Jack-o'-Lantern

Łotr, Sidhe z dworu Unseelie

Autor: Julian 'Mayhnavea' Czurko

Jack-o'-Lantern
Jack-o'-Lantern
Dawno, dawno temu w Avalonie... …gdy magiczne istoty czczono jako bogów, narodziła się legenda o Jacka-o'-Lantern. Przez setki lat, kiedy ludzie rozwijali swoją cywilizację i oswajali siły natury, zaczęli zmieniać tę historię. Kiedy ośmieszyli bohatera, z budzącego przerażenie demona stał się spryciarzem, który przeliczył się w swoich podstępach. Dzisiaj mówi się, że dawno, dawno temu w Avalonie żył człowiek imieniem Jack, który przechytrzył Legion. Schwytany przez niego ludowy bies w zamian za wolność obiecał nie zabierać jego duszy po śmierci. Niestety, mężczyzna żył tak, że nie zasłużył sobie wcale na przejście na łono Theusa. Kiedy umarł, okazało się, że żadne zaświaty go nie przyjmą i został skazany na wieczną tułaczkę po Thei. Uwolniony przez niego demon dał mu na drogę zawsze żarzący się węgielek, który Jack umieścił w wyciętej z dyni latarni. Ta historia nie do końca tłumaczy, dlaczego przedstawia się Jacka z dynią zamiast głowy. Nie zmienia także faktu, że "dyniogłowy Jack" istniał naprawdę. I pojawia się w noc Samhain, by siać grozę, którą można porównać tylko z Legionem. Legenda – Scena Dawno, dawno temu w Avalonie, w czasach archaicznych, gdy Trzy Siostry nie miały tak niepodzielnej władzy, Dwór Unseelie nie był tak rozbity jak dzisiaj. W przeciwieństwie do obecnej anarchii, miał strukturę, rangi, a na jego czele stał Król, dziś znany jako Cromm Cruach. Jego imię można przetłumaczyć jako Król o "Ściętej" bądź "Zakrwawionej Głowie". Nie ustalono, dlaczego Król Unseelie miał ściętą głowę. Bardziej optymistyczne historie opowiadają o dzielnym Bohaterze, który przechytrzył go i "zdjął" ją z karku cięciem srebrnego miecza. Chyba starsza jest wersja, że władca był prawdziwym potworem z koszmaru o wiecznie okaleczonym i cierpiącym ciele. Faktem jest to, że ścięta głowa Cromm Cruacha została mu odebrana, co miało raz na zawsze skończyć jego rządy. W wyniku tego Dwór Unseelie rozsypał się i nigdy już nie podniósł do swej dawnej świetności. Pomniejsi mroczni arystokraci byli zbyt przyzwyczajeni do hegemonii, żeby się na nowo zorganizować i do dziś Unseelie wydaje się bandą rozrabiających stworów, aniżeli prawdziwym Dworem. Niemniej stwierdzenie, że sam Król nie żyje, byłoby bardzo przesadzone. Obrzędy – Ujęcie W świętą noc Samhain granica między światem dusz a światem śmiertelników zanika. Ludzie chronią się wtedy w swoich domach, wygaszając wszystkie światła, aby ujść uwadze wędrujących duchów, poszukujących żywych ciał, które mogłyby opętać. Poza swoimi siedzibami Avalończycy palą też wielkie ogniska i składają ofiary