Horst Lieblichwort

Autor: Anna 'Ameratsu' Faryńska

Horst Lieblichwort
Pamiętam, jakby to było wczoraj. Przechadzałam się z mężem wąskimi uliczkami w poszukiwaniu czegoś, co zaspokoi moją kobiecą próżność. Pierwszy raz w Altdorfie, pierwszy raz na zakupach jako mężatka. Nagle, spomiędzy natłoku krzykliwych szyldów wyłonił się jeden schludny, oszczędny w słowach i ornamentach - "Ogród Piękna Horsta Lieblichworta". Przekroczyłam próg tego przybytku, nie wiedząc, że moje życie niedługo ulegnie nieodwracalnej przemianie.
Emma von Gesichtsrose


Z twarzy podobny do nikogo

Pan Lieblichwort to wiecznie uśmiechnięty mężczyzna w sile wieku. Czwarty krzyżyk na karku nie odbił się na jego usposobieniu, czego nie można powiedzieć o wyglądzie. Wokół jego oczu pojawiły się zmarszczki, a rudawe włosy związane nad karkiem są coraz rzadsze. Ubiera się schludnie, w doskonale skrojone stroje ze znakomitych materiałów, lecz nie przesadza z ozdobami, przez co jego ubiór jest skromny, lecz elegancki. Jednak nawet dobrze skrojone odzienie nie jest w stanie w żaden sposób zatuszować ogromnego brzucha, który jest wynikiem nie tylko upodobania do dobrego jadła, ale i wypijanych często trunków.


Ogród Piękna

Każda kobieta w Altdorfie zna Horsta Lieblichworta. Podobnie, jak każdy mężczyzna, który sprawdza wydatki żony. Lieblichwort jest dumnym właścicielem "Ogrodu Piękna", zakładu wytwarzającego i sprzedającego towary, na które zawsze będzie popyt, póki po ziemi będą stąpać kobiety – kosmetyki. Barwiczki, czernidła, pudry, olejki, kremy – zakład Lieblichworta oferuje produkty najwyższej jakości i każda kobieta – nieważne czy mieszczanka, czy hrabina – ich pożąda. Lieblichwort osobiście wytwarza większość sprzedawanych specyfików, co lubi podkreślać. Jest mistrzem piękna – doświadczony aptekarz, który zrezygnował z warzenia leków na bagienną gorączkę na rzecz tworzenia eliksirów urody, upiększających i pielęgnacyjnych kosmetyków tak pożądanych i sowicie opłacanych przez kobiety.

W sklepie od samego rana do późnego wieczora urzędują tabuny klientek. Często przychodzą ze swymi ojcami lub mężami, lecz ci szybko pozostawiają kobiety wraz ze służbą w Ogrodzie Piękna, by w tym czasie oddać się innym rozrywkom. Pan Liebichwort jest sprzedawcą idealnym: kulturalny, szarmancki wobec niewiast, często osobiście doradza w wyborze produktów. Chętnie też słucha wszystkiego, co mają do powiedzenia zarówno rozszczebiotane młódki, jak i dostojne matrony. Mężczyźni, widząc w nim jedynie nieatrakcyjnego mieszczanina, usłużnie zabiegającego o uwagę klientów, nie zdają sobie sprawy, na jakie niebezpieczeństwo narażają swoje żony, siostry i córki, pozostawiając je bez dozoru.


Wilk w owczej skórze

Horst Lieblichwort trzyma w garści niezliczoną ilość kobiet - ile dokładnie wie pewnie tylko on sam. Nieważny jest ich status czy majątek, lecz to, co można za ich pośrednictwem osiągnąć. Metody działania Horsta są niemal za każdym razem takie same, a pochwycone w jego sidła kobiety często później niedowierzają, że mogły być tak naiwne.

Horst, choć nie grzeszy urodą, dobrze wie, jak zjednać sobie kobietę – przecież wychował się z pięcioma siostrami! Zazwyczaj jedyne, co trzeba zrobić, by zyskać względy i przychylność damy, to jej słuchać. Pokiwać głową z politowaniem, gdy będzie mówić o swojej głupiutkiej służce, pocieszać, gdy dojrzy kolejną zmarszczkę, przytakiwać, gdy będzie ciskać gromami na męża. Kobiet nie trzeba uwodzić, choć i wiele znalazło się takich, które w pewnym momencie grzały łoże Horsta. W większości przypadków wystarczy stać się dla nich zausznikiem, przyjacielem i czekać, aż powiedzą o jedno słowo za wiele.

Ileż to razy pan Lieblichwort usłyszał od swych potrzebujących pocieszenia przyjaciółek opowieści o zdradach, nieślubnych dzieciach, spędzonych płodach, a nawet potajemnych spotkaniach z ludźmi, którzy z całą pewnością nie oddawali czci Sigamrowi. Słuchanie to jedno. Ale doświadczony aptekarz potrafi swoim oddanym klientkom zaoferować o wiele więcej – od dobrej rady i wskazania właściwego adresu, po medykament, który trudno kupić na byle rynku. Macerat z pietruszki na problem z nieoczekiwaną brzemiennością, krople nasenne dla wyjątkowo odrażającego męża, odpowiedni wywar dla rywalki – Horst zawsze służył pomocą.

W imperium nie ma jednak nic za darmo, czy z dobroci serca. Wszystkie te informacje i „drobne przysługi” Lieblichwort notował w umyśle i wykorzystywał do własnych celów. Kosztowne prezenty, korzystne warunki najmu, zgładzenie wroga – jedno skinienie palca, a jego przyjaciółki czyniły co chciał. A gdy przyszło im do głowy odmówić "rewanżu za przysługi", nie bał się szantażować ich tym, co same mu niegdyś w sekrecie zdradziły.


