» Blog » Ile znasz japońskiego?
03-12-2009 10:18

Ile znasz japońskiego?

W działach: varia | Odsłony: 49

Luby studiuje kulturę japońską, wskutek czego co jakiś czas pojawiają się mgliste plany krótkiego wyjazdu do Japonii. Oczywiście w takich wypadkach przydaje się znajomość języka. Ja co prawda przez pięć lat recenzowałam anime, ale w czasie, kiedy wszyscy na fali mangi i anime wkuwali kanę, ja kułam biochemię i roboty miałam aż nadto. Żeby się przekonać, ile właściwie znam tego japońskiego, spisałam wszystkie słówka jakie pamiętam, a przynajmniej jakie bez trudu przychodzą mi do głowy.
A oto rezultat – jak na same zapamiętane ze słuchu wyrazy, całkiem imponujący…

Shin, shonen, shojo, baka, anata;
Otosan, obasan, okasan, onesan, oniisan, minna-san;
Odango-atama, kaze, mizu, mizu-ire, kawaii, neko, mirai, densetsu, maho, ryu, hon;
Itadaikimasu, tadaima, ikuzo, ganbatte, aishiteru, arigato gozaimashita;
Konbanwa, konnichiwa, sayonara, owari, oyasuminasai
Maguro toro, miso, sake, biru, nigiri, maki, budo, bushido, ken, korosu. Ksoo!
Ichi, nii, san, shi (yom), go, roku, shichi, hachi, kyu, dżu. Karoshi.

„Yom”, o ile wiem, jest eufemizmem dla „shi”, bo to znaczy również śmierć. Czwórki są po japońsku pechowe.

Teraz niech jakaś dobra dusza powie mi, jak jest „pipeta”, „hodowla” „puszczać żel”, „pożyczyć”, „moje”, „zamówić”, „idę jeść” i „syf w zlewie” i już będę mieć podstawy życia w japońskim społeczeństwie.

A jak u was?

Komentarze


amnezjusz
   
Ocena:
0
Yom (czy you) oprócz wczesnej śmierci jest jeszcze określeniem dla niedoli, czy klęski.

A z pozostałych słów to jestem na 90% pewien tylko jednego bo swego czasu lubiłem słowa z japońskiego brzmiące podobnie do angielskich i pipeta jeśli mnie pamięć nie myli to pipetto :)
03-12-2009 10:46
neishin
    heh
Ocena:
0
Całkiem niezle, ale powiem z doświadczenia - nie potrzebujesz japońskiego żeby dobrze się w Nipponie bawić. A ze słówek wykreśliłbym "konnichiwa" - przez 3 tygodnie szlajałem się po całej Japonii i nie słyszałem tego ani razu. Za to "Ohayo gozaymatsu" (pisownia pewnie nie taka, ale tak to brzmi) na co drugim kroku:D
03-12-2009 12:16
996

Użytkownik niezarejestrowany
    To ja jeszcze poproszę
Ocena:
0
"Czy masz skończone 18 lat" :D
03-12-2009 12:36
Zuhar
   
Ocena:
+1
Craven! Boisz się pechowych trzynastek?
03-12-2009 13:11
~nie przyznam sie, bo mi wstyd

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Czemu ja tak tego nie cierpie? Czemu nie moge patrzec na japonomanie, nipponofilie, panjaponizm, mange, anime, L5K i japonskie portrety Waszych avatarow z oczami na pol twarzy.
Dajcie mi jakis lek na moje fobie!
Bogowie! Uleczcie mnie! Prosze! Aaaaa....!
03-12-2009 13:33
Rag
   
Ocena:
0
Ohayou mówi się zazwyczaj rano, to "gozaimasu" dodaje się da grzeczności, gdy z kimś się kumplujesz zazwyczaj opuszczasz drugi człon.

Konnichiwa - naczy tyle co dzień dobry, powinno się go używać po godz 11. Ale japończycy rzadko zwracają na to uwagę. Forma o wiele cześciej stosowana przez osoby starsze niż młodzież.

Co do Yom to tak naprawdę jest yon i nie jest eufemizmem, tylko innym sposobem odczytania. Gdy czytamy kanji mamy coś takiego jak On-yomi - odczytanie chińskie (dla 4 będzie to właśnie shi) i Kun-yomi - odczytanie japońskie (tutaj yon).
03-12-2009 13:40
inatheblue
   
Ocena:
0
Dzięki Rag, to ciekawe :)
Niuanse między ohayou i konnichiwa akurat znałam, właśnie, to pierwsze jakoś przepadło w zestawieniu.
03-12-2009 13:50
Rag
   
Ocena:
0
pożyczyć - kariukeru

pipeta - pipetto

Hodowla - nie znam kontekstu. Jeśli chodzi o czynność to może być: shitsuke, seiiku, shiiku, sodachi \ jeśli o miejsce to noujou albo sakuba.

moje - tutaj sprawa się troszeczkę komplikuje, bo robisz kombo zaimka koko i partykuły ni.
Chcąc powiedzieć to jest moje powiesz koko-ni aru (dosłownie to jest przy mnie)

zamawiać - nie pamiętam, ale chyba toriyoseru

idę jeść - w znaczeniu na miasto sama czynność tłumaczy się gaishoku.

