» Recenzje » Imperium Człowieka - David Weber, John Ringo

Imperium Człowieka - David Weber, John Ringo

Imperium Człowieka - David Weber, John Ringo
Roger Ramius Sergei Chiang MacClintock, trzeci w kolejce do Tronu Ludzkości, nie ma łatwego życia. Powszechnie uważany jest za leniwego, bezużytecznego, rozkapryszonego bachora, niezdolnego do zorganizowania żadnego dużego przedsięwzięcia, który nie zna się na rządzeniu państwem, dowodzeniu czy zjednywaniu sobie ludzi. Co gorsza wysyła się go na daleką, graniczną planetę, by jako członek rodziny panującej wziął udział w mało istotnej ceremonii. Czary goryczy dopełnia zamach, w efekcie którego książę ląduje wraz ze swą osobistą gwardią na Marduku, świecie gdzieś na obrzeżach galaktyki.

Marduk posiada tylko jeden sprawny port gwiezdny. Pech chciał, że znajduje się on tysiące kilometrów od miejsca lądowania MacClintocka, tuż za licznymi miastami i państwami obcych. Nie mając wielkiego wyboru, Roger wraz z Batalionem Brąz wyruszają w długą i niebezpieczną podróż, będącą dla młodego księcia kuźnią charakteru i szkołą rządzenia. Po drodze czekają ich spotkania z dzikimi bestiami i przedstawicielami Szumowiniaków, inteligentnych mieszkańców Marduka, kilka dużych bitew, negocjacje, sojusze i zdrady, wreszcie przyspieszony kurs historii wojskowości, od czasów najdawniejszych po erę broni palnej.

Tak wygląda skrócona fabuła czterotomowego cyklu Imperium Człowieka, wspólnego dzieła Johna Ringo i Davida Webera, autorów znanych z militarystycznych powieści SF, takich jak seria Dziedzictwo Aldenata czy też historia Honor Harrington i jej służby w Królewskiej Marynarce Manticore. Nowe dzieło tej dwójki tematyką nie odbiega zbytnio od wcześniejszych, chociaż stara się nie kłaść nadmiernego nacisku na wątki militarne. Dzięki temu czytelnik będzie miał szansę dowiedzieć się trochę więcej na temat polityki, budowy okrętów, a nawet prześledzić sprawnie poprowadzony wątek miłosny.

Ludzi i obcych, żołnierzy, władców, robotników, skrytobójców czy kapłanów jest w tetralogii sporo. Chociaż z początku wyłania się kilku pierwszoplanowych bohaterów, wokół których koncentruje się akcja, z czasem dołącza do nich pokaźne grono barwnych i ciekawych postaci drugiego szeregu. Każda ma do odegrania swoją rolę i jest opisana na tyle szeroko, by po lekturze zostawić ślad w pamięci czytelnika. Próżno szukać postaci wrzuconych na siłę i bez wyraźnego powodu, bo tych zwyczajnie nie ma.

Cykl należy do nurtu fantastyki militarnej, nie mogło się więc obyć bez najważniejszego jej elementu, czyli bitew. Nie zabraknie olbrzymich starć na otwartym terenie, zasadzek, oblężeń albo błyskawicznych i brawurowych wypadów na pozycje wroga. Niektóre bitwy potrafią zająć po kilka rozdziałów i są przedstawione tak dokładnie i wyraziście, że niemal czuć w powietrzu zapach prochu i krwi poległych. Przy tym szczegółowość opisów nie jest przesadzona, dzięki czemu osoby o minimalnym obyciu z tematem poradzą sobie bez specjalistycznego słownika.

Ringo i Weber mają zresztą w ogóle lekki styl pisania i nawet w przypadku krwawych oblężeń albo wędrówek przez usłane trupami pobojowisko są w stanie na tyle złagodzić opis, by nie odrzucał zbyt wrażliwych, a zarazem nie odpychał spłyceniem i sztucznością. Służą temu celowi również dialogi, pełne dobrego humoru, łagodzącego co bardziej napięte sytuacje. Realizmu dodaje twardy, żołnierski język, ale jego użycie zostało tu mocno ograniczone i składa się on raptem z paru cięższych słów. Może to i lepiej, bo lokatorzy koszar należą do wyjątkowo elokwentnych, gdy idzie o wulgaryzmy.

