» Settingi » Forgotten Realms [NP] » Huczący Brzeg

Huczący Brzeg

Huczący Brzeg

Ta wyizolowana osada gnieździ się niby przyczajony krab nad głęboką zatoką, gdzieś pomiędzy Latarnią Lathtarla a Wrotami Baldura. Podobnie, jak ta pierwsza, Huczący Brzeg to ostoja piratów, istna wylęgarnia wszelkiej maści awanturników, korsarzy i wyjętych spod prawa, żądnych krwi łotrów. Wszelako, w przeciwieństwie do Latarni, reputacja Brzegu znana jest wszem i wobec jako miejsca, w którym wszystko jest dozwolone, a zwłaszcza to, co powszechnie dozwolonym nie jest. Przybywając tutaj miejcie się stale na baczności i najlepiej podróżujcie w licznej, dobrze uzbrojonej grupie, inaczej łacno z rybkami w zatoce bliższą znajomość zawrzecie. Przynajmniej raz do roku Wrota Baldura lub Amn wynajmują armię najemników, aby ci porządek zrobili z tym siedliskiem bezprawia i plugastwa. Każdy mieszkaniec Huczącego Brzegu jest do tego równie przyzwyczajony, jak do obłapiania dziewek tudzież żłopania piwa, toteż jeno imbecyle nie czmychają w takiej sytuacji poza osadę. Szczęściarze, co to własny statek posiadają, podnoszą wówczas kotwicę i odpływają w siną dal, za nic mając sobie rozjuszonych najemników. Pechowcy wszakże, którzy nie zdążą się na czas ewakuować, traktowani są równie bezwzględnie jak sami postępują, czyli liczyć mogą jeno na sztych w trzewia. Interesy kwitną tu sezonowo. Jeśli wciąż prosperują, znaczy to, że snadź nikt jeszcze właściciela zaszlachtować nie zdążył. Jedynie dwa przybytki istnieją nieprzerwanie, pomimo ciągłych interwencji ze strony Amnu i Wrót Baldura, a są to: tawerna Pęknięta Czara oraz gospoda Pod Zbrojnym Ramieniem. W Huczącym Brzegu istnieje lokalna legenda o tajemniczym płaszczu, który nocą krąży po obrzeżach osady i napotkawszy samotną ofiarę, wypuszcza spomiędzy swych połów straszliwie ostre miecze siekące nieszczęśnika na kawałki. Podobno płaszcz ów należał ongiś do czarodzieja imieniem Haldanshyn Płaszcz Mieczy, który ponad dziesięć lat temu przybył z Amnu do Huczącego Brzegu i wdał się w pojedynek z innym magiem. Zajście to miało miejsce w gospodzie Pod Zbrojnym Ramieniem. Po walce z Haldanshynem zostały jedynie kości rąk wciąż ściskające poczerniały od ognia kostur czarodzieja. Ktoś rzekomo próbował zabrać poszarpany płaszcz maga z Amnu i wówczas odzienie wypluło z siebie chmurę kling, które zaatakowały amatora cudzej własności. O dziwo, nie zabiły go jednak, a jeno odstraszyły i powróciły do płaszcza, który odfrunął w nieznanym kierunku. Zabobonni mieszkańcy Huczącego Brzegu straszą swe dzieci historiami o złowieszczym płaszczu, który po zmroku przemieszcza się uliczkami osady i w akcie ślepej, pełnej furii zemsty masakruje każdego, kto stanie mu na drodze.

