It won't be alright
Odsłony: 223Właśnie wróciłem z "studiów" w Jeleniej Górze. W poniedziałek jadę na uniwersytet i odbieram moje dokumenty.
To już czwarte studia, które zawaliłem, trzecie odkąd moja matka mnie okłamała, jaka to jest "uboga i bezrobotna" i drugie, do których moi rodzice mnie "nakłonili" (czyt. zmusili). Gdybym zamiast ich słuchać jacy to są biedni "a ta okropna babcia w ogóle nam nie pomaga" poszedłbym na biologię w 2012, zamiast na jakiś dupny kieruneczek w JG (kierowany chęcią ulżenia rodzicom i dania im stypendium socjalnego) własnie byłbym na 3 roku mojej ukochanej biologii.
Nie będzie dobrze, po prostu nie będzie. Moja matka zmarnowała mi trzeci rok z życia i do tej pory nie przeprosiła za to, jak mnie potraktowała. Natalia dostała 70 tysięcy, ja dostałem... nic. Do tej pory nic.
Jestem zmęczony. Zmęczony ich kłamstwami, zmęczony nienawidzeniem ich, zmęczony tym, że mieszkanie mojej siostry jest po stokroć wazniejsze od mojego wykształcenia i szcześcia.
Boję się, że znowu mogę zacząć się ciąć. Zresztą, wątpię, by moja rodzina bardzo się tym przejęła.
Dzięki "zaocznemu zarzadzaniu" zaoszczędzili na mojej edukacji parę tysi - to wszystko, co się liczy...
Naprawde mam ochotę się nieźle pociąć.