Ideą przyświecającą hiszpańskiemu wydawnictwu Corvus Belli było bowiem stworzenie startera przystępniejszego niż poprzednie – nie tylko na poziomie reguł zabawy, które w Infinity potrafią zniechęcić, ale także pod względem przestrzeni i czasu wymaganych do gry. Zanim przyjrzymy się tym obietnicom w osobnej recenzji, zapraszamy do unboxingu!
W środku znajdziemy 15 metalowych modeli, należących do dwóch frakcji, o których więcej informacji podaję niżej, a także 40-stronicową instrukcję w języku angielskim (w wersji PDF dostępna jest na stronie wydawcy zarówno w wersji pełnej, jak i skróconej). Poza regułami, instrukcja zawiera także pięć misji treningowych zapoznających z meandrami zabawy.
W zestawie otrzymujemy jeszcze około 52 znaczników (akcji, zasięgu,ukrycia, przedmiotów itp.), 2 linijki, po 3 kości dla każdej frakcji, pakiet Kaldstrom Colonial Settlement Scenery Pack oraz planszę do gry.
Osoby, które zamówiły Operation Kaldstrom razem z dodatkiem Dire Foes w przedsprzedaży na stronie Corvus Belli, otrzymały również Hero Blister; dodatkową jednostkę z frakcji Yu Jing – Liang Kai Wandering Shaolin Monk.
Infinity CodeOne. Operation: Kaldstrom zawiera 15 modeli i tyle samo podstawek, które należy oszlifować i skleić. Są to dwie frakcje. Rozkład sił pierwszej z nich przedstawia się następująco:
Drugą są Yu Jing:
Do zestawów przedsprzedażowych została dołączona figurka Kunai S. Mercenary Ninja.
Jakość wykonania modeli nie odbiega od poziomu, do jakiego przyzwyczaiło nas Corvus Belli. Figurki nadal przyjemnie ciążą w dłoniach i wciąż są bardzo miłe w obróbce, również przy delikatnym prostowaniu zgiętych części.
W nowym starterze dostarczono graczom o wiele bardziej modelarskie i dopieszczone elementy scenerii. W efekcie dostajemy cały plik tekturowych, grubszych wyprasek gotowych do złożenia (podobnie jak w II edycji Batman Miniature Games).
W Kaldstrom Colonial Settlement Scenery Pack materiał wystarcza na dwie budowle oraz kilka barierek i przeszkód.
Na poziomie elementów tereniu odnotowano niesamowity progres względem Operation: Coldfront, w którym kartonowe pudełka aż gięły się w palcach. Teraz zaoferowano graczom naprawdę solidne, bardzo szczegółowe i klimatyczne budynki, chociaż w mniej liczne niż przy Coldfront.
Całość po złożeniu prezentuje się naprawdę świetnie. Jedynym minusem jest dopasowanie elementów, bowiem wszystko wpina się na ścisk, przez co trzeba bardzo ostrożnie i długo mocować się z poszczególnymi zapięciami, co w efekcie prowadzi do łatwego uszkodzenia wystających skrzydełek. Raz złożonych budynków lepiej już nie rozkładać.
Podobne wrażenia jak do budynków pojawią się również w stosunku do znaczników i żetonów.
W starterze orzymujemy też nową futurystyczno-urbanistyczną mapę. Wielkością i jakością prawie nie różni się od tego, co znajdziemy w poprzednich zestawach. Mapa jest jednak minimalnie krótsza niż ta w Coldfront.
Na koniec zachęcam do obejrzenia demo wydawcy, prezentującego nowy zestaw Infinity CodeOne.