» Recenzje » HEXplore It: The Forests of Adrimon

HEXplore It: The Forests of Adrimon


wersja do druku

Przygoda zamknięta w heksach

Redakcja: Balint 'balint' Lengyel

HEXplore It: The Forests of Adrimon
HEXplore It: The Valley of the Dead King był ciekawą, choć niepozbawioną problemów propozycją dla fanów planszówkowych sandboxów w sosie fantasy. Część mankamentów zniwelowało rozszerzenie, przynoszące możliwość wcielenia się w Martwego Króla i parę pomniejszych mechanizmów pozytywnie wpływających na odświeżenie pierwotnej formuły. Co zmieniło się w drugiej części, opatrzonej podtytułem The Forests of Adrimon?

Zamieszkałym niegdyś przez elfy lasem włada czarodziejka Adrimon, narzucająca swą wolę wszelkim żywym istotom w okolicy. Istoty dotknięte obłędem niestrudzenie konstruują Strażników, napędzanych duszami opętanych przez czarodziejkę. Liczni bohaterowie podejmowali próby zgładzenia wiedźmy, lecz żadnemu z nich się nie powiodło. Zdołali jednak zakląć uzbrojenie, tworząc swoiste relikwie, których kawałki po ponownym złączeniu mogą przeważyć szalę w walce z ponurą władczynią.

Tyle w kwestii fabuły, która nie jednak wpływa na mechanizmy rządzące grą. Gracze przejmują kontrolę nad różnymi postaciami, rozwijają je poprzez wspólną wędrówkę po otwartym świecie, odkrywają nowe tereny, wypełniają misje i walczą z wrogami, aby koniec końców zgładzić Adrimon i tym samym wypełnić warunek zwycięstwa. Z kolei czarodziejka triumfuje, kiedy wszyscy bohaterowie wyzioną ducha lub zostaną podani magicznemu praniu mózgu, o czym szerzej za moment.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Przyjrzymy się pokrótce zawartości pudełka (lista). Ponownie lwią część zestawu stanowią arkusze bohaterów z powłoką umożliwiająca pisanie i ścieranie załączonymi pisakami suchościeralnymi. Do tego dostajemy wiele kart, kafli terenów, garść znaczników i składany model rozłożystej budowli, która pełni funkcję siedziby czarodziejki. Trudno narzekać na brak komponentów, choć fani KS-owych figurek mogą się poczuć zawiedzeni, bo tych jest jak na lekarstwo. Tak czy inaczej, jakością wykonania TFoA nie ustępuje poprzedniczce – wyjątkiem są bardziej monotonne kafle terenu – i nadal cieszy oko.

Schemat rozgrywki pozostał z grubsza taki sam jak w pierwowzorze wzbogaconym o rozszerzenie, więc po szczegółowy przebieg rundy zapraszam do recenzji pierwszej części i dodatku, tu zaś skupię się na nowinkach.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Przede wszystkim zmianie uległa obsługa antagonisty. Adrimon, w przeciwieństwie do poruszającego się i plugawiącego kolejne miasta Martwego Króla, niechętnie brudzi swe dłonie i grę spędza w twierdzy, której umiejscowienie losuje się na początku zabawy. Zamiast samodzielnego atakowania miast, robią to Strażnicy. Co rundę, podczas fazy czarodziejki, rośnie wskaźnik Przeznaczenia. Dobicie wskaźnika do sześciu oznacza zakończenie pracy nad konstrukcją nowego sługi, po czym wskaźnik jest resetowany, a Adrimon niejako wspina się na wyższy poziom. Ponadto na skutek różnych działań bohaterowie mogą otrzymać status. będący czymś na wzór "prania mózgu". Wówczas wyrzucenie hexa w trakcie fazy Adrimon oznacza ni mniej, ni więcej tylko opuszczenie gry przez naszego pupila, którego należy zastąpić nową postacią i kontynuować zabawę. Jakby tego było mało, kościane testy umiejętności herosów na poziomie niższym lub równym głównej wartości Przeznaczenia z automatu traktowane są jako krytyczne pudło.

Powyższe usprawnienia pozwoliły na stanowczo lepsze zbilansowanie stron konfliktu. Unikanie głównego wroga i niespieszne rozwijanie postaci - jak to bywało w akcie pierwszym – odeszły w niepamięć. Do tego trudniej o pożywienie, a sakiewki nie napełniają się złotem tak prędko. Presja czasu, bardziej agresywne działania zapisane na arkuszach bossów i nade wszystko obdarzona silniejszymi atakami Adrimon powodują, że gracze nie mogą już beztrosko chadzać po całej krainie, nie zwracając uwagi na głównego złego, co uznaję za największą zaletę drugiej części.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Poprawie uległo też rozgraniczenie parametrów postaci/wrogów na zdrowie i energię. W pierwszym akcie mało który przeciwnik czerpał większy pożytek z energii, a zatem ataki wymierzone na uszczuplenie jej zapasów rzadko kiedy miały sensu. Teraz potwory częściej korzystają z tego parametru, dzięki czemu i gracze mają okazję sięgnąć po moce, które w pierwszym akcie byłyby użyteczne jedynie incydentalnie.

