» Blog » Jak zgwałcić gracza?
27-03-2014 10:24

Jak zgwałcić gracza?

W działach: gwałt, rpg, sesje, konwenty | Odsłony: 1234

Wezmę przykład z Repka i zacznę sucharem, który uwielbia mój narzeczony: "Wiecie, jakie są dwa najlepsze sposoby na podryw w środowisku RPG? Łom i chloroform".

 

Aha, wpis jest dlatego, że wyborcza opublikowała artykuł o gwałceniu się w RPG.

 

Natura problemu

Leży tam, gdzie leży wszystko. Przychodzi dziewczyna na sesję, zakłada postać, w trakcie opowieści napada ją banda i wiadomo. Graczka czuje się źle, niekomfortowo, nie umie się potem odnaleźć w roli.

Co powinna zrobić graczka:

a) Powiedzieć MG, że przesadził,

b) Powiedzieć MG ZANIM w ogóle banda jęła ciągać jej postać po krzakach, żeby nie przesadził,

c) Jeśli a i/lub b, a współgracze i/lub MG oświadczą, że "nic się nie stało, nie histeryzuj", wyjść i tak obsmarować ich w środowisku, że na najbliższy konwent będą szli kanałami w worku na głowie,

d) Iść do grupy wsparcia na facebooku i sarkać.

Jeśli d), to nie jest notka dla ciebie.

Wszystko rozbija się o poziom zaufania do siebie i, umówmy się, potrzeb przygody. Gwałt może być, ale być nie musi, a jak się nie gra w zaufanym środowisku to najlepiej, żeby go nie było, bo d). Tyle tylko, że taki akt można, w przeciwieństwie do prawdziwego gwałtu, przerwać. Powiedzieć "nie", "starczy", "ciach bajera", "jak cię zaraz kopnę to ci się oranżadą z komunii odbije". Można? Można! 

 

Szanuj gracza swego

No, ale przecież można iść i popłakać w ramię Gazecie Wyborczej. Można? Można! I należy, bo przecież nic tak nie ożywia dnia jak zrobienie z RPGowców bandy gwałcicieli, którzy tylko czekają, nuże się jakaś dziewoja do werbalnego stosunku trafi. Poważnie. Ten artykuł to tylko "gwałcą, gwałcą, gwałcą" i da capo. Nieważne, czy dziewczyna ma do tego podejście negatywne, neutralne czy pozytywne. Ważny jest przekaz. "Gwałcą". 

No więc, szanuj gracza swego, bo pójdzie i powie gazecie, żeś oprych i zboczeniec. Nie, nie jesteśmy przecież inteligentnymi ludźmi, którzy mogą ze sobą porozmawiać, wyjaśnić sobie. Bo wiecie: z jednej strony może paść "oj, nie histeryzuj, to tylko gra, a teraz rozkładaj nogi postacią" - to jest chamstwo, to się rozwiązuje za pomocą przyłożenia interlokutorowi koszem na śmieci w twarz, obsmarowania go przy wszystkich i jeszcze wysłania SMSa do jego matki, że Zbysiu znowu zaciągnął się przyprawą do grilla i trzeba go gonić po stepie, bo się chłopaczyna zagalopował. Ale z drugiej może też paść "o nie! wy gwałciciele! na każdej sesji ino by macali!" - to też się rozwiązuje lobotomią z użyciem plastikowego noża, bo to jest druga skrajność.

 

No to jak?

Co jak? Jak zgwałcić gracza? Mnie pytasz? No, jak mnie, to ci powiem, że ja to robię tak. Postać jest zamknięta w lochu, do sali wchodzą oprawcy, wyciemnienie. Co sobie gracz chce dopowiedzieć, to niech sam sobie dopowie. Może kaci przynieśli mu albumy ze zdjęciami z Hiszpanii i pokazywali mu je całą noc. "O, tu ze szwagrem wchodziliśmy, mówię ci, szwagier taki chory był, bo zapakowaliśmy sobie rano kanapki ze śniadania hotelowego, ale zostawiliśmy je na trochę, i mówię ci, cały czas szwagier puszczał takie sążniste bony..."

