» Recenzje » Ilion

Ilion


wersja do druku

Szybkonogi Achilles, fizyka kwantowa, roboty i dinozaury

Redakcja: Maja 'Vanth' Białkowska, Michał 'von Trupka' Gola

Ilion
Chociaż pisarze powinni dążyć do tematycznej spójności w swoich dziełach, mało co intryguje równie mocno jak fabuła złożona z teoretycznie kompletnie niepasujących do siebie elementów. Choć ryzyko porażki jest ogromne, to jeśli autorowi uda się takie niecodzienne połączenie, stworzy dzieło bez wątpienia wyjątkowe. Czy w przypadku niedawno wznowionego Iliona cel ten został osiągnięty?

Dan Simmons nie byłby sobą, gdyby nie uczynił klasyki literatury jednym z podstawowych wątków powieści. Hyperion bardzo mocno czerpał z Opowieści kanterberyjskich i twórczości Johna Keatsa, podczas gdy Drood opowiadał o Charlesie Dickensie. Ilion z kolei, jak sama nazwa wskazuje, opowiada o opisanym w Iliadzie oblężeniu Troi, mieszając jednocześnie fabułę z rozważaniami na temat dzieł Szekspira, wariacją na temat Wehikułu czasu Wellsa, a wszystko to przyprawiając mnóstwem tajemnic i motywów charakterystycznych dla science fiction.

Achajowie toczą wojnę z Trojanami, teoretycznie o uratowanie pięknej Heleny, w praktyce o niezmierzone bogactwa kryjące się w grodzie króla Priama – tą część fabuły zna każdy, kto choć trochę uważał na szkolnych zajęciach. Dan Simmons prędko udowadnia jednak, że nie powinniśmy liczyć na zbytnią zgodność z literackim pierwowzorem: Troja znajduje się bowiem na Marsie, a bogowie wspierają walczących po obu stronach herosów za pomocą pól siłowych, nanotechnologii i fizyki kwantowej. Wszystkie kluczowe momenty wojny obserwują scholiaści – pochodzący z różnych epok uczeni wskrzeszeni przez Muzę. Ich zadaniem jest ocena, czy rozgrywające się wokół wydarzenia odpowiadają tym opisanym w dziele Homera, a jednym z nich jest Thomas Hockenberry, główny bohater książki, który w pewnym momencie zostaje obdarowany przez Afrodytę boskimi artefaktami, umożliwiającymi mu wykonanie pewnej specjalnej i ściśle tajnej misji.

Również Ziemia różni się od znanej nam błękitnej planety: zamieszkuje ją jedynie kilkaset tysięcy ludzi, wśród których zanikła umiejętność czytania i wytwarzania większości przedmiotów, jako że wszystkie ich zachcianki są spełniane przez inteligentne maszyny. Wszyscy pozostają wiecznie młodzi i mają zagwarantowane sto lat życia, a w razie nieszczęśliwego wypadku mogą liczyć na wskrzeszenie. Nie wszyscy są jednak usatysfakcjonowani egzystencją poświęconą wyłącznie pustym przyjemnościom: zbliżający się do końca swojego życia Harmann wyrusza na poszukiwania odpowiedzi na dręczące go pytania, w towarzystwie zaintrygowanej nim Ady, jej przyjaciółki Hanny oraz przekonanego o bezcelowości całego przedsięwzięcia Daemana. Z kolei w kierunku Marsa zmierza złożona z humanoidalnych robotów ekspedycja, w której skład wchodzi Mahnhut – miłośnik twórczości Szekspira, którego zadaniem jest zbadanie dziwnych aktywności wykrytych na powierzchni planety oraz dostarczenie tam tajemniczego urządzenia.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Jak widać trzy główne wątki Ilionu sprawiają wrażenie niemal kompletnie z sobą niepowiązanych. W takich przypadkach czytelnika pcha do przodu chęć odkrycia, jak zostaną one z sobą połączone i Dan Simmons nie zawodzi pod tym względem. Mamy do czynienia wprawdzie tylko z pierwszym tomem dylogii i nie wszystkie karty zostały przez nami odkryte, ale każda z linii fabularnych potrafi na swój własny sposób zaintrygować, nawet jeśli nie są one pozbawione wad.

Oczywiście, najwięcej stron poświęcono wojnie trojańskiej, co wcale nie dziwi – kogo nie ciekawi historia, w której starciom greckich i trojańskich herosów towarzyszą elementy nie tylko nadprzyrodzone, ale i futurystyczne? Połączenie Iliady z science fiction wypadło zaskakująco dobrze i stanowi najciekawszy wątek powieści. Niestety, nie wszystko jest idealne: krytyka należy się przede wszystkim za osobę głównego bohatera, który nie tylko nie poraża charyzmą, ale również w pewnym momencie podejmuje decyzję, nie owijając w bawełnę, godną pogardy. Co gorsza, nic nie wskazuje na to, by Simmons napisał scenę z zamysłem przedstawienia owego czynu jako moralnie złego – zupełnie, jakby nie pomyślał o implikacjach z niego wynikających.

