» Blog » Jak wspomóc polskiego wydawcę RPG?
23-04-2013 00:07

Jak wspomóc polskiego wydawcę RPG?

Odsłony: 22

Jak wspomóc polskiego wydawcę RPG?

Trochę inspirując się notką  LukrecjuszaAnaniusza (czyje to subkonto, BTW?) http://polter.pl/LukrecjuszAnaniusz-Sesja-RPG-jako-usluga-b16217, dziś kolejny szybki pomysł na to, jak wspomóc polskiego wydawcę RPG.

 

Może ktoś już na to wpadł w którymś wydawnictwie, a jak nie, to może teraz wpadnie. Za pomysł biorę zwyczajowe 10% zysków (przed podatkami) jeśli ktoś wykorzysta go komercyjnie.

 

Na początku taka anegdotka, podobno prawdziwa.

Kiedyś do pewnej firmy kosmetycznej przyszedł pewien dziadyga, i powiedział, że ma pomysł, jak  dwukrotnie zwiększyc sprzedaż ich szamponu, nie inwestując nic więcej w dotychczasowe działania marketingowe. Najtęższe głowy z firmy odpowiedzialnej za promocję szamponu wyśmiały go, bo walczyli o podniesienie sprzedaży o 10% i to był max. Jednak właściciel firmy zainteresował się wariatem i zaproponował mu kontrakt - jeśli zwiększy mu sprzedaż dwukrotnie, da mu czek "na milion dolarów" (nie istotne jest ile, ważne, że dużo). Facet powiedział, że ok. Podpisali ten kontrakt, właściciel firmy nic przecież nie straci, jesli sprzedaż nie podskoczy dwukrotnie. Po podpisaniu kontraktu i uwierzytelnieniu go, przedsiębiorca zapytał dziadka, co ma zrobic.

A dziadek mu odparł: "Dopisz jedno zdanie do instrukcji obsługi na nalepce - po umyciu głowy czynnośc powtórzyc."

I sprzedaż zwiększyła się dwukrotnie. 

 

Tyle anegdotki. Przejdźmy do sedna.

 

Wiecie jak działają dilerzy podręczników szkolnych? Idą do nauczyciela i "repują" go, czyli namawiają by uczył z ich książeczek. Następnie nauczyciel na najbliższym spotkaniu z uczniami (lub ich rodzicami w młodszych klasach) ogłasza, że będzie uczył z tych książeczek, więc trzeba się w nie zaopatrzyc. Najlepiej u niego, bo będzie zamówienie zbiorcze, bo jednorazowa dostawa, bo książeczki będą od razu rozdane na następnych zajęciach (oczywiście po wpłaceniu najpierw pieniążków nauczycielowi), bo tak będzie lepiej... jakkolwiek.

 

Tam gdzie konkurencja jest ostra (np pomiędzy wydawnictwami książek do nauki języków), nie wystarczy przekonac nauczyciela samymi walorami merytorycznymi - warto odpalic częśc prowizji, dac mu komplet nauczycielski za darmo, zaprosic na konferencję (czytaj: popijawę i weekend w spa hotelowym) czy kusic go podobnymi prezentami. No dobra, przesadziłem z tym spa w hotelu, takie luksusy to są zarezerwowane dla lekarzy by faszerowali ludzi pavulonem czy innym metadonem. Ale macie obrazek o co chodzi. Sprawa jest prosta - sprawisz, że nauczycielowi będzie się opłacało uczyc z twoich podręczników = właśnie sprzedałeś tyle podręczników, ilu jest uczniów na zajęciach. I zostawmy to na chwilę. 

 

Z innej beczki - wielu ludzi wspomniało przy okazji róznych dyskusji na temat "upadku RPG w Polsce", że problemem jest to, że gracze nie chcą kupowac podręczników, że wolą pożyczyc, skserowac albo zwalic wszystko (mechanikę np) na barki MG/kolegi, który ma podręcznik. 

Zwykle zdają się przy tym na "łaskę" mg, to on wybiera system, to on wybiera co kupi i co będzie prowadził. 