Wprzódy zaszedłem do Pękniętej Czary, zatem to miejsce jako pierwsze pod ocenę mego pióra trafi. Przy wnijściu stoi dwóch strażników, którzy pilnują, aby nikt dostępu do przybytku nie wzbraniał ni przejścia nie tarasował. W środku pierwszą rzeczą, na jaką się natkniecie, jest drewniane podwyższenie z dębową balustradą. Balustrada ta została w jednym miejscu przerąbana przez czarny topór, którego żeleziec wbił się do połowy w podium. Jest to pamiątka po dawnej bójce. Właściciel broni nie pożył wystarczająco długo, by ją z desek wydobyć. Szefowie Czary postanowili ostawić tam ten oręż jako ostrzeżenie dla wszystkich skorych do jatki. Główna sala tawerny jest przyciemniona, zaś naprzeciw podium mieści się szynkwas. Strop podtrzymują drewniane podpory, a pomieszczenie wypełniają stoły, ławy i krzesła z wysokimi oparciami. Jedyne oświetlenie zapewniają zawieszone na łańcuchach żyrandole wykonane z kół wozów. Na obwodzie każdego koła rozsiadło się kilka grubych świec, pod którymi zainstalowano zwróconą umbem w dół okrągła tarczę, aby spływał doń stopiony wosk. Zaczepy na łańcuchy znajdują się za kontuarem i umożliwiają karczmarzowi regulowanie poziomu, na jakim wisi żyrandol, w zależności od życzeń klienteli. Na górnym piętrze znaleźć można prywatne pokoje do wynajęcia. Warto wiedzieć, iż niektóre z nich posiadają tajne przejścia do innych pokoi lub korytarzy. Z kolei pod piwnicą Czary biegną kanały połączenie z morzem posiadające, toteż jest to idealne miejsce, ażeby się pozbyć kłopotliwych zwłok, lubo usługa takowa do tanich nie należy. Właściciele tawerny jedną jeszcze świadczą usługę, z której najczęściej korzystają piraci. Mianowicie, za sto sztuk złota przechowują oni w swym skarbcu mapy, testamenty, umowy i tym podobne dokumenty. Trzymają je tak długo, póki osoba z odpowiednim kluczem się po nie zjawi, choćby to i dziesiątki lat trwać miało. Pęknięta Czara to przybytek, do którego wszelcy piraci, wyrzutkowie i inne męty się złażą, ażeby pohulać, pobiesiadować, a i mordę komu obić. Toteż, jeśli choćby odrobiną sympatii darzycie swą facjatę, nie wchodźcie do Czary bez uzbrojonej po zęby drużyny. Ponadto zalecam nadzwyczajną czujność oraz każdą ochronę przed truciznami, w jaką jesteście w stanie się zaopatrzyć. Wnętrze budynku zabezpieczone jest niezliczoną ilością glifów, które sprawiają, że każde rzucone tu zaklęcie zostaje utracone albo, co gorsza, odbite w stronę rzucającego. Dodatkowym zabezpieczeniem jest czar, dzięki któremu wszelka broń miotana, wliczając w to niekonwencjonalne talerze, szklanice tudzież krzesła, zbacza z toru lotu i wchodzi w delikatny kontakt z sufitem, gdzie pozostaje, dopóki kto jej nie zdejmie. Ci, co mają kamienie strażnicze, mogą w Czarze ciskać zaklęciami do woli. Jedyny problem polega na tym, iż wszystkie kamienie w posiadaniu obsługi się znajdują, która to rychlej Wam sztylet pod żebra wepchnie niźli się dobrowolnie z nimi rozstanie. Tęgie, pokryte bliznami wykidajły zawsze jaki nóż albo kastet mają pod ręką. Z kolei posługujące tu dziewki to w istocie doppelgangery, zatem wszelkim bawidamkom odradzam umizgiwanie się do kelnerek, chyba, że za punkt honoru stawiacie sobie rychłą wizytę w królestwie Kelemvora. Jeszcze gorsze historie krążą na temat właścicieli Czary. Zważywszy na to, iż tawernę chroni potężna magia, co to nawet najemne oddziały z Wrót Baldura i Amnu powalić była w stanie, niektórzy twierdzą, że jakieś straszliwe istoty zarządzają tym przybytkiem. Wedle słów Harfiarzy, stworzenia te to illithidy, atoli nie ma na to niezbitych dowodów. Wszelako, mało to obchodzi tych, co zaglądają tu jeno po to, aby gardło zwilżyć kapką jakiego krzepkiego trunku. A wybór jest tu zaiste przedni, ceny zaś rozsądne. Za trzy sztuki miedzi dostaniecie kufel piwa, a za cztery szklanicę dowolnego wina, jakie tylko zalega w tutejszej piwnicy. Za kielich sherry albo zzar każą sobie płacić jedną sztukę srebra, a dwie za whisky albo brandy. Za jedną sztukę złota możecie dostać kieliszek jednego z najszlachetniejszych i najzacniejszych trunków Krain, elverquisstu. Tyleż samo kosztują bardzo modne ostatnimi czasy napoje, będące melanżem alkoholu i syropu lub soku. Szklanki i kielichy Czary są prawdziwą chlubą tego miejsca, albowiem pokrywają je najróżniejsze szklane zdobienia, takie jak smoki, winorośle li krasawice w nader wyuzdanych pozycjach. Każdy klient, który jaki napój tu zamówi, dostanie jedną taką szklanicę za darmo. Kolejne trzeba już kupić, za srebrnika od sztuki. W Pękniętej Czarze nie uświadczycie żadnej strawy, lecz właściciele dozwalają przynosić własne jadło.

