Królestwo Mrocznych Bogów
Spod pokrytego szronem kaptura wyzierała ściągnięta głodem, śniada twarz kurgańskiego wojownika. Zsiniałe oblicze norda było nieruchome niczym maska. Żyły w niej tylko zapadnięte w głąb czaszki, błyszczące gorączką oczy. Od wielu dni Snerga podążał przez bezkresną równinę pokrytą lśniącym pancerzem lodu. Z zasnutego chmurami nieba, niczym z rozdartej pierzyny wysypywały się niezliczone płatki śniegu. W niektórych miejscach zalegająca w wykrotach gruba warstwa białego puchu utworzyła głębokie, zdradliwe zaspy. Snerga z trudem utrzymywał równowagę przedzierając się przez coraz wyższe zwały firnu i śniegu... Północny wiatr zawodził niczym wygłodniała bestia. Lodowate kły wichru kąsały odkrytą twarz i dłonie a mróz wdzierał się pod futrzany płaszcz wysysając z ciała wojownika ostatnie resztki ciepła. Nieludzko zmęczony, jak gdyby jakiś czarownik rozlał w jego nogach płynny ołów, skulony z zimna, wolno pełzł poprzez białe pustkowie. Zew Mrocznych Bogów, rozbrzmiewał w głębi jego umysłu, nie pozwalając nawet na chwilę wytchnienia i zmuszając do dalszej morderczej wędrówki...
Umbra Chaotica, Królestwo Chaosu, Ziemia Zmian – to tylko niektóre nazwy, jakie nadali ludzie niegościnnym terenom położonym poza kręgiem polarnym. Zaiste, nazwy te dobrze oddają grozę tego miejsca. Posępna panorama Północnych Pustkowi rozpościerających się wokół bieguna, przywodzi na myśl obrazy szalonego malarza Albrechta Bosha, przedstawiające księżycowe krajobrazy Morrslieba. Jałowa, zmarznięta ziemia pokryta białym całunem śniegu. Nieskończona połać wiecznej zmarzliny sięgająca aż po kres horyzontu. Widok ten nie jest jednak tak przerażający, jak świadomość bluźnierczych, mrocznych tajemnic, które skrywa od eonów ta zbrukana mocą Chaosu kraina.
W centrum Umbra Chaotica, w sąsiedztwie zniszczonych w kosmicznym kataklizmie Gwiezdnych Wrót pozostał jedynie posępny, wypalony ugór, przesycony na wskroś spaczeniowym pyłem. Naznaczone magicznymi symbolami, dwa gigantyczne filary z czarnego kamienia wznoszą się ku szaremu nieboskłonowi niczym kły jakiejś pradawnej bestii. Czas i przestrzeń poddane są tam odmiennym prawom. Materia przybiera niewiarygodne, surrealistyczne formy, stale ulegając fantastycznym, nieprzewidywalnym zmianom. To przeklęte miejsce nawiedzane jedynie przez czcicieli Chaosu, demony i duchy umarłych... Ktokolwiek z żyjących ośmieli się wkroczyć w strefę cienia, nigdy już nie powraca w swej śmiertelnej postaci. Armie Mrocznych Bogów gromadzą się na biegunie w wielkiej sile. Pod sztandarami Khorna, Slaanesha Tzeentcha i Nurgla, niezliczone zastępy zwierzoludzi, mutantów i dzikich nomadów wyruszają stamtąd niosąc Staremu Światu śmierć i pożogę.
Pomimo straszliwego zimna i działania mutacyjnej energii, na obrzeżach skażonej ziemi, w cieniu Oka Chaosu żyją liczne, barbarzyńskie plemiona dzikich nomadów. Wojna jest dla nich naturalnym stanem życia i największą jego uciechą. Spragnieni krwi, agresywni Norsmeni bezustannie najeżdżają granice Kisleva, Imperium i Norski w szaleńczych, niszczycielskich rajdach. Los tych twardych, bezwzględnych wojowników jest od wieków związany z siłami Chaosu. Chociaż fizycznie zazwyczaj nie różnią się od innych przedstawicieli ludzkiej rasy, to jednak ich serca i umysły pogrążone są w ciemnej otchłani herezji i pogaństwa. Okrutni i prymitywni koczownicy oddają cześć i składają krwawe ofiary Mrocznym Bogom, postrzegając ich jako swych patronów i władców całej Północy. Znamiona Chaosu, które dla większości mieszkańców Imperium są symbolem klątwy i hańby, dla Hungów, Tongów, Kurgan i pozostałych nordyjskich plemion stanowią dowód łaski i błogosławieństwa ze strony tajemniczych bóstw. Nawet najpotworniejsze mutacje są postrzegane jako znak mocy i potęgi, wyznaczający noszącemu je wybrańcowi drogę ku nieśmiertelności i wiecznej chwale.
