» Recenzje » IL-2 Sturmovik: Birds of Prey

IL-2 Sturmovik: Birds of Prey


wersja do druku

Podniebne wojny

Redakcja: Ula 'Canela' Kuczyńska

IL-2 Sturmovik: Birds of Prey
Warkot rozpędzającej się ciężkiej, radzieckiej maszyny wojennej to dźwięk mojej młodości. Słowo "symulator" wtargnęło w moją piętnastoletnią niewinność wraz z opakowaniem do pierwszej części serii IL-2 Sturmovik. Pamiętam jak dziś te podniebne loty, które rzadko kończyły się udanym lądowaniem, te przekleństwa, które wypowiadałem, gdy za mocno nachyliłem joystick i się rozbiłem. Łza w oku się kręci. Osiem lat później pojawia się druga część serii - znowu możemy być asami przestworzy i uczestniczyć w historycznych bitwach Drugiej Wojny Światowej.
Jednakowoż wiele się zmieniło od tamtego czasu... Rozwinęło się dużo innych serii "lotniczych", a słowo "symulator" stało się przestarzałe i niemodne dla twórców gier oraz - co najważniejsze – IL-2 Sturmovik: Birds of Prey zostało wydane na konsolę, co analogicznie wymusza zmniejszenie poziomu skomplikowania klawiszologii. Niniejsza recenzja będzie próbą zaprezentowania Wam, jak wygląda najnowsza część tej gry wojennej.


No to lecimy

Seria IL-2 Sturmovik od zawsze skupiała się na najciekawszych bitwach Drugiej Wojny Światowej, będąc zarazem dość ciekawym i nie łatwym do opanowania symulatorem lotu. Najnowsza odsłona prezentuje nam około pięćdziesięciu misji, których akcja dzieje się na niebie Europy w latach 1939-1945. Zwiedzamy z lotu ptaka: Berlin, Sycylię, fragmenty Wielkiej Brytanii oraz Stalingrad. Rolę tych złych przyjęła Trzecia Rzesza, której siły są osłabiane w każdej misji przez pilotów wojsk RAF lub sił radzieckich. Wraz z rozwojem fabuły, wcielamy się w rolę kilku bohaterów, takich jak Owen Wright czy Andriej Daniłow, którzy przyczynili się do wielu zwycięstw. Wątek fabularny zaprezentowany jest w formie odczytywanych przez lektora dzienników poszczególnych pilotów. To dość nastrojowa forma, która pozwala nam wczuć się w rolę podniebnych wojowników. Jedynym minusem takiej narracji jest sam głos narratora, który rzadko kiedy zmienia tonację. Rozbawił mnie fragment, gdy odczytywał wpis z radzieckiego dziennika udając akcent rosyjski. Dlatego jeden lektor to stanowczo za mało, ale przecież to nie jest aż tak istotna część gry.

Misje są stosunkowo różnorodne i emocjonujące. Po kilku lotach szkoleniowych, jesteśmy rzuceni w wir wojny i musimy stawić czoła wrogom. Interesującym elementem rozgrywki jest fakt, iż nierzadko mamy własną małą eskadrę, której możemy wydawać rozkazy. Gra robi się znacznie ciekawsza, gdy nasza drużyna może ostrzeliwać wybrane samoloty, osłaniać nas, czy też odwracać uwagę nieprzyjaciela. Urozmaiceniu uległy same zadania. Inwazje, bombardowania i eskorty to tylko kilka z możliwych questów. Czasami mamy po prostu patrolować obszar, kiedy zostajemy zaskoczeni jakimś zdarzeniem zmuszającym nas do szybkiej reakcji. Pomszczenie zestrzelonych towarzyszy i ustrzelenie przeciwnika, który efektownie eksploduje na niebie to nie lada przeżycie.


Panie pilocie, dziura w samolocie!

Ilość samolotów, którymi możemy latać jest spora i urozmaicona. Od myśliwców bojowych, przez mniejsze samoloty patrolowe, po bombowce, które porażają swą wielkością.
Każdy model jest wykonany bardzo dokładnie. Znawcy tychże pojazdów mogą być pozytywie zaskoczeni, gdyż elementy wykończeń, detale czy też nawet fragmenty malowań są bardzo dobrze odwzorowane. Kokpit różni się w poszczególnych maszynach tak samo, jak warkot każdego z żelaznych kolosów.