 

Czemu modelu sprzedaży podręczników szkolnych nie przełożyc na RPG? Sprawa wygląda podobnie. Masz mistrza gry, masz kilku graczy wpadających do niego na sesję. Każdy w założeniu (wydawcy) powinien miec własny podręcznik, chocby tą częśc z informacjami dla gracza. Opis świata, mechanika, tworzenie postaci. 

Ilu mg zdarza się przeklinac swoich graczy po nocach, że nie mają podów, że piszą o kretyńskich porach pytając o wyjaśnienie jakichś zasad expowania, albo kokszenia postaci, zawracają gitarę, a sami nic nie robią? Ilu z was, mistrzowie gry, chciałoby, żeby system w który już zainwestowaliście nie upadł po trzecim dodatku? Żeby gracze znali zasady?

 

Proponuję coś takiego, najpierw wydawcom:

Zróbcie jakieś "bundle deale" - obiecajcie mistrzowi gry podręcznik MG za darmo (albo sporo taniej), jesli znajdzie wam kupców na 3-4 podręczniki gracza. Albo zaproponujcie grupowe zniżki. Albo warsztaty w waszym systemie (może nie w Gołębiewskim, ale na jakimś konwencie, tylko dla wybranych, z kawusią i pączkiem w przerwie), albo stwórzcie dowolnie inny model "przekupywania" mistrzów gry, by raili wam klientów. A jak to dobrze zrobicie, to zamiast jednego poda sprzedacie 3,4. To lepszy deal, nawet jeśli będziecie musieli jeden z nich sprzedac taniej (jego koszt zawsze można wrzucic w koszt pozostałych trzech), prawda? Zamiast 100 egzeplarzy (Alleluja!) będzie 300-400.

 

Do mistrzów gry:

Zacznijcie aktywowac swoich graczy i gonic ich do sklepu po podręczniki. Powiedzcie im, że mogą dostac dobrą okazję, jeśli kupicie hurtem (o, tak jak KFC czy Zuhar naciągają was na wspólne zakupy na Kickstarterach), że dzięki temu dostaniecie ekstra gadżety do sesji (plaskacze, darmowe kostki dla mg, wypasiony ekranik itd), że wszyscy dostaną zniżkę - cokolwiek co wydawca wam zaproponuje - byle było fajne i korzystne dla was.

 

I wy wydawcy, i wy mistrzowie gry pracujcie razem. Wydaje mi się, że jednej rzeczy bardzo brakuje w erpegach - zrozumienia, jak wielką mocą dysponuje mg w kreowaniu rynku da wydawnictwa. To on może zachęcic, lub zniechęcic do korzystania z produktów danej firmy. To on zwykle pierwszy decyduje się na zakup podręcznika (ej, kupiłem to! O fajnie, to jak przeczytasz to nam poprowadź) i to on będzie pierwszym kontaktem swoich graczy z podręcznikiem. Niech więc go sprzeda swoim graczom. Żeby jednak to zrobił, musi miec z tego zysk. Ludzie już tak mają. Jakie zyski może miec mg? Pisałem wyżej. Ale wszyscy tak naprawdę na tym zyskają, i grajacy, i sprzedający, i wydający. Grający, bo podtrzymując tytuł na rynku (więcej sprzedanych egzemplarzy, więcej kasy na kolejne projekty, dodatki i pierdoły) mają więcej dodatków i supportu, sprzedający, bo łącząc koszty przesyłki i sprzedając w dilu szybciej obracają kasą, szybciej schodzi im towar, zarabiają więcej, sprowadzają więcej i mają na promocję więcej, no i wydawcy zyskują, bo dzięki temu, że sprzedadzą kilka razy więcej podręczników mają więcej kasy (i zapału) by kontynuowac dobrze sprzedający się tytuł.