Mieszkańcy Północy nie znają pojęcia dobra ani zła. Bogowie Chaosu są w ich oczach wszechmocnymi istotami, których zrozumienie znajduje się poza percepcją zwykłych śmiertelników. Obowiązkiem każdego mężczyzny jest zaszczytna służba pod sztandarami jego boskiego patrona, zaś prawem każdego z bóstw jest wedle uznania karać bądź nagradzać swych czcicieli. Dla prymitywnych mieszkańców lodowych pustkowi, te prawdy są tak oczywiste i naturalne jak słońce i księżyce. Gdy bogowie Chaosu ogłaszają wojnę, u stóp Dwóch Wież zbierają się wszystkie plemiona północy. Moc Mrocznych Patronów kieruje nie tylko myślami i czynami wodzów, wybrańców Chaosu, ale nawet najmłodszych i najsłabszych członków plemiennej wspólnoty. Z wybrzeża Morza Szponów przybywają Grealingowie, Vargowie i okrutni Kurgani, o których krążą opowieści, iż dla zabawy wrzucają noworodki do jam z wygłodniałymi, dzikimi psami. Ze wschodu i południa znad Zamarzniętego Morza nadciągają Aeslingowie i Baersonlingowie, skośnoocy Hungowie, którzy rodzą się, żyją i umierają na grzbietach swych wiernych, karłowatych koników. Królestwo Chaosu pulsuje nieczystą energią a magiczne wiatry niosą zew mrocznych bogów do wszystkich zakątków Lodowej Pustyni.
Okrutny Biegun
Resztki zmiażdżonego statku, zdobyczne "rybie zęby" i wielkie kłody naggaryckich sosen, przygnane z dryfującymi lodami, wykorzystaliśmy do sklecenia prymitywnej chaty, która zapewniła nam jako takie schronienie przed mrozem i wichrem. Tłuszcz upolowanych zwierząt posłużył do oświetlenia ziemianki. Pomimo, że palenisko pośrodku chaty nigdy nie gaśnie, panuje obezwładniające zimno. Ściany pokrywa gruba warstwa szronu. Z sufitu zwisają długie lodowe sople, a mróz ścina oddech. Na zewnątrz bez przerwy dmie mroźny wicher, niosąc tumany śniegu. Gdzieś z oddali dobiega upiorne wycie zwierzoludzi. W szczególnie mroźne noce, rozgrzewamy posłania, podając sobie rozżarzony w palenisku kamień. Zwykle jednak zmarznięte na kość śpiwory i koce miękną i roztapiają się dopiero w kontakcie z ciepłem naszych ciał. Szczękając zębami z zimna leżymy w kałużach wody, która dopiero po kilku godzinach zamarza na nowo. Głód daje się nam mocno we znaki. Zapasy wyczerpały się nad podziw szybko a gwałtowne zawieje i wszechogarniające ciemności utrudniają polowania. Z każdą kolejną godziną coraz bardziej lękamy się, że za tą niefortunną wyprawę do krainy wiecznych śniegów, przyjdzie nam zapłacić życiem. Strach przypomniał nam zasłyszane niegdyś przy ognisku, niesamowite opowieści. Czy powietrze w tej przeklętej krainie nie zgęstnieje jak woda, która zamienia się w twardszą od granitu, połyskliwą skałę? Czy błąkając się po omacku, nie dotrzemy do Krańca Świata, gdzie wody wszystkich mórz zlewają się w bezdenną, pustkę? Czy może demon zimy porwie nasze dusze na wieczne zatracenie w Królestwach Chaosu?
Dziennik Maxymiliana Steinbacha Kartografa Jego Cesarskiej Mości
Północne Pustkowia Chaosu to ponura, surowa kraina, okrutna wobec słabych i samotnych wędrowców. Zamieszkujące tereny podbiegunowe dzikie bestie i mutanty Chaosu, nie są nawet w połowie tak wrogie i niebezpieczne dla ludzi jak nieokiełznane siły natury. Straszliwy mróz. Oślepiający blask śnieżnego całunu. Porywisty, północny wiatr, który tłumi oddech, wyciska łzy z oczu, miota tumanami białego pyłu i zatapia cały widnokrąg ruchliwym morzem srebrzystej mgły.