Powietrzne walki są bardzo efektowne i tam również zadbano o szczegóły. Każdy pocisk, który dosięgnie naszych maszyn, zrobi dziurę w poszyciu. Po bitwie pod Ardenami, mój samolot wyglądał jak ser szwajcarski i sama praca silnika brzmiała, jakby maszynę dopadła świńska grypa. Dodatkowymi niespodziankami, które nas mogą spotkać na niebie, są skutki latania zaraz za wrogiem. Okopcenie szyby naszego kokpitu, czy też obsmarowanie olejem jest trwałe i przeszkadza w locie, gdy widzimy wszystko okiem pilota (o pracy kamery napomknę później). Trafienie przeciwnika jest widoczne dzięki małym okienkom z widokiem na samolot wroga, który dostał. Nie musi to oznaczać zestrzelenia go, czasami jedynie pokazuje gdzie go trafiliśmy. Co ciekawe odbija się to na locie przeciwnika, który trafiony w silnik może mieć problemy z poprawnym manewrowaniem i wystawiać się na kolejne trafienia. Bezpośrednie poszatkowanie przeciwnika kończy się dużą eksplozją, która może nas również okopcić gdy jesteśmy zbyt blisko. Czasami udaje się oderwać skrzydło, bądź też samemu je stracić, co równa się pikowaniu ku powierzchni płaskiej i śmierci. A skoro już mowa o śmierci, to przyjrzyjmy się jej nieco przy porównaniu poziomów trudności.


Mejdej, Mejdej! Spadam!

Poprzednia część tej gry jest do dziś nazywana "symulatorem samolotów z ostatniej Wojny Światowej", obecnej nie nadałbym tak zacnego tytułu. Do wyboru mamy poziom zręcznościowy, realistyczny i symulator. Tutaj pojawia się ciekawa zagadka logiczna. Jak bardzo nierealny musi być symulator, by był po poziomie trudności, który nazwą swą wskazuje realistyczność? Bardzo! Otóż tryb zręcznościowy to łatwy, niesymulacyjny tryb z nieskończoną ilością żyć i dowolnością kamer. Możemy latać z widokiem w kokpicie, poza nim, czy też w samolotowej wersji perspektywy trzeciej osoby. Jest to tryb, który polecam każdemu, kto chce pograć w dobrą grę akcji i nie stresować się zbędnymi komplikacjami. Poziom realistyczny to próba nadania tej konsolowej produkcji nieco wydźwięku symulacji, poprzez ograniczenie ilości żyć, ustalenie widoku kamery z kokpitu oraz wyłączenie ułatwień w postaci dodatkowych celowników, czy też zmniejszenie wyświetlanych danych w interfejsie. Każde lądowanie w tym trybie wymaga poznania maszyny i nie lada precyzji w manewrowaniu. Dodatkowym smaczkiem jest tutaj detalizacja, o której wspomniałem w poprzednim akapicie – osmolenie szyby na stałe może nam utrudnić walkę, ale też pozwala nam wczuć się w trudne warunki.

Absurd logiczny dopada nas dopiero w owym trybie symulacyjnym, który jest nierealistyczny do cna. Nasz samolot przestaje się poruszać naturalnie i co rusz wpada w beczki, korkociągi, z których trudno się wydostać, a nierzadko kończą się one naszą śmiercią. Ja rozumiem, iż każdy manewr to ciężki kawał chleba, ale bez przesady. Skręcający samolot wpadający w korkociąg i rozbijający się na polu pod Berlinem to zupełny absurd. Poza całkowitym brakiem HUD i przesadnie utrudnionym sterowaniem, ten tryb nie różni się od realistycznego. Jest po prostu do przesady trudny i nie sprawia ani trochę przyjemności.


Inwazja na Berlin

Czy grając w IL-2 Sturmovik: Birds of Prey czuje się nastrój i siłę każdego zwycięstwa? Owszem. Nie będę się rozckliwiał nad ścieżką dźwiękową, ale przecież wystarczy podać nazwisko autora, bym rozwiał wszelkie wątpliwości. Nocna inwazja stolicy Trzeciej Rzeszy, której klimat podkreśla znakomita muzyka, wspaniałego Jeremy Soula w akompaniamencie bardzo zadbanej grafiki, odbija się echem w głowie gracza. Przyznam, że z zapartym tchem pokonywałem kolejne etapy misji końcowych i zaskoczony byłem ogromem miast, nad którymi latałem. Przelot nad Berlinem, czy też Stalingradem zaskakuje ogromem metropolii i ich rozpiętością. Jedyny dziwny fakt to ten, iż twórcy zaprojektowali te miasta tak, iż wyglądają pięknie z pewnej odległości. Zniżenie pułapu lotu, by lawirować pomiędzy większymi budynkami zwraca uwagę na jeden szkopuł: budynki są wyjątkowo małe, bądź też to samoloty są nieproporcjonalnie duże. Długość skrzydeł często przekracza większe budynki. Rozbicie się na farmie pokazuje nam, iż samolot jest wielkości farmy, w którą wpadł, co jest lekko niedorzeczne.
Poza tym jednym, ciekawym błędem, nie spotkałem się z liczniejszymi niedoróbkami. Czasem podczas przelatywania koło chmury dymu z samolotu zdarzało mi się zaobserwować spadek ilości klatek, co mnie nieco zaniepokoiło, na szczęście, podczas podboju Reichstagu, gdzie cały Berlin płonie (dosłownie), gra nie zahaczyła ani na milisekundę.


