» Blog » Jak naprawdę działa magia?
30-05-2015 00:10

Jak naprawdę działa magia?

W działach: offtopic | Odsłony: 1014

Dziś zajmiemy się tym, jak działa magia w naszej, namacalnej rzeczywistości. Z góry ostrzegam, że tekst ten nie będzie pisany z punktu widzenia praktyka, wiccanina, lub wyznawcy New Age, a oparty na lekturze antropologicznej. Ma za zadanie zaspokoić ciekawość fantastów i RPG-owców, niemniej jednak jego może być też przydatny do zrozumienia metod działania różnego rodzaju hochsztaplerów trudniących się uzdrawianiem, przepowiadaniem przyszłości czy innymi formami odpłatnego wciskania kitu.

Zasadniczo magia jest zbiorem praktyk i wierzeń, w myśl których zarówno siły natury jak i nadprzyrodzone dają się opanować za pomocą pewnych, określonych czynności. Wiara w nią istnieje w każdym, ludzkim społeczeństwie, choć nie zawsze jest ona zgodna nurtem oficjalnym. Prawdopodobnie genezą magii jest specyficzna cecha ludzkiego umysłu, każąca wierzyć nam w celowość istnienia każdego obiektu znajdującego się w świecie. Cecha ta powoduje, że z jednej strony jesteśmy w stanie nadawać im cel istnienia, tworząc narzędzia (np. patyk sam w sobie nie istnieje po nic, jednak jako ludzie jesteśmy w stanie nadać mu sens, np. uznając go za trzonek młotka). Z drugiej strony zdolność ta prowadzi często do nadinterpretacji i przypisywania znaczeń zjawiskom, które ich zwyczajnie nie mają, dopatrując się celowości, karmy i głębszego sensu w przypadkowych zdarzeniach losowych.

Owo poszukiwanie sensu doprowadziło do powstania między innymi magii. Magia pełni w uznających ją społeczeństwach trzy główne role. Są to:

  • Rola ceremonialna: pierwszą funkcję, jaką posiadają czary i działania magiczne jest funkcja ceremonialna, podnosząca znaczenie różnego rodzaju wydarzeń poprzez dramatyczną oprawę. Do grupy tej należą różnego rodzaju „rytuały przejścia” wyznaczających kolejne etapy życia ludzi w rodzaju chrztów, małżeństw, pogrzebów, urodzin, przyjęcia do plemienia lub tajemnego bractwa lub banicji z niego... Zwyczajnie: ludzie mogą żyć ze sobą, założyć rodzinę i mieć dzieci bez ślubu, a tym bardziej bez wesela. Lepiej jednak czują się, jeśli zrobią szopkę dla gawiedzi.
  • Rola psychologiczno-społeczna: jeśli ktokolwiek z Was otrze się kiedykolwiek o jakikolwiek kurs lub podręcznik zarządzania, to pierwsza porada, jaką w nim znajdziecie będzie brzmiała „w sytuacji kryzysowej należy działać, nawet jeśli popełnia się błędy”. Taki sam cel przyświeca też magii: jej nadrzędnym zadaniem jest protezowanie rzeczywistości oraz stwarzanie wrażenia, że - w sytuacji gdy zwykłe środki zawiodły - nadal możliwe jest sięgnięcie po środki nadzwyczajne. Pozwala to mieć nadzieję oraz skupić się nie na oczekiwanych rezultatach katastrofy tylko na jakiejś, mniej lub bardziej konstruktywnej działalności zastępczej, pozwalającej ją przeczekać.
  • Pseudonauka: po trzecie, cytując Jamesa Frazera: magia jest bękarcią siostrą nauki. Podobnie jak nauka opiera się ona na doświadczeniu, a dokładniej błędnym powiązaniu doświadczenia z jego skutkami (np. „jeśli zabijesz pająka to spadnie deszcz”) lub błędnym wyjaśnieniu doświadczenia (np. „ogień rozpalany jest z pomocą duchów”). Błędy te są utrwalane przez przekaz ustny, tworząc warstwę mitów, wyjaśniających świat tak samo, jak wyjaśnia go nauka. W tym sensie jest ona po prostu zbiorem prymitywnych lub też po prostu błędnych wniosków badawczych.