W miarę upływu czasu dzień staje się coraz krótszy a gdy nadciąga polarna noc, pogrążony w ciemnościach, mroźny świat staje się jeszcze bardziej nieprzyjazny, odpychający i groźny. Spadające gwiazdy cicho przelatują ponad zamarzniętą ziemią niczym niespokojne duchy. Milczące konstelacje błyszczące gdzieniegdzie na nieboskłonie, zmieniają swe położenie i nikną za czerniejącymi na horyzoncie torosami . Pośród Wiecznego Mroku, wyruszają na łowy potwory i demony tak przerażające, że sam ich widok może odebrać rozum i zepchnąć w otchłań szaleństwa.
Gdy po roku ciemności, na niebie wschodzi wreszcie słońce, posępną krainę rozpala łuna pożaru. Każdy załom, każda chropowatość białej pustyni gra wówczas oślepiającą czerwienią rozżarzonych węgli. Słońce Krainy Śniegów pozbawione jest jednak grama ciepła. To jedynie sam kolor i kształt – duża czerwona kula zawieszona nisko tuż nad białą równiną.
Wybrzeże Morza Zmian
Straszliwie poranione psy leżały nieruchomo w kałużach szybko zastygającej na mrozie krwi. Zbryzgane posoką strzępy ciał walały się wokoło niczym rozrzucone wybuchem krasnoludzkiej bomby. Ponad nimi wznosiła się na podobieństwo zamkowej wieży, olbrzymia postać białego niedźwiedzia. Zwierze było ogromne – większe od jakiegokolwiek innego, jakie Snerga widział do tej pory. Ślepia bestii lśniły piekielnym ogniem. W niesamowitym blasku polarnej zorzy, otoczony migotliwą aureolą białego światła, wyglądał niczym śnieżny demon...
Spośród wszystkich domen położonych poza kręgiem polarnym, Wybrzeże Morza Zmian jest najlepiej znanym i najczęściej penetrowanym przez ludzi Południa obszarem plugawego królestwa mrocznych bogów. Pomimo bliskiego sąsiedztwa Oka Chaosu, stężenie mutagennej Materii Chaosu jest tu stosunkowo niewielkie, a regularne zmiany pogody pozwalają na egzystencję niektórych rodzajów roślin i zwierząt znanych także gdzie indziej. Zimową porą tafle spiętrzonej kry zalegają wzdłuż wybrzeża tworząc naturalną barierę, oddzielającą Morze Chaosu od masywu lądolodu Północnych Pustkowi. Ponad nimi wznoszą się wmarznięte w lodowe pola, ogromne góry lodowe. Trwają one nieruchomo przez wiele miesięcy niczym zakotwiczone do brzegu, widmowe okręty. Latem wszystko się zmienia. Kry topnieją a uwolnione góry dryfują swobodnie na powierzchni zimnego oceanu. Ich ostre szczyty połyskują niczym kły gargantuicznych, morskich bestii. Miliardy wgłębień w szklistych, stromych ścianach oślepiają całą gamą odcieni bieli, a ostre zręby migoczą niesamowitym, tęczowym blaskiem. Wraz z nadejściem ciepłych wiatrów, na wybrzeżu pojawiają się także zwierzęta. Tu i ówdzie można napotkać ślady polarnych wilków i niedźwiedzi, zaś na skałach gromadzą się stada fok. Sterczące w niebo strome płyty firnu na przestrzeni wielu kilometrów zostają dosłownie oblepione ptactwem. Nieustanny krzyk albatrosów i nurzyków zagłusza czasem ryk fal morskich żłobiących pod lodowcem tajemnicze krużganki i pieczary i rozbijających się o kryształowe torosy. Teren jest niezwykle zdradliwy. Lód trzeszczy pod stopami, słychać ciche szuranie i chrzęst, a każdy nieostrożny krok może kosztować życie. Aby dotrzeć do brzegu, trzeba pokonać zwały zbrylonego śniegu starannie wybierając drogę pomiędzy głębokimi, ciemnymi szczelinami, w których chlupocze woda. W niektórych miejscach wędrowcy zmuszeni są pokonywać wypełnione lodowym miałem sadzawki, skacząc po zamarzniętych bryłach niczym górskie kozice.
