» Recenzje » Gwiazda Pandory. Ekspedycja - Peter F. Hamilton

Gwiazda Pandory. Ekspedycja - Peter F. Hamilton


wersja do druku

Podróż w nieznane w starym stylu

Redakcja: Beata 'teaver' Kwiecińska-Sobek

Gwiazda Pandory. Ekspedycja - Peter F. Hamilton
Na naszym rynku wydawniczym coraz większą popularnością cieszy się New Weird, półki księgarskie okupują też urban fantasy i fantastyka socjologiczna. Czy to oznacza, że nie będziemy mieli okazji śledzić już długich wypraw w kosmos, którym towarzyszą galaktyczne bitwy i niezwykłe odkrycia? Peter F. Hamilton po raz kolejny udowadnia, że space opera wcale nie musi odejść do lamusa i może zapewnić rozrywkę na bardzo wysokim poziomie.

Dudley Bose, astronom z niezbyt ważnej planety, odkrywa doprawdy niezwykłe zjawisko: gwiazdy, które obserwuje, nagle po prostu znikają. Wszystko wskazuje na to, że nie jest to zjawisko naturalne. To osobliwe wydarzenie szybko staje się hitem medialnym, ale nie ono jest najważniejsze – dużo większe znaczenie dla ludzkości będzie miała wyprawa do tajemniczego układu gwiezdnego.

Trudno byłoby określić fabułę pierwszej części Gwiazdy Pandory jako odkrywczą – już powyższy akapit wskazuje na to, iż do czynienia będziemy mieli z klasycznym science-fiction. Mimo to nie można nazwać tej powieści prostą – historia jest rozpisana na wiele wątków, a przy tym niezwykle dopracowana. Początkowo lekki chaos narracyjny może dezorientować, ale w sumie nietrudno przyzwyczaić się do przeplatania się wielu odnóg akcji. Kiedy głębiej się nad tym zastanowiłem, doszedłem nawet do wniosku, że dzięki temu tekst jest spójniejszy – podziwianie tej rozbudowanej opowieści z perspektywy jednego bohatera mogłoby być doprawdy nużące.

Na największą uwagę zasługują dwa wątki: przede wszystkim ten główny (o wyprawie do gwiazd) i kryminalny, któremu z pewnością nie można nic zarzucić. Trochę słabiej natomiast przedstawia się część dotycząca poznawania nowej cywilizacji, choć i ona nabiera rumieńców w końcowej części. Zresztą w ogóle takie "końcowe przyspieszenie" jest cechą charakterystyczną Gwiazdy Pandory – widać, że Hamilton czuje się najlepiej, kiedy może czytelnikowi zaserwować częściowe wyjaśnienia niektórych problemów. A "częściowe" dlatego, że już niedługo na półkach księgarń ma pojawić się druga część cyklu. Zapewniam, że emocjonujący epilog zdecydowanie zaostrza apetyt na Inwazję.

Inną istotną zaletą Ekspedycji to ciekawie prezentujący się bohaterowie. Z jednej strony nikt nie wmówi mi, że łamią oni jakiekolwiek schematy – pisarz mocno podparł się najpopularniejszymi archetypami i da się to zauważyć właściwie w każdej postaci. Nie oznacza to jednak, że w Ekspedycji nie pojawiają się interesujące persony: przede wszystkim wymienić należy "głównego złego", czyli Bradleya Johanssona, ale nie gorzej prezentują się detektyw Paula Myo czy wspomniany już astronom, Dudley Bose. Wszyscy ci bohaterowie są świetnie wykreowani – nikogo nie zaskoczą, ale czasu spędzonego w ich towarzystwie nie sposób żałować.

Styl Petera Hamiltona nie jest szczególnie oryginalny, ale z pewnością nikogo nie odrzuci – wręcz przeciwnie, może nawet sporą liczbę osób przekonać do dalszego brnięcia przez powieść. Czytelnik "leci" przez kolejne strony, bez potrzeby zatrzymywania się przy jakichś szczególnie skomplikowanych akapitach. Technobełkot, typowy dla książek tego rodzaju, mieści się w granicach przyzwoitości i raczej nie zwali z nóg nikogo, kto potrafi zaakceptować prędkości nadświetlne na każdym kroku.