Potknięcie mistrza

Proceder ten trwa od wielu lat, lecz nie zawsze wszystko szło gładko. Pewnego dnia pozycja Horsta Lieblichworta została zagrożona, a sprawczynią jego upadku o mały włos nie stała się Emma von Gesichtsrose - młodziutka mężatka, która romansowała z dziedzicem rodu von Geldlieb, gdy tylko jej mąż opuszczał miasto. Efektem nocy spędzonych nie w swym łożu były ciąże, których Horst, jako dobry przyjaciel, pomagał się pozbywać. Ciało ludzkie ma jednak swe ograniczenia, wiec po zażyciu kilku wywarów sporządzonych przez Lieblichworta, Emma usłyszała od zatroskanej kapłanki Shallyi, iż nigdy nie powije już dziecięcia. Zrozpaczona kobieta ujrzała w swej tragedii karę, zaś jedyną szansę odkupienia w wyjawieniu wszystkich przewinień, w tym jej kontaktów z Horstem. Na to pan Lieblichwort nie mógł pozwolić. Determinacja kobiety była jednak tak silna, że nie baczyła na problemy, które może sprowadzać nie tylko na aptekarskiego mistrza, ale i na swego kochanka. Wtedy też po raz pierwszy Horst uświadomił sobie, jak nieprofesjonalne są jego działania oraz że wymagają zabezpieczenia. By ratować skórę posłużył się swymi przyjaciółkami, które dostarczyły mu dowodów obciążających familię Emmy i samą zdrajczynię do takiego stopnia, że nawet jeśli kobieta zdobyłaby się na wyjawienie prawdy, nikt w jej słowa by nie uwierzył. Ostatecznie pani von Gesichtsrose postanowiła milczeć, lecz nie mogąc spojrzeć swemu mężowi w oczy, wyjechała w miejsce odosobnienia, gdzie żyje ze skromną służbą, stanowczo odprawiając wszystkich gości, chcących się z nią spotkać.


Niewidzialna sieć wpływów

Horst dalej tka swoje sieci, wykorzystując kobiety, by pomóc innym i w ten sposób pochwycić je w swoje łapy. Oddanie jednej przyjaciółki pozwalają zaskarbić zaufanie następnej. Nauczony na własnych błędach starannie dba o to, by żadna z kobiet nie dowiedziała się, kogo jeszcze „trzyma w garści”. Zaczął również spisywać w swoim dzienniku wszystkie kobiety, którym pomaga, odnotowując ich sekrety oraz gromadząc dowody ich przewinień: datki na sierocińce, miejsca pobytu kochanków, prawdziwe oświadczenia o utracie dziewictwa, kwity zakupu cennych prezentów.

Listę pochwyconych w siadła kobiet stara się mieć blisko siebie. Nie bez powodu nakazał skonstruowanie magicznie chronionej skrytki w swojej sypialni, o czym wie tylko on oraz jego wierny subiekt - Uwe Lebenwurd. W razie śmierci Lieblichworta wszystkie dane zostaną za pośrednictwem Uwe dostarczone zainteresowanym osobom: mężom, synom, ojcom, kapłanom, urzędnikom – każdemu, kogo dotyczyłą sekrety kobiet. Wszystko ujrzałoby światło dzienne, zatem żadna niewiasta nie chce przerwać milczenia oraz baczy na życie swego przyjaciela. W ten sposób Horst jest nienawidzony i zarazem chroniony przez swoje przyjaciółki. Wieści o jego występkach nie przenikają poza ich grono. Jeśli zaś ktoś nastąpi mu na odcisk, nie zawaha się użyć swoich możliwości, a dobierając przyjaciółki dbał, by miały one wpływy sięgające różnych kręgów: arystokracji, magów, kupców, rzemieślników, rycerzy a nawet kapłanów.


Lieblichwort wkracza na scenę

Horst wie, że stąpa po cienkim lodzie, a jego intryga - choć dobrze chroniona - ma swoje luki. Ta niepewność połączona ze smakiem władzy, jaką sprawuje nad przyjaciółkami, daje mu poczucie satysfakcji. Może Horst Lieblichwort sam posiada więcej sekretów? Może w żarcie, że dodaje krwi dziewic do kremów, by jego klientki zachowały wieczną młodość, kryje się ziarenko prawdy? Jakie inne składniki mogą być zawarte w jego cudownych specyfikach? I czy aby na pewno są one legalne? A może jego pragnienie władzy popchnęło go do szukania wsparcia u kultystów? Dąży do panowania nad swoimi kobietami, lecz łatwość, z jaką ten niewyróżniający się tłumu człowiek miesza w głowach damom, jest zastanawiająca. Pozostaje też niewiadomą, co by się wydarzyło, gdyby któraś z jego przyjaciółek zdecydowała się wyrwać z jego szponów. Może szukałaby pomocy u Bohaterów?

Horst Lieblichwort
Aktualna profesja: kupiec
Poprzednia profesja: rzemieślnik
Rasa: człowiek



Umiejętności: czytanie i pisanie (+10), plotkowanie (+20), powożenie, przekonywanie, rzemiosło (aptekarstwo), rzemiosło (handel), rzemiosło (zielarstwo), sekretny język (gildii), spostrzegawczość, targowanie, wiedza (Imperium), wycena, znajomość języka (staroświatowy)

Zdolności: błyskotliwość, charyzmatyczny, żyłka handlowa