Wątek mieszkańców Ziemi także zasługuje na uwagę, przede wszystkim dzięki nagromadzeniu intrygujących elementów światotwórstwa: ograniczona liczba ludności, limit wieku, kompletna utrata wiedzy na temat przeszłości, wszechobecny hedonizm, roboty-służący o których nikt nic nie wie, dinozaury grasujące w lasach... O tym wszystkim można by napisać całą oddzielną powieść! Tutaj wadą jest z kolei ilość ekspozycji – mniej więcej w połowie fabuły większość dialogów zaczyna sprowadzać się do zadawania pytań przez protagonistów, udzielenia odpowiedzi, zadania pytań rozwijających poprzednią wypowiedź... Obecność takich scen jest zrozumiała, lecz autor przesadził z ich ilością, nie umiejąc odsłonić kart przed czytelnikami w sposób inny niż dialog. Z kolei trzecia część powieści, opowiadająca o podróży Mahnhuta cierpi na nadmiar opisów ograniczających się do przejścia z miejsca A na miejsce B. Również charakterystyczne dla Simmonsa dyskusje o literaturze w Ilionie w pewnym momencie zaczynają po prostu nużyć – w przeciwieństwie do tych z Hyperiona, mają one mniejsze znaczenie dla fabuły, oraz nawet sami bohaterowie przyznają, że rozmawiają o Szekspirze dla zabicia nudy. Być może w tomie drugim obecność wątku zostanie uzasadniona, ale póki co mogę ograniczyć się tylko do ocenienia połowy tej historii.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Zaletą książki jest wspomniany wyżej galimatias motywów, nie pozwalający czytelnikom nawet na moment odczuć rutyny. Kolejne informacje na temat opisywanych miejsc i wątków są przekazywane przez pisarza z prędkością karabinu maszynowego – Ilion należy czytać w pełnym skupieniu, bo inaczej mogą wam umknąć istotne kawałki układanki. Bardzo trudno napisać powieść pozbawioną widzianych już setki razy fabularnych klisz i nie inaczej jest tutaj, ale mimo to dzieło Simmonsa zbliżyło się do tego celu bardziej, niż większość innych tytułów, i chociażby z tego powodu warto przymknąć oczy na pozostałe niedostatki.

Wypada przy tym wspomnieć o kolejnym raczej irytującym elemencie powieści – braku umiaru autora w wplataniu w fabułę swoich własnych poglądów. Zdaję sobie sprawę, iż to trudna sztuka, ale mimo wszystko powinno się oczekiwać od twórców większej wstrzemięźliwości, a jeśli to niemożliwe – subtelności. Tymczasem Dan Simmons zbyt często daje upust swojej niechęci do pewnych kultur, wprowadzając do treści swe przekonania bez względu na to, czy pasują one do reszty książki czy nie. Dobrze przynajmniej, że nie wypływa to podczas lektury zbyt często, ale gdy już do tego dochodzi, to jasne stają się polityczne sympatie i antypatie pisarza.

Nie ma co się oszukiwać, Ilion posiada wystarczająco wiele wad, by nie dało się go zakwalifikować jako powieści bardzo dobrej. Nie dorównuje ona w żadne sposób genialnemu Hyperionowi, a jednak – zdecydowanie warto ją przeczytać. Zalety nie usprawiedliwiają całkowicie potknięć autora, ale powieść ta jest dowodem tezy, iż czasem całość to więcej, niż suma składających się na nią części. Ci, którzy szukają w czytanych książkach czegoś nowego, bez wątpienia będą się dobrze bawić podczas lektury, podobnie jak fani twórczości Simmonsa. Reszta powinna rozważyć kupno Ilionu nieco intensywniej, ale nawet wtedy ryzyko, iż dojdzie do drastycznego zawodu jest niewielkie – książka jest po prostu dobra, tylko tyle i aż tyle.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
8.25
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Ilion
Autor: Dan Simmons
Tłumaczenie: Grzegorz Komerski
Wydawca: MAG
Data wydania: 28 sierpnia 2015
Liczba stron: 720
Oprawa: twarda
Format: 130 × 210mm
Cena: 69 zł



Czytaj również

Ilion
Trzy drogi kręte
- recenzja
Ilion
- recenzja
Ilion
- fragment
Olimp
Klęska zrodzona z miłości
- recenzja
Triumf Endymiona
Triumfu brak
- recenzja
Terror
Groza północy
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.