Podniebne batalie w kilka osób?

Nie darowałbym twórcom gry, gdyby w dobie wszechobecnego trybu multiplayer, nie stworzyli takiej opcji. Otóż jest tryb multiplayer, który proponuje kilka form rozgrywek zespołowych, takich jak chociażby drużynowy deathmatch, czy też obrona i atak określonych miejsc. Map jest wystarczająco, by się dobrze bawić, istnieje jednak inny problem. Od początku istnienia tej gry poczekalnie świecą pustkami i mało kiedy jest z kim pograć. Dwóch graczy ganiających się po niebie to kiepska zabawa, jeżeli maksymalnie możemy pobawić się nawet w szesnaście osób. Aż chciałoby się polatać z kimś żywym, ale niestety... mało kto gra.


Na zakończenie słów kilka...

Czas spędzony na kampanii w IL2- Sturmovik: Birds of Prey wspominam pozytywnie, aczkolwiek z lekkim niedosytem. Pięćdziesiąt misji, mimo swojej różnorodności i niekiedy poziomu skomplikowania, zajmuje mniej więcej osiem godzin – to dość mało jak na produkcję, która miała być symulatorem. Powtarzanie misji na różnych poziomach trudności nie jest tym, co może usatysfakcjonować każdego, a niestety tryb multiplayer, w związku z małym zainteresowaniem graczy, również nie przedłuża czasu jaki możemy spędzić z tą grą. Nie ma zbyt wielu gier tego typu na rynku, więc nie mogę IL2 przyrównać do czegokolwiek, ale będąc obiektywnym oceniam ją na mocną siódemkę. Niestety nie mogę dać więcej, gdyż spodziewałem się nieco więcej po symulatorze. To dobra gra akcji w trybie zręcznościowym, która zapełni nam dwa wieczory weekendu. Po ukończeniu kampanii, mało kto wróci do tej produkcji, za wyjątkiem fascynatów lotnictwa. W razie gdybym swoją recenzją zainteresował kogoś do grania w sieci, dajcie mi znać – może wskrzeszenie sieciowej rozgrywki sprawi, że spędzimy kilka wspólnych wieczorów na podniebnych bataliach.


Dziękujemy firmie Cenega Polska za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: IL-2 Sturmovik: Birds of Prey
Producent: Gaijin Entertainment
Wydawca: 1C/Cenega
Dystrybutor polski: Cenega Polska
Data premiery (świat): 4 września 2009
Data premiery (Polska): 4 września 2009
Platformy: Xbox 360, PS3, NDS, PSP
Strona WWW: www.il2game.com/

Komentarze


Drachu
   
Ocena:
0
"Absurd logiczny dopada nas dopiero w owym trybie symulacyjnym, który jest nierealistyczny do cna. Nasz samolot przestaje się poruszać naturalnie i co rusz wpada w beczki, korkociągi, z których trudno się wydostać, a nierzadko kończą się one naszą śmiercią. Ja rozumiem, iż każdy manewr to ciężki kawał chleba, ale bez przesady. Skręcający samolot wpadający w korkociąg i rozbijający się na polu pod Berlinem to zupełny absurd."

Rozwiniesz? Przecież to właśnie sprawiało, że poprzednie Iły były w miarę realistyczne. Pamiętasz? Przeciągnięcie, korkociąg, gleba koszmarem każdego pilota. Za ostro wykonujesz skręt? Przeciągnięcie, korkociąg, gleba.
Jak to wygląda w porównaniu z poprzednimi sturmovikami?
04-01-2010 22:23
Squallu
   
Ocena:
0
Wygląda źle. Poprzednie Sturmoviki miały dozę realizmu i przy odpowiedniej prędkości i wysokości byłeś w stanie takie manewry wykonywać w miarę sprawnie.
Obecnego IŁa skomparowałem z Microsoft Flight Sim z 2008 roku, gdzie specjalnie odpaliłem lot maszyną z IIWW i za stery posadziłem mojego znajomego, który na pilota się szkoli. Pokazał mi, że te ewolucje przy ustalonych predkościach są wykonalne. Przeniosłem go potem na IŁa i spróbowaliśmy odtworzyć warunki z Microsoft Flight Sima. Niestety. Maszyna wpadała ciągle w korkociągi z których nie dało się jej wyciągnąć - mimo, że sam mój obiekt testowy - owy przyszły pilot wiedział, że da się ten manewr wykonać bez większych problemów.