A mogli go po prostu zgwałcić. Okaleczyć. Ma być wyciemnienie, z gustem i smakiem, jak w Mass Effect 2.

 

Panie i Panowie, zagrajmy w RPG

Mam w swoich znajomych, właściwie bardzo dobrych znajomych, z osób, którym ufam, dwie osoby, które na ten temat przedstawiają dwa odmienne poglądy. Pierwsza z tych osób uważa, że panikarstwo doprowadzi prędzej czy później to zburzenia zaufania, jakim darzy się fandom, środowisko RPG i w ogóle wszyscy. Że będziemy stać w kolejce do akredytacji podzieloną dla kobiet i mężczyzn, będziemy spać w osobnych sleeproomach, wydzielą nam osobne sale, panele, sesje oraz LARPy. Że będziemy patrzeć na siebie nieufnie, w każdym widzieć potencjalnego gwałciciela. Zrobi się krępująco i słabo, bo 99% męskiego fandomu naprawdę kobiety szanuje.

Druga osoba uważa, że nie należy dać się zwariować zupełnie i o pewnych rzeczach trzeba mówić. Że ignorowanie tego, że to zaistniało w istocie doprowadzi do sytuacji, w której zostanie ktoś skrzywdzony. Trzeba patrzeć na każdego człowieka, trzeba się z nim liczyć i nie może być społecznej niezgody na to, że dziewczyna protestuje, ażeby jej nie dotykać, nie macać, a jej postaci nie molestować seksualnie. Nie można nazywać takiej dziewczyny głupią, nie można nazywać jej histeryczką.

Wniosek: niechże więc będzie tak, że w sytuacji, w której MG zacznie dążyć do sytuacji dla gracza niekomfortowej, niech ów gracz zaprotestuje bez strachu o to, że go grupa wyśmieje lub wyrzuci. Grupa ma pokiwać głowami, paniali? Niech MG przerwie krępujący opis czy wątek, pobiegnie opowieścią w inną stronę. Jak to dobry MG, to będzie potrafił. Ale jak się dana osoba zamknie w sobie, wróci do domu i wypłacze się grupie na facebooku, to problem nie zostanie rozwiązany. Bo ten MG nie jest złym gwałcicielem, jest gościem, który najprawdopodobniej miał tyle taktu, co koleś kładący na trumnie małe zawiniątko. "Bo kwiatów już nigdzie nie było, to chociaż czekoladę mu kupiłem".

 

Że tak sucharem zakończę.

 

edit: brzydki skrót myślowy edytowan'd

Komentarze


Agrafka
   
Ocena:
+8

Tu problem się rozbija o "mg MNIE zgwałcił". Nie. Nie ciebie. Nie zgwałcił. MG opisał gwałt mężczyzn na twojej postaci. Może ci to nie pasować. Powiedz. Może ci to pasować. Dobrze. Nie mówisz - nie wiem. Jedni lubią takie emocje w grze, inni nie. Nie odróżniasz siebie od postaci - dla własnego dobra nie graj. Ludzie są różni.

27-03-2014 10:37
Wlodi
   
Ocena:
+7

Monotematycznie, ale ... ,,Jacy gracze, takie RPGie", i przy tym zostanę. Dlatego również lubię grać w swojej stałej grupie, gdyż wszyscy wiemy co nas bawi, jak również gdzie leży granica. Swoją drogą jeśli nie znam ludzi z którymi gram, nigdy nie poruszam tematyki toksycznej, gdyż nie wiem czy przypadkiem może komuś nie podpasować jakiś element. Osobiście staram się skupić na relacjach między BG i pogłębiać je poprzez sceny dotyczące ich samych. Zwykle jeśli planuję wprowadzić toksyczną scenę, to omawiam to wcześniej z graczem ogólnie, by mieć pewność, że zgodzi się na takie warunki.