Książka ma jedną zasadniczą wadę – mowa oczywiście o braku jakiejkolwiek oryginalności. Fabuła jest odpowiednio skomplikowana, ale nie ma w niej niczego, czego nie spotkaliśmy jeszcze w podobnych tekstach; bohaterowie są interesujący, ale takimi postaciami zapełnia się setki fantastycznych uniwersów. Jeśli ktoś nie lubi powracać do znanych już rozwiązań, raczej nie będzie tekstem usatysfakcjonowany.

Gwiazda Pandory to powieść, którą jednak warto przeczytać. Skomplikowana fabuła z intrygującymi zwrotami akcji, przyjemnie wykreowani bohaterowie i całkiem ciekawe uniwersum zapewnią każdemu kilka godzin dobrej rozrywki. Hamilton nie napisał nic odkrywczego, ale ta space opera jako forma relaksu sprawdza się doskonale.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8.28
Ocena użytkowników
Średnia z 9 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Gwiazda Pandory. Ekspedycja (Pandora’s Star)
Cykl: Wspólnota Międzyukładowa
Tom: 1 (część 1)
Autor: Peter F. Hamilton
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Autor okładki: Jan P. Krasny
Wydawca: Zysk i S-ka
Miejsce wydania: Poznań
Data wydania: 30 września 2008
Liczba stron: 630
Oprawa: miękka
Format: 125 × 183 mm
ISBN-13: 978-83-7506-238-0
Cena: 37,90 zł



Czytaj również

Pustka: Ewolucja
Finał bez przytupu
- recenzja
Pustka: Czas
Zwrot inwestycji?
- recenzja
Pustka: Sny
Przeciągnięty prolog
- recenzja
Otchłań bez snów
Steampunk w świecie telepatów
Ekspedycja. Bogowie z kosmosu
Skąd pochodzimy, dokąd zmierzamy
- recenzja

Komentarze


MadMill
   
Ocena:
0
Co w tym roku wyszło spod znaku fantastyki socjologicznej i new weird w Polsce?

Ja kojarzę tylko VanderMeera powiem szczerze...
Jeszcze MacLeod z Domem Burz jakoś w pierwszym kwartale.
31-10-2008 20:31
Zicocu
   
Ocena:
0
Ogólnie chodziło mi o wszelkie serie związane z "nową" fantastyką: Ucztę wyobraźni MAGa i Rubieże Solarisu. Co do fantastyki socjologicznej - miałem na myśli przede wszystkim wplatanie wątków społecznych do nowych utworów. Bo ten gatunek w wersji skrajnej jest już chyba (przynajmniej w Polsce) na wymarciu (?).
31-10-2008 21:21
teaver
   
Ocena:
0
Ja bym Domu Burz nie zaliczła do socjo-sf. Według mnie to zwykła obyczajówka, powtórka z powieści wiktoriańskiej. Brak mi tam trochę psychologicznej otoczki, zeby móc to zaliczyć do socjo. Zostaje VanderMeer. Fani socjo-sf raczej się nei przejedli.
01-11-2008 22:53
~rewt

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Przy ciągłym powtarzaniu :"to nic odkrywczego", należałoby podać jakieś przykłady.Gdzie wczesniej mieliśmy z czymś podobnym do czynienia. Stwierdzenie o ogromnej ilości fantastyki socjologicznej na rynku to gruba przesada. Recenzować każdy może jak widać. Tylko dlaczego ten bełkot nie trafia do "szuflady" Pana Recenzenta?
10-11-2008 22:25
Wylander
   
Ocena:
0
Mnie tam bardzo przypadł do gustu. Tak bardzo że po przeczytaniu pierszej od razu kupiłem cały cykl w ciemno i ustawiłem na honorowym miescu w mojej biblioteczce sci-fi :D

Autor stworzył wciągający świat i niezapomniane postacie jak śledcza Paula i Ozzie (choć go nie lubie w pamięć mi zapadł) Gdybym miał wyrokować jak mogła by wyglądać ludzkość za 300 lat to większość z moich trafów jest już w tym cyklu.
21-04-2012 17:20

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.