Niestety - popłynęli twórcy za bardzo- to tak jakby wiesz.. Gran Turismo najnowsze miało mieć jeszcze bardziej realistyczny tryb w którym nawet normalne trasy miały warunki jakby szosa była oblodzona, mimo, że słońce grzeje - przesymulatorowienie doprowadzające do prze-prze-przesady ;]
04-01-2010 22:55
~mery się nie loguje

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jak to "druga część"?

Autor recenzji był miłośnikiem Iła, a nie poczuł się na tyle zobligowany przy pisaniu recenzji, by dowiedzieć się, że po wydanym w 2001 symulatorze Ił2 Sturmovik, w 2003 roku dostaliśmy prawdziwa "drugą część", czyli Ił2 Forgotten Battles?
Oprócz tego w 2004 roku wydano "Pacific Battles", który można łączyć z Ił2 FB, co wraz z dostępnymi patchami oraz oficjalnym dodatkiem Ił2 Ace Expansion Pack dawało niewyczerpalne źródło zabawy.
Ostatecznie w 2006 roku wydano Ił: 1946 kompilujący Ił2 FB, Pacific Fighters oraz dwa płatne dodatki plus nową zawartość dotyczącą tytułowego roku 1946.
"Bird Of Prey", to całkowicie niezależny tytuł powiązany z serią tylko tytułem, ale nie stanowiący żadnej drogi rozwojowej czy będącą kontynuacją dla starszych pecetowych. Takową będzie zapowiadany już od lat Storm of War: Battle of Britain, a który ma się ukazać już niebawem... Be sure! ;D

Na przyszłość polecam dokładniej obadać tematykę. ;)
Autor recenzji był miłośnikiem Iła, a nie poczuł się na tyle zobligowany przy pisaniu recenzji, by dowiedzieć się, że po wydanym w 2001 symulatorze Ił2 Sturmovik, w 2003 roku dostaliśmy prawdziwa "drugą część", czyli Ił2 Forgotten Battles?
Oprócz tego w 2004 roku wydano "Pacific Battles", który można łączyć z Ił2 FB, co wraz z dostępnymi patchami oraz oficjalnym dodatkiem Ił2 Ace Expansion Pack dawało niewyczerpalne źródło zabawy.
Ostatecznie w 2006 roku wydano Ił: 1946 kompilujący Ił2 FB, Pacific Fighters oraz dwa płatne dodatki plus nową zawartość dotyczącą tytułowego roku 1946.
"Bird Of Prey", to całkowicie niezależny tytuł powiązany z serią tylko tytułem, ale nie stanowiący żadnej drogi rozwojowej czy będącą kontynuacją dla starszych pecetowych. Takową będzie zapowiadany już od lat Storm of War: Battle of Britain, a który ma się ukazać już niebawem... Be sure! ;D

Na przyszłość polecam dokładniej obadać tematykę. ;);)
04-01-2010 23:17
Squallu
   
Ocena:
0
No tak. Przyznam, że zapodałem sobie tylko pierwszą część i dodatek "Forgotten Battles", który jest uznawany za dodatek a nie kontynuację, a potem dorastając traktowałem te inne części jak kolejne dodatki i faktycznie nie zainteresowałem się nimi.

Co napisałem w recenzji już nie zmienię.

Niemniej jednak- pierwsza na konsolę więc można na to spojrzeć pod tym kątem. Czekając na wielki powrót tej serii czekałem na faktyczną pompę i pokładałem nadzieje w konsolowej wersji.
Jak ją oceniłem tak widzisz.
04-01-2010 23:34
~mery się nie loguje

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Coś się pokiełbasiło poprzednim razem, ale chyba jest czytelne...

Jakim cudem "Forgotten Battles" może być "dodatkiem" skoro jest samodzielną grą niekompatybilną z poprzednikiem?
Jest właśnie niepisaną kontynuacją, "drugą częścią" starego Sturmovika.

Konsolowy tytuł natomiast od samego początku przez wszystkich miłośników serii traktowany była jako całkowicie oddzielny tytuł, bo i trudno wymagać by konsolowy odbiorca chciał grać w realistyczny symulator.
Ten kto "się zawiódł" albo spodziewał nie wiadomo czego, ten raczej miłośnikiem symulacji lotniczej za bardzo nie jest...

