Instytut - Jakub Żulczyk

Książkowy Cube

Autor: Bartłomiej 'baczko' Łopatka

Instytut - Jakub Żulczyk
Czego ludzie się boją? Demonów, wampirów, bólu, nędzy, czasem drugiego człowieka lub podjęcia jakiegoś ryzyka, wyzwania. Jednak wydaje mi się, że tym, co nas najbardziej przeraża, jest utrata wolności i możliwości samostanowienia o sobie. Między innymi o tym lęku opowiada Instytut Jakuba Żulczyka.

To historia kilkorga ludzi, którzy pewnego ranka budzą się zamknięci w swoim mieszkaniu. Nie są w stanie z niego wyjść – krata od windy jest zatrzaśnięta, sąsiedzi nie odpowiadają, przechodnie nie reagują na krzyki, nie ma telefonów komórkowych, nie działa Internet. Mieszkańcy są zamknięci i nie mogą uciec. Paranoję zaczynają potęgować odgłosy kroków czy zostawiane przez kogoś złowróżbne karteczki. Napięcie pomiędzy lokatorami narasta, nawarstwiają się agresja i psychozy.

W przerwach akcji poznajemy, w formie retrospekcji, perypetie Agnieszki, protagonistki. Autor kreuje ją jako osobę po ciężkich przejściach, byłą narkomankę, alkoholiczkę złamaną przez nieudane małżeństwo, częściowo chorą psychicznie, szukającą sensu życia. Jej jedyną iskierką nadziei jest córka, Ela, o którą walczy ze swoim mężem i teściami. To właśnie na Agnieszce skupia się narracja, z jej perspektywy śledzimy wszystkie wydarzenia i poznajemy jej wizję świata – kilka razy podczas lektury można zauważyć jak bardzo zniekształconą.

Całość utworu wręcz ocieka klimatem zaszczucia, zarówno psychicznego, jak i fizycznego, autor obnaża ludzkie lęki z wielką łatwością. Dodatkowym elementem przerażenia są tajemniczy Oni, którzy zamknęli bohaterów w mieszkaniu. Oni, którzy śledzą ich ruchy. Oni zabierają ich jedno po drugim. Oni nie pozwolą, by ktokolwiek wyszedł stamtąd żywy. To ich (nie)obecność wzmaga poczucie paranoi i klaustrofobii podczas lektury.

Dużą rolę w budowaniu klimatu odgrywają również charaktery protagonistów – to przeciętni ludzie, z wieloma problemami, którzy nie do końca potrafią odnaleźć się w rzeczywistości. Łatwo się z nimi, ich sposobem myślenia utożsamić – są realistyczni, nie sprawia trudności uwierzenie w ich motywacje.

Szkoda, że tak ciekawie i przemyślanie budowany klimat, atmosfera strachu i przerażenia, zostają zniszczone odrobinę kiczowatym, choć dość logicznym, finałem – Żulczyk przez całą powieść przekonywał mnie do tajemnicy, do Nieznanego Złego Czającego Się Za Rogiem, by zakończeniem zburzyć te wyobrażenia.

Jednak pomimo tego rozczarowania powieść Żulczyka to bardzo dobry horror. Trzyma w napięciu i pozwala zżyć się z bohaterami. Nietrudno także uwierzyć w tę historię – może dlatego, że rozgrywa się tuż obok nas, w jednej z krakowskich kamienic? A nigdy nie wiadomo, gdzie kryją się Oni.