Z najważniejszych nowinek warto wspomnieć o reliktach. Podejmując się różnych wyzwań i misji, drużyna może natrafić na fragmenty potężnych artefaktów należących do herosów, którzy onegdaj próbowali przeciwstawić się złu. Każda cząstka przedmiotu zapewnia podwyższenie statystyk postaci, w dodatku po złączeniu wszystkich części relikty oferują jeszcze specjalne zdolności i całkiem nieźle napisane fabularyzowane wstawki.

Przy wszystkich małych i większych zmianach niestety zagubiono płynność zabawy i to produkcja trochę “toporniejsza” w obsłudze od pierwszego aktu. Szczególnie na początku w większym stopniu zarządzamy skromnymi zasobami, często szukamy możliwości uleczenia postaci po walce i dopiero po kilkunastu minutach zaczynamy płynniej przeplatać podróże z z questami, łojeniem kolejnych bossów i rozwijaniem umiejętności, choć w nieco bardziej wymagającym wydaniu. Trudy wstępnego etapu rozgrywki skutkują także wydłużeniem czasu zabawy do ponad 3-3,5 godziny w gronie wykraczającym poza 2-3 osoby.

Dla największych fanów serii przewidziano jeszcze możliwość połączenia TFoA z pierwszą częścią w epickiej kampanii mającej uratować ciemiężoną krainę. Wprawdzie perspektywa stanięcia w szranki jednocześnie z Martwym Królem i Adrimon brzmi jak zadanie dla prawdziwych herosów, jednakże czas potrzebny na takowy scenariusz bez trudu przekracza 4 godziny!

Na osobną uwagę zasługuje fakt, że inaczej TFoA odbiorą gracze znający jedynie pierwszy akt bez dodatku The Return to the Valley of the Dead King. Wówczas usprawnienia i nowinki mogą faktycznie wywołać bardzo duży entuzjazm do nowego tytułu. Jeśli jednak rozszerzenie mamy już ograne, TFoA wypada nieco słabiej i jawi się nie jako potężny krok naprzód, ale kolejny kroczek na ewolucji, którą – a przynajmniej żywię taką nadzieję – ostatecznym i oszlifowanym stadium będzie HEXplore It: The Sands of Shurax.

Wprawdzie The Forests of Adrimon traci na płynności i wymusza nieco więcej zarządzania, jednak stawia przed graczami ciekawsze wyzwania w starciach twarzą w twarz z bossami i "głównym złolem", a także zwiększa sens rozgraniczenia parametrów postaci i przeciwników na zdrowie i energię. Mankamenty nie przysłaniają najważniejszych atutów rozgrywki i druga część HEXplore It to porządnie zaprojektowana kontynuacja, która przy pierwszym kontakcie jest mniej przyjazna, ale potem odsłania swoje atuty.

Plusy:

  • rozwijanie postaci i sandbox wciąż na pierwszym miejscu…
  • … i wciąż dostarczają frajdy
  • trudniejsza walka finałowa i bossowie
  • presja czasu
  • poszukiwania reliktów
  • ciekawa otoczka fabularna
  • możliwość łączenia z pierwszą częścią

Minusy:

  • mniejsza płynność i wydłużony czas gry
  • wyższy próg wejścia niż w VotDK
  • ewolucja, lecz bez rewolucji

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
7.25
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: HEXplore It: The Forests of Adrimon
Seria wydawnicza: HEXplore It, HEXplore It: The Forests of Adrimon
Typ gry: przygodowa
Projektant: Kat Kimoundri, Nathan Loos, Jonathan Mariucci
Ilustracje: Yanis Cardin, Konrad Langa
Wydawca oryginału: Mariucci J. Designs, LLC
Data wydania oryginału: 2019
Liczba graczy: od 1 do 6
Wiek graczy: od 14 lat
Czas rozgrywki: 60-180 min.
Cena: 70 USD
Mechanika: Cooperative Game, Dice Rolling, Grid Movement, Modular Board, Push Your Luck, Role Playing



Czytaj również

HEXplore It: The Valley of the Dead King
W dolinie z królem nieumarłych
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.