» Recenzje » Imperial Glory

Imperial Glory

Imperial Glory
Medieval: Total War, było nie było, jest grą wielką. Trzeba przyznać, że owa produkcja wprowadziła do gatunku strategii turowych świeżość, która przyciągnęła przed monitory komputerów nowych, niedoświadczonych graczy. Producenci z całego świata, zapatrzeni w sukces dzieła studia Creative Assembly, próbowali stworzyć program mogący konkurować z wielkim Medievalem, ale nikomu się to nie udało. Z czasem światło dzienne ujrzała gra Rome: Total War, która z miejsca została okrzyknięta hitem. Dzięki temu studio Creative Assembly umocniło się na pozycji najlepszej firmy, tworzącej strategie turowe. Jednak konkurencja nie śpi. Mowa tutaj o firmie Pyro Studios i jej najnowszej grze noszącej tytuł Imperial Glory. Czy jest ona w stanie zagrozić pozycji lidera? Na pewno tak, ale prawdą jest, że do ideału trochę jej brakuje.

Akcja Imperial Glory rozpoczyna się w roku 1789, w którym to wybuchła, przez jednych krytykowana, przez drugich zaś wychwalana - Rewolucja Francuska, a kończy 41 lat później (dokładnie w 1830). Właśnie w tym okresie Europa stałą się sceną wielu bitew. Można powiedzieć, że był to w pewnym stopniu przedsmak I wojny światowej, gdyż państwa walczyły ze sobą po raz pierwszy uwikłane w konflikt globalny. Idee głoszone przez oświeconych filozofów wzbudziły w sercach ludzi chęć osiągnięcia chwały oraz wolności. To wszystko sprawiło, że prawie cały kontynent europejski stoczył się w otchłań wojny. Imperial Glory pozwala pokierować nam jednym z pięciu ówczesnych mocarstw: Francją, Anglią, Prusami, Austrią, a także Rosją. Cały kontynent został podzielony na szereg prowincji, które różnią się od siebie liczbą ludności, ilością produkowanej żywności oraz wydobywanych surowców. Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż w skład "Starego Kontynentu" wchodzi 51 obszarów lądowych i 29 morskich.

Cała gra została podzielona (jeżeli można w ogóle to tak nazwać) na dwa etapy: turowy (rozgrywający się na specjalnie przygotowanej mapie) oraz "rzeczywisty" (do niego zostajemy przeniesieni podczas bitwy). W tym pierwszym kierujemy zarówno gospodarką, jak i dyplomacją naszego mocarstwa, a także decydujemy o ustawieniu wojsk lądowych oraz wodnych. W porównaniu do Medievala, autorzy Imperial Glory postanowili dodać jeszcze opcję drzewka rozwoju. Dzięki temu w rozgrywce zaczęła liczyć się technologia (czyt. postęp). Im bardziej rozwinięta, tym większe mamy szanse na zwycięstwo z nieprzyjacielem w bezpośredniej walce (dostajemy dostęp do nowych jednostek oraz budowli, w których możemy trenować i ulepszać swoich żołnierzy). Także dyplomacja została rozbudowana w stosunku do produkcji studia Creative Assembly. Możemy zawierać pakty, traktaty (pokojowe i handlowe) oraz sojusze, a także tworzyć koalicje z innymi państwami. Niezmiernie cieszy fakt, że autorzy dali nam możliwość pożyczania i wypożyczania jednostek zaprzyjaźnionemu mocarstwu. Ogólnie rzecz biorąc kwestia polityki zagranicznej każdego Imperium prezentuje się bardzo dobrze. Etap "rzeczywisty" służy do rozgrywania krwawych batalii na śmierć i życie. Konflikty można podzielić na dwie grupy: te rozgrywane na lądzie oraz te, w których kierujemy flotą. Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż po wypowiedzeniu wojny możemy osobiście dowodzić wojskami, albo zdecydować, aby to komputer rozstrzygał spór. Oczywiście bardziej efektowny jest pierwszy sposób "rozwiązywania" powstałych problemów. Jeżeli zdecydujemy się na udział w bitwie, to przed rozpoczęciem mamy możliwość rozstawienia naszych wojsk i realizacji własnych taktyk na wybranym obszarze. Podczas każdej potyczki dostajemy do wykonania zadanie (np. "Spraw, aby wróg się wycofał z pola bitwy", czy "Nie pozwól uciec nieprzyjacielowi"). Trzeba przyznać, że bitwy lądowe trzymają dość wysoki poziom, chociaż nie można tu mówić o wyższości nad Medievalem (są one do siebie łudząco podobne pod względem taktycznym). Niestety szumnie zapowiadane konflikty wodne są strasznie nużące. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, iż jest to najsłabszy aspekt Imperial Glory (choć polonizacja jest jeszcze gorsza, ale o tym trochę później).