Ważne pojęcie: Tabu

8372_40af_500

Pojęciem ściśle związanym z magią jest „Tabu”. W najgłębszym skrócie „tabu” jest antymagią lub też zbiorem przepisów sprawiających, że człowiek sam, przez niedbalstwo nie stanie się ofiarą własnej magii lub gniewu sił nadprzyrodzonych. Tabu, podobnie jak magia często opierają się na błędnych obserwacjach. Wygląda to w następujący sposób:

  • Błędna obserwacja: jeśli zabije się pająka pada deszcz
  • Magia: żeby przegnać suszę należy zabijać pająki
  • Tabu: poza okresem suszy pająków natomiast nie wolno zabijać pod żadnym pozorem.

Pojęcie tabu jest o tyle ważne, że jego naruszenie często uniemożliwia korzystanie z magii. Pojęcie to pojawia się także w wielu systemach pseudonaukowych, choć oczywiście nie pod taką nazwą. Naruszenie go powoduje, że magiczne zabiegi tracą moc.

Jednym z najważniejszych tabu jest zakaz wyrażania sceptycyzmu wobec nadprzyrodzonych mocy. Przeciwnie, w niemal każdym systemie magicznym od uczestników czarów oraz ich beneficjentów oczekuje się manifestowania wiary w ich skuteczność.

Magia a Nauka:

Kolejne, na co należy zwrócić uwagę to fakt, że podział na magię i naukę nie jest naturalny i właściwy dla wszystkich kultur świata. Przeciwnie, powstał on dość niedawno i występuje głównie u kultur dziedziczących osiągnięcia klasycznej Grecji. To właśnie w niej pojawiła się koncepcja oddzielenia tego, co nadprzyrodzone od sposobów tłumaczenia sobie świata.

Dla pozostałych ludów nie ma różnicy między czarami, nauką, a praktyką codzienną. Kowal dla nich nie wykuwa miecza dlatego, że zna naukowe podstawy rzemiosła, a dlatego, że posiadł magiczny sekret powierzony ludziom przez Hefajstosa (lub inne bóstwo). Rolnik osiąga wysokie plony winorośli, bo korzysta z magii powierzonej mu przez Dionizosa. Poeta jest zdolny układać wiersze, bowiem cieszy się łaskami muz. Postacie takie - dawcy magii / nauki - nazywane są przez religioznawców Herosami Kulturowymi. Wielcy wynalazcy i reformatorzy natomiast najczęściej zostają uznani z czasem za jakiegoś rodzaju ich wcielenia / ulubieńców, którzy podarowali światu nową magię lub wprost ubóstwieni.

2156_75e4_500

Magia pod pewnymi względami wykracza jednak poza opisaną w punkcie pierwszym pseudonaukę. Otóż: o ile magia, podobnie jak nauka i jej zła siostra bliźniaczka jest pewnym sposobem tłumaczenia sobie świata, tak magia nie służy tylko do wyjaśniania sobie tego, co osiągalne, ale także do zdobywania tego, co nieosiągalne.

Przykładem może być deszcz. Generalnie tak dla nas, jak i dla naszych przodków zdarzały się momenty, gdy wygodniej było nam, by padał deszcz oraz bywają takie, w których jest on niepożądany. Jesteśmy też w stanie z nim zapewne zgodzić się też w dwóch innych kwestiach: po pierwsze, że nie jesteśmy w stanie nad pogodą władać. Po drugie - że przynajmniej hipotetycznie - taka kontrola jest możliwa. My, jako zwolennicy naukowego spojrzenia na świat powiedzielibyśmy, że (nadal hipotetycznie) możliwe jest, że ludzie kiedyś skonstruują maszyny zdolne ją ujarzmić.