z jedzenia, aby przyciągnąć uwagę zjaw, nie narażając się przy tym na ich gniew. W tę właśnie noc Jack-o'-Lantern opuszcza swoją tajemną dziedzinę i wyrusza na poszukiwanie głowy. Jest to wielkie wydarzenie dla wszystkich istot Unseelie, które świętują powrót dawnego porządku. Organizują się w pomniejsze "Dwory" naśladujące ich dawną hierarchię i napadają na wszystkich – zarówno śmiertelników, inne Sidhe, jak i siebie nawzajem. Ich sztandarem staje się dynia, wycinana w makabryczną maskę, wewnątrz której umieszcza się światło. Szczęśliwsi Unseelie spotykają samego Cromm Cruacha i przyłączają się do niego w poszukiwaniu przerażającej zguby. Zdetronizowany Król i jego świta przemierzają Avalon jak szarańcza, zostawiając za sobą ślad nieszczęścia, zniszczenia i rozkładu. Nikt nie wie nigdy, którędy przetoczy się galopada – zamiary ani sposób poszukiwań Jacka nie są znane, tak samo jak miejsce ukrycia jego głowy. Ktoś musi uciekać, żeby gonić mógł ktoś – Akcja! Dawno, dawno temu w Avalonie ktoś ukradł głowę Cromm Cruachowi. Jedni powiadają, że był to półkrwi Sidhe, inni że to paladyn ówczesnego władcy Avalonu, lud zaś woli historię chytrego szewczyka. Historie miały tyle wersji, że te zaczęły się mieszać i w końcu z dwóch postaci, protagonisty i jego wroga, powstał jeden folklorystyczny bohater. Dwie kwestie są jednak pewne. Po pierwsze, Bohater wykazał się ponadprzeciętnym sprytem, gdyż w bezpośrednim starciu nie mógłby dorównać przeciwnikowi. Po drugie, na imię miał Jack. Niestety, sztuczka ani nawet Gesa to za mało żeby zgładzić Króla Unseelie, o czym Jack doskonale wiedział. Miał także świadomość, że gdziekolwiek by nie ukrył głowy, jej upiorny właściciel ją znajdzie. Jedynym wyjściem było zmienianie miejsca jej ukrycia i wieczna ucieczka – na co dzień przed agentami Unseelie, którzy chcą przywrócić dawny porządek, a w tę jedną, szczególną noc przed samym Cromm Cruachem. Przez setki lat głowa Króla była z powodzeniem sekretnie przenoszona, choć za każdym razem łączyło się to z ogromnym ryzykiem. Jack zrozumiał, że nie jest w stanie zakończyć swojego dzieła i musiał znaleźć kogoś, komu je przekaże – zaszczyt i przekleństwo jednocześnie. Ostatecznie stworzył swoją własną legendę poświęcając swoje życie, stając się ofiarą ataku Unseelie aby jego towarzysz mógł uciec z przedmiotem. Liczba osób wtajemniczonych w tę sytuację jest znikoma, zazwyczaj dotyczy samego "wybrańca" – rozprzestrzenienie się tej wiedzy może tylko powiększyć liczbę ścigających. Nieuniknione jest jednak to, że zbyt długa ucieczka odbiera wszelkie siły i musi się wreszcie skończyć. Wtedy konieczne jest znalezienie "następcy", kolejnego Bohatera…
Jak to wykorzystać?