Polecam zakup Ił:1946 tak poza tym. U nas w sklepach być może nieco kosztowny tytuł (49-89zł), ale radochy co niemiara i z pewnością o wiele lepsza rozrywka niż konsolowa strzelanka. ;)


05-01-2010 00:36
Squallu
   
Ocena:
0
Nie mam sił, by się kłócić, gdyż jak widzę jest z ciepie komputerowy pilot, więc daruję sobie.
Jak już napisałem nie traktuję tego jako kontynuacji a słowo "niepisana kontynuacja" mnie nie zadowala. Jak widać autora tego tekstu również : http://www.gamespot.com/pc/sim/il2 sturmovikthefb/review.html

Nie bij mnie, gdyż jak chcesz udowadniać cokolwiek, to próbuj to na fanowskich stronach o tej grze a nie tu. Ja nie mam obowiązku znania każdego pseudo dodatku, który nic nie wnosi do serii.
Do tego nie będę próbował czegokolwiek udowadniać, gdyż grę oceniłem i o marginalne rzeczy nie wnoszące nic do recenzji nie mam zamiaru się pocić.

"Ten kto "się zawiódł" albo spodziewał nie wiadomo czego, ten raczej miłośnikiem symulacji lotniczej za bardzo nie jest..." -nie Tobie oceniać kto kim jest prawda? nie trzeba latać w gumowym kombinezonie, by nazywać siebie fanem Batmana, ale łatwo jest pokazywać błędy innym. Nie próbuj prowokować, bo nie robi to na mnie wrażenia. A jeżeli kierowałeś to do przyszłego pilota, który pomagał mi w ocenianiu realistyki tej gry, to no cóż.. spójrz lepiej na siebie.. to on będzie latał a Ty tylko o tym mówił.

To tyle jeśli chodzi o twoje wypowiedzi. Kolejnych już nie skomentuje, bo osobom niezarejestrowanym, które swoje frustracje "anonimowo" wyładowują w taki sposób, daję tolerancję do dwóch sprostowań.



05-01-2010 01:09
Malaggar
   
Ocena:
0
Squallu, za dużo pychy i pokazywania, kto jest lepszy, bo zarejestrowany. Albo piszesz możliwie fachowo, albo nie pisz wcale. 3 minuty buszowania po wiki/google i masz listę dodatków. Naprawdę to tak dużo?

05-01-2010 01:21
Squallu
   
Ocena:
0
Nie lubię ataków ze strony niezarejestrowanych po prostu - jesteś tu na tyle długo, by wiedzieć dlaczego.
Pominę fakt, że wyjaśniłem swoją decyzję co do określania tych wszystkich dodatków jako niby kontynuacji. Celowo pisze w recenzji "seria IL2" zaliczając wszystkie podtytuliki, ale nie traktuję ich jako sequel - oczywiście maniacy będą się kłócić. Ja swoje powiedziałem.

Niestety - nie dogodzisz wszystkim.
05-01-2010 01:27
   
Ocena:
0
Panowie, to nie jest wyliczanka kto zna więcej tytułów z danej serii. :)
Squallu recenzuje ten konkretny produkt i odniósł się w swojej recenzji do poprzedniej częsci, z którą miał styczność. Wg mnie odrobił swoją pracę domową.

Poza tym tylda zarzuca, że to "tylko konsolowa strzelanka". Tak więc droga tyldo - za mało znasz konsolowy światek jeżeli stwierdzasz, że opiera się on na strzelankach.
05-01-2010 01:31
Drachu
   
Ocena:
0
Tzn. Wiesz w MFSie było stosunkowo ciężko załapać taki w miarę uczciwy płaski korek (który kończył się kaplicą), zaś np. w Ił-2 1946 (Czy Ił 2 FB, czy w AEP, czy w PF) gwałtowny (czyli joy na maksa do siebie) zwrot przy dowolnej prędkości kończył się korkociągiem chyba dla każdej maszyny.
A nie, nie dla każdej - A6m2 i Ki 43 wychodziły z tego obronna ręką.

Na jakiej maszynie testowałeś ten tryb superrealistyczny? To ważne. I jakiego masz joya i jak skalibrowanego.
Przepraszam, ze tak Cię magluję, ale zainteresowało mnie to. Może w końcu, po latach posuchy, wyszło coś, co może udawać w miarę sim choćby w jednym z trybów. Hej, to w końcu gra Olega "Be Sure" Maddoxa

PS. Danae - ostatnio na PC mamy bardzo wiele portów z konsol. Grając na PC można całkiem nieźle znać konsolowy światek. Wpływa na to, w co my gramy na PC.
05-01-2010 11:26
Duke Kris
   