Zwolennik myślenia magicznego natomiast powiedziałby, że hipotetycznie możliwe jest, że skoro istnieją ludzie, którzy posiedli sekret kowalstwa i rolnictwa, to mogą istnieć także tacy, którym inni herosi kulturowi przekazali sekret kontrolowania pogody. Co więcej uznaliby oni, że całkiem możliwe jest, że żyją oni w czasach współczesnych w innym regionie.

Najważniejsze różnice między obydwoma sposobami myślenia, opisywania świata oraz zdobywania kontroli nad nim umieściłem w poniższej tabeli (za profesorem Malinowskim).

  Magia Nauka
Geneza Tradycja - magia jest obecna „od zawsze” lub przynajmniej bardzo długo Doświadczenie fizykalne
Ewolucja Pozaracjonalna, w sferze mistycznej Na drodze obserwacji, za głosem rozumu
Koncepcja przyjęcie mistycznej, niedostrzegalnej, bezosobowej siły mana Oparcie się na działaniu sił przyrody
Działanie przez emocje i pragnienia przez obiektywizm
Skuteczność przez znajomość praw magii przez znajomość praw przyrody
Możliwość zaznajomienia ekskluzywna - przez wtajemniczenie lub dziedziczenie otwarta dla wszystkich

Ciąg dalszy na Blogu Zewnętrznym:

Komentarze


Adeptus
   
Ocena:
0

Oparcie się na systemie mitologicznym, wierze i pragnieniach sprawia, że magia pod wieloma względami przypomina religię. Faktycznie obydwa zjawiska mają wiele cech wspólnych. Tak więc: (...)

  • zakładają, że kontakt z siłami nadprzyrodzonymi wymaga specjalnych umiejętności tylko wybitnym osobom (to jest kapłanom i czarownikom).

Pudło, istniało i istnieje wiele religii, w których nie ma kapłanów jako "wybitnych osób". W wielu wyznaniach protestanckich bardzo mocno podkreśla się powszechne (i równe) kapłaństwo wszystkich wiernych - pastor to na ogół uczony teolog, osoba, która z pełnienia posługi religijnej uczyniła swój zawód, służy wspólnocie swoją wiedzą, decyduje jaki psalm ludzie śpiewają danej niedzieli i organizuje życie parafii, bo wygodnie jest, żeby tym się zajęła konkretna osoba, ale nie ma na to monopolu przeszkód, aby dowolny wierny, który czuje w sobie kaznodziejski zapał np. poprowadził nabożeństwo. Równie dobrze może istnieć parafia, w której prowadzący ceremonie zmienia się co tydzień - albo nawet w ogóle go nie ma, tylko np. co tydzień wierni się zbierają i wspólne odmawiają określoną modlitwę i z punktu widzenia ichniej doktryny jest to jak najbardziej ok.

A twierdzenie, że potrzebny jest jakikolwiek pośrednik pomiędzy wiernym, a Bogiem (poza Jezusem) jest dla nich wręcz blużnierstwem.

Analogicznie w islamie (przynajmniej w sunnityzmie) nie istnieje kapłaństwo w ogóle, tzw. muzułmańscy duchowni to po prostu znawcy Koranu i prawa religijnego, a nie pośrednicy pomiędzy Allahem a ludźmi, czy celebranci. A gdyby znajomość nauczania określonej wiary czyniła automatycznie z człowieka kapłana, to nawet religioznawca-ateista byłby kapłanem i to kilku religii na raz.