 

Zyskują na tym wszyscy, więc może warto o tym pomyślec? Wydawcy, dogadajcie się z mistrzami gry, waszymi najlepszymi przedstawicielami handlowymi. Przedstawcielami i promotorami, którzy znają doskonale swoje mikro rynki, tak jak wy, siedząc w swoich wieżach z kości słoniowej, zasłaniając się sklepikiem na Worpressie, formularzem złożenia zamówienia i studentką na komórkowym call center (polski "marketing department"), nigdy nie poznacie.

 

Jak wspominałem, dla mnie 10% :) 

 

Obrazek pochodzi stąd: 

http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Chud%C3%B3w_2006_-_%C5%BBebrak.JPG

Wszelkie podobieństwo osoby na obrazku do któregokolwiek z wydawców jest przypadkowe i niezamierzone. 

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Z Enterprise
   
Ocena:
+2
@Laveris - to pomyśl, jak zmieniloby się podejście ludzi do grania, gdyby każdy gracz znał, miał i stosował zasady gry na sesji. Byłbyś w 7mym niebie :)
Wtedy nie byłoby prowadzenia przez mg wg wlasnego widzimisię, bo spece od promocji juz by nauczyli mistrza gry jak ma prowadzić tru, wg zasad. Kazdy mialby ten sam zestaw reguł i wg niego by grał. Proste.

Idź i promuj zakup erpegów wsrod swoich graczy.
23-04-2013 10:35
de99ial
   
Ocena:
+3
A może wystarczy zmienić podejście do pisania podręczników i zamiast robić kompletne cegły tudzież cegły wypchane tą samą treścią (vide pody do rpgowej 40ki) stworzyć puzzlowaty model poda?

Tylko nie mam jakos konkretnych pomysłów jak to uczciwie zorganizować.

Myśle, że wszelkiej maści "Podręczniki gracza" i "Podręczniki MGów" to własnie taka próba motywacji do kupna większej ilości podów, także w obrębie jednej drużyny.
23-04-2013 10:42
von Mansfeld
   
Ocena:
+1
Z drugiej strony, model "jedna osoba z grupy kupuje grę" jakoś sprawdza się w planszówkach. Tyle że tam mamy do czynienia z grą, którą po zakupie wystarczy rozłożyć, przeczytać do niej instrukcję i grać. A kolejne rozgrywki ograniczają drugi punkt do zera/minimum.
23-04-2013 10:42
Siriel
    @ de99ial
Ocena:
0
Już są takie próby. WFRP 3, gdzie masz wydawane kolejne dodatki z profesjami (np. różnych magów). W podstawce masz chyba dwóch, w następnym podzie następnych kilku. I ludzie też narzekają, że wyciąganie kasy.

W sumie taki model funkcjonuje od dawna. Osobno podstawka, osobno bestiariusz, przygody, itd. Teoretycznie potrzebne do gry.

To hobby ciężko przestawić na zyskowny biznes w długim czasie. To tak jakby producenci piłek narzekali, że gracze nie kupują następnej co miesiąc. Tutaj tylko można liczyć na to, że jak najwięcej osób kupi tę pierwszą piłkę.
23-04-2013 10:53
Z Enterprise
   
Ocena:
0
W bitewniakach zachęcają do zakupu nowej piłki co miesiąc. :)
Niestety ale model sprzedaży "abonamentowej" jest lepszy niż zaspokajanie potrzeb klienta jednorazowo.
Dlatego robi się piłki tańsze, ale takie co się rozpadną po roku, żebyś kupił nową.
23-04-2013 11:08
KFC
   
Ocena:
+1
Model stricte abonamentowy to chyba D&D Insider? Gdyby tak pociągnąć to dalej i dostawać nowe wydawnictwa, podręczniki etc, w ramach abonamentu? Gdyby to dobrze rozegrać.. i gdyby nie przyzwyczajenie 1 MG `1 podstawka, 1 podstawka wystarczy aby grać, to być może mogłoby się udać ;)
23-04-2013 11:13
etcposzukiwacz
   