Oprawa graficzna najnowszej produkcji Pyro Studios stoi na wysokim poziomie. Większą część czasu poświęconego Imperial Glory spędzimy przy bardzo ładnie wykonanej mapie politycznej, dlatego gdy po raz pierwszy ujrzymy na własne oczy trójwymiarowe pole bitwy (zarówno wodne, jak i lądowe) wpadniemy w zachwyt. Żołnierze oraz okręty wyglądają jak prawdziwi, zaś tereny, na których przyjdzie nam toczyć potyczki, pełne są różnego rodzaju detali urozmaicających rozgrywkę (oczywiście te wszystkie fajerwerki uświadczymy tylko i wyłącznie na najwyższych ustawieniach). Nie gorzej jest z oprawą dźwiękową (nie wliczając w to polskiego lektora). Muzyka, która przygrywa podczas wykonywania ruchów taktycznych na mapie politycznej, bardzo dobrze wkomponowuje się w klimat gry. Także odgłosy słyszane w głośnikach podczas bitwy prezentują się rewelacyjnie. Słychać krzyczących żołnierzy, a także dźwięki wydawane przez konie, czy mechaniczne armaty. Ogólnie rzecz biorąc, jeżeli chodzi o oprawę audiowizualną, nie można nic jej zarzucić. Nawet minimalne wymagania sprzętowe nie są wygórowane.

Jak na porządną strategię turową przystało, Imperial Glory pozwala nam zmierzyć się z innym żywym graczem, czy to z sieci lokalnej, czy poprzez Internet. Warto w tym miejscu dodać, iż do jednej rozgrywki może podłączyć się maksymalnie czterech graczy (mało, ale cóż zrobić). Ogólnie tryb wieloosobowy przedstawia się nieciekawie. Brakuje mu jakiś innowacji (wszystko, czego tu uświadczymy, było już w innych produkcjach tego typu).

Jak już wcześniej zostało napisane, najsłabszym elementem Imperial Glory jest jego polonizacja. Nie dość, że w tekstach znajduje się masa błędów ortograficznych, gramatycznych oraz interpunkcyjnych (żeby napisać wyraz "stąd" w następujący sposób: "z tąd", to trzeba być chyba jakimś "megadysortografem", czy Bóg wie kim) to jeszcze lektor jest wyjątkowo kiepski. Kwestie, które są przez niego wypowiadane, brzmią bardzo sztucznie. Polonizację Imperial Glory można z czystym sercem zaliczyć do tych gorszych. Warto jeszcze nadmienić, iż wydawca, firma Cenega Poland, postanowiła prócz 4 płyt CD z grą (na opakowaniu jest napisane, że program znajduje się na jednym DVD!), umieścić w pudełku bardzo fajnie przygotowaną instrukcję oraz mapę przedstawiającą cały kontynent europejski, podzielony na wspomniane wyżej prowincje.

Reasumując, Imperial Glory jest grą bardzo udaną, chociaż w bezpośrednim pojedynku z produkcjami pochodzącymi ze studia Creative Assembly przegrywa z kretesem. Trzeba jednak przyznać, że program potrafi wciągnąć na kilka ładnych dni. Polecam wszystkim fanom wojen napoleońskich.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę


Ocena: 4 / 6

Komentarze


~gogul

Użytkownik niezarejestrowany
    imperial
Ocena:
0
to jest super gra
08-02-2007 19:01
earl
   
Ocena:
0
Dobra recenzja. Chyba będę musiał sięgnąć po tą grę i sam zabawić się w imperatora.
19-09-2007 12:30
~mariusz jakubowski

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
jak tom gre miec
24-04-2009 19:22

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.