W judaizmie jest podobnie - tzn. teoretycznie istnieją kapłani-kohanim, ale ich głowną rolą jest sprawowanie kultu w Świątyni Jerozolimskiej - a ze względu na brak tejże Świątyni, obecnie ich rola jest w zasadzie czysto prestiżowa, ponieważ to funkcja dziedziczna, stanowią swego rodzaju żydowską arystokrację. Natomiast jeśli chodzi o rabinów, to podobnie jak w Islamie, są oni jedynie uczonymi teologami. Wiele żydowskich obrzędów wymaga obecności dziesięciu dorosłych żydowskich mężczyzn (ale wielu Żydów korzysta z synagogi po prostu jako miejsca indywidualnej modlitwy) - ale nie ma wymogu, aby którykolwiek z nich był rabinem. Jest wiele gmin żydowskich, w których w ogóle nie ma rabina. Oczywiście, jeśli jest obecny rabin, to częstoktroć to on przewodzi ceremoniom, ale nie jako "kapłan", tylko jako osoba szanowana - i wcale nie jest to regułą, bo "przewodnikiem chóru" może być też najstarszy z obecnych, albo najładniej śpiewający (niektóre gminy zatrudniają kantora, który również nie jest kapłanem, tylko odpowiednikiem katolickiego organisty).

30-05-2015 00:45
Kaworu92
   
Ocena:
0

Dla pozostałych ludów nie ma różnicy między czarami, naukom, a praktyką codzienną. 

nauką, do cholerci! Już chyba 3 razy popełniasz ten sam błąd a ja już 3 raz Cię o nim informuję w komentarzu : < Czy Ty te komentarze w ogóle czytasz? : < : < : <

 Co więcej zwykle też mają przypisane, dokładne okresy czasu

"okres" z definicji dotyczy czasu, jest to taki sam błąd językowy jak "akwen wodny" lub "masło maślane".

30-05-2015 00:54
zegarmistrz
   
Ocena:
0

1) Odnoszę wrażenie, że Malinowski pisał raczej o religiach pierwotnych, a nie protestantyzmie i islamie.

2) Nawet w takim wypadku masz osoby cieszące się łaską bóstwa bardziej i mniej np. z racji ilości popełnionych grzechów, okazywanej pobożności czy siły wiary. Tak więc w jakimś stopniu wybitne.

Kaworu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Dysleksja

30-05-2015 00:58
Adeptus
   
Ocena:
0

Nawet w takim wypadku masz osoby cieszące się łaską bóstwa bardziej i mniej np. z racji ilości popełnionych grzechów, okazywanej pobożności czy siły wiary. Tak więc w jakimś stopniu wybitne.

Ale w nauce też masz osoby mniej i bardziej obeznane wykształcone ;)

Poza tym, jest zasadnicza różnica pomiędzy "kontakt z siłami nadprzyrodzonymi wymaga specjalnych umiejętności dostępnych tylko wybitnym osobom", a "wszyscy ludzie mają kontakt z siłą nadprzyrodzoną, choć niektórzy nieco bliższy".

Zresztą, Twoja uwaga i tak jest błędna na tle wspomnianych wspólnot protestanckich. W wielu z nich podkreśla się, że dla zbawienia nie mają znaczenia uczynki, odprawianie rytuałów, wiara ma znaczenie, ale nie jest ona stopniowalna. Każdy z założenia jest tak samo zły - bo grzechów się nie wartościuje, na potępienie zasługuje ten, kto krzywo spojrzał na bliźniego i ten, kto go zamordował. Więc każdy jest jednakowo potępiony. Jeśli zadeklarujesz z wiarą, że Jezus jest Panem i Zbawicielem, automatycznie zyskujesz czyste konto i pełnię zbawienia i świętości. Wszelki bonusy są bardzo miłe i zalecane, bo skoro już zanurzyłeś się w zdroju zbawienia, to fajnie byłoby okazać Bogu wdzięczność, ale w żaden sposób nie poprawią sytuacji twojej duszy. Zbrodniarz, który w dodatku nigdy nie przekroczył progu kościoła jest tak samo święty jak najpobożniejszy pastor, o ile obaj wygłosili odpowiednią formułkę. Najpobożniejszy pastor i najgorszy zbrodniarz są tak samo potepieni, jeśli tej formułki nie wygłoszą, Przynajmniej takie są założenia.

Odnoszę wrażenie, że Malinowski pisał raczej o religiach pierwotnych, a nie protestantyzmie i islamie.

