» Recenzje » I am Alive

I am Alive

I am Alive
Po ponad pół roku oczekiwania I am alive w końcu trafia w ręce pecetowych graczy. Gdyby nie ich upór i wysyłane do Ubisoftu petycje, to prawdopodobnie wcale nie poznalibyśmy smaku surwiwalowego życia. Jednak należy postawić pytanie: czy warto było tak walczyć o konwersję, zwłaszcza, że na konsolach produkcja miała bardzo różne i nie zawsze wysokie oceny? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć, bowiem tytuł ma pewien urok, którym przykuwa uwagę.
____________________________


I am alive pokazuje jak bardzo życie potrafi się zmienić, gdy do głosu dochodzi natura. Miasto, w którym żył główny bohate,r obraca się w ruinę z powodu szeregu trzęsień ziemi i innych katastrof. Wielka metropolia staje się pobojowiskiem, w którym przetrwają najsilniejsi i najbardziej cwani, a ci, którzy nie potrafią sobie poradzić, umierają z głodu tudzież giną z rąk szabrowników. Młody protagonista nie zamierza jednak poddawać się i nie tylko walczy o przetrwanie, ale próbuje odnaleźć swoją partnerkę i ukochaną córeczkę.

Wątek fabularny jest wprawdzie wyświechtany, ale wystarczy otoczka związana z kataklizmem, aby dodać uroku grze. Próbując odnaleźć zaginioną rodzinę, ratujemy z opresji małą dziewczynkę, która później staje się częścią odgrywanej historii. Wchodzi nam na plecy i tym samym jesteśmy zmuszeni nosić ją ze sobą. Pomagamy również innym postaciom niezależnym, które nie zawsze wykorzystują nas w sensownych intencjach. O ile uratowanie kogoś spod gruzów czy z rąk oprychów jest zrozumiałe, to nie widzę sensu w szukaniu soczku czy wina dla BN-ów. Takich zadań pobocznych jest około dwudziestu, więc w sumie niewiele. Jednakże biorąc pod uwagę ich złożoność i to, że w znacznej mierze te misje polegają tylko na wyszukiwaniu określonych przedmiotów, to lepiej, żeby nie było ich wcale. Przejście całej gry nie zajmie więcej niż pięć godzin, a zakończenie rozczarowuje. I am alive wydaje się być tylko pierwszym epizodem, ale jeśli nie będzie kontynuacji, to jest widomy znak, że fabuła poprowadzona została beznadziejnie.


Szkoła przetrwania

Twórcy gry położyli spory nacisk na aspekt surwiwalowy, co daje się mocno odczuć podczas rozgrywki, kiedy natykamy się na grupki bandziorów i musimy mieć się czym bronić. Tu z pomocą przychodzą pistolet, łuk lub maczeta. Niestety, naboi i strzał jest jak na lekarstwo – rzadko kiedy mamy więcej niż po dwie sztuki jednego i drugiego. Będziemy musieli więc używać spluwy jako straszaka i zmuszać oponenta do zbliżenia się do krawędzi przepaści, by ostatecznie pozbyć się go, kopiąc niczym Leonidas z 300. Innym razem trzeba będzie zagrać bardziej taktycznie: pozwolić jednemu z napastników podejść do nas, unosząc ręce w geście pokoju, a następnie niespodziewanie poderżnąć mu gardło. Potem wystarczy pozbyć się najlepiej uzbrojonych przeciwników, a wówczas reszta dobrowolnie się podda. Prezentuje się to wyśmienicie, ale, niestety, każda taka konfrontacja jest liniowa i nie ma mowy o jakimś zaskakującym sposobie podejścia do wrogów czy nawet samej ucieczki. Ponadto oponenci ani trochę nie obawiają się bohatera z napiętą cięciwą łuku.