Np. ostatnio jeden z graczy miał być twistem w historii, jego postać miała okazać się zabójcą którego wszyscy poszukiwali Kiedy jednak doszliśmy do scen gdzie BG zeszli do piwnicy w której trzymana była kolejna ofiara, gracz poprosił mnie na bok. Stwierdził, że jednak jest to dla niego zbyt obciążające i prosi mnie bym zmienił ten wątek. Było to dla mnie w pełni zrozumiałe, że jednak może mu to nie pasować (choć wcześniej przytaknął, że pomysł mu się podoba). Nie wpłynęło to na grę, jednak gracz czuł się spokojnie, a jako MG wiedziałem, iż wszyscy dobrze się bawimy i nie chodzimy po cienkim lodzie.

27-03-2014 10:42
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+1

Odpowiedz na pytanie brzmi: technika uniwersalna. Od tyłu! ;)

27-03-2014 10:44
Scobin
   
Ocena:
+10

Ale jak się dana osoba zamknie w sobie, wróci do domu i wypłacze się grupie na facebooku, to sama jest sobie winna.

Nie. Nie, nie, nie. Absolutnie nie i nie. W pierwszej kolejności winny jest zawsze sprawca (reakcje na jego postępowanie mogą być lepsze lub gorsze, ale to zupełnie inna skala). Oczywiście, gdyby wszyscy byli asertywni, to problem byłby mniej istotny. Ale żyjemy w realnym świecie, a nie idealnym, i trudno oczekiwać od każdego, żeby miał śmiałość postawić się mistrzowi gry i całej reszcie grupy. 

27-03-2014 10:49
Kamulec
   
Ocena:
+3

Jakaś feministka uznała, że nie ma znaczenia, że robi się RPG i grającym w nie ludziom antyreklamę, a czytelnicy Wyborczej nie są odpowiednimi adresatami dla takiego tekstu, bo nie znają kontekstu. Grunt, że przedstawiła swój jedyny słuszny punkt widzenia.

27-03-2014 10:51
devvra
   
Ocena:
+2

I żyjemy w świecie realnym, w którym ludzie nie są asertywni i wierz mi, gwałt postaci na sesji to jedna z mniejszych szkód jakim tym mało asertywnym ludziom może wyrządzić świat. Bo ci mało asertywni ludzie są zazwyczaj w dużo większym stopniu wykorzystywani przez tych bardziej asertywnych i mówimy tu o wyzysku na naprawdę wysokim poziomie. Smutna prawda jest taka, że jak się głośno i wprost nie postawisz, to facebook cię nie zbawi. Niestety. 

A co do winienia ofiary - skrót myślowy, przepraszam.

27-03-2014 10:56
Agrafka
   
Ocena:
+4

Scobin  - SPRAWCA? Serio? Nie mówimy o przestępstwie, tylko o OPISANIU GO. Jak taka kobieta zobaczy film wojenny z gwałtem w tle, to WINNY jest reżyser? Bez jaj...

27-03-2014 10:56
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+11

Sceny wywolujace podobne emocje/odczucia jakie opisane we wspomnianym artykule z GW pamietam na sesji 3:

1. MG 'kazal' (w zasadzie to nie kazal wprost, ale wymusil) na jednym z graczy samogwalt, po to by wykorzystac jego sperme w rytuale

2. 2 BG zgwalcilo jakas BNke przywiazujac ja do drzewa i opisujac dosc niesympatyczne rzeczy

3. Graczka oberwala mega krytyka w reke po czym wyturlala krytyczny pech na pierwsza pomoc w efekcie czego stracila ramie.

Ad 1 i 2 - na zadnej z tych sesji nie bylo kobiet, sami faceci. Na obu sesjach czulem zazenowanie, swego rodzaju gniew, zniesmaczenie, obrzydzenie i niechec. Obie zaowocowaly zakonczeniem gry z ludzmi, ktorzy wywolali te odczucia.