Snerga usłyszał głośny trzask. Tuż pod jego stopami, na powierzchni kry pojawiła się głęboka szczelina. Młodzieniec w panice rzucił się w bok. Nie zdążył... Lodowata woda zamknęła się nad jego głową. Ciężar zbroi i ekwipunku, natychmiast pociągnął wojownika prosto w mroczną głębinę. Ogarnęła go ciemność, poczuł porażające niczym oddech demona zimno. Szamocząc się rozpaczliwie, Snerga próbował zrzucić gruby płaszcz, który nasiąknięty wodą ciążył, niczym młyński kamień krępując, jego ruchy. Wreszcie udało się! Płynie w górę. Wyciągnął ręce w stronę jaśniejącej błękitem powierzchni i oto nagle... Jego dłonie napotykają zimną, twardą taflę lodu! Z całej siły uderza w nią pięściami. Desperacko próbuje przebić się na wolność. Płuca Snergi palą żywym ogniem, gdy stara się jeszcze przez chwilę wstrzymać oddech. Brakuje mu tchu, słabnie, poddaje się i w końcu umiera. A śmiech Mrocznych Bogów przetacza się niby grzmot ponad Jałową Krainą.
Tak jak całe Północne Pustkowia, tak i Wybrzeże Morza Zmian wydaje się na pierwszy rzut oka obszarem niemal całkowicie bezludnym. Tęczowa Przystań i wzniesiona w Cuchnącej Zatoce Fetoria to jedyne miasta położone w tej niegościnnej krainie. Są to niewielkie porty służące jako bazy wypadowe flot Tzeentcha i Nurgla, a jednocześnie stocznie produkujące bojowe okręty dla potrzeb Czterech Potęg Chaosu. Na Wybrzeżu, często można jednakże natrafić na pozostałości po prymitywnych osadach Nordów i ślady prowizorycznych obozowisk zakładanych przez łowców wielorybów. Zdarzało się również, że do tej zbrukanej mocą Chaosu ziemi przybywali uczeni bakałarze poszukujący artefaktów zaginionej, starożytnej cywilizacji oraz zwykli awanturnicy, łowcy fortuny, którym zamarzyły się legendarne skarby Slaanów. Większości ludzkich siedzib nie udaje się przetrwać próby czasu. Wiejące z huraganową siłą wiatry od morza zmiatają je z powierzchni ziemi, a pamięć po nich znika pod grubą warstwą śniegu.
Kurgański wojownik ostrożnie rozejrzał się wokoło. Resztki namiotów, połamane sanie, porzucony w śniegu ekwipunek, ślady popiołów w miejscu, gdzie znajdowało się ognisko. Pomiędzy nimi leżą trupy ludzi - bez butów i w strzępach ubrań. Z niewielkiego kopca zamarzniętego śniegu wystaje wzniesiona do góry, sino-biała ręka, jak gdyby jeszcze po śmierci ktoś rozpaczliwym gestem przyzywał pomocy. Nachylił się nad zwłokami. W poszarpanych sakwach nieszczęśników widać resztki pogryzionej skóry i rozsypane liście tytoniu. Ubrania i ręce wędrowców są przypalone – widocznie w rozpaczy i szaleństwie przysuwali się zbyt blisko otwartego ognia, aby uniknąć zamarznięcia.
Kryształowy Las
Na wschód od Wybrzeża Morza Zmian, u stóp masywu Szklanej Góry, znajduje się obszar znany plemionom Nordów pod nazwą Kryształowego Lasu. Jest to święte miejsce, stanowiące według ich wierzeń azyl dla potępieńców błąkających się po jałowych pustkowiach Krain Chaosu. Miejsce odpoczynku dla duchów umarłych przed wstąpieniem na wieczystą służbę w niebiańskich domenach Czterech Bogów. Powiadają, że ten, kto zaledwie spojrzy na Kryształowy Las, na wieki pozostaje w mocy duchów. Zaiste jest to magiczny, niezapomniany widok!