Ocena:
0
Panowie (i ewentualnie panie) zamiast teoretyzować przyłaczcie sie do mojej akcji i za rok w dniu książki każdy niech kupi conajmniej jeden podrecznik do rpg.
Czy może być prostrzy sposób na pomoc polskim wydawcom?
Deklarujcie się tutaj:
http://rpg.polter.pl/etcposzukiwac z-Dzien-ksiazki-i-jak-ratowac-rpg-czyli-co-wypada-b16225
23-04-2013 11:39
KFC
   
Ocena:
0
Ja kupuję kilka rocznie, więc na mnie nie moga narzekać ;)
23-04-2013 11:40
Overlord
   
Ocena:
0
Prz okazji tematu :)

https://cdp.pl/ksiazki/glebia-przestrzeni
jeszcze przez 20 minut jest zniżka na Głębię Przestrzeni. Ja właśnie kupiłem. 12,5 zł to jest akurat jak dla mnie, żeby skusić mnie do zakupu podręcznika do systemu, w który pewnie nigdy w życiu nie zagram. Za 25 zł już bym pewnie nie kupił.
23-04-2013 11:41
Siriel
   
Ocena:
+2
@ KFC
To nie jest przyzwyczajenie, tylko fakt. Wystarczy jedna podstawka, żeby grać, i wystarczy jedna podstawka dla MG. Najbliżej pomysłu są Clanbooki, Ways do L5R albo inne tego rodzaju podręczniki "profesyjne/rodowe".

@ Z Enterprise

Porównujesz gruszki z jabłkami. W bitewniakach każdy MUSI mieć armię: swoją albo pożyczoną. W RPG nie. Porównaj z instrukcją do planszówki. Czy każdy gracz musi mieć swoją? Wystarczy jedna. Plansza też wystarczy jedna, chociaż pewnie mógłbyś zmusić graczy, żeby przynosili własne "pieniądze" do Monopoly, albo własne "karty przygód" do Magii i Miecza.

Ale nadal wystarczy jeden egzemplarz planszówki, tak jak WYSTARCZY jedna podstawka do rpg. Rachunek ekonomiczny jest nieubłagany.

23-04-2013 11:42
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Etc - czemu za rok? Dzisiaj kupujcie!
Idę po evernighta do swojego lokalnego sklepu hobbystycznego (wspierajcie centra hobbystyczne).

edit: Siriel, patrz na moje "ulubione" dedeki. Zaprojektuj sobie builda bez podrecznikow dla graczy - inwentarzy,ksiąg czarów czy dodatków klasowych. A potem powiedz mi, że to zasrany obowiązek MG udostępnić ci te książeczki za darmo. W sumie to MG mógłby ci powiedzieć - wal się, jak chcesz grać Mrocznym Druidem Ostrzy Cienia to kup sobie książeczkę i mi drugą, to ci poprowadzę.
Nawet laveris ci to wytłumaczył - poza grą jest jeszcze trening, a do treningu solo każdy z piłkarzy potrzebuje piłki i trampek.
23-04-2013 11:43
etcposzukiwacz
   
Ocena:
0
Jasne może już dziś, a za rok zrobi się z większa propagandą! :)
23-04-2013 11:53
Siriel
    @ Z Enterprise
Ocena:
0
Pozwolę sobie wyłączyć się z dyskusji z Tobą. Pozostanę przy swoim zdaniu, a określenia typu "zasrany" stosuj w rozmowie z kimś innym.
23-04-2013 12:04
Z Enterprise
   
Ocena:
+1
Nie no jasne, każdy obstajeprzy swoim. Chodzi mi tylko o to, że mg nie powinien być w żaden sposób zmuszany (choćby dlatego, że "tak wypada") presją otoczenia, by udostępniał swoje podręczniki poza sesją leniwym i skąpym graczom. Chcesz grać? Kup sobie własny zestaw.
I analogicznie - nie pożyczę ci figurek w bitwie, bo ci się nie chciało ich kupić. Nie dam ci kodeksu do poczytania - chcesz wiedzieć, jakie slabe punkty ma moja armia, kup sobie własny.
Pomyśl o tym tak - kupuję podręcznik, inwestuję w system. Im więcej kasy tam wrzucam, tym bardziej jestem z nim związany. A równocześnie chcę, by linia była kontynuowana, by był support, by wychodziły dodatki i rozszerzenia.
Pożyczanie kolegom podręczników to podcinanie sobie gałęzi na której sie siedzi. Po prostu. Zachęcając znajomych by kupowali to co ty zwiększasz szansę na to, ze sytem w ktory wlozyles kase nie padnie po roku. Proste.
23-04-2013 12:25
Nuriel
   