Możliwe, ale Ty podajesz to jako cechę religii w ogóle, a mój komentarz odnosi się do Twojego artykułu, nie do publikacji Malinowskiego.

@ Kaworu92

A okres w matematyce?

 

30-05-2015 01:19
Kaworu92
   
Ocena:
0

Adeptus: w matematyce wedle mojej wiedzy także nie ma "okresu czasu" - choc nie jestem matematykiem, mogę się mylić ;-) Ale w tym kontekście jest to na pewno złe. 

Zegar: Nie wyskakuj mi tu z dysleksją, sam mam dysleksję, dysortografię i dysgrafię, a błędów nie popełniam. Da się? Da - tylko trzeba chcieć. 

30-05-2015 01:45
Alkioneus
    @Kaworu92
Ocena:
+1

Dysleksja. Jak widzisz, nie do końca się da.

 

30-05-2015 07:04
Agrafka
   
Ocena:
+2

Ale można się starać i być wdzięcznym za zwracanie uwagi ;)

30-05-2015 07:46
Alkioneus
   
Ocena:
0

Oczywiście, Agrafko.
Masz całkowitą rację. Jestem Ci całkowicie wdzięczny.
 

30-05-2015 08:51
Tyldodymomen
   
Ocena:
0

Magia czy nauka ?

Magia lajk

nauka komć
 

30-05-2015 08:55
Kaworu92
   
Ocena:
0

Dobra, też popełniłem błąd ortograficzny ;-) Jest jednak różnica między mną o mości Zegarem - ja się staram, a on nie : < : < : < (zaraz zedytuję komcia :P :P :P)

30-05-2015 09:58
Kaworu92
   
Ocena:
0

Widzicie? Komć zedytowany ;-)

Gdyby tak Zegar zedytował "naukom"... : < : < : < : < : <

30-05-2015 10:00
Agrafka
   
Ocena:
0

Można też być złośliwym. :) Edycja błędów jest o tyle ważna, że jeśli taki błąd zostaje, to reszta się uczy pisać błędnie.

30-05-2015 10:13
zegarmistrz
   
Ocena:
+1

Zegar: Nie wyskakuj mi tu z dysleksją, sam mam dysleksję, dysortografię i dysgrafię, a błędów nie popełniam. Da się? Da - tylko trzeba chcieć. 

Albo poprostu zabużone masz tylko funkcje wzrokowe i jedynie zniekształcasz litery, np. mirroryzując b-d lub p-b, co bez większego problemu wyłapują filtry Worda.

Nie zmienia to faktu, że Twoje wpisy tak naprawdę nie wnoszą nic do tematu, a tylko i wyłącznie irytują. Podobnie jak przekonanie, że o pierwszej w nocy rzucę wszystko i pobiegnę na twój rozkaz poprawiać literówkę. Prawdę mówiąc wolałbym, żebyś ich więcej nie pisał.

Adeptus: Możliwe, ale Ty podajesz to jako cechę religii w ogóle, a mój komentarz odnosi się do Twojego artykułu, nie do publikacji Malinowskiego.

Zaznaczone jest, że przepisuje to za Malinowskim.

30-05-2015 11:15
Adeptus
   
Ocena:
0

@ zegarmistrz

Zaznaczone, ale owe wywody Malinowskiego nt religii pierwotnych Ty odnosisz do religii jako takiej (a przynajmniej nie wynika z treści Twojego artykułu, aby było inaczej) i to podlega zakwestionowaniu. Jeśli piszesz o tym jakie cechy ma religia (nie jakaś konkretna, tylko religia "w ogólności) to raczej się nie zakłada, że chodzi Ci wyłącznie o religie pierwotne, a nie o duże religie, które dominują w świecie współczesnym. Nawet jeśli pisząć o religii w ogólności cytujesz badacza, który zajmował się szczególnym "rodzajem" religii - jeśli odnosisz te jego uwagi o religii w "szczególności" do religii "w ogólności" robisz błąd.