Ocena:
0
Czytam i czytam te komentarze i z przerażeniem spoglądam na swoją recenzję, która ma się ukazać wkrótce. Jesteśmy tylko ludźmi, jako dział konsole istniejemy bardzo krótko. Chcemy się rozwijać i z każdym artykułem, recenzją wypadać jak najlepiej. Nie od razu Rzym zbudowano ludzie. Skoro jest wśród Was tylu znawców tematu to dołączcie do nas, miejsca u nas dostatek i każda pomoc się przyda. Jeżeli ktoś nie potrafi pisać będzie mógł wtrącić swoje 3 grosze do tematu zanim recenzja się pokaże dzięki czemu unikniemy podobnych sytuacji. Krytykować jest łatwo, gorzej jest przyjmować krytykę na klatę i być krytykowanym. Odrobina wyrozumiałości ludzie i z czasem będzie lepiej.

Pozdrawiam
05-01-2010 11:41
meryphillia
    @ Squallu
Ocena:
0
No nie bądźmy śmieszni...

Napisałeś konkretnie, że zacytuję: "Osiem lat później pojawia się druga część serii - znowu możemy być asami przestworzy i uczestniczyć w historycznych bitwach Drugiej Wojny Światowej."

A prawda jest taka, że "Birds Of Prey" nie jest żadną "drugą częścią", bo tą w rzeczy samej jest podawane przeze mnie "Forgotten Battles", które nie jest żadnym "pseudo dodatkiem nic nie wnoszącym do gry", a samodzielną grą opartą na silniku z Il2:Sturmovik jednakże nie kompatybilną z tym tytułem.
Recenzent z Gamespota miał prawo wylewać swoje żale wtedy w 2003 roku przy premierze FB, ale czas pokazał, że pomimo tylu lat funkcjonowania na rynku, to FB plus dodatki mają całą rzeszę oddanych (często aż za bardzo) fanów, a tym czasem o Il2:Sturmovik mało kto obecnie pamięta...

Moje komentarze nie mają na celu atakowania Ciebie, wyszydzania czy cokolwiek tam sobie wymyśliłeś, a tylko zwracają uwagę, że jeśli coś już recenzujesz, to staraj się to robić rzetelnie.
Rzucanie przy tym znajomościami z "prawie pilotami" zakrawa już naprawdę na śmieszność... Skąd wiesz, a może mam licencję pilota? Tylko że dalej nie wiem co to ma do oceny symulacji i to w ujęciu tylko tego, którą jest częścią całości...

I tak, konsolowy Ił nie jest tożsamy z tym pecetowym. Wystarczyłoby tylko zagrać naprawdę w oba tytuły, a nie wygrzebywać wyblakłe wspomnienia, bo na serio te dwie gry oprócz tematyki i wspólnego tytułu, nie mają nic wspólnego ze sobą. Jak bardzo miłośnicy konsol tego by chcieli, to nie zmieni nic faktu, że na konsoli Ił jest tylko i wyłącznie strzelanką; tak miłą i ładną, ale tylko strzelanką i niczym więcej, a już na pewno nie "drugą częścią Iła". ;]

A skoro tak tyldy Was bulwersują i nie są niby prawdomówni, to macie; raz na pół roku mogę się zalogować nawet. ;]

Pozdrawiam
05-01-2010 11:44
Squallu
   
Ocena:
0
@ Drachu
Testowany model to Spitfire Mk IX. Nie powiem Ci za cholipę czy ten sam był na MFSie, bo zaufałem mojemu znawcy. Testowaliśmy to na padzie xboxowym, podłączonym do PC. Skalibrowane defaultowo. Jako recenzent powinienem tylko oceniać tryb normalny i wtedy mery ma rację co do faktu, że ta gra to zręcznościówka, ale co do kolejnych poziomów trudności, to tak jak pisałem - jeden ma sens i można określić jako symulacyjny a następny. .. no cóż.
Polecam przetestować na konsoli, by samemu się przekonać. Możliwe, że hiperbolizuję, ale dla mnie to nie symulacja a przesada - jak wszelkie "insane" tryby w innych grach, które są nijak zbliżone do realistyki. Ty umierasz po jednej kulce w nogę za to przeciwnik musi dostać całą serię - mam nadzieję, że ten przykład nakreśla o co mi chodziło.

@ Meryphilia
jesteś specjalitą/tką jeśli chodzi o tą serię. Nie mam co próbować Cię jak widzę przekonać. Każdy ma swoje pojęcia. Masz rację - następna recenzja będzie miała dodatkowy akapit ujmujący całą historię serii i bluzganie na temat kolejnej wizji konsolowej.

