23-10-2006 16:45
Imladris Pa pa!
W działach: Życie jest Nowelą... | Odsłony: 1
Tyle jest już relacji samego konwentu, że walnę tutaj coś a la "relacyjka okiem planszówkowego geeka" ;) Pozdrawiam przy okazji Sejiego, Puszona, Sqva, Szepta, Irbendala, Gregga, Ausira, Urka, Beacona, Pana Rathiego Dragona (:o) i masę ludu których nicków moja memoria nie spamiętała, i którzy przewinęli się przez Games Room - szczególne Kongratylejszyn dla ludzi, którzy ułożyli w Tantrixie układanki 15+ ;) Wielcy z nich miszczowie. A teraz do konkretów.
Zakończył się wczoraj Imladris X, jubileuszowa odsłona tego znanego i lubianego krakowskiego konwentu miłośników fantastyki... i gier planszowych. Na owym konwencie pełniłem zaszczytną rolę obsługenta Games Roomu, co dawało mi nieograniczony dostęp do gier (tak, Bóg istnieje ;), oraz możliwość grania w nie gdy tylko w sali przestawało być tłoczno (godziny 7:00 - 10:00 i 23:00-24:00). Z radością mogę twierdzić, że fan planszówek, który totalnie nie interesuje się fantastyką, mógłby czuć się na konwencie jak na jakimś planszówkonie. 28 gier, w tym sporo naprawdę ciekawych i świeżych tytułów, sala gimnastyczna do grania, sporo chętnych do prowadzenia rozgrywek... Wszystko co potrzebne do radosnego uprawiania swojego hobby. I do opróżnienia kieszeni - konwent się skończył a ja juz wydałem ponad dwieście PLN, by zakupić dwie kapitalne gry - Hive oraz Goa, a na zakup czeka jeszcze Tantrix. To teraz mini-relacja pt. "Okiem Gracza"
Razem z Jędrzejem (Irbendalem) mniej więcej o godzine 16:40 wnieśliśmy obfite pudło wypchane planszówkami na Games Room - błyskawicznie je rozłożyliśmy, zrobiliśmy listę, skrobnęliśmy regulamin... I przeszliśmy do macania gier, których wcześniej oczęta nasze nie widziały. A były to takie tytułu jak: Bridges of Shangri-La, Hive, Tantrix, FBI, Industria, RoboRally, Catan Card Game, Hazienda oraz kilkanaście już nam znanych (w pełni czy pobieżnie) tytułów. GRoom został otwarty kilka minut po 17:00 i natychmiast został skutecznie zdobyty przez niezniszczalną ikonę Konwentowych Games Roomów - maniaków Osadników z Catanu. Nie musieliśmy długo czekać by nasza salka błyskawicznie wypełniła się osobnikami grającymi w przeróżne tytułu - od Osadników, poprzez Carcassone czy Ticket to Ride, aż po Grę o Tron. Aha, pojawiły się też pierwsze (dla dużej ilości konwentowiczów) uniedogodnienia - brak Jungle Speeda i Cytadeli. Na szczęście gier było dużo i każdy znalazł coś dla siebie. Gdy tylko mój dyżur dobiegł radosnego końca, wziąłem się samemu za ostre granie. Najpierw, dla rozgrzewki, pograłem troszkę w znienawidzonych przezemnie Osadników z Catanu, by zasiąść radośnie do wkuwania instrukcji do nieznanych mi gier. W przeciągu 3 dni trwania w konwentu zagrałem w następujące tytuły:
Tantrix - gra znana już na świecie, do polski dopiero trafiła. I mam dwojakie zdanie o tym tytule, gdyż w samą grę można pogrywać na dwojaki sposób - można , jeżeli posiada się 56 kafelkowy zestaw, grać w 2-4 osobową grę taktyczno-logniczną, ale można też grać w jednoosobową odkrywankę, gdzie musimy tworzyć coraz to trudniejsze pentelki odpowiednich kolorów. I powiadam wam, to jest trudne. To jest trudne, wyzywająze i czasożerne... i kapitalne ;) O ile strategiczna forma Tantrixowa mi nie smakuje, o tyle w układankę mogę grać przez milion kolejnych lat. Naprawdę, jako zabawa do układania, rewelacja. Na Games Roomie masy się przewineły person, które torturowały się z 10 częściową układanką.
