» Recenzje » Hydrophobia Prophecy

Hydrophobia Prophecy

Hydrophobia Prophecy
Tworzenie gier to swego rodzaju wyścig zbrojeń. Deweloperzy intensywnie starają się osiągnąć nowe możliwości technologiczne, aby stanąć na czele rankingów wirtualnej rozrywki. Niestety od dłuższego czasu nie mieliśmy możliwości poznać czegokolwiek twórczego. Dark Energy Digital, znane także jako Blade Interactive, postanowiło to zmienić dzięki grze Hydrophobia Prophecy, a dokładniej za sprawą bardzo realistycznego zachowania się cieczy. Najpierw tytuł zawitał na konsoli Xbox 360, jednak został przyjęty dość cierpko. Wersja pecetowa miała zostać kompletnie przerobiona i pozbawiona wielu niedociągnięć z pierwowzoru.


Ferrari wśród statków

Queen of the World jest futurystycznym liniowcem, który od samego początku robił furorę jak niegdyś Titanic. W zasadzie śmiało można by go nazwać małym, pływającym miasteczkiem. W odpowiednich częściach statku znajdują się centra handlowe, bloki mieszkalne, biurowce oraz laboratoria. Niestety spokojne i sielankowe życie zostaje zakłócone przez terrorystyczną siatkę, która przejmuje nad nim kontrolę.
Jednak ich celem nie jest okup, jak to zwykle bywa, ale transportowany ładunek. Dodatkowo sytuacja bardziej zaostrza się, gdy pływająca maszyna dostaje po kadłubie i wszystko zaczyna być stopniowo zalewane. Całe to zajście nie w smak jest pewnej pani inżynier – Kate Wilson, która postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i uratować statek.

Jeśli liczycie na zaskakujące zwroty akcji z dreszczykiem emocji, to delikatnie się rozczarujecie. Mieszanka fantastyki, walki z żywiołem i opryszkami mogłaby się sprawdzić, gdyby nie to, że wszystko rozwija się powoli i nader szybko kończy. Dotarcie do ostatnich napisów to nie więcej niż cztery godziny i to na trudniejszym poziomie oraz przy dokładnym zwiedzaniu lokacji. Potem pozostaje tylko zabawa w zablokowanym wcześniej trybie.
Jego zamierzeniem jest likwidacja pojawiających się bandziorów w określonym czasie, a na koniec sumowane są zdobyte punkty. Szczerze powiedziawszy, nie zagrzałem przy tej opcji zbyt dużo czasu. Poza tym zastanawiam się, jak to możliwe, by na tak dużym statku było tak niewiele osób. Oprócz nieprzyjaciół zobaczymy nie więcej niż dziesięć postaci niezależnych.


Takiej wody gry jeszcze nie widziały

Najważniejszą cechą produkcji, która w dniu zapowiedzi robiła sporo szumu, jest woda. Doceniana była przez wszystkich redaktorów oceniających Hydrophobię, także i ja nie pozostanę w tyle i wychwalę to niespotykane dotąd odkrycie technologiczne. Za jego poprawne funkcjonowanie odpowiada autorski silnik HydroEngine. Sprawia, że ciecz rządzi się swoimi prawami i nie jest tylko statycznym obiektem. Zwykle byliśmy przyzwyczajeni do tego, że na przykład wyciekająca woda z rury zawsze magicznie wnikała w teksturę.
Teraz jest w stanie zrobić z pokoju basen, a po otworzeniu drzwi, realistycznie rozlać się po korytarzu, pozostawiając mokre kałuże. Warto docenić ten żywioł, gdyż może stać się zarówno naszym sprzymierzeńcem, jak i powodem utraty ostatniego dechu bohaterki. Życiodajny płyn wypełniający pomieszczenie ugasi ogień w drugim, jeśli rozbijemy szybę. Niestety jest szansa, że wypływające beczki i inne śmieci poważnie poturbują Kate. Z drugiej strony można wykorzystać tę wiedzę przeciwko uzbrojonym oprychom.

Nawet potyczki pod wodą nabrały pewnego kolorytu i stanowią miłą odskocznię od tych z powierzchni. Lawirując w pionie i poziomie, staramy się ubić nieco mięsa armatniego. Dzielna inżynier potrafi strzelać zza osłon oraz na ślepo, używając zwyczajnych elementów otoczenia, za którymi może się przyczaić. Sama rozgrywka jest prosta, bo sztuczna inteligencja poraża głupotą. Najeźdźcy potrafią zabezpieczyć się przed lawiną naszych pocisków, lecz chwilę potem wychodzą i bez pomyślunku próbują nas podejść. Zresztą wystarczy raz strzelić w podłoże bronią soniczną, by powalić draba, a następnie go dobić.