Reszty nie pamiętam, a nie chce mi się w tej chwili sprawdzać w notatkach\słownikach\innch pierdołach :P
03-12-2009 14:07
neishin
   
Ocena:
0
Craven, po co ci ten zwrot? Nie pamietasz, ze w Japonii dozwolone jest obcowanie z płcią przeciwną (czy też są samą względem preferencji) chyba od 13 roku życia? Przecież to Japonia:D

Rag - do jakiegokolwiek sklepu bym nie wszedł, czy to w wielkich miastach czy dziurze zabitej dechami - zawsze i wszedzie bylo "Oayou gozaimasu" (dzieki za pisownie). Jak widać język swoje, a ludzie swoje:D
03-12-2009 14:08
Rag
   
Ocena:
0
No nie wiem, rok tam mieszkałem i ludziom zdarzało się też konnichiwa do mnie powiedzieć, chociaż masz rację w sklepach używa się głównie Ohayou :)
03-12-2009 14:11
Yuhime
   
Ocena:
0
Niestety z językiem japońskim jest tak, że można się uczyć całe życie i go nie poznać. Innych słów używają ludzie starsi a innych młodsi a jeszcze innych dzieci, opisując te same rzeczy. Inaczej będziesz się zwracać do osoby starszej od siebie a inaczej do młodszej, inaczej do zwierzchnika a inaczej do podwładnego. Tu nie ma się co śmiać - ich wyrazy odmienia się w zależności od tego jaki status ma nasz rozmówca. Często tak samo brzmiące wyrazy znaczą dziesięć różnych rzeczy i trzeba znać kontekst zdania, lub zapis kanji, by się rozeznać.
Darowałabym sobie udawanie w Japonii, że się coś rozumie z ich języka. Co innego oglądać anime a co innego z kimś rozmawiać.
Jeśli szukasz zwrotów, jest w necie multum słowników oferujących nie tylko tłumaczenie danego słowa, ale i zapis kanji, katagana i hiragana, oraz przykładowe zdania, chociażby ten: http://jisho.org/
Dużo poważniejszym problemem jest uzbieranie pieniędzy na bilety lotnicze w obie strony, o utrzymaniu na miejscu nawet nie wspomnę.
03-12-2009 15:03
Rag
   
Ocena:
0
Jeśli chodzi o utrzymanie, to zależy gdzie dokłądnie chcesz mieszkać. Tokio oczywiście jest strasznie drogie, ale mniejsze, mniej znane miejscowości mają o wiele skromniejsze wymagania finansowe (a w mojej opinii wcale nie są mniej ciekawe).

Co do biletów, to jeśli potrafisz polować na okazje (większość kobiet potrafi :P) trafiają się nawet takie za 3000-3500zł w obie strony.

Ewntualnie możesz kombinować tak jak ja - koleją transsyberyjską do Władywostoku, a z tamtąd promem do kraju kwitnącej wyspy. Nie będzie taniej ale wrażenia niezapomniane :)
03-12-2009 15:17
Behir
   
Ocena:
0
Cóż, uczę się japońskiego czwarty rok (a w ten weekend certyfikat do zdania :D) i gramatyka nie przestaje mnie zaskakiwać i fascynować.

Odnośnie pożyczać: komuś "kasu", od kogoś "kariru".

Jak jakiegoś słowa nie znasz po japońsku, walnij anglicyzm. Najdziwniejszą rzeczą jaką słyszałem było "puremama" (kobieta w ciąży xD) ;).

BTW, w sklepach nie wołają przypadkiem "Irasshaimase!" :P?

Najlepsze są onomatopeje. Co robi padający desz? "Shito shito". A głodny brzuch i osoba chrapiąca? "Guu, guu" ;).
03-12-2009 20:31
inatheblue
   
Ocena:
0
Na razie nie jestem tak zdeterminowana, żeby uczyć się japońskiego naprawdę :)
Ale my też się wzruszamy, kiedy ktoś, kalecząc polski, usiłuje wymówić "dzień dobry"...
09-12-2009 21:38

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.