Przed zdumionymi oczami wędrowców rozpościera się urzekający, baśniowy krajobraz stworzony przez nieokiełznane siły natury. Od podnóża gór, aż po kraj horyzontu, rozpościera się niesamowity, lodowy las. Lodowe sople stalagmitów błyszczą w słońcu, rozsiewając tysiące oślepiających iskier. Cała dolina wydaje się jarzyć własnym, zimnym, błękitnym światłem. Rozrzucone pomiędzy stalagmitami, tysiące ogromnych brył lodu o zadziwiających kształtach, tworzą skomplikowany labirynt, niczym ruiny olbrzymiego, tajemniczego miasta. Spoglądając na ten bajkowy pejzaż, można w istocie na zawsze zapomnieć o mrozie, zmęczeniu i głodzie.
Stożek Bogów
Pośrodku lodowego pustkowia, w samym sercu przeklętej ziemi, wznosi się Stożek Bogów. Widok tej megalitycznej budowli zapiera dech w piersiach. Gigantyczna piramida podobna kształtem do kamiennych grobowców pradawnych władców Khemri, swoim wierzchołkiem sięga ciemnego nieba. Jej ścian nie wykonano jednak z kamienia, ale z wypolerowanego niczym zwierciadło, lśniącego srebrzyście metalu. Tą doskonałą powierzchnię szpecą jednak wyryte dłonią szalonego giganta niezliczone ornamenty rysunki, znaki i symbole. Pochylnia prowadzi do widniejącego na jednym z boków piramidy olbrzymiego otworu o regularnym kształcie. Przez tą właśnie bramę wiedzie droga do wnętrza niesamowitej budowli. W cieniu piramidy, po obu stronach wielkiej rampy, widać sylwetki zastygłych w bezruchu, olbrzymich rycerzy. Jeden z wojowników klęczy, drugi stoi wyprostowany. Sople lodu i szron pokrywają ich zbroje. Milczący strażnicy wspierają się na olbrzymich zębatych mieczach, w drugiej ręce każdy z nich dzierży nieznany imperialnym rusznikarzom rodzaj garłacza lub muszkietu. Kaliber tej broni dorównuje z pewnością najpotężniejszym krasnoludzkim działom oblężniczym. Przyglądając się z bliska, można zauważyć olbrzymią wyrwę w pancerzu klęczącego wojownika. Widać fragmenty pogiętego metalu i zastygłe na mrozie szczątki dziwacznych mechanizmów. Uważny obserwator dostrzeże także zatarte przez czas i wiejące z huraganową siłą wiatry, magiczne runy zdobiące napierśnik rycerza. Pomimo bezruchu i pozornej martwoty, obydwaj tytani budzą szacunek i strach. Zwłaszcza, gdy w wąskiej szczelinie wizjera hełmu drugiego wojownika niespodziewanie rozbłyska czerwone światło, niczym gorejące w ciemnościach wilcze ślepia.
Legendy Norsmenów i opowieści przekazywane z pokolenia na pokolenie przez szamanów zwierzoludzi mówią o boskim pochodzeniu tajemniczego ostrosłupa. Według jednych, Żelazna Góra jest niczym innym jak odwieczną siedzibą demonów śmierci i powstała z woli Czterech Potęg Chaosu u zarania świata. Według innych natomiast, Piramida to gwiezdny rydwan bogów, który w chmurze ognia i dymu spadł niegdyś na Północne Pustkowia prosto z nieba. Skaldowie Kurgan opowiadają, że śladem kosmicznych gości przybyli na ziemię kolejni przybysze – stalowe anioły – okrutni Czarni Rycerze, noszący na zbrojach znak orła. Bogowie Piramidy starli się z Aniołami Śmierci w straszliwej bitwie u podnóża swej siedziby. Ziemia drżała pod stopami boskich wojowników a niebo przeszywały ognie błyskawic i jaskrawe promienie zabójczej energii. Bitwa trwała przez wiele dni. Śmierć zbierała krwawe żniwo w szeregach walczących. Nikt nie prosił o litość i nikt jej nie okazywał. Ostatecznie rycerze spod Znaku Orła pokonali swych przeciwników kosztem własnego życia, używając niszczycielskiej, magicznej broni, która rozświetliła ciemności Północy blaskiem jaśniejszym od tysięcy słońc i spopieliła obydwie armie.
Nikt nie wie ile prawdy kryje się w tej opowieści, od tysiąca lat nie znalazł się bowiem żaden śmiałek, który ważyłby się wkroczyć do wnętrza tajemniczej budowli i zakłócić spokój umarłych. Faktem jest jednak, że wokół piramidy, uwięzione pod grubą taflą lodu spoczywają ciała dziwnych, humanoidalnych istot oraz odziani w czarne zbroje kosmiczni rycerze.