Gwiezdny Pirat z 50-tką na karku

Oto Piratowi stuknęła pięćdziesiątka. Nigdy bym się tego nie spodziewał.

Nie wierzyłem, że tak będzie, niemal 10 lat temu, gdy ukazał się pierwszy numer „innego pisma o RPG”. Pisma zorientowanego na graczy, a nie Mistrzów Gry, aspirującego do miana „niezbędnika RPG”, pisma za piątaka.

Nie przyszłoby mi to na myśl na etapie 7. numeru, w którym po raz pierwszy pojawił się mój tekst. Był to materiał „Podręcznik jako księga przygód”, a publikacja niesamowicie mnie podjarała. Działo się to jeszcze w czasach, gdy funkcjonowało coś takiego jak prestiż pojawiania się na drukowanych stronach magazynu.

Nie widziałem takiej opcji w 2006 roku, moim pierwszym w Portalu, gdy co 2 miesiące staraliśmy się przygotować już pogrubiony, 80-stronicowy magazyn. A zwłaszcza wówczas, gdy zapadła decyzja: kończymy z drukiem, przechodzimy na tryb sieciowy.

Przez kolejnych kilka numerów pełniłem rolę naczelnego. Oznaczało to w praktyce, że po godzinach, w ramach hobby mogłem sobie wziąć i przygotować kolejny numer. I wychodziły te Piraty - nieregularnie, co kilka miesięcy, ale niezmiennie pełne erpegowego stuffu. W takich warunkach Pirat obchodził jubileusz 25. numerów i niewiele wskazywało na to, że podwoi tę liczbę za jednego ludzkiego żywota.

Aż w pewnym momencie pojawiła się nowa, kolejna już koncepcja pisma i stał się cud. Pirat trafił w Portalowy rozkład jazdy jako stały, comiesięczny punkt programu, prezentujący nasze hobby i pasję wszystkich, którzy zechcą się w niego włączyć. Mało że trafił - wpisał się w niego na stałe, a formuła okazała się strzałem w dziesiątkę. Oto jesteśmy w stanie miesiąc w miesiąc publikować nowy numer zupełnie nieodpłatniego pisma! Mamy miejsce do prezentacji tego, co świetnego robią fani, do pochwalenia się swoimi rzeczami, do zapalenia czytelników fazą na gry.

Jasne - jest to zupełnie inny Pirat niż w 2002, 2006 czy 2009 roku. Rzeczywistość brutalnie potraktowała wizje: pisma dla graczy, pisma drukowanego czy pisma „ponad podziałami”, ogarniającego całe spektrum gier dzięki wspólnemu wysiłkowi różnych wydawców.

Gwiezdny Pirat AD 2012 skupia się dziś na grach Portalu, wychodząc czasem w stronę innych - głównie za sprawą współpracy z bloggerami. Taka formuła nie tylko jest jedyną, która działa sprawnie i bez zgrzytów. Jest to także formuła przyjmowana każdego miesiąca przez plus minus dwa tysiące czytelników. Więcej, niż kiedykolwiek w historii pisma. To niesamowicie stymulujące!

Ani się nie spostrzegłem, jak niegdyś niewyobrażalna mrzonka - 50 numerów - stała się rzeczywistością. Aż chce się sięgać wyobraźnią dalej, w stronę setki! W obecnej kondycji pisma jest ona zupełnie prawdopodobna! Uda się, jeśli Pirat pozostanie naszym wspólnym, fanowskim przedsięwzięciem z 200-procentowym stężeniem pasji.

Trzymam za to kciuki!