Gospoda Pod Zbrojnym Ramieniem wyróżnia się na tle tutejszych budynków niczym elf pośród orczej watahy. Mianowicie, wyglądem swym przypomina najbardziej luksusowe, szlacheckie wille w Waterdeep. Ten wzniesiony z drewna i kamienia budynek posiada duże okna, wysoko sklepione sufity, marmurowe podłogi, ornamentowany balkon oraz pełen ciepłej wody basen w podłodze głównego holu. Korytarze i pokoje zdobią przewspaniałe rzeźby, pewnikiem zrabowane ze świątyń li dworów z różnych zakątków Faerûnu. Wszystkie piętra, prócz ostatniego, wyglądają tak samo. Łączy je klatka schodowa, ze stopniami przymocowanymi do ścian jedynie za pomocą magii. Dobrze Wam się zdaje: żadnych przęseł tudzież innych zabezpieczeń, jeno same czary. Każdą kondygnację łączy ze schodami platforma, która prowadzi do holu i pokoi gościnnych. Pod gospodą znajdują się krypty, co to ich strzegą pułapki i monstra. W tych to kryptach, za odpowiednią opłatą, mogą klienci przybytku przechować rzeczy, których wolą nie zostawiać w swych komnatach. Na górnym piętrze Zbrojnego Ramienia mieszczą się stajnie dla powietrznych wierzchowców. Ażeby goście, co to latających istot dosiadają, nie musieli na ulicy lądować, dla ich wygody z jednej strony spadzistego dachu zainstalowano przesuwne panele. Piętro te na tyle jest przestronne, że i kilka hipogryfów pomieści. Zwyczajne stajnie dla koni mieszczą się tuż przy przybytku, po drugiej stronie ulicy. Dziwi Was zapewne, co tak zbytkowna gospoda robi w Huczącym Brzegu, gdzie co drugi budynek to waląca się ruina z tendencją do zrównania się z ziemią. Otóż, był taki czas, kiedy i Pod Zbrojnym Ramieniem nadawało się bardziej do obsługiwania borsuków niźli ludzi, atoli dnia pewnego przybył do osady czarodziej Aulyntar Cowlsar i postanowił weń zainwestować. Nie łudźcie się, iż Aulyntar z dobroci serca to uczynił, bowiem jest on człekiem wielkiej podłości, jakiej niejeden wilk morski mógłby mu pozazdrościć. Stworzył on tajemnicze i potężne zaklęcie, które z pomocą swych trzech uczniów (dwóch mężczyzn i jedna kobieta) rzucił na ruderę, jaką naonczas było Zbrojne Ramię. Jednakowoż, oszukał on swych uczniów, gdyż ów czar połączył ich na zawsze z murami gospody. To właśnie ich siły życiowe są spoiwem utrzymującym ją w jednym kawałku. Co więcej, dzięki temu energia każdego rzuconego w przybytku zaklęcia jest natychmiast wchłaniana przez budynek i używana do reperowania wszelkich uszkodzeń. Czasem też czar może zostać odbity w rzucającego. Nie trapcie się losem uczniów Aulyntara, ponieważ czyny ich były nie mniej odrażające niż dokonania ich mistrza i wielu uważa, że zasłużyli na to, co ich spotkało. Niestety, po dziś dzień można spotkać w gospodzie dusze trojga adeptów magii. Najczęściej unoszą się w swych podartych łachmanach, z wyrazem straszliwego przerażenia zastygłego na ich obliczach, pod sklepieniem głównego holu, tuż nad basenem, przez co mało kto życzy sobie brać w nim kąpiel. Jeśli duszom uczniów by się kiedykolwiek co przydarzyło, Zbrojne Ramię niechybnie rozpadłoby się na kawałki. Stary Aulyntar zapewnia swym gościom bezpieczne schronienie w tym czystym, cichym miejscu. Wszelakie awantury ucinane są równie rychło, jak się zaczynają, a kłopotliwi delikwenci kończą jako kupka popiołu, tudzież teleportowani są do jakiejś odległej krainy Faerûnu. Mimo to, przestrzegam Was, iż Pod Zbrojnym Ramieniem nie warto się spotykać w celu omawiania ważnych spraw, chyba, że kto lubi mieć wrażenie, iż go kto stale obserwuje. Zważywszy na to, że Aulyntar lubi wiedzieć, co w trawie piszczy, zapewne szpieguje on swych gości za pomocą zaklęć albo duchów dawnych uczniów. Nie polecam też tego przybytku czarodziejom i zaklinaczom, gdyż na przestrzeni lat zdarzało się, że dzierżyciele magii znikali ze swych pokoi w biały dzień równie nagle, jak piwo z kufla krasnoluda. Za zniknięciami tymi stoi najprawdopodobniej Aulyntar, który nie zwykł pozostawiać w spokoju czarów i magicznych przedmiotów, których pożąda. Nieszczęśni magowie posiadali najwyraźniej coś, czego Cowlsar zapragnął i Beshaba przypieczętowała ich los. Wielu przypuszcza, że to właśnie Aulyntar jest odpowiedzialny za śmierć Haldanshyna Płaszcza Mieczy. Ceny w gospodzie są koszmarnie wygórowane. Co prawda, nie licząc napojów, wszystkie usługi wliczone są w koszta wynajmu komnaty, lecz najniższa stawka wynosi sześć sztuk złota. Za noc w luksusowym apartamencie dla jednej osoby życzą sobie aż dwadzieścia dwie sztuki złota, zaś największe, kilkuosobowe pokoje można wynająć za dwadzieścia pięć sztuk złota. Cena butelki dowolnego alkoholu to dwie sztuki złota, beczułki natomiast kosztują cztery sztuki złota. Trzeba Wam jednak wiedzieć, iż wybór tu jest marny.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