Jeśli profesor X napisze w swoim dziele "Kompendium wiedzy o ptakach kiwi"ptaki kiwi nie latają", a Ty napiszesz "za profesorem X - ptaki nie latają", to jest to błąd i tyle.

30-05-2015 11:39
zegarmistrz
   
Ocena:
0

Tak Adeptus, masz rację. Poddałem zjawisko religii uogólnieniu.

30-05-2015 14:22
Adeptus
   
Ocena:
0

Tyle, że jako cechę charakterystyczną dla ogółu religii wybrałeś cechę, która występuje tylko w konkretnych religiach, może nawet nie we większości. To tak jakbyś uogólnił i napisał, że religia polega na wierze w jednego Boga - nawet gorzej, bo przecież na świecie jest więcej osób wyznających religie monoteistyczne, niż osób wyznających religie, w których "kontakt z siłami nadprzyrodzonymi wymaga specjalnych umiejętności tylko wybitnym osobom (to jest kapłanom i czarownikom)".

30-05-2015 15:11
Kaworu92
   
Ocena:
0

Zegar:

1. Pisze Ci o tym samym błędzie już trzeci raz, chyba mam prawo być zirytowany, huh?

2. Skoro o 1 w nocy znalezłeś czas by mi odpisać "jestem dyslektykiem" to mogłeś także zedytować :P Ale lepiej się zasłaniać dysleksją niż wziąć do roboty, huh? :P :P :P 

30-05-2015 17:16
L. Norec
   
Ocena:
0

Przyganiał homoseksualista dyslektykowi...

30-05-2015 18:54
L. Norec
   
Ocena:
0

Zegar: Nie wyskakuj mi tu z dysleksją, sam mam dysleksję, dysortografię i dysgrafię, a błędów nie popełniam. Da się? Da - tylko trzeba chcieć. 

No tak, przecież ludzie bez rąk też mają ręce, a ludzie chorzy na raka wcale na niego nie umierają.

30-05-2015 19:03
Adeptus
   
Ocena:
0

@ zegarmistrz

Dodatkowo, Twoje działanie nie jest uogólnieniem, zgodnie z opisem, do którego zalinkowałeś.

Napisałeś:

Faktycznie obydwa zjawiska mają wiele cech wspólnych. Tak więc: (...)

  • zakładają, że kontakt z siłami nadprzyrodzonymi wymaga specjalnych umiejętności tylko wybitnym osobom (to jest kapłanom i czarownikom).

Nie każda religia (ani nawet nie znaczna większość religii) jest zjawiskiem, które zakłada, że kontakt z siłami nadprzyrodzonymi wymaga specjalnych dostępnych tylko wybitnym osobom (podałem przykłady takich religii).

Z drugiej strony, nie każde zjawisko, które zakłada że kontakt z siłami nadprzyrodzonymi wymaga specjalnych dostępnych tylko wybitnym osobom jest religią (bo to może być też magia, jak sam podałeś).

A zatem, skoro:

Dla dwóch powiązanych ze sobą pojęć A i B, możemy powiedzieć, że A jest uogólnieniem B wtedy i tylko wtedy gdy:

  • każdy przypadek pojęcia B zawiera się w pojęciu A; oraz
  • istnieją przypadki pojęcia A, które nie zawierają się w pojęciu B.

To jakby nie patrzeć, nie mamy tu do czynienia z uogólnieniem, gdyż żadne z pojęć "religia" ani "zjawisko, które zakłada że kontakt z siłami nadprzyrodzonymi wymaga specjalnych dostępnych tylko wybitnym osobom" nie zawiera się w drugim - zakresy tych pojęć jedynie częściowo się pokrywają. Np. magia jest "zjawiskiem, które", ale nie jest religią, katolicyzm jest i religią i "zjawiskiem, które", a islam sunnicki jest religią, ale nie jest "zjawiskiem, które".

30-05-2015 19:04

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.