Pozdrawiam.
05-01-2010 13:00
Adahl
   
Ocena:
0
Squallu napisał recenzję poprawnie, ba nawet pisał ją w porozumieniu z osobą, która faktycznie lata - a to już wielki plus dla samego tekstu.

Oceniana jest tutaj gra "IL-2 Sturmovik: Birds of Prey" - jeśli ktoś tego jeszcze nie zauważył nie opisujemy gier na PC (odsyłam do innego działu), a właśnie na konsole. Autor nie musi więc znać wszystkich tytułów z pieca, interesuje go ocena tego, jednego, jedynego tytułu. Ze swojej pracy wywiązał się bardziej niż dobrze.

Widzę jednak, że niektórzy nie mają co robić z wolnym czasem i wolą go zabić "umilając" życie osobom, które coś robią. Tyldo (wybacz już przywykłem do twojej "ksywki) skoro jesteś tak cwany jak inne tobie podobne tyldy może wyślij tekst. Chętnie opublikuję recenzję speca takiego jak ty. Chyba, że jedyne co robisz to pienienie się dla samego pienienia.

I tak, pokazujesz swoją niewiedzę w stosunku do rynku konsolowego. Obecnie równie dobrze może pojawić się tam dobry symulator co na PC. Tak czy siak czekam na teksty - chętnie je przeczytam i nawet wrzucę na promobox. Narzekać potrafi każdy, szkoda, że tak mało osób coś robi.
05-01-2010 13:05
Drachu
   
Ocena:
+1
Adahlu. Dla mnie, nieco z zewnątrz, to dziwnie wygląda.

1. Squallu napisał, że po ośmiu latach wyszła kontynuacja. Och, to lapsus, pomyłka - drobnostka. Serio.
2. Mery zwrócił uwagę, że po drodze jeszcze parę gier było.
I tu zaczął się dym, że faszysta, że w ogóle sio do PCtów Ty niedobry. I jesteś takim znawcą, to pisz sam recenzje, potworze. I wogóle w następnej recenzji... I jeszcze koronne "To jest dział konsol (więc możemy pisac bzdury o grach z PC)".
Nie uważacie, że to dość ostra reakcja, jak na gościa, który po prostu zauważył drobną nieścisłość?

Robicie dym, ale nie zmienia to faktu - w recenzji jest błąd. Błądzik. Drobiażdżek. Rzeczą ludzką jest błądzić (wszyscy wiemy czyją jest trwać w błędzie). Przecież to tylko drobnostka, co za problem poprawić?
"Autor nie musi więc znać wszystkich tytułów z pieca, interesuje go ocena tego, jednego, jedynego tytułu".
Och, to prawda. Jak długo nie pisze o grach z pieca. To dział konsol, nie ma obowiązku wspominania gier z pieca. ale jak już się to robi, to powinno robić się to dobrze.

Ale zamiast tego wsiadacie na Merego. Widzieliście skecz Monty Pythona o restauracji? Typ tylko zauważył brudny widelec. A w odpowiedzi zleciała się obsługa knajpy i kucharz chce tasakiem kroić klienta, bo ten zauważył brudny widelec :)

PS. Jak siedzę na Polterze pięć lat, tylko dwa raz zdarzyło mi się, że ktoś kazał mi opuścić dział. Zawsze chodziło o dział konsol. Nie mogę tu być? Czym się różni Oblivion na X360 od mojego? Albo Birds of Prey, z tego c kojarzę tydzień temu była premiera PC.

A teraz merytorycznie - we wszystkich Iłach na PC trzeba było mieć analogowego joya. Nie znam się na padzie Xboxowym - tam część suwaków chyba była analogowa, ale nie wszystkie.
05-01-2010 13:45
Adahl
   
Ocena:
0
Przepraszam Drachu ale kto ci niby mówi byś opuścił dział? Chyba coś ci się działy pomyliły. Jedynie odsyłamy do działu PC jeśli ktoś potrzebuje informacji o grze na pieca. Nie widzę natomiast tutaj żadnego zmuszania czy wypędzania.

A co do różnic to wybacz, ale te są, czasami nawet spore. Po to właśnie powstał dział konsolowy bo ignorancją jest opisywanie danej gry na wszystkie platformy razem. Jeśli spojrzysz na spokojnie, to dostrzeżesz różnice w każdej (prawie) grze wydanej na inne platformy.