Przetrwają najsilniejsi

Z uwagi na to, że nasz bohater nie jest nadczłowiekiem, nie należy się dziwić, że szybko się męczy. Aby zorientować się w jego kondycji, mamy, obok paska zdrowia, także wskaźnik wytrzymałości, który diametralnie się kurczy w trakcie wspinaczki albo biegu. Gdy dobiegnie do zera, mamy zaledwie kilka sekund na to, aby stanąć na twardym gruncie i odpocząć, inaczej zginiemy. Możemy użyć również jednego z kilku przedmiotów regenerujących – owoców w puszcze, wody, apteczki. Tego typu przedmioty w świecie postapokaliptycznym są bardzo cenne, więc zastanawiające jest, jakim cudem leżą one obok pojazdów czy w innych, podobnie irracjonalnych miejscach. Pomocnym elementem ekwipunku jest także hak, dzięki któremu dostaniemy się na drugą stronę przepaści oraz specjalny nóż w ograniczonej liczbie, pomagający odpocząć podczas wdrapywania się i schodzenia po stromych płaszczyznach.


Sandboks bez sandboksa

Lokacja, po której się poruszamy, to głównie zrujnowane obszary miasta. Nie wiem, czy pierwszym założeniem twórców było stworzenie solidnego sandboksa, niemniej jednak to, co otrzymujemy, wygląda jak jakiś tani żart. Mamy dostęp do czterech większych terenów, na których praktycznie nic się nie dzieje, jedynie od czasu do czasu kogoś napotkamy, ale brakuje efektów specjalnych w momentach, w których coś się wali. To, że jedna z dzielnic miasta jest cała objęta pyłem i musimy co chwilę się na coś wspinać, by łyknąć świeżego powietrza, nie zachęca do działania, lecz coraz bardziej frustruje. Czuć na kilometr, że chciano stworzyć coś lepszego, ale z racji wielu problemów związanych z przerwaniem prac, zmiany producentów i nacisku wydawcy trzeba było się sprężać.


Brzydota kłuje w oczy

Chciałbym zachwalać oprawę graficzną, bo w końcu produkcja działa na silniku Unreal Engine 3, ale jest to niemożliwe. Skąpa liczba barw, filtr dający efekt ziarnistości czy mocno rozmazany horyzont jest ciekawym pomysłem, ale jego wykonanie daleko odbiega od ideału. Tekstury są niskiej jakości i wszystko jest zbyt statyczne, nawet animacja wygląda bardzo ubogo.

Udźwiękowienie również sprowadzono do minimum, chociaż to akurat nie jest ani super zaleta ani spora wada. W menu przygrywa delikatna melodia, natomiast w przypadku, kiedy kończy nam się pasek wytrzymałości czy zaczyna się dziać coś dramatycznego, jest bardziej dynamiczna. Tutaj nie ma się do czego przyczepić.


Gra z duszą, ale bez ciała

I am alive to produkt niedopracowany i robiony na szybko. W przypadku kiepskiego portu Dark Souls: Prepare to Die Edition gra potrafiła się obronić sporą grywalnością, a dzieło Ubisoftu może mu tylko czyścić buty. Tytuł ma potencjał i można z niego sporo wykrzesać, ale póki nie doczekamy się świetnie zrobionej kontynuacji, to szkoda czasu na ten projekt.

Plusy:
  • surwiwalowy aspekt
  • klimat
Minusy:
  • schematyczna walka
  • słaba oprawa graficzna
  • spora liniowość


Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


4.0
Ocena recenzenta
6
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: I Am Alive
Producent: Ubisoft Studios
Wydawca: UbiSoft
Dystrybutor polski: UbiSoft
Data premiery (świat): 6 września 2012
Wymagania sprzętowe: Pentium 4 2,4 GHz, 1 GB RAM (2 GB – Vista/7), karta grafiki 512 MB (GeForce 8800 lub lepsza), 2 GB wolnego miejsca na dysku, Windows XP SP3/Vista SP1/Windows 7
Strona WWW: www.iamalivegame.com
Platformy: PC
Tagi: I Am Alive

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.