Jak zgwałcić gracza?
W działach: gwałt, rpg, sesje, konwenty | Odsłony: 1223Wezmę przykład z Repka i zacznę sucharem, który uwielbia mój narzeczony: "Wiecie, jakie są dwa najlepsze sposoby na podryw w środowisku RPG? Łom i chloroform".
Aha, wpis jest dlatego, że wyborcza opublikowała artykuł o gwałceniu się w RPG.
Natura problemu
Leży tam, gdzie leży wszystko. Przychodzi dziewczyna na sesję, zakłada postać, w trakcie opowieści napada ją banda i wiadomo. Graczka czuje się źle, niekomfortowo, nie umie się potem odnaleźć w roli.
Co powinna zrobić graczka:
a) Powiedzieć MG, że przesadził,
b) Powiedzieć MG ZANIM w ogóle banda jęła ciągać jej postać po krzakach, żeby nie przesadził,
c) Jeśli a i/lub b, a współgracze i/lub MG oświadczą, że "nic się nie stało, nie histeryzuj", wyjść i tak obsmarować ich w środowisku, że na najbliższy konwent będą szli kanałami w worku na głowie,
d) Iść do grupy wsparcia na facebooku i sarkać.
Jeśli d), to nie jest notka dla ciebie.
Wszystko rozbija się o poziom zaufania do siebie i, umówmy się, potrzeb przygody. Gwałt może być, ale być nie musi, a jak się nie gra w zaufanym środowisku to najlepiej, żeby go nie było, bo d). Tyle tylko, że taki akt można, w przeciwieństwie do prawdziwego gwałtu, przerwać. Powiedzieć "nie", "starczy", "ciach bajera", "jak cię zaraz kopnę to ci się oranżadą z komunii odbije". Można? Można!
Szanuj gracza swego
No, ale przecież można iść i popłakać w ramię Gazecie Wyborczej. Można? Można! I należy, bo przecież nic tak nie ożywia dnia jak zrobienie z RPGowców bandy gwałcicieli, którzy tylko czekają, nuże się jakaś dziewoja do werbalnego stosunku trafi. Poważnie. Ten artykuł to tylko "gwałcą, gwałcą, gwałcą" i da capo. Nieważne, czy dziewczyna ma do tego podejście negatywne, neutralne czy pozytywne. Ważny jest przekaz. "Gwałcą".
No więc, szanuj gracza swego, bo pójdzie i powie gazecie, żeś oprych i zboczeniec. Nie, nie jesteśmy przecież inteligentnymi ludźmi, którzy mogą ze sobą porozmawiać, wyjaśnić sobie. Bo wiecie: z jednej strony może paść "oj, nie histeryzuj, to tylko gra, a teraz rozkładaj nogi postacią" - to jest chamstwo, to się rozwiązuje za pomocą przyłożenia interlokutorowi koszem na śmieci w twarz, obsmarowania go przy wszystkich i jeszcze wysłania SMSa do jego matki, że Zbysiu znowu zaciągnął się przyprawą do grilla i trzeba go gonić po stepie, bo się chłopaczyna zagalopował. Ale z drugiej może też paść "o nie! wy gwałciciele! na każdej sesji ino by macali!" - to też się rozwiązuje lobotomią z użyciem plastikowego noża, bo to jest druga skrajność.
No to jak?
Co jak? Jak zgwałcić gracza? Mnie pytasz? No, jak mnie, to ci powiem, że ja to robię tak. Postać jest zamknięta w lochu, do sali wchodzą oprawcy, wyciemnienie. Co sobie gracz chce dopowiedzieć, to niech sam sobie dopowie. Może kaci przynieśli mu albumy ze zdjęciami z Hiszpanii i pokazywali mu je całą noc. "O, tu ze szwagrem wchodziliśmy, mówię ci, szwagier taki chory był, bo zapakowaliśmy sobie rano kanapki ze śniadania hotelowego, ale zostawiliśmy je na trochę, i mówię ci, cały czas szwagier puszczał takie sążniste bony..."
A mogli go po prostu zgwałcić. Okaleczyć. Ma być wyciemnienie, z gustem i smakiem, jak w Mass Effect 2.
Panie i Panowie, zagrajmy w RPG
Mam w swoich znajomych, właściwie bardzo dobrych znajomych, z osób, którym ufam, dwie osoby, które na ten temat przedstawiają dwa odmienne poglądy. Pierwsza z tych osób uważa, że panikarstwo doprowadzi prędzej czy później to zburzenia zaufania, jakim darzy się fandom, środowisko RPG i w ogóle wszyscy. Że będziemy stać w kolejce do akredytacji podzieloną dla kobiet i mężczyzn, będziemy spać w osobnych sleeproomach, wydzielą nam osobne sale, panele, sesje oraz LARPy. Że będziemy patrzeć na siebie nieufnie, w każdym widzieć potencjalnego gwałciciela. Zrobi się krępująco i słabo, bo 99% męskiego fandomu naprawdę kobiety szanuje.
Druga osoba uważa, że nie należy dać się zwariować zupełnie i o pewnych rzeczach trzeba mówić. Że ignorowanie tego, że to zaistniało w istocie doprowadzi do sytuacji, w której zostanie ktoś skrzywdzony. Trzeba patrzeć na każdego człowieka, trzeba się z nim liczyć i nie może być społecznej niezgody na to, że dziewczyna protestuje, ażeby jej nie dotykać, nie macać, a jej postaci nie molestować seksualnie. Nie można nazywać takiej dziewczyny głupią, nie można nazywać jej histeryczką.
Wniosek: niechże więc będzie tak, że w sytuacji, w której MG zacznie dążyć do sytuacji dla gracza niekomfortowej, niech ów gracz zaprotestuje bez strachu o to, że go grupa wyśmieje lub wyrzuci. Grupa ma pokiwać głowami, paniali? Niech MG przerwie krępujący opis czy wątek, pobiegnie opowieścią w inną stronę. Jak to dobry MG, to będzie potrafił. Ale jak się dana osoba zamknie w sobie, wróci do domu i wypłacze się grupie na facebooku, to problem nie zostanie rozwiązany. Bo ten MG nie jest złym gwałcicielem, jest gościem, który najprawdopodobniej miał tyle taktu, co koleś kładący na trumnie małe zawiniątko. "Bo kwiatów już nigdzie nie było, to chociaż czekoladę mu kupiłem".
Że tak sucharem zakończę.
edit: brzydki skrót myślowy edytowan'd