Industria - no cóż, mea maxima culpa, graliśmy (z mojej winy, niewyspania i ogólnej ciemnoty ;) na złych zasadach. Zły rodzaj licytacji (powinien być bardziej Goapodobny) oraz zła interpretacja instrukcji w jednym punkcie odnośnie zakupu surowców (bank jest opóźniony o jedną erę) spowodowało, że graliśmy w nie tę grę co być powinna go ogrania. Za te dwie tragiczne wpadki, przepraszam czytelników (szczególnie mister Pancho) jak i współgrających. Gra jest ponownie do ogrania na jakimś konwencie, już na sprostowanych zasadach.
Bridges of Shangri-La - zaskoczony byłem tym tytułem. Wygląda na grę głupawą. Gdy się czyta zasady, ów pierwsza myśl nie ulega zmianie, aż doczyta się do końca owych zasad - w tym momencie gra nabiera prawdziwego sensu. Setting nietypowy... Gracze wcielają się w arcymistrzów swojej "Filozofii" i muszą za pomocą mistrzów i studentów szerzyć swoją wiarę w wioskach Shangri-La, psując mistrzów przeciwników, nasyłając studentów i burząc mosty tak, by odcinać miasta od świata (by twoja wiara w danym mieście nie była zagrożona przez interwencję nowych prądów ideowych) Gra jest naprawdę sprytna, wymaga odpowiedniego ustawienia swoich żetonów początkowych, a potem zmusza się do skonstruowania sprytnej strategii działania. Gra ma potencjał, trzeba ją jeszcze ograć. Chociaż za ponad 100 PLN...
Hive - prawdziwe odkrycie, absolutnie porywająca gra logiczna o prostych do przyswojenia zasadach, które gwarantują doskonałą, mózgożerną rozgrywkę. Mechanika jest elegancka, każdy robal jest przydatny w czasie gry, zdobycie wygranej nad przeciwnikiem o równym poziomie "ogrania" wymaga naprawdę doskonałego planu działania. Słowem, mechanicznie i rozgrywkowo - rewelacja. Co do powatarzalności, myślę, że brak planszy pozytywnie wpływa na ten aspekt rozgrywki, gdyż za każdym razem można kombinować z innym układem (a nawet wymusza to na nas zagrania coraz to nowszych oponentów z którymi w grę będziemy ciupać). Faworyt do tytułu Gry Miesiąca. Za 80 PLN dostajemy pudełeczko, zgrabny woreczek z suwaczkiem i 22 dużych, ciężkich, bakelitowych płytek z owadami. Opłaca się, wykonanie rewelacyjne, płytki w zasadzie niezniszczalne i nie trzeba obawiać się wiatru gdy się gra na podwórzu. Polecam.
Catan Card Game - nie cierpie Osadników z Catanu. Nawet najlepszy plan działania potrafi zostać rozbity w pył przez zawzięte kostki. Słowem, element losowy - jak dla mnie - poważnie krzywdzi ten świetny tytuł. Ale karciana wariacja Catanu to cud, miód i orzeszki. Więcej kart = więcej możliwości = więcej taktyki und strategii. Naprawdę kawał świetnej gry (a graliśmy na podstawce) w której element losowy został ograniczony (jedna kostka i zawsze się dostaje jakiś surowiec) i który daje grającym ogromny wachlarz nowych możliwości - jest to doskonała karciana gra ekonomiczna. Absolutny Must In do mojej kolekcji, a z tego co wiem, dodatki są również doskonałe. Mniam, nic tylko brać. Zasady całkiem proste i ładnie opisane, karty są duże i ładne, rozgrywka się nie dłuży i wymaga sprytnego manipulowania swoimi dobrami. Jestem na Tak.
Goa - w ostanich miesiącach, moim absolutnym numerem jeden w prywatnym rankingu był Thurn und Taxis, absolutnie wyśmienita gra twórcy Puerto Rico. Teraz musi ustąpić na rzecz Goa. Na konwencie zagrałem w to raz, i to nie całą partię bo nie starczyło czasu. Ale kiedy już skumaliśmy zasady i rozegraliśmy jedną rundę na poważnie, wpadłem w absolutny, szczytowy wręcz zachwyt. Ta gra daje więcej możliwości niż jakakolwiek inna gra ekonimiczna w którą grałem w całym swoim krótkim żywocie! Można robić ogromną ilość rzeczy - handlować towarami, budować okręty, tworzyć kolonie, uzupełniać plantację, wysyłać ekspedycję, rozwijać jedną z pięciu "Gałęzi przemysłu" - dróg na zdobycie punktów zwycięstwa jest naprawdę sporo, i wszystkie są niezwykle pasjonujące. Mechanizm licytacji też jest absolutnie przepiękny. Gra jak dla mnie bez wad, już ją kupiłem, czekam aż do mnie przyleci. Cudo.