Ad 3 - ta scena nie ma nic wspolnego z gwaltem w sensie seksualnym, ot postac graczki stracila reke, niby nic prawda? Nie do konca. Graczka zareagowala na to wyjatkowo 'histerycznie', pojawily sie lzy, napad 'paniki' i dziwne historie, ktorych nigdy w zyciu wczesniej, ani pozniej nie widzialem na sesji. Czemu podaje ten przyklad w kontekscie gwaltu? Bo de facto pozbawienie BG reki, bez zgody Graczki bylo w pewnym sensie uznane przez Graczke za 'gwalt na jej postaci' - tzn zrobienie czegos wbrew jej woli (bo chciala zachowac reke). W efekcie czego jej postac zostala zlamana/zmieniona i musiala zyc z tym brzemieniem (z brakiem reki). Kontekst kompletnie nie seksualny, ale wydaje mi sie wrecz zadziwiajaco podobny w emocjach do sytuacji 'gwaltu seksualnego'

Wniosku jeszcze nie wymyslilem, ale podejrzewam ze z punktu 1 i 2 wynika iz nawet w gronie samych mezczyzn mozna czuc zniesmaczenie i obrzydzenie pewnymi sytuacjami a fakt ze pamietam obie te sceny mimo iz minelo kilkanascie lat pokazuje iz mialy one duzy wplyw na moja psychike i wywolaly jakas 'traume' - ergo, nie mozna kwestii gwaltow bagatelizowac. Zas z punktu 3 wynika ze postac mozna zgwalcic takze w zupelnie nieseksualny sposob i efekty jesli chodzi o emocje moga byc dokladnie takie same.

27-03-2014 10:56
31137

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1

Odpowiadając na pytanie w tytule: pokazać kawałek piersi lub udka i poczekać, aż sam się zgwałci...

Wyborcza pisząca o wymyślonych problemach wymyślonych ludzi podczas wymyślonych gier - oni chyba mają już zakaz pisania o rzeczywistości...

27-03-2014 10:58
Scobin
   
Ocena:
+4

@Agrafka

Ludzie potrafią dość mocno reagować na to, co się dzieje w sferze wyobrażeniowej i symbolicznej (zwłaszcza gdy są z tym czymś związani osobiście). Jest to całkiem normalne i zwykle nie ma nic wspólnego z nieodróżnianiem rzeczywistości od fikcji. Tak po prostu działa nasza psychika. Jak inaczej wyjaśniłabyś to, że spory ideowe potrafią rozpalać ludzi do czerwoności? Albo to, że w ogóle czerpiemy przyjemność z gry w RPG? :-)

Wiedząc o tym, staram się jako MG unikać naruszania granic grających. I w praktyce okazuje się, że jest to bardzo proste – wystarczy troszkę uwagi i rezygnacja z co bardziej drastycznych motywów.

@dewwra

I właśnie dlatego, że mniej asertywni ludzie* generalnie mają trudniej, nie należy zrzucać na nich dodatkowych ciężarów przy erpegach. ;-)

* Przy czym tutaj jest jeszcze jedna sprawa: bezpośrednie przeciwstawienie się grupie, "zepsucie zabawy", to dość trudna rzecz, prawdopodobnie dla większości ludzi (nie tylko dla tych mniej śmiałych).

 

 

27-03-2014 11:15
Agrafka
   
Ocena:
+1

Scobin - ja nie próbuję z tym walczyć. Twoje podejście zasadniczo jest słuszne. Tu boli bardziej stawianie MG o innym podejściu w roli oprawcy.

27-03-2014 11:18
Scobin
   
Ocena:
+1

Jednak "sprawcy", a nie "oprawcy", a przy edycji komentarza nawet wyciąłem słowo "ofiara", żeby nie budzić przesadnych skojarzeń. :-) Ja się zgadzam, że taka sytuacja na sesji to raczej nie jest koniec świata. Natomiast dla mnie to wciąż jest jakiś rodzaj symbolicznej przemocy. Jako MG mam sporą kontrolę nad wydarzeniami i nad grupą, ale jeśli nie wykorzystuję swojej pozycji w celu zapewnienia wszystkim dobrej rozrywki, tylko zamiast tego wpycham kogoś w trudne emocjonalnie położenie, mocno przy tym ingerując w jego postać – to coś jest nie tak.

