31-10-2012 09:15
II Siedlecki Dzień Fantastyki
Odsłony: 24
Będzie krótko i prawie nie na temat...
Wsiadając po nieprzespanej nocy do pociągu do Siedlec nie do końca wiedziałem czego spodziewać się po drugiej edycji Siedleckiego Dnia Fantastyki. Lubię takie małe imprezy, ale każda nowa budzi niepokój, że będzie katastrofą. Oczywiście takie wizje nie mają żadnego uzasadnienia. Po dotarciu na miejsce moim oczom ukazał się malutki dom kultury, który z zewnątrz w żaden sposób nie miał prawa pomieścić imprezy na 15 osób, a co dopiero na 50 lub więcej. Jednak wewnątrz bez problemu znalazły się trzy sale prelekcyjne a czwarta została przeznaczona na Games Room, wyposażony w kilkanaście tytułów dostępnych dla uczestników. A tych w przez SDF przewinęło się ponad sześćdziesięciu. I wygląda na to, że bawili się dobrze, bo na sale podczas prelekcji były wypełnione. Program, jak na imprezę trwającą 8 godzin, był wystarczający. Nic nadzwyczajnego dla starych wyjadaczy, kilka perełek dla początkujących. Nie zabrakło kalamburów RPG, które, i zaznaczam to pyszniąc się dumą, zdominowałem i z których wyniosłem paczkę z grą Eaten by Zombies!, były dyskusje o przeszłych i przyszłych Polconach i w końcu najważniejsze: była informacja, że za rok w Siedlcach możemy spodziewać się pełnoprawnego trzydniowego konwentu. I tym pozytywnym akcentem wypada zakończyć tę krótką relację, bo ile można napisać o 8 godzinach całkiem dobrej zabawy?
7/10
Wsiadając po nieprzespanej nocy do pociągu do Siedlec nie do końca wiedziałem czego spodziewać się po drugiej edycji Siedleckiego Dnia Fantastyki. Lubię takie małe imprezy, ale każda nowa budzi niepokój, że będzie katastrofą. Oczywiście takie wizje nie mają żadnego uzasadnienia. Po dotarciu na miejsce moim oczom ukazał się malutki dom kultury, który z zewnątrz w żaden sposób nie miał prawa pomieścić imprezy na 15 osób, a co dopiero na 50 lub więcej. Jednak wewnątrz bez problemu znalazły się trzy sale prelekcyjne a czwarta została przeznaczona na Games Room, wyposażony w kilkanaście tytułów dostępnych dla uczestników. A tych w przez SDF przewinęło się ponad sześćdziesięciu. I wygląda na to, że bawili się dobrze, bo na sale podczas prelekcji były wypełnione. Program, jak na imprezę trwającą 8 godzin, był wystarczający. Nic nadzwyczajnego dla starych wyjadaczy, kilka perełek dla początkujących. Nie zabrakło kalamburów RPG, które, i zaznaczam to pyszniąc się dumą, zdominowałem i z których wyniosłem paczkę z grą Eaten by Zombies!, były dyskusje o przeszłych i przyszłych Polconach i w końcu najważniejsze: była informacja, że za rok w Siedlcach możemy spodziewać się pełnoprawnego trzydniowego konwentu. I tym pozytywnym akcentem wypada zakończyć tę krótką relację, bo ile można napisać o 8 godzinach całkiem dobrej zabawy?
7/10
Komentarze
Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.