W dzisiejszym odcinku to już wszystko - spłukany patrzę w przyszłość na wydanie Yspahana. A, i jeszcze jedno - dziękuje Nowej Gildii za uznanie ;)
Zakończył się wczoraj Imladris X, jubileuszowa odsłona tego znanego i lubianego krakowskiego konwentu miłośników fantastyki... i gier planszowych. Na owym konwencie pełniłem zaszczytną rolę obsługenta Games Roomu, co dawało mi nieograniczony dostęp do gier (tak, Bóg istnieje ;), oraz możliwość grania w nie gdy tylko w sali przestawało być tłoczno (godziny 7:00 - 10:00 i 23:00-24:00). Z radością mogę twierdzić, że fan planszówek, który totalnie nie interesuje się fantastyką, mógłby czuć się na konwencie jak na jakimś planszówkonie. 28 gier, w tym sporo naprawdę ciekawych i świeżych tytułów, sala gimnastyczna do grania, sporo chętnych do prowadzenia rozgrywek... Wszystko co potrzebne do radosnego uprawiania swojego hobby. I do opróżnienia kieszeni - konwent się skończył a ja juz wydałem ponad dwieście PLN, by zakupić dwie kapitalne gry - Hive oraz Goa, a na zakup czeka jeszcze Tantrix. To teraz mini-relacja pt. "Okiem Gracza"
Razem z Jędrzejem (Irbendalem) mniej więcej o godzine 16:40 wnieśliśmy obfite pudło wypchane planszówkami na Games Room - błyskawicznie je rozłożyliśmy, zrobiliśmy listę, skrobnęliśmy regulamin... I przeszliśmy do macania gier, których wcześniej oczęta nasze nie widziały. A były to takie tytułu jak: Bridges of Shangri-La, Hive, Tantrix, FBI, Industria, RoboRally, Catan Card Game, Hazienda oraz kilkanaście już nam znanych (w pełni czy pobieżnie) tytułów. GRoom został otwarty kilka minut po 17:00 i natychmiast został skutecznie zdobyty przez niezniszczalną ikonę Konwentowych Games Roomów - maniaków Osadników z Catanu. Nie musieliśmy długo czekać by nasza salka błyskawicznie wypełniła się osobnikami grającymi w przeróżne tytułu - od Osadników, poprzez Carcassone czy Ticket to Ride, aż po Grę o Tron. Aha, pojawiły się też pierwsze (dla dużej ilości konwentowiczów) uniedogodnienia - brak Jungle Speeda i Cytadeli. Na szczęście gier było dużo i każdy znalazł coś dla siebie. Gdy tylko mój dyżur dobiegł radosnego końca, wziąłem się samemu za ostre granie. Najpierw, dla rozgrzewki, pograłem troszkę w znienawidzonych przezemnie Osadników z Catanu, by zasiąść radośnie do wkuwania instrukcji do nieznanych mi gier. W przeciągu 3 dni trwania w konwentu zagrałem w następujące tytuły:
Tantrix - gra znana już na świecie, do polski dopiero trafiła. I mam dwojakie zdanie o tym tytule, gdyż w samą grę można pogrywać na dwojaki sposób - można , jeżeli posiada się 56 kafelkowy zestaw, grać w 2-4 osobową grę taktyczno-logniczną, ale można też grać w jednoosobową odkrywankę, gdzie musimy tworzyć coraz to trudniejsze pentelki odpowiednich kolorów. I powiadam wam, to jest trudne. To jest trudne, wyzywająze i czasożerne... i kapitalne ;) O ile strategiczna forma Tantrixowa mi nie smakuje, o tyle w układankę mogę grać przez milion kolejnych lat. Naprawdę, jako zabawa do układania, rewelacja. Na Games Roomie masy się przewineły person, które torturowały się z 10 częściową układanką.
Industria - no cóż, mea maxima culpa, graliśmy (z mojej winy, niewyspania i ogólnej ciemnoty ;) na złych zasadach. Zły rodzaj licytacji (powinien być bardziej Goapodobny) oraz zła interpretacja instrukcji w jednym punkcie odnośnie zakupu surowców (bank jest opóźniony o jedną erę) spowodowało, że graliśmy w nie tę grę co być powinna go ogrania. Za te dwie tragiczne wpadki, przepraszam czytelników (szczególnie mister Pancho) jak i współgrających. Gra jest ponownie do ogrania na jakimś konwencie, już na sprostowanych zasadach.
