» Recenzje » Inwigilacja

Inwigilacja


wersja do druku

Ta śmieszna polityka...

Redakcja: Wojciech 'Wojteq' Popek

Inwigilacja
Kraj oszalał. Agent kryje się za każdym rogiem – Miodek uczył nas rosyjskiej gramatyki, a Wołoszański wychwalał wywiad radziecki. Każdy jest podejrzany, bo przecież na każdego znajdzie się teczka w IPNie. W takiej sytuacji można zrobić tylko dwie rzeczy: albo przyłączyć się do narodowego polowania na TW, albo odciąć się od całej sprawy. Można też zrobić obydwie te rzeczy na raz dzięki nowej grze Kuźni Gier – Inwigilacji.

Wygląd wywrotowego narzędzia

Kuźnia Gier przekazuje w nasze ręce charakterystyczne dla tego wydawnictwa pudełko (znane z wcześniejszych jego produkcji – Wiochmen Rejsera oraz Na Sygnale), w którym znajdziemy mnóstwo kart, kilka kartonowych kwadratów pełniących funkcję planszy, pionki, kości k6, znaczniki znieczulenia w formie małych kamyczków oraz składany tor punktacji. Wykonanie kart jest dobre, ponadto widać, że Kuźnia uczy się na błędach – nie ma już niedogodności z planszą, jak to miało miejsce w Na Sygnale. Problemem natomiast mogą okazać się "kapowniki", czyli karty, na których gracze zaznaczają pytania i odpowiedzi kierowane do innych "polityków". Przez pomyłkę zostały one wydrukowane na papierze kredowym, co utrudnia ich wielokrotne użycie i wymazywanie gumką. Niemniej jednak i tak należałoby karty skserować lub wydrukować (wygodny plik do pobrania ze strony wydawcy), więc jest to minimalna niedogodność. Należy dodać, że oprawa graficzna kart jest rewelacyjnie dopasowana do klimatu rozgrywki – rysunki (autorstwa Włodzimierza 'vlado' Chołostiakowa), nazwy kart i podpisy są prześmieszne i dają wiele radości nawet po kilkukrotnej grze.

Ale o "so chosi"?

Gracze wcielają się w posłów na sejm IV Rzeczypospolitej. Tam, aby podwyższyć swoje poparcie w możliwych przedterminowych wyborach, próbują odkryć afery, w których uczestniczyli inni posłowie. Każdy z graczy brał udział w co najmniej jednej aferze (liczbę afer na każdego gracza ustala się przed rozgrywką), zaś każda z nich składa się z trzech czynników przedstawionych na kartach – Kiedy?, Gdzie? i Co?, które losujemy przed rozpoczęciem gry. Tych wszystkich faktów należy się dowiedzieć pytając pozostałych graczy o konkretne wydarzenia z ich przeszłości. Za każdą cudza aferę, którą ujawnimy posłom lub mediom, otrzymujemy punkty poparcia w sondażach. Wygrywa ten, kto ma ich najwięcej.

Pośle Szweda, czy to prawda, że w latach 70-tych przekręty szły?

Mechanika gry jest prosta, a graczom obeznanym z Mystery of the Abbey wyda się nawet znajoma. Gracze chodzą pomiędzy pięcioma pomieszczeniami w Sejmie i próbują przyłapać kogoś w Restauracji (jedyne pomieszczenie, w którym można zadawać pytania), aby go wypytać o jego przeszłość. Oczywiście nic za darmo – zapytany może po udzieleniu odpowiedzi przystąpić do kontrataku. O ile odpowiedź z teczki Kiedy? jest łatwa do otrzymania (wybór między tylko trzema opcjami) to dalej jest już trudniej (Gdzie? ma 5 opcji, a Co? - 7). Jeżeli wiemy, co dany poseł ma za uszami, uderzamy na Salę Obrad, by ogłosić to oburzonym posłom. Możliwe jest też, że znamy całą aferę posła, wtedy pędzimy do wyższej instancji, czyli mediów na Sali Konferencyjnej, gdzie ogłaszamy nasze odkrycie i, jeżeli było zgodne z rzeczywistością, zgarniamy nieprzyzwoite ilości punktów poparcia. W grze występują jeszcze dwa pomieszczenia – Hotel Poselski, gdzie dociągamy karty, oraz Kuluary, gdzie się zagrywa karty Kuluarów (karty reakcji zagrywa się od ręki).

