» Blog » Jagacon 2014, nie relacja
04-08-2014 06:58

Jagacon 2014, nie relacja

Odsłony: 409

Na Jagacon wybrałem się dzięki korzystnemu zbiegowi okoliczności - praca sprawiła, że byłem we właściwym miejscu we właściwym czasie. (Miało to wadę: konwent miałem poprzedzielany 12-godzinnymi cyklami pracy).

Okazało się, że lokalizacja to w praktyce dalekie peryferia Suchedniowa. A przynajmniej takie wrażenie sprawiała okolica. Budynek, choć spory, nie wydawał się szczególnie dobry do konwentowania - sprawiał wrażenie, że składa się z samych korytarzy (w dodatku ciemnych).

 

Z rzeczy istotniejszych:

 - Nie zauważyłem na terenie żadnych pijaków, co poprawia moją ocenę konwentu. Jeszcze bardziej poprawił ją człowiek, który akredytował (nie lubię tego określenia w kontekście wchodzenia na konwent, z wielu powodów) mnie o bardzo barbarzyńskiej porze mimo, że nie leżało to w zakresie jego obowiązków. W dodatku dopilnował, żebym później odebrał nadpłaconą kwotę. Zdecydowanie beyond the call of duty, medal mu. Zakładam, że miał na imię Krzysiek, bo poznałem mnóstwo Krzyśków.

- Sesja w Diadem RPG. Od dłuższego czasu chciałem sprawdzić, jak to wygląda w praktyce.

Dosyć szybka mechanika, dostosowana raczej do testów przeciwstawnych. Z naciskiem na konfrontacje fizyczne. Wykorzystuje różnorodne kości (k3-k20), co może być dla niektórych atrakcyjne. Ostatnio podchodzę do RPG na zasadzie "im prościej, tym lepiej", więc rzeczy typu "broń odlatuje na k4 metry w losowym kierunku" raczej odstraszają. Rasy (grywalne i wrogów) klasyczne do bólu. Może i zagram kolejny raz, niemal na pewno nie kupię.

Na sesji udało się przy okazji wymyślić, w jaki sposób krasnoludy w absolutnej ciemności orientują się w otoczeniu - echolokacja. Brzuch spełnia taką funkcję, jak tłuszcz w głowie waleni. Broda odbiera drgania. Muszę to gdzieś wykorzystać.

- Eliminacje do mistrzostw Polski w Siedem Cudów. Dostałem łomot, jak przystało na kompletnego amatora, w dodatku zmęczonego.

Młodzieńcy w koszulkach klubu (?) "3 Kości" wyglądali bardzo pro. +1 do zastraszania innych uczestników. Na swoje nieszczęście, w pierwszej turze wylosowałem stolik z nimi wszystkimi.

Popełniłem kilka bardzo grubych błędów w pierwszej grze, m.in. zbudowałem niepotrzebnie dodatkowe źródło surowca (szkła?), który miałem od razu na starcie. A chyba nie ma w ogóle karty, która wymaga dwóch jednostek szkła. Zaangażowałem się też w wyścig zbrojeń, co zwykle nie przynosi dobrych rezultatów (zazwyczaj albo inicjujesz konfrontację militarną i za wszelką cenę chcesz ją wygrywać, albo zupełnie ignorujesz walkę). W drugiej przez nieuwagę wybudowałem dwie identyczne kopalnie rudy (dobrze, że inni gracze zauważyli; jedną odrzuciłem), przez co zbrakło mi dwóch punktów ("małych" punktów, tych z gry) do znacznie wyższego miejsca a zarazem załapania się do finałowej gry eliminacji. Niech moją wymówką będzie niemal terminalne niewyspanie.

Nie spodobało mi się olanie przez zdecydowaną większość uczestników uporządkowania elementów gry po rozgrywce. Drobiazg, a pozostawia niesmak.

 - Świetna rozgrywka w "Dawno, dawno temu" z poznanymi ludźmi z Kielc oraz tłumaczącym i grającym obsługantem.

Zaklęta siekiera, która zamieniła złodzieja w górę (albo zamknęła w) była bardzo, bardzo świętokrzyska i pozostanie na długo w mojej pamięci. Obok pięknej królowej-macochy-wiedźmowróżki-rozwódki z niezdrowymi skłonnościami do wilków i magii przemieniającej ludzi w zwierzęta i vice versa.

 - Nie załapałem się na LARP taktyczny "Aliens", ponieważ został przełożony. Szkoda, chciałem zobaczyć to w innym wydaniu, niż puławskie. W ogóle odsetek przełożonych LARPów i sesji RPG był rekordowy.

 - Spodziewałem się znacznie mniejszego konwentu.

 

2
Notka polecana przez: chimera, Jingizu
Poleć innym tę notkę

Komentarze


chimera
   
Ocena:
0

"Dawno, dawno temu" fajne? Bo zastanawiałem się swego czasu nad zakupem...

04-08-2014 11:24
AndrzejB
   
Ocena:
0

Mnie aż się włączyło impulse buying, ale w paru sklepach, w których sprawdzałem, było niedostępne.

Sama gra jest trochę jak Dixit: po kilku rozgrywkach na pewno zapamiętasz karty i wtedy ciężar zacznie przesuwać się z kart/gry na graczy. Kolejna sprawa, że karty można traktować bardziej dosłownie lub bardziej symbolicznie. Znowu: po parunastu partiach będzie konieczne to drugie.

04-08-2014 12:05
syscr
    Diadem
Ocena:
0

Cześć, to ja prowadziłem Ci sesję w Diadem. Zdecydowanie potwierdzam kwestie mechaniki. Natomiast dla mnie system jest pierwszym duchowym następcą Kryształów Czasu. Jak będziesz na Falkonie (i mi uda się też dotrzeć), to możemy się umówić na kolejną sesję. Raczej tym razem powinniście przeżyć. ;)

05-08-2014 00:02
AndrzejB
   
Ocena:
0

Przeżycie postaci nie jest warunkiem koniecznym dobrej historii. Na Falkonie będę z dużym prawdopodobieństwem.

05-08-2014 11:26

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.