» Recenzje » Hostel

Hostel


wersja do druku

Eli Roth musi odejść!


Hostel
Bywają w życiu takie chwile, kiedy trzeba kulturalnie i bez zbędnych wysiłków umysłowych odreagować stres, zmęczenie, tudzież pozbyć się złego nastroju. Jednym z niezawodnych remediów jest wybranie się do kina, najlepiej na coś o niezbyt wyrafinowanym poziomie intelektualnym – słowem na coś, co można wchłaniać bez dodatkowego obciążania mózgu. W takim wypadku przy wyborze właściwego filmu trzeba się kierować pewną dozą ostrożności, zdarzają się bowiem produkcje, które nie tylko nie pozwalają osiągnąć upragnionego efektu, ale na dodatek pogłębiają ów fatalny stan. Hostel okazał się właśnie tego rodzaju obrazem.

Hostel opowiada historię dwóch przyjaciół, Paxtona (Jay Hernandez) i Josha (Derek Richardson), którzy z nowopoznanym Olim (Eythor Gudjonsson) przemierzają Europę w poszukiwaniu wszelakich wrażeń i uciech natury hedonistycznej. Na tym etapie wypada wspomnieć, że praktycznie całą trójkę cechuje wrażliwość emocjonalna glonojada oraz popęd seksualny byka w rui. To wystarczyło, żebym zraził się do głównych bohaterów już na samym początku. Niestety, późniejsze wydarzenia nie poprawiają sytuacji – pojawia się co prawda jeden moment, w którym Paxton wykazuje pewne ludzkie odczucia, a nawet nieco altruizmu, lecz nie poprawia to zbytnio ogólnego wrażenia.

Akcja większości filmu rozgrywa się w Bratysławie, która została przez filmowców ukazana jako brudna, odrażająca dziura, pełna odstręczających ludzi wszelakiego autoramentu. Jakby tego było mało, główni bohaterowie co jakiś czas natykają się na gang dziesięciolatków wyglądających niczym zbiegli kołchoźnicy, zaś Europejki przedstawione zostały jako kobiety gotowe zrobić wszystko za amerykańskie dolary. Całości tego ponurego obrazu dopełnia fakt, iż generalnie wszyscy napotkani autochtoni zdają się być nieprzyjaźnie nastawieni do obcych. Paxton, Josh i Oli przybywają do znajdującego się w samym sercu miasta przybytku o nazwie Hostel, gdzie rzekomo można spotkać najbardziej ponętne i zdesperowane dziewczyny w tej części Europy. Jak się potem okazuje, Hostel skrywa mroczną tajemnicę, a jego goście znikają w tajemniczych okolicznościach.

Przyznaję bez bicia, iż do filmu Hostel byłem z góry uprzedzony, a to za sprawą tego, iż jego twórcą jest Eli Roth – człowiek, który nakręcił Śmiertelną gorączkę. Ci, którzy widzieli tę ostatnią produkcję, zapewne zrozumieją, co mam na myśli. Tak się składa, że nie jestem wielbicielem horrorów typu gore, a zarówno jeden, jak i drugi, należą do tego podgatunku. Podczas seansu co i rusz przyłapywałem się na tym, że z nadzieją wypatrywałem pojawienia się napisów końcowych, życząc przy okazji głównym bohaterom jak najrychlejszej śmierci. Z ekranu wyzierała głównie nuda przemieszana z ohydą oraz ogólnym brakiem sensu. Nie mogłem się oprzeć wrażeniu, iż jedynym powodem nakręcenia tego obrazu było rozkawałkowanie, okaleczenie, bądź zmasakrowanie możliwie największej ilości osób. Hostel obfituje w multum krwawych i pełnych brutalności scen, z których niektóre są po prostu obrzydliwe i obleśne. Na tym tle nic tak naprawdę nie zostaje wyjaśnione, a dialogi są wręcz żałosne. Ponadto aktorzy wyglądają na znudzonych, zaś reżyser prowadzi widzów za rączkę bez większego przekonania.

Film ten nie jest zbyt umiejętnie nakręcony. Praca kamery pozostawia wiele do życzenia. Muzyka również nie wypada najlepiej – kompozytor najwyraźniej starał się nadać scenom pozory napięcia i zagrożenia, ale nieszczególnie mu to wyszło. Hostel jest w wielu miejscach tak niemrawy, że zacząłem żałować, iż nie zabrałem ze sobą poduszki. Obraz ten nie jest też pod żadnym względem straszny – jedyne czego można się tu bać, to ilości minut, które pozostały jeszcze do zakończenia projekcji. Z sali kinowej wyszedłem zniesmaczony i znudzony. Jednego tylko nie jestem w stanie pojąć. Jak Quentin Tarantino mógł podpisać się swoim nazwiskiem pod takim gniotem? Pozostaje to dla mnie równie wielką tajemnicą, jak to, dlaczego w ogóle kręci się tak idiotyczne filmy. Polecam jedynie jako środek wymiotny.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę


Ocena: 1 / 6

Komentarze


996

Użytkownik niezarejestrowany
    Emperor has forseen this.
Ocena:
0
Tym bardziej nie wybiorę się na ten film. Spodziewałem się, że będzie to kupa i wszystko wskazuje na to, że nie ma tu niespodzianki.

Lubić/nie lubić gore; nawet gore może być zrobione z polotem, więc sądzę, że nawet jeśli autor recenzji trafił na film nie w swoim stylu to i tak niewiele na tym ucierpiała ocena filmu.
10-03-2006 12:24
Scelton
   
Ocena:
0
Dziwi mnie fakt, że Tarantino przyznaje się do tego "dzieła".
10-03-2006 15:34
~Typulo

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
reżyser myślał że dużo pięknych i nagich konbiet oraz hektolitry krwi doprowadzą go do oscara. a tu wyszł takie coś...
11-03-2006 22:38
Furiath
    A ja nie do końca ufam recenzentowi
Ocena:
0
i obejrze Hostel.

12-03-2006 10:22
Eldred
    Badziew
Ocena:
0
Najgorsze było jak ten gang 10-latków zabija ściagjących bohaterow drabow. Jak skaczą jedemu po głowie to ta się tak fajnie "miętosi" jak gumowa lalka :P
Dno! I metr mułu.
19-03-2006 00:09

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.