Nie potwierdzam, nie zaprzeczam

Co tu dużo mówić, gra jest skonstruowana bardzo dobrze. Mechanika jest tak prosta, że nie ma w niej co nie działać, zaś opanowanie jej i wykorzystanie do swoich celów zabiera kilka minut, a przy tym gra daje ogromne ilości frajdy. Co ciekawe, możliwe jest wygranie gry, nawet jeżeli spadło się na samo dno sondaży, kiedy reszta posłów idzie w górę w notowaniach. Wystarczy kilka skojarzonych faktów (a niekiedy trochę szczęścia) i od razu można wybić się przed stawkę. Oczywiście bez myślenia się nie obejdzie, bo dojście do tego, o co kogo zapytać ma tu kluczowe znaczenie. Nie ma także mowy o chwili wytchnienia – jeżeli chcesz wygrać musisz cały czas skupiać się na grze, bo pytania, które ciebie nie dotyczą, także tobie mogą się przydać.

Co prawda nie jest to gra, w którą można grać bez końca i po drugiej partii pod rząd nuży, ale już po dwóch dniach ma się ochotę ponownie po nią sięgnąć. Co jednak najważniejsze – gra śmieszy. Salwy śmiechu przetaczają się nad stołem podczas każdej partii, czy to dzięki zabawnym kartom, czy zwracaniu się do siebie per "panie pośle" i ogólnego ośmieszania polityki. Nic, tylko brać i grać. Kuźnia Gier ponownie zabrała się za grę komentującą aktualną smutno-śmieszną polityczną groteskę naszego kraju, tym razem wypuszczając na rynek produkt dobry i zabawny.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.0
Ocena recenzenta
5.21
Ocena użytkowników
Średnia z 12 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 5
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Inwigilacja
Typ gry: imprezowa, karciana
Projektant: Tomasz Z. Majkowsj Zasowskiki, Michał Stachyra, Macie
Ilustracje: Włodzimierz Chołostiakow
Data wydania oryginału: 1 maja 2007
Wydawca polski: Kuźnia Gier
Liczba graczy: od 3 do 5 osób
Wiek graczy: od 12 lat
Czas rozgrywki: ok. 15-45 minut
Cena: 35 zł



Czytaj również

Inwigilacja luksusowa
Co tam, panie, w polityce?
- recenzja
Wolsung
- recenzja
Rice Wars
Gra niczym katana...
- recenzja
Na sygnale
Symulator polskiej służby zdrowia...
- recenzja
Wiochmen Rejser
Gra o dwóch obliczach
- recenzja
Wiochmen Rejser
Bo ja jestem furman, furman...
- recenzja

Komentarze


Rege
   
Ocena:
0
Najpierw zawsze patrzy się na ocenę i nazwisko recenzenta, a potem się czyta, co neishin? ;)

Naprawdę śmieszne to? O ile interesuję staram się interesować się polityką na bieżąco, to chyba afera "teczek" jest wałkowana w mediach do wyrzygania. Jak to była u Was podczas gier?
24-05-2007 16:06
neishin
    Hm
Ocena:
0
Znaczy? Bo nie rozumiem pytania. Gra jest o teczkach, więc jak ma nie być wałkowana?
24-05-2007 18:39
Rege
   
Ocena:
0
Źle sformułowałem pytanie:

Czy komuś popsuł się humor w trakcie gry? (ze względu na temat)
24-05-2007 22:58
Puszon
    :)
Ocena:
0
Dziękujemy za recenzję.
Zapraszam też do lektury drugiej:
http://valkiria.net/index.php?type =review&area=1&p=articles&id=12776
25-05-2007 00:01
neishin
    Rege
Ocena:
0
Nie, nie popsuł się. To tylko gra, z ludźmi, którzy by się przy tym denerwowali odradzałbym planszówki ogólnie:>
25-05-2007 00:02
Neurocide
   
Ocena:
0
Grałem dwa, specjalnie mnie nie zachwyciła, ale jest ok. I jedna taka obserwacja: gracz który wylosuje inwigilację kościoła ma przewalone, bo jedno z pierwszych pytań. Wiem to z praktyki i opowidań znajomych którzy grali częsciej.
25-05-2007 13:36
neishin
    Hm
Ocena:
0
Co do inwigilacji kościoła - to zależy od grających. Kart jest taka sama ilość na każde "Co", a to gracze decydują o co zapytają. Jak mają parcie na inwigilacje Kościoła to co gra może poradzić?:P
26-05-2007 07:13
Neurocide
   
Ocena:
0
A tam od grających, czyś jest komuch, czyś solidaruch i tak cię interesuje, ta inwigilacja kościoła. Pierwszych dla jejec, drugich dla stosu :).
26-05-2007 13:57
Puszon
    Neurocide
Ocena:
0
Hmm to kwestia towarzystwa. Mnie zazwyczaj pytają najpierw o skandal obyczajowy :)
26-05-2007 16:34
Puszon
    Kolejne recenzje
Ocena:
0
http://www.kuzniagier.pl/inwigilac ja

Linki do calej masy recenzji (min. z Gazety Wyborczej
22-06-2007 16:35

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.