Ocena:
+1
@zigzak

Ale wg tego co mówisz, gracz jako taki na dzień dzisiejszy nie jest targetem, albo jest bardzo kiepskim targetem. Co jest głupie - bo wydawcy rpg piszą gry dla mistrzów gry, a nie dla graczy, ograniczając sobie target kilkukrotnie. Bez sensu, prawda?

Bez sensu, zgoda. Jakieś działające pomysły na zmianę tego stanu rzeczy? ;)

MG po "kursie wciskania miksera" albo po prostu taki, który ma talent, przekona swoich graczy by kupili pody, jeśli będzie mu zależało na tym.

Jakich argumentów użyje? Kupujcie pody bo inaczej nie dostąpicie zaszcztu grania z Mietkiem, Pierwszym Licencjonowanym Mistrzem Gry Wolsunga na Polskę Północno-Zachodnią? Toż to go śmiechem zabiją.

A potem pójdą do Franka który jest tru anty-korpo MG i nie potrzebuje podręcznika do gry. Albo w najgorszym razie (przy założeniu, że ziścił się zigzakowy dream i bez "licencji" wydawcy oraz podręcznika ni hu hu) skorzysta z erpega open conent.

A żeby mu zależało, potrzebna jest zachęta. Zresztą, co do tych "kursów" - wystarczy, że będą to kursy np prowadzenia sesji z autorami gry, tworzenia enpeców, szukania inspiracji, tego typu sprawy. Sprzedaż mikserów nie musi tu się pojawiać. Taki zwykły panel konwentowy, tylko w otoczce Elitarnego Klubu Promotorów Systemu i Licencjonowanych Przez Wydawcę Mistrzów Gry. Najlepiej z certyfikatem - "ten koleś przeszedł nasze szkolenie, spełnia wymogi i nadaje się do prowadzenia naszego systemu". I mów co chcesz, że byś się na to nie nabrał czy coś, ale to jest "język korzyści", i jeśli nie ty, to poleci na niego statystyczne dużo ludzi.

Sorry, nie kupuję tego. Nie ma żadnej gwarancji, że MG z certyfikatem zapewni graczom większą frajdę niż Miś bez takiego papierka.

No, chyba, że dla erpegie-korpo będą robić tylko ci najlepsi. Ale żeby takich zatrudnić, trzeba ich najpierw znaleźć. Żeby znaleźć, trzeba organizować ewenty na których będzie można takowych zgarnąć. Żeby takowych zgarnąć trzeba będzie mieć obiektywne kryteria, żeby ich wyłonić. Żeby mieć takowe kryteria, trzeba przeprowadzić risercz. Żeby zrobić risercz trzeba mieć kasę. Żeby wpakować kasę w badania trzeba mieć pewność, że się zwróci. Żeby mieć pewność że się zwróci, trzeba drogo brać lub dużo sprzedawać.

Drogo kasować nie możesz, bo gracze się wypną i będą grali u "darmowych" misiów.
Dużo nie sprzedasz bo RPG to nie MMO i liczba ludzi którzy na raz będą uczestniczyć u jednego MG jest ograniczona.

Dalej nie widzę jak chcesz to zrobić. Sama plakietka "cetyfikowany MG" nic nie da.

Mój pomysł?

Dać graczom realne korzyści z grania w RPG. Podłączyć system do jakiejś franczyzy (np. Warcraft, Mass Effect). Zatrudnić "licecjonowanych" MG, ale nie opierać się tylko na "plakietkach" i "lansie" z tytułu grania u "sławnego" MG.