Akcja wywołuje reakcję. Zauważ, że pan/ pani tylda również nie przebierał w słowach. Błędy można wskazać spokojnie i nie robić z tego powodu awantury. Rozumiem, że można być fanatykiem danego gatunku, ale należy pamiętać, że nie każdy musi go wielbić tak jak my. Wszystko da się rozwiązać dyskusją, o czym niestety niektóre osoby komentujące teksty zapominają. Lepiej po prostu zgnoić autora, a co tam.
05-01-2010 13:48
Drachu
   
Ocena:
0
Ty, notkę niżej na ten przykład zasugerowałeś spacerek do działu PC :) Jasne, że nie kategorycznym "won", ale ja to odbieram jako "Nie podoba Ci się? To idź do działu PC".
Ogólnie było parę akcji (niekoniecznie do mnie),w stylu co Ty tu gadasz, przecież to nasz dział (np. w temacie o wyższości Pc nad konsolami). Ale nie drążmy. Porzucamy temat :)

Przecież grałem w Obliviona na PS3. Przecież grałem w GTA IV, czy w F3 na konsoli X-ie. Nie odnotowałem wielkich różnic. Minimalne, a i to a kwestii grafiki (płynności tejże).

W dawnych czasach ludziska potrafili napisać recenzję gry, która wyszła na C64, Atari ST, Amigę i PC - i każdy wiedział, ze na Amidze będzie inna grafa niż na c64, ale nie charakter gry. Tak jest tutaj. Ptaki w Sprayu mogą nieco inaczej wyglądać, ale przecież charakter gry się nie zmieni. Nie przestanie być arcadówką, jak sądzę. Jak najbardziej można wyciągać wnioski o wersji PC na podstawie recenzji konsolowej.
05-01-2010 14:08
meryphillia
    mery się nie loguje
Ocena:
0
No i o to właśnie mi chodziło, co napisał Drachu. wskazałem tylko błąd, a tutaj już mnie co niektórzy na stosie palą. :)

Oczywiście, że miłośnik gier konsolowych nie będący jednocześnie miłośnikiem symulacji lotniczych, które są domeną PC nie musi znać każdej gry, no ale jeśli recenzujemy jakiś tytuł, to wypadałoby nie rzucać pochopnych twierdzeń, bo jak widać mogą one znacznie różnić się od rzeczywistości, a wtedy mamy zwyczajnie recenzenckiego bablola.

Co do natomiast symulatorów na konsolach, to oczywiście, że można podpiąć do konsoli klawiaturę i zestaw w rodzaju Saitek X-52 gdy, ktoś postara się wypuścić grę lotniczą w której przed startem trzeba będzie przez 10 minut dokonywać wszelakich czynności przedstartowych (polecam tutaj uwadze DCS: Black Shark), a podczas lotu kontrolować zarówno skok śmigła, bogactwo mieszanki wtryskiwanej do silnika, wyważanie lotek i steru, odpowiednie ustawianie klap i slotów, itp itd., tylko przecież nie muszę pisać jak opłacalny byłby to tytuł i jaka jego popularność, czego dowiódł już parę latek temu Steel Battalion ze swoim wypasionym kontrolerem...
Zwyczajnie tego rodzaju gry nie interesują miłośników konsol na tyle, by miały powstawać i nikt z tego się nie wyłamuje i jakkolwiek nie byłyby ustawione poziomy trudności w "Bird Of Prey", to nie czyni to tej gry symulacją lotniczą takiego sortu do jakiego przyzwyczaiły nas dziesiątki doskonałych produkcji na PC.

Edit: A jednak mery zmuszony został drugi raz się wypowiedzieć już w tym roku jako zalogowany. Starczy chyba... ;)

Edit2: @Adahl
Nadawałbyś się na polityka ze swoją uroczą umiejętnością przypisywania czynów i słów ludziom, bo na serio nie wiem jak kaprawe trzeba mieć oczy by moje teksty tutaj uznać za "awanturnicze"...
05-01-2010 14:08
Squallu
   
Ocena:
0
Wszystko rozchodzi się o jedno felerne zdanie i w wszystkich powyższych wypowiedziach o nim pisałem i przyznałem konkretne racje.

Jak już pisałem- recki nie zmienię, gdyż to spowodowałoby bezsensowność komentarzy poniżej. Błąd jaki był taki jest. Recenzja jaka jest taka jest.

I tak was kocham ;]
05-01-2010 14:12
~mery się nie loguje

Użytkownik niezarejestrowany
    @Squallu
Ocena:
0
No moim celem tez nie było wymuszanie na Tobie zmian w recenzji, bo i po co skoro wszystko zostało wyjaśnione w komentarzach.
Jedynie tylko masz lekcję na przyszłość, że zawsze znajdzie się jakiś "fanatyk", więc i takich trzeba mieć na uwadze pisząc recenzje, no ale z drugiej strony gdyby recenzja nie zawierała tegoż małego błędu, to i by pewnikiem tylu komentarzy nie zyskała, więc koniec końców "jest dopsze...". ;)
05-01-2010 14:16

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.