Rayen
   
Ocena:
0
Kolejny dobry artykuł. Swoją drogą, ciekawe kiedy wypuścicie całe komendium o Wybrzeżu Mieczy. Ale mniejsza z tym.
Jest coś jeszcze, co mi się spodobało. Mianowicie Verghityax napisałeś to tak, jakby to zrobiła postać z gry. Gratuluję pomysłu.
15-11-2006 21:05
Kaoru
   
Ocena:
0
POdpisuje się obydwoma rękami pod zdaniem Rayen'a. Już dawno nie czytałem tak dobrze napisanego tekstu.
15-11-2006 22:46
Radnon
    Wyrazy uznania
Ocena:
0
Jak zwykle bardzo dobry i świetnie napisany tekst. Dzięki niemu poznajemy kolejne mniej znane (co nie znaczy, że mało ciekawe) miejsce w Zapomnianych Krainach. Za klimat jak i za całość moje gratulacje.
19-11-2006 11:47
Qball
   
Ocena:
0
Dobre:) Lubię te artykuły o mało znanych miejscach Faerunu. Grats:)

Tylko jedną literówkę znalazłem : "Każdy mieszkaniec Huczącego Brzegu jest do tego równie przyzwyczajony, jak do obłapania dziewek tudzież żłopania piwa, toteż jeno imbecyle nie czmychają w takiej sytuacji poza osadę"

Powinno być chyba "obłapiania";)
19-11-2006 14:21
Zsu-Et-Am
   
Ocena:
0
Dzięki, już poprawione.
19-11-2006 14:25
amnezjusz
   
Ocena:
0
Kolejny przykład kunsztu Verga :) Nic więcej pisać nie trzeba, gratz!!
28-11-2006 16:10

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.