Cromm Cruach Łotr, Unseelie Cromm Cruach to niepospolity przeciwnik, nawet same Sidhe bledną jak morskie perły na dźwięk jego imienia, którego wymawianie jest traktowane jak bluźnierstwo. Na całe "szczęście" można się z nim zetknąć bezpośrednio jedynie w Samhain. Wtedy opuszcza miejsce swego uśpienia i ma jedną noc na odzyskanie głowy. Jeżeli tak się stanie, Rewolucja Monteńska będzie jawić się jako gra w piłkę a nadejście Czwartego Proroka jak zabawa w trick or treat. Bariera między światami żywych i umarłych, tak cienka w Samhain, przez wielu porównywana jest do tej granicy, o której czasami mówią czarnoksiężnicy Porte… Kiedy pojawia się na Avalonie, Cromm Cruach jest bardzo wysokim i chudym mężczyzną, ubranym w przedziwny strój, wykonany głównie z ciemnej skóry, prawdopodobnie także metalu. Przyglądanie się szczegółom ubioru prowadzi jedynie do różnych, makabrycznych odkryć. W miejscu głowy Unseelie nosi zatkniętą wycinaną dynię, z której bucha żywy ogień. Potwór jako broni używa wielkiej kosy o ostrzu z ciemnego metalu. Za każdym razem, gdy wykonuje nią przerażające cięcie, daje się słyszeć jęk, jakby nawet powietrze cierpiało, że rozgrywa się taki koszmar. Podczas dzikiej pogoni Cromm Cruach dosiada wielkiego kelpie, z grzbietu którego zwisają strzępy dawnego okrycia z haftowanymi herbami. Król Bez Głowy jest niepokonany w starciu bezpośrednim (zgodnie z zasadami z dodatku Avalon nie posiada nawet statystyk). Również jego głowy nie da się zniszczyć w żaden znany sposób, najwyraźniej chroni ją dodatkowo jakieś prastare Gesa – to, które przez rok trzyma Cromm Cruacha w uśpieniu, dając mu jednak pewnej nocy szansę zdjęcia klątwy. Wobec prawie boskiej potęgi jedyną bronią jest ludzki spryt. Dzięki niemu można wykorzystać największą słabość Łotra, jaką jest duża podatność na Gesa. Mądry człowiek jest w stanie wciągnąć Cromm Cruacha w grę "przysług", na przykład, obiecanie bezwarunkowego oddania głowy w zamian za spełnienie trzech życzeń czy grę zagadek o tę samą stawkę. Pamiętać należy, że Unseelie jest bardzo, bardzo starą istotą, która była już wystawiona na wiele tego rodzaju prób. Co więcej, cechuje go "smocza inteligencja" – każdą przysięgę będzie starał się tak zrealizować, żeby w ostatecznym rozrachunku zaszkodzić człowiekowi, któremu ją złożył. Pamiętać należy, że w paktowaniu Królem Bezgłowym obowiązują pewne odgórne zasady. Przede wszystkim stawki po obu stronach muszą być porównywalne. Wprawdzie Cromm Cruach pragnie swojej głowy jak niczego innego, ale nie jest na tyle naiwny, by postawić wszystko na jedną kartę. Kolejna próba wypadnie dopiero za rok – ale czym jest czas dla tak prastarej istoty?! Przy składaniu obietnic i żądań obowiązuje zasada "do trzech razy sztuka", nie można żądać zbyt wielu przysług. Dodatkowo wykonanie ewentualnego zadania musi być dla Cromma Wykonalne w ramach tej konkretnej nocy (granie na zwłokę jest z założenia chybione) oraz w obrębie samego Avalonu. Należy też pamiętać, że jeżeli zadanie będzie wyjątkowo trudne – a raz określone, obowiązuje – przeciwnik może podbić stawkę, żeby wyrównać wartość zobowiązań (np. otrzyma nie tylko głowę, ale i ciała Bohaterów jako swoich niewolników) Jack-o'-Lantern Biegłość Glamour (Dowcip) Nie dajcie się zwieść nazwie, tym razem chodzi bowiem o Jacka, Bohatera, który skradł Cromm Cruachowi głowę, przez lata się z nią ukrywał, a na koniec oddał życie za powodzenie swojej misji. Jeśli Bohater lub Bohaterowie zostają "Powiernikami Głowy", automatycznie zyskują tę Biegłość Glamour, niezależnie od posiadanego – lub nie – magicznego Dziedzictwa. W momencie, kiedy Bohater przestaje pełnić tę funkcję, natychmiast traci tę Biegłość. Przywołanie mocy historii Jacka-o'-Lantern daje następujące efekty:
Pomysły na przygody
Marzenia ściętej głowy Scena Ostatni Powiernik Głowy jest już zmęczonym człowiekiem. Lata ucieczki postarzyły go i odebrały siły witalne. Los sprawia, że jego droga przecięła się ze ścieżką przygody, którą kroczą Bohaterowie. Stary Jack-o'-Lantern, czując zbliżający się koniec, przekazuje im wiedzę na temat swojego brzemienia. Razem z nimi przeżywa też ostatnią przygodę swojego życia – upiorną walkę, w trakcie której oddaje życie aby ratować swych nowych towarzyszy. Tym samym przekazuje im swoje "dziedzictwo", głowę Cromm Cruacha, a także pokazuje, jakie niebezpieczeństwa ich spotkają i jaka może być tego cena. W obliczu nieubłaganie mijającego czasu Bohaterowie muszą wymyślić strategię ukrycia się przed potworem: drogę ucieczki, możliwe schronienia, użycie kontaktów – nie tylko wśród śmiertelników. Ujęcie Nadchodzi noc Samhain. Już wcześniej druidzi oraz ludzie na wsi zauważyli ożywione działanie Dworu Unseelie. Zaczęło się od złośliwych psikusów, ale z czasem agresja stworzeń rosła. Okazało się, że powróciły wśród nich zwyczaje lenne i oczekują od śmiertelników składania im hołdu, co jest równoznaczne z sianiem terroru. Widać, że Dwór – jak nigdy dotąd! – jest doskonale przygotowany na zmianę porządku. Oprócz tego może się zdarzyć, że: Akcja! Nadchodzi ta noc. Psy nie szczekają, dzieci milkną w kołyskach, a starzy ludzie bez nadziei zasypiają na wystudzonych piecach. Cromm Cruach rusza na polowanie w towarzystwie nie tylko sfory piekielnych ogarów, ale także zorganizowanej świty groteskowych paziów, sadystycznych dam dworu i przyprawiających o mdłości błaznów. Którą drogą postanowią pójść Bohaterowie? Czy ich plany były na tyle dobre i elastyczne, żeby uchronić ich przed złapaniem i fatalną śmiercią? Czy zaufają magicznemu stworowi, który rzekomo chce im pomóc zniszczyć Cromm Cruacha? A może są w stanie tak opowiedzieć całą historię, że jej charakter się zmieni – i wreszcie nastanie happy end? Bestia straciła głowę dla Pięknej Scena Jeden z Bohaterów jest półkrwi Sidhe. Jego jedno płonące wewnętrznym ogniem oko kryje w sobie tajemnicę – ojcem postaci jest sam Cromm Cruach. Ujęcie Powiedzenie "niedaleko pada jabłko od jabłoni" jest zwyczajnie krzywdzące, o czym Bohater nieraz się przekonał. Choć pewne piętno upiornego ojca istnieje – na przykład: niezwykła siła, okresowa utrata kontroli nad sobą, posłuch (niekoniecznie chciany) wśród Unseelie, bycie traktowanym jak następca mrocznego tronu – nie ma wątpliwości, że jest on Bohaterem. Może być w pewien sposób dopełnieniem Bezgłowego (obaj mogliby zmienić siebie nawzajem), jak i jego zupełnym zaprzeczeniem (dwa przeciwstawne żywioły, dążące do dramatycznej konfrontacji). Pojawia się także pytanie o matkę Bohatera – w końcu Cromm Cruach pewnego razu musiał porzucić swoją misję poszukiwania głowy dla śmiertelniczki. Ona zaś musiała zobaczyć w Królu elfów coś więcej niż potwora. Czyżby zbyt częste przebywanie wśród ludzi (niby raz na rok, ale czy ma jakieś życie towarzyskie poza tym?) zmieniło serce tak pradawnej istoty? Być może da się opowiedzieć takie zakończenie historii, które zaskoczy wszystkich? Akcja! Kolejne Samhain. Tym razem w powietrzu unosi się zapach legendy. Konfrontacja dziecka z ojcem jest nieunikniona, świadczy o tym wiele znaków. Otwarte pozostaje pytanie, w jakich okolicznościach dojdzie do spotkania i jaki będzie jego wynik.