Rozumiem, że czasami gwałt na sesji wydaje się logiczną konsekwencją przyjętych zasad świata. Ale do licha, to nie świat do mnie przychodzi na sesję, tylko żywi, konkretni ludzie. Jeśli logika świata przedstawionego jest taka, że ktoś może czuć z jej powodu silny dyskomfort zamiast dobrze się bawić – to do czarta z taką logiką. ;-)

27-03-2014 11:29
devvra
   
Ocena:
+8

Ale wiesz, Scobin, jeśli zaprotestowanie przeciwko gwałtowi jest "zepsuciem zabawy", to należy zmienić grupę i poczynić kroki, ażeby ktoś oblał ich smołą i obsypał pierzem.

27-03-2014 11:30
31137

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1

Podążając logiką MG stawiającego w traumatycznych sytuacjach - dlaczego nie ma takiej dyskusji o rodzeniu i wychowywaniu dzieci przez BG? Albo problemach z matką/ojcem (ale innych niż gwałt, na przykład nieobecność w życiu)? Sytuacje statystycznie równie (bardziej) traumatyczne, i znacznie częściej mające odpowiednik w historii gracza/graczki? Być może dlatego, że ŻADEN  z tych problemów, z gwałtem włącznie, nie ma odnośnika do rzeczywistych przeżyć ludzi, którzy tak o tym trąbią. 

Przecież to ewidentne, że kręcimy się cały czas wokół tematu dupy, a nawet nie dupy tylko jednego rodzaju jej używania. Czy nikt nie widzi, że tu nie chodzi o gwałt jako taki, tylko seksualno-emocjonalne problemy wąskiej grupy biednych, życiowo najwidoczniej niezbyt zidentyfikowanych czy samookreślonych osób, która w większości nawet nigdy nie została zgwałcona ani skonfrontowana z problemem, po prostu nie życzy sobie, aby przygody erotyczne jej BG stawiały ją (BG) w pozycji zdominowanej i bez możliwości decyzji?

Nie ma problemu, problem jest tworzony na naszych oczach przez sfrustrowane dziewczynki.

27-03-2014 11:32
Scobin
   
Ocena:
+5

@dewra: Ty to wiesz, ja to wiem, może nawet starczyłoby nam dwojgu determinacji, żeby tak się zachować, ale nie wiem, czy to duże pocieszenie. ;-/

@Kret69: Sorry, ale dla mnie to jest już klasyczne przerzucanie odpowiedzialności z silniejszych na słabszych.

27-03-2014 11:51
31137

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1

Dokładnie tak. Postaraj się zatem nie być słabszy.

Ta siła nie wymaga mięśni ani fizycznego treningu.

27-03-2014 11:53
Por. X Rżewski
   
Ocena:
+3

@Scobin
Tak, jak mówisz. RPG to zabawa. Kiedy zaczynamy używać w jej kontekście słów takich jak "ofiara", "trauma", lub "krzywda" to znaczy, że mówimy już o czymś innym. W RPG wszyscy mają się dobrze bawić, więc, jak napisałeś, jeżeli wizja MG (czy to związana z modelem rzeczywistości, czy też z atmosferą rozgrywki) przeszkadza innym w czerpaniu przyjemności (która może być różna, ale zbieżna w przypadku wszystkich graczy i MG), to do diabła z nią. Nie o jakieś wizje 'słuszności' przecież tu chodzi, a o spraw... znaczy się, dobrą zabawę dla wszystkich.

@Agrafka
Jeżeli MG wie, że coś może sprawiać graczowi nieprzyjemność, a mimo to stara się forsować takei rozwiązanie, to nazwanie go 'oprawcą' jest jak najbardziej na miejscu (bo sytuacja w grze jest fikcyjna, ale dyskomfort - jak najbardziej rzeczywisty). Jeżeli MG lub gracz ma 'inne podejście' to niech znajdzie sobie grupę, która je podziela. Tak jak w przykładzie opisanym przez Karczmarza.

@kret69
Takiej dyskusji nie ma, bo nikt jej nie zaczął, ani nie rozpropagował na forum publicznym. Na mniejszych forach (konferencje, konwenty etc.) wszystko już było - i przemoc seksualna, i rodzicielstwo, i konflikty rodzinne jako źródło dramatu na sesjach [a więc, nie był to . Tutaj zaczęło się od akcji reklamowej największego obecnie konwentu w Polsce, więc i reakcja była silniejsza i bardziej widoczna niż dotychczas.