Jeden pistolet kontra cały świat

Wielkim nieporozumieniem jest liczba dostępnego oręża. Gdzieś na początku Kate zaopatruje się w coś na kształt pistoletu i nie zmienia się to aż do końca zabawy. Jedynie różne rodzaje amunicji modyfikujące spluwę dają jako takie zróżnicowanie. Standardowo mamy nielimitowane naboje soniczne. Później uzbrajamy się w amunicje zmieniające broń w granatnik, karabinek maszynowy oraz w urządzenie energetyczne.
Jedynie w dalszym etapie wątku fabularnego, z powodu pewnych wydarzeń, Kate posiadać będzie zdolności umożliwiające kontrolę nad H2O. Wykorzystując swoje moce, stworzy pionowe słupy wody, które bez problemu uniosą przedmioty lub oponentów, a następnie cisną nimi w dal. Jest to ciekawy patent, lecz mało rozbudowany. Zresztą nacieszymy się nim bardzo krótko, bo pojawia się niemalże pod sam koniec gry.


Lara Croft i Batman w jednym ciele

Oprócz zwyczajnego strzelania Hydrophobia Prophecy to także elementy platformowe oraz rozwiązywanie problemów wymagających logicznego myślenia. Kate potrafi zręcznie wspinać się, przeskakiwać między platformami i balansować na krawędzi przepaści.
Wielokrotnie użyjemy urządzenia do hackowania, by uzyskać dostęp do kamer lub w celu otwarcia zablokowanych drzwi. Innym razem staniemy przed zadaniem wymagającym szybkości i odrobiny kombinowania. Te właśnie chwile są przyjemne i szkoda, że jest ich tak mało, a ich zróżnicowanie jest tak ubogie. Może zbytnio liczyłem, że bohaterka będzie łowczynią przygód na miarę sławnej Lary Croft.


Ładne, lecz brzydkie kaczątko

Produkcje z zapowiadanymi, innowacyjnymi rozwiązaniami powinny być niemal doskonałe w każdym calu. Twórcom z Dark Energy Digital niezbyt się to udało. Grafika jest szczegółowa i poniekąd mroczna, ale gra posiada masę technicznych niedoróbek. Główną bolączką jest szwankująca praca kamery, lubującej się w zmienianiu swojego kąta.
Czasami frustruje sterowanie, pojawiają się niewidzialne ściany albo przenikające się obiekty. Modele napotkanych postaci oraz ich animacja również pozostawiają wiele do życzenia, podobnie jak sama optymalizacja gry.

Całe szczęście strona dźwiękowa, choć nie budzi euforii, jest w stanie nadać odpowiedni klimat tonącemu statkowi. Wszędzie słychać lejącą się wodę i mrożące krew w żyłach odgłosy wyginającej się pod jej naporem stali. Nawet gra aktorska dodaje smaczku, Kate co chwilę wydaje z siebie jakieś dźwięki w reakcji na otoczenie.


Tylko jako ciekawostka

Po zakończeniu Hydrophobia Prophecy mam wrażenie, że nie jest to dobrze przemyślany pełnoprawny produkt, a raczej obszerniejsze demko technologiczne. Z jednej strony mamy powiew świeżości, z drugiej brak bardziej nietypowych pomysłów, które warto było zaimplementować. Studio Dark Energy Digital zrobiło coś, czego nikt inny wcześniej nie osiągnął. Teraz powinni dobrze sprzedać swój autorski silnik, a zarobione pieniądze zainwestować w kolejne idee. Może realistyczny ogień albo bardziej wiarygodny system zniszczeń pojazdów? Na pewno coś można wykoncypować. Obecny tytuł polecam jako ciekawostkę, która zresztą dużo nie kosztuje.

Plusy:
  • HydroEngine
  • miłe elementy platformowe
  • gra aktorska i cała reszta dźwięków
  • zjadliwa grafika
  • klimat
  • podwodne walki
Minusy:
  • duża ilość rażących błędów technicznych
  • krótka
  • słabo zbalansowany scenariusz
  • tylko jedna broń
  • słaba sztuczna inteligencja
  • trochę monotonna

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


6.0
Ocena recenzenta
6.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Hydrophobia Prophecy
Producent: Blade Interactive
Wydawca: Blade Interactive
Dystrybutor polski: IQ Publishing
Data premiery (świat): 9 maja 2011
Data premiery (Polska): 2 grudnia 2011
Wymagania sprzętowe: Core 2 Duo 2 GHz, 2 GB RAM (4 GB RAM dla Windows Vista / 7), karta grafiki 512 MB (GeForce 8600 lub lepsza), 8 GB wolnego miejsca na dysku, Windows XP / Vista / 7
Nośnik: DVD
Strona WWW: hydrophobia-game.com
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 59,90 zł



Czytaj również

Hydrophobia Prophecy
Terror na tonącym liniowcu
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.