» Recenzje » Iznogud (wyd. zbiorcze) #6: Przygody wielkiego wezyra Iznoguda

Iznogud (wyd. zbiorcze) #6: Przygody wielkiego wezyra Iznoguda


wersja do druku

Iznogud, który bawi

Redakcja: Lavernia

Iznogud (wyd. zbiorcze) #6: Przygody wielkiego wezyra Iznoguda
Liczne spiski Iznoguda nie tylko regularnie paliły na panewce, ale i skutkowały rozmaitymi konsekwencjami dla niecnego wezyra. A to został zamieniony w żabę, innym razem przeniesiono go do odległych Chin. Każdorazowo udało mu się jednak odzyskać ludzka formę, bądź też powrócić do pałacu w Bagdadzie. Jak mu się to udawało? O tym traktuje szósty tom zbiorczy opowiadań z cyklu Iznogud.

Rzeczony album, stanowiący de facto zbiór epilogów, nosi tytuł Powroty Iznoguda i jest jednym z czterech komiksów wchodzących w skład wydania. Ponadto w jego skład wchodzą dwa zeszyty Koszmarów Iznoguda oraz Pułapka syreny, która zresztą otwiera tom. Pierwotnie wszystkie teksty ujrzały światło dzienne w latach 1994 – 1998, a więc już długo po śmierci Rene Goscinnego, w związku z czym głównym scenarzystą jest Tabary, pomysłodawca postaci oraz wieloletni ilustrator cyklu.

Otwierająca tom Pułapka syreny to w zasadzie trzy niezależne teksty i poza tytułowym czytelnicy znajdą tutaj Siedmiomilowe papucie Iznoguda oraz Czarną kredę Iznoguda. W trakcie lektury każdego z utworów na myśl przychodzi jeden wniosek: jest to bardzo udany powrót do korzeni, bowiem każda z kilkunastostronicowych historyjek jest kwintesencją wszystkiego co najlepsze w przygodach niecnego wezyra. Teksty imponują zwartą strukturą, na którą każdorazowo składa się bardzo dobry pomysł, jego znakomita realizacja oraz zwieńczenie opowiadania, nim para uleci gdzieś w eter. Żadne z opowiadań nie zostało przeciągnięte, co niestety było bolączką poprzedniego wydania zbiorczego, zaserwowane gagi zaś uczciwie bawią.

Koszmary Iznoguda zgrupowane zostały w dwóch zeszytach, i jak to poprzednio miało miejsce, są to jednostronicowe minihistoryjki, będące komentarzem do wydarzeń oraz realiów społeczno-politycznych. Dla przypomnienia – stawiają one Iznoguda w rozmaitych rolach, począwszy od kandydata w wyborach, przez funkcję ministerialną, na głowie państwa czy zwykłym negocjatorze kończąc.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Oceniając je, można by w zasadzie przekopiować opinię z recenzji poprzedniego tomu, bo pośród mrowia scen i gagów przytrafiają się takie, które współczesnemu odbiorcy mogą wydawać się abstrakcyjne, inne nieco pokryły się kurzem, a jeszcze inne wprost przeciwnie: niby dotyczą francuskiej codzienności, jednak niezwykle łatwo jest przenieść je na polski – i zapewne na wiele innych – grunt. Jeszcze jedna grupa ma wymiar ponadczasowy i ogólnoświatowy, co zresztą jest smutną konstatacją, iż czas upływa, a sytuacja nie ulega zmianie niezależnie od kręgu kulturowego. Ciekawą robotę wykonał w tej dziedzinie tłumacz, nazywając jeden z podatkowych projektów Iznoguda „nowym ładem”. Proste, czytelne, w punkt.

Na Powroty Iznoguda należy patrzeć jak na oryginalny eksperyment, wcześniej nieserwowany miłośnikom cyklu. Wiele z wcześniejszych historyjek pozostawiało czytelnika w pewnej niepewności, kiedy to kolejny spisek wezyra palił na panewce, on sam zaś musiał zmierzyć się z konsekwencjami nieudanej intrygi. Czasami wiązało się to z odesłaniem w odległy zakątek świata albo przemianą w zwierzę, albo nawet pionek szachowy. Powroty Iznoguda odpowiadają na pytania dotyczące dalszych losów wezyra i jego pomocnika, Palibebecha.

Od strony redaktorskiej bardzo sprytnie rozwiązano problem powiązania tych króciutkich, bo dwustronicowych tekstów, z poprzednikami: ot czytelnik dostaje podaną na tacy informację odnośnie ulokowania historii, która właśnie została zwieńczona. Jeśli zaś chodzi o ich treść, to jedne są mniej, drugie bardziej zabawne, średnia jednak stoi na dość przyzwoitym poziomie, w sumie będąc dość ciekawym eksperymentem, raczej unikatowym i to nie tylko w świecie komiksowym.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Jeśli chodzi o kreskę Tabarego, to ciężko tutaj napisać cokolwiek odkrywczego. Artysta przez lata prezentował, równy, a przy tym bardzo przyjemny w odbiorze poziom i tak też jest i tym razem. Jednym zdaniem: fani dostali dokładnie to, za co polubili cykl.

Po chwilami bardzo męczącym tomie piątym z cyklu Iznogud przyszła odwilż i zdecydowanie lepszy tom szósty, prezentujący to, co najlepsze w tej jakby nie było zasłużonej serii. Jest zabawnie, ale i refleksyjnie, Tabary powrócił do scenariuszowych korzeni, jak i po eksperymentował. W rezultacie wyszedł z tego bardzo przyzwoity komiks.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
7.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Iznogud (wyd. zbiorcze) #6: Przygody wielkiego wezyra Iznoguda
Scenariusz: Jean Tabary
Rysunki: Jean Tabary
Seria: Iznogud
Wydawca: Egmont
Data wydania: 7 września 2022
Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
Liczba stron: 196
Oprawa: twarda
Druk: kolorowy



Czytaj również

Iznogud (wyd. zbiocze) #3: Przygody wielkiego wezyra Iznoguda
Wielkie spiski niskiego człowieka
- recenzja
Adaptacje literatury: Wojna światów
Komiksowy bryk
- recenzja
Asteriks. Imperium smoka
Asteriks i Państwo Środka
- recenzja
Lucky Luke #41: Spadek dla Bzika
Kto bogatemu zabroni?
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.