Bridges of Shangri-La - zaskoczony byłem tym tytułem. Wygląda na grę głupawą. Gdy się czyta zasady, ów pierwsza myśl nie ulega zmianie, aż doczyta się do końca owych zasad - w tym momencie gra nabiera prawdziwego sensu. Setting nietypowy... Gracze wcielają się w arcymistrzów swojej "Filozofii" i muszą za pomocą mistrzów i studentów szerzyć swoją wiarę w wioskach Shangri-La, psując mistrzów przeciwników, nasyłając studentów i burząc mosty tak, by odcinać miasta od świata (by twoja wiara w danym mieście nie była zagrożona przez interwencję nowych prądów ideowych) Gra jest naprawdę sprytna, wymaga odpowiedniego ustawienia swoich żetonów początkowych, a potem zmusza się do skonstruowania sprytnej strategii działania. Gra ma potencjał, trzeba ją jeszcze ograć. Chociaż za ponad 100 PLN...
Hive - prawdziwe odkrycie, absolutnie porywająca gra logiczna o prostych do przyswojenia zasadach, które gwarantują doskonałą, mózgożerną rozgrywkę. Mechanika jest elegancka, każdy robal jest przydatny w czasie gry, zdobycie wygranej nad przeciwnikiem o równym poziomie "ogrania" wymaga naprawdę doskonałego planu działania. Słowem, mechanicznie i rozgrywkowo - rewelacja. Co do powatarzalności, myślę, że brak planszy pozytywnie wpływa na ten aspekt rozgrywki, gdyż za każdym razem można kombinować z innym układem (a nawet wymusza to na nas zagrania coraz to nowszych oponentów z którymi w grę będziemy ciupać). Faworyt do tytułu Gry Miesiąca. Za 80 PLN dostajemy pudełeczko, zgrabny woreczek z suwaczkiem i 22 dużych, ciężkich, bakelitowych płytek z owadami. Opłaca się, wykonanie rewelacyjne, płytki w zasadzie niezniszczalne i nie trzeba obawiać się wiatru gdy się gra na podwórzu. Polecam.
Catan Card Game - nie cierpie Osadników z Catanu. Nawet najlepszy plan działania potrafi zostać rozbity w pył przez zawzięte kostki. Słowem, element losowy - jak dla mnie - poważnie krzywdzi ten świetny tytuł. Ale karciana wariacja Catanu to cud, miód i orzeszki. Więcej kart = więcej możliwości = więcej taktyki und strategii. Naprawdę kawał świetnej gry (a graliśmy na podstawce) w której element losowy został ograniczony (jedna kostka i zawsze się dostaje jakiś surowiec) i który daje grającym ogromny wachlarz nowych możliwości - jest to doskonała karciana gra ekonomiczna. Absolutny Must In do mojej kolekcji, a z tego co wiem, dodatki są również doskonałe. Mniam, nic tylko brać. Zasady całkiem proste i ładnie opisane, karty są duże i ładne, rozgrywka się nie dłuży i wymaga sprytnego manipulowania swoimi dobrami. Jestem na Tak.
Goa - w ostanich miesiącach, moim absolutnym numerem jeden w prywatnym rankingu był Thurn und Taxis, absolutnie wyśmienita gra twórcy Puerto Rico. Teraz musi ustąpić na rzecz Goa. Na konwencie zagrałem w to raz, i to nie całą partię bo nie starczyło czasu. Ale kiedy już skumaliśmy zasady i rozegraliśmy jedną rundę na poważnie, wpadłem w absolutny, szczytowy wręcz zachwyt. Ta gra daje więcej możliwości niż jakakolwiek inna gra ekonimiczna w którą grałem w całym swoim krótkim żywocie! Można robić ogromną ilość rzeczy - handlować towarami, budować okręty, tworzyć kolonie, uzupełniać plantację, wysyłać ekspedycję, rozwijać jedną z pięciu "Gałęzi przemysłu" - dróg na zdobycie punktów zwycięstwa jest naprawdę sporo, i wszystkie są niezwykle pasjonujące. Mechanizm licytacji też jest absolutnie przepiękny. Gra jak dla mnie bez wad, już ją kupiłem, czekam aż do mnie przyleci. Cudo.
W dzisiejszym odcinku to już wszystko - spłukany patrzę w przyszłość na wydanie Yspahana. A, i jeszcze jedno - dziękuje Nowej Gildii za uznanie ;)