Sprawić, żeby podręcznik był niezbędny do stworzenia "oficjalnych" postaci które będą mogły brać udział w sesjach "oficjalnych" MG.

Sprawić żeby otrzymywane przez postaci pedeki przekładały się na walutę za którą będą mogli kupić DLC do gier, itemy i inne bonusy dla ich postaci w MMO, książki i komisky franczyzowe itd.
Dla "najlepszych" postaci wypuścić figurki do skirmishowego bitewniaka.
Dać możliwość wpływania w ograniczonym stopniu na storylinię świata itd.

Wtedy miałoby to może jakiś sens. Ale i tak działałoby to tylko jako wsparcie dla pozostałych produktów z marki.

Pozdrawiam

EDIT:

Chodzi mi tylko o to, że mg nie powinien być w żaden sposób zmuszany (choćby dlatego, że "tak wypada") presją otoczenia, by udostępniał swoje podręczniki poza sesją leniwym i skąpym graczom. Chcesz grać? Kup sobie własny zestaw

To będą robić zrzutki i kupować pody wspólnie. Twój śliczny biznesplan idzie do kosza.

@Laveris

Wracając do tematu notki, przedstawiony mechanizm "MG promuje, gracze kupują" miałby jakiekolwiek szanse powodzenis, gdyby nie ukuty aksjomat (polskiego) erpegie pod tytułem "prowadzący grę jest grą, prowadzący poprowadzi wszystko (na jednym systemie)".

To raczej aksjomat: "Podręcznik nie jest potrzebny do gry". I jest to najprawdziwsza prawda. Bo nie jest. A już bardziej najprawdziwszą prawdą jest twierdzenie, że do gry wystarczy jeden podręcznik. Niestety dla wydawców, stety dla fanów tej zabawy.
23-04-2013 12:32
von Mansfeld
   
Ocena:
0
@Nuriel
Jeśli gra nie jest potrzebna do gry, to ja nie mam pytań.
23-04-2013 12:53
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Nurielu - to jakimi metodami będzie się przekonywać ludzi do tego czy owego to już sekrety zawodowe sprzedawców i zwykle ich poznanie kosztuje. Polecam np zatrudnić się w Bardzie i pójść na szkolenia organizowane przez Games Workshop w tej materii. :)



co do samego kursu - pal sześć czy coś wniesie do życia czy świadomości misia gry. Jak pisalem, to moze byc zwykła "prelka konwentowa", ale można ją połączyć z "językiem korzyści" - sprawić, by zaproszeni mgowie czuli się ważni, specjalni, wyszkoleni i entuzjastyczni do tego co robià. Jak to osiągnąć, powiedzą ci spece od direct marketingu, sprzedający różne niepotrzebne dziwactwa, typu ubezpieczenia emerytalne, aloes za 200 zł czy dżemy lecznicze za 500. Da się, robią to.

To jest w ogóle temat rzeka, samo rozpoznawanie potrzeb, język sprzedaży i przekonywania ludzi do zakupu.

Co zaś do "anty-korpo" - jedyny problem jest taki, że bardzo wiele wydawnictw nie patrzy dalej niż jeden dodatek do przodu, mają krótkowzroczne strategie, albo w ogóle nie przemyślane - napiszę, wydam, sprzedam, zarobię. I co dalej? Powtarzamy cykl? A gdzie support produktu? Gdzie podtrzymywanie zainteresowania? Gdzie rozwój marki? Tego nie ma, poza kilkoma ilościowo marginalnymi (i odnoszącymi sukcesy) przypadkami.

Jest powód, dla którego lepiej sprzedać na abonament grę typu World of Warcraft, niż wydać "jednorazówkę" w stylu Warcraft 3. Kto dziś gra w Warcrafta 3, kupuje i się zachwyca? A w WoWa ludzie wciąż grają, i wciąż płacą abonamenty. Nawet jesli nie tyle co w szczycie popularnosci, ale jednak. Inny model biznesowy. Lepszy.