Problem nie jest wymyślony, jest bardzo autemtyczny [i można go odnieść do każdej zabawy. nie tylko RPG, bo wszędzie znajdziesz paru psychopatów]. Tylko że jego skala jest znacznie mniejsza, niż można wywnioskować z inkryminowanego materiału, ale to nie powinno absolutnie dziwić (tak samo było w przypadku innych stronniczych materiałów, patrz P.S.).

"Postaraj się nie być słabszy" to rada, którą można skierować do ludzi przebywających w środowisku wrogim. W RPG gra się zwykle z przyjaciółmi lub znajomymi, więc tutaj nie znajduje ona żadnego zastosowania (wręcz przeciwnie - wiele osób gra dlatego, żeby "pobawić się w wojnę" w sytuacji bezpiecznej). I to jest to, co pisze Scobin - jedynym słusznym wyjściem, nomen omen, wyjście z sesji. Dla dorosłych ludzi rzecz całkowicie normalna, dla młodych i jeszcze mało dojrzałych - niekoniecznie.

@Karczmarz
Moim zdaniem zabawa, jaką jest RPG zakłąda pewne zrozumienie pomiędzy graczami, które z grubsza można określić jako "dobrze się bawimy, nie robimy sobie wzajemnie problemów ani innego syfu". I w tej sytuacji konieczność poniesienia poważnych konsekwencji jak najbardziej rzeczywistych - nie znam założeń gry, ale zakładam, że brak ręki poważnie utrudniał działania postaci, więc postać miała mniej okazji do zrobienia czegoś spektakularnego, co zmniejszało jej postrzeganą wartość, a więc graczka mogła uznać, że jest "mniej wartościowa" dla ekipy z którą grała. W przypadku młodych ludzi chęć wykazania się chociażby w fikcyjnej przygodzie czasami jest czasami bardzo ważna.

 P.S. Opierając się na własnym doświadczeniu (a krótkie ono nie jest) mogę powiedzieć, że problem jest marginalny, ale jest. Dlatego nie przyjmuję argumentu "ale po co o tym mówić?" [bo, jak zwykle ripostował Yossarian: "a dlaczego by nie?"] albo "dlaczego nie mówić o X zamiast Y?" [nikt nie broni - zaproponujcie i rozkręćcie temat]. Jak pokazały przypadki B.A.D.D i podobnych akcji, RPGowcom jako takim nic nie zaszkodziło, a wręcz przeciwnie - bardzo ładnie udawało im się pokazać, że RPG naprawdę nie polega na mordowaniu czarnych kotów i wzywaniu Szatana w piątkowe wieczory [chociaż w RPG na pewno grało też paru autentycznych satanistów]. Z gwałceniem postaci będzie tak samo, więc głowa do góry. 

27-03-2014 16:47
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+3

Odbieracie mi cała radość z rpg. Nie moge Rabować, Palić, Gwałcić. Nie moge mordować czarnych kotów ani (co szczególnie mnie boli) wzywać szatana co piątek. Runęło całe moje dotychczasowe życie. Chlip... :(

PS. Naturalnym stanem w przyrodzie (NATURZE) jest dominacja silniejszych osobników nad słabszymi. Pula lepszych genów wypiera pulę gorszych. W skrajnych przypadkach słabeusze sa eliminowani przez pożarcie lub przeganiani ze stada. Odbywa sie to także w obrębie naszego gatunku, na każdej płaszczyźnie życia społecznego, ekonomii, polityki. Gry fabularne jako odbicie rzeczywistości i zabawa społeczna-towarzyska powielają po prostu ten wzór. 

27-03-2014 18:59
Scobin
   
Ocena:
+5

@Anioł Gniewu

Naturalnym stanem w przyrodzie (NATURZE) jest dominacja silniejszych osobników nad słabszymi.

Naturalnym stanem w przyrodzie na pewno nie jest internet, dzięki któremu rozmawiamy. ;-)

27-03-2014 19:06
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+2

Internet to tylko platforma komunikacji. Komunikacja jest naturalna w przyrodzie. Tylko ryby głosu nie maja... ;)

27-03-2014 19:30

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.