie wiecej).

Mnie trochę zszokowała ilość rozgrywanych sesji (8-10 na tydzień). Wydaje mi się, że przy takim tempie łatwo o wypalenie.

Pytanie, dla ilu grup są prowadzone te sesje. Jeśli na przykład dla czterech-pięciu (po dwie w tygodniu na grupę wydaje się sensowne) to spokojnie można prowadzić im te same scenariusze, co drastycznie zmniejsza ilość czasu potrzebną na przygotowania. A jeśli dla kogoś jest to praca zawodowa, to i tak wychodzi pewnie mniej czasu niż pełen etat.

Z jednej strony racja, z drugiej wydaje mi się, że tłuczenie w kółko tych samych scenariuszy byłoby męczące (i łatwo byłoby popełnić błąd - pomylić wydarzenia z jednej sesji z inną). I możliwe, że MG mógłby mieć problem ze zapamiętaniem wszystkich graczy jeśli miałby pod swoimi skrzydłami zbyt wielu graczy.

Adamie: bo nie wiedziałem jak to nazwać, a wyrażenie "płatny MG" wydaje mi się być nieco... sam nie wiem, niezręczne? Jak teraz o tym myślę, mogłem użyć terminu "profesjonalny MG" i wtedy byłoby bez cudzysłowu, Ale jako, że miałem brain farta, to użyłem nieco kolokwialnej terminologii - przynajmniej w moim odczuciu.

LOL, jestem dziwny? xD

drugiej wydaje mi się, że tłuczenie w kółko tych samych scenariuszy byłoby męczące (i łatwo byłoby popełnić błąd - pomylić wydarzenia z jednej sesji z inną). I możliwe, że MG mógłby mieć problem ze zapamiętaniem wszystkich graczy jeśli miałby pod swoimi skrzydłami zbyt wielu graczy.

Ja myślę że takie coś mogłoby się sprawdzać. Podobnie mają nauczyciele. Mają scenariusze lekcji które powtarzają z różnymi grupami, jednocześnie muszą je w pewnym stopniu dostosować do indywidualnych uczniów. I często w grupach w szkole czy na kursach jest więcej osób niż w przeciętnej drużynie i z imionami nie ma tak dużych problemów.

Myślę, że taki nauczyciel mógłby spokojnie dorabiać jako mistrz gry.

Jestem platnym Mistrzem Gry. Warhammer i Dark Heresy 1ed. Tanio i rzetelnie. Sesje w Tychach. Oczekuję na propozycje... :)

Wydaje mi się, że to świetna sprawa jeśli komuś się uda zarabiać na hobby, ogólnie nie mam nic przeciwko. Sam co prawda pamiętam czasy jak rozpoznawało się ludzi "z branży" po tym, że czytali poderek w komunikacji miejskiej, a jak się podeszło to po krótkiej gadce często umawiało się na wspólną sesję, ale cóż, świat idzie do przodu ;)

Z ciekawostek dodam, że i w naszym pięknym kraju prowadzenie za wynagrodzenie jest bardziej popularne niż mi się (a może i Wam) do niedawna wydawało. Stosunkowo niedawno na jednej z grup służących poszukiwaniu graczy pojawił się post, w którym grupka osób szukała MG. Najpierw zwrócono autorowi uwagę, że nie podał stawki jaką jest gotowy płacić. Gdy dopisał "0 PLN" rozpoczął się regularny pojazd, tłumaczenie, że "za darmo to nie znajdą MG" (znaleźli ;) ), że "są leniwi, bo ktoś z nich powinien prowadzić", że "to brak szacunku dla MG", wreszcie pouczenie, że "to bezczelność zamieszczać takie roszczeniowe ogłoszenia, powinni czekać aż jakiś MG sam będzie szukał graczy". Idzie nowe (ale chyba nie lepsze)...