Uzależnianie od produktu i wprowadzanie cyklicznych opłat za usługi wymyslono już dawno dawno temu. Tak jest lepiej. A jeszcze lepiej, gdy do tego prowadzona jest sprzedaż bezpośrednia w mikroskali.

23-04-2013 13:01
Nuriel
   
Ocena:
+1
@ Laveris

Jeśli gra nie jest potrzebna do gry, to ja nie mam pytań.

To nie tak.
Podręcznik X (gra w znaczeniu A) nie jest potrzebny do gry w RPG W OGÓLE (gra w znaczeniu B).

I tak właśnie jest. Nie muszę mieć "Pirates of the Spanish Moon" żeby rozegrać sesję o piratach.
Nie muszę mieć poda do "Shadows of Esteren" żeby poprowadzić erpega w tych klimatach - wystarczy mi przeczytanie recenzji z poltera.

Jeśli ani ja ani gracze nie znają tego systemu to nikt nie zauważy różnicy (no bo jak niby). Pewnie, jak jeden z graczy (np. Zenek) zna system, a reszta (i MG) nie, to powstaje problem. Ale i tak nie zmienia to faktu, że SESJĘ można rozegrać i W PEWNYM stopniu będzie to przypominać sesję w danego erpega.

W żadnym stopniu nie wyklucza to też dobrej zabawy (nawet u Zenka - o ile nie jest radykalnym settingowym faszystą ;))
23-04-2013 13:03
Wiron
   
Ocena:
+2
Jeśli gra nie jest potrzebna do gry, to ja nie mam pytań.

Podręcznik do RPGa to nie gra, to instrukcja do gry. Jeśli MG zna zasady, albo tworzy własne to po kiego mu kilkuset stronicowy podręcznik.
23-04-2013 13:05
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Nurielu, pomyśl inaczej.
Nie potrzebujesz całej gry o piratach, gdy możesz sobie poprowadzić przygodę o piratach. Zgoda.

Ale zastosujmy "język korzyści".
Oczywiście, że potrzebujesz mojego settingu o piratach. Jest on lepszy niż inne (tu padają powody), ma bardzo dobrze opisany setting, "szybkie i zuchwałe" zasady prowadzenia walk w skali 1:1, bitew lądowych i morskich, z tak efektownymi mykami jak bujanie się na żyrandolach czy brawurowe abordaże. Co więcej, do mojego settingu materiały piszą same sławy erpegowe, stawiamy na support i zadowolenie klienta.
Dodatkowo uruchomimy dla ciebie spechjalną linę telefoniczną na żywo, gdzie będziesz mógł zadzwonic bezposrednio do tworcow gry by wyjasnili ci niuanse zasad, albo podsunęli pomysły na przygody, opierając się na danych BG ktore nam dostarczysz. Dzieki temu powstanie szybko szkic niezapomnianej i oryginalnej przygody, zaprojektowanej specjalnie i ekskluzywnie dla ciebie!
Czy wspomniałem już o możliwości płacenia abonamentu miesięcznie, ktory da ci dostęp do WSZYSTKICH naszych podręczników gdy tylko się ukażą? W ten sposób wiesz, że twój ulubiony system nie padnie w przeciągu roku. Skąd wiemy, że będzie ulubiony? Nasz zespół dołoży wszelkich starań, by tak się stało.
Wspomniałem już, że na naszych grach możesz jeszcze zarobić? Znajdź nam 4 klientów, ktorzy z twego polecenia zamówią u nas abonament, a dostaniesz od nas gratyfikację w postaci bonu na zakupy w naszym sklepie internetowym...
Itd, itp.

Oczywiscie to tak wymyślone na szybko i przesadnie, ale tak dla obrazu. Przedstawiasz korzyści zabawy akurat tym produktem, tworzysz piękny obrazek i generujesz myśli : "wow, ja to kcem". A fantaści, umówmy się, są genialnym targetem - kupują mnóstwo niepotrzebnego badziewia, jak "prawie prawdziwe" pistolety na kulki, wdzianka szturmowców Vadera czy kocie uszka na konwent.
23-04-2013 13:26

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.