» Recenzje » Impet Burzy - Chris Bunch

Impet Burzy - Chris Bunch


wersja do druku

Z impetem w trzeci tom


Impet Burzy - Chris Bunch
Na kolejne, trzecie już, spotkanie z cyklem Ostatni Legion autorstwa Chrisa Buncha, czekałem z rosnącą niecierpliwością. Pierwszy tom był raczej średni, drugi już znacznie lepszy, wręcz świetny, liczyłem więc, że jakość będzie postępować geometrycznie i Impet Burzy okaże się hitem. 'Uzbrojony' w wysokie wymagania i mnóstwo oczekiwań zawiodłem się, ale tylko połowicznie. Zacznę jednak od początku.

Pierwsze, co rzuca nam się w oczy przy kupnie książki to, oczywiście, okładka. Powiem więc, że ta którą właśnie mam tuż obok, jest zdecydowanie najlepsza. Autorem jest Zbigniew Mielnik i to właśnie on tworzył ilustracje do całego cyklu.

Bardzo jest mi przykro, że dałem się tak podstępnie zwieść i potraktowałem Ostatni Legion jako trylogię. Otóż nie jest nią i mam wrażenie, że przynajmniej kilka kolejnych tomów trafi na krajowy rynek. Nic nie zapowiadało dalszych części, a jednak! Niespodzianka goni niespodziankę.

Historia zaczyna się niemal dokładnie w tym samym miejscu, w którym skończyła się część poprzednia. Nie wiem czy potraktować to jako plus czy może minus. Z jednej strony czytając pierwszą i drugą części historii jest to całkiem logiczna kontynuacja, zasygnalizowana w Masce Ognia. Jednak z drugiej strony, jako samodzielna książka raczej nie nadaje się do czytania. Zbyt dużo wątków powtarza się i wspominane są wydarzenia mające miejsce wcześniej, czyli w poprzednich książkach cyklu. Wszystko to raczej nie zachęca, tych, którzy nie czytali prequeli. Strasznie wielki minus.

Jak pisałem powyżej, fabuła opiera się na wydarzeniach z Ostatniego Legionu i Maski Ognia, tej drugiej w szczególności. Wynikiem jest przewidywalność, a osią, wokół której toczą się wydarzenia, dość zaskakująco, wojna. Nieskomplikowana, ale niewątpliwie prezentuje się atrakcyjnie. Kolejny raz autor serwuje nam gigantyczną porcję bitew wszelakich. I tym razem nasi dzielni bohaterowie Njangu Yoshitaro i Garvin Jaansma, dokonują czynów godnych Batmana czy Supermena. Takie już życie żołdaka. Całe szczęście, że autor oszczędził nam kolejnych podchodów, od poprzednich różniących się tylko miejscem i lakonicznymi dialogami. Tym razem mamy mnóstwo space opery i to w przyzwoitym wydaniu. Walki w kosmosie i doskonale opisana akcja sabotażowa jednego z naszych bohaterów. Miód. Jest jednak coś jeszcze, coś, czego nie spodziewałem się w najśmielszych snach. Nasi ulubieńcy zakochują się. Po omacku odkrywają kolejne stany zauroczenia, co na pewno dodaje książce swoistego uroku. Podczas czytania rozmów między przyjaciółmi, głupi uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Szkoda tylko, że wątek jest potraktowany 'po macoszemu'. W pewnym momencie rozmywa się, a rozwiązania brak. Mimo wszystko, jako tło, świetny.

Fabuła, jak już pisałem, stanowi kontynuację części poprzednich i nie jest specjalnie zaskakująca. Nie powala na kolana, ale mimo tego książkę tę czyta się bardzo przyjemnie. Wydarzenia da się przewidzieć, ale gdy w końcu autor je opisze, jesteśmy zaskoczeni. To, moim zdaniem, bardzo duży plus. Bardzo zabolał mnie fakt (co więcej, spowodował nawet, że o autorze zacząłem myśleć raczej niepochlebnie) dość dziwnych zbiegów okoliczności. Dzięki nim całość nabiera realnego kształtu, ale mnie to nie przekonuje. Sprawia raczej nieprzyjemne wrażenie. Moim zdaniem, świadczy to o braku pomysłu na rozwiązanie zaistniałych okoliczności. W pewnym momencie poczułem nawet jakby autor miał mnie, i innym czytelników, za kretyna.

Brakowało mi również, obecnych w poprzednich tomach, dowcipnych dialogów prowadzonych przez naszych dzielnych wojaków. Owszem, było ich trochę, ale Chris Bunch zdążył mnie przyzwyczaić do ich dzikiego zatrzęsienia. Tu zmuszony jestem postawić bardzo wielki minus i oczekiwać na kolejne dowcipne rozmówki w tomach kolejnych.

Reasumując, mimo kilku poważnych potknięć, książkę czyta się bardzo przyjemnie. Przyznam się, że pochłonąłem ją w zaledwie jeden wieczór. Nie była to najambitniejsza lektura, z jaką się ostatnio zetknąłem, ale czasu, który jej poświęciłem nie uważam za stracony. Ten typ literatury określa się mianem 'czytadeł' i tutaj pasuje doskonale. Także, dobra rzecz na, zbliżające się, długie jesienne wieczory. Nie wiem natomiast czy wydałbym na nią 27 złoty, bo tyle kosztuje. Zastanawiałbym się długo i raczej żal by mi było tych pieniędzy. Natomiast na prezent dla mało wymagającego kuzyna nadaje się znakomicie. Mimo potknięć, które, na szczęście, da się wybaczyć, książkę uważam za udaną.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
7.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Impet Burzy (Storm Force)
Cykl: Ostatni Legion
Tom: 3
Autor: Chris Bunch
Tłumaczenie: Radosław Kot
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis
Miejsce wydania: Poznań
Data wydania: 2004
Liczba stron: 324
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
ISBN-10: 83-7301-550-7
Cena: 24,00 zł



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.