Dzięki takiemu sposobowi pisania powieści czyta się szybko. Chociaż polskie wydanie ma format kieszonkowy i każdy tom liczy po kilkaset stron dość drobnego tekstu, nie przeszkadza to w chłonięciu przygód Rogera i Batalionu Brąz. Rozdziały nie należą do przesadnie długich, a ciekawość, co kryje się na następnej stronie, wręcz zmusza do dalszego czytania. Duża w tym zasługa dobrego tłumaczenia oraz korekty. W tekście znalazła się bodaj jedna, może dwie dobrze ukryte literówki, zaś jedyne nieprzetłumaczone słowo, ram, widniało dopiero na końcu, na jednej z kilku map planety oraz jej najważniejszych regionów, będących niezwykle pomocnymi w ogarnięciu powieści. Miłym akcentem ze strony tłumacza jest okazjonalne wyjaśnianie gier słownych, które po przekładzie na język polski straciły swój zabawny wydźwięk.

Skoro od pierwszej do ostatniej strony Imperium Człowieka czyta się z wielką ochotą, to dlaczego nota nie jest najwyższa? Z prostego powodu: chociaż cykl jest porywający, nie wnosi do gatunku nic nowego. Mieszanka wojennych wypraw, statków kosmicznych, obcych, polityki, intryg i wewnętrznej przemiany postaci była podawana wielokrotnie. Trudno jednak zaprzeczyć, że ta jest wyjątkowo smaczna.

Tytuł: Marsz w głąb lądu (March Upcountry)
Cykl: Imperium Człowieka
Tom: 1
Autor: John Ringo, David Weber
Tłumaczenie: Przemysław Bieliński
Wydawca: ISA
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: maj 2002
Liczba stron: 512
ISBN-10: 83-88916-31-9
Oprawa: miękka
Wymiary: 115 x 175 mm
Cena: 25,00 zł

Tytuł: Marsz ku morzu (March to the Sea)
Cykl: Imperium Człowieka
Tom: 2
Autor: John Ringo, David Weber
Tłumaczenie: Przemysław Bieliński
Wydawca: ISA
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: marzec 2003
Liczba stron: 448
ISBN-10: 83-88916-54-8
Oprawa: miękka
Wymiary: 115 x 175 mm
Cena: 29,00 zł

Tytuł: Marsz ku gwiazdom (March to the Stars)
Cykl: Imperium Człowieka
Tom: 3
Autor: John Ringo, David Weber
Tłumaczenie: Przemysław Bieliński
Wydawca: ISA
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 10 czerwca 2004
Liczba stron: 496
ISBN-10: 83-7418-027-7
Oprawa: miękka
Wymiary: 115 x 175 mm
Cena: 32,90 zł
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
7.88
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Nas niewielu (We Few)
Cykl: Imperium Człowieka
Tom: 4
Autor: John Ringo, David Weber
Tłumaczenie: Przemysław Bieliński
Wydawca: ISA
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 29 maja 2006
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Format: 115 x 175 mm
ISBN-10: 83-7418-111-7
Cena: 29,90 zł



Czytaj również

Komentarze


Xaric
   
Ocena:
0
czy tylko ja sądze ze powinno sie ukarac osobe która dbała o kolorystykę liternictwa okładki i wygląd tegoż? :)
28-09-2010 15:41
Salantor
   
Ocena:
0
Kolorystyka to tam pół biedy. Gorzej z postaciami, które wyglądają jak zrobione w 3dstudio przez kogoś w fachu początkującego. A co tom, to Roger inaczej wygląda :P
28-09-2010 18:57
Xaric
   
Ocena:
0
Okładka z tego co widzę raczej zgodna z oryginałem choć oryginał zmieniał tło z wydania na wydanie, w polskim dodali góry :) postaci zaś z okładki są jak najbardziej robione bez udziału 3ds :) w wydaniu angielskim też liternictwo trąca landryną ale nie tak fatalnie jak w polskim :) Dramat. Weber zasługuje chyba na więcej :)
28-09-2010 22:24
earl
   
Ocena:
0
W księgarni to już chyba tego cyklu się nie dostanie, patrząc po datach wydania. Trzeba pewnie byłoby szukać po aktykwariatach.
28-09-2010 22:30

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.