12-08-2008 18:54
Gruzja
W działach: Góry | Odsłony: 3
Od kilku dni zastanawiam się czy miałem szczęście czy wręcz przeciwnie.
Przygotowywany od roku wyjazd na Kazbek został odwołany z powodu wybuchu wojny. Na szczęście Lufthansa zwróciła kasę za bilety, więc straty finansowe są minimalne. Pieniędzy wydanych na sprzęt nie żałuję - bo graty przydadzą się później.
Z planów wyjazdu został mi czekan (wisi w przedpokoju), bieganie (dzisiaj wracam do treningu po półtoratygodniowej przerwie) i podstawy rosyjskiego (chyba już się nie przydadzą).
Pendzel (kierownik wyjazdu) odgraża się, że wrócimy do Gruzji za rok (Oczywiście jeśli Gruzja nadal będzie istniała).
Miałem jednak rację nie spiesząc się z obroną dyplomu - za rok pojadę jako mgr inż.
Przygotowywany od roku wyjazd na Kazbek został odwołany z powodu wybuchu wojny. Na szczęście Lufthansa zwróciła kasę za bilety, więc straty finansowe są minimalne. Pieniędzy wydanych na sprzęt nie żałuję - bo graty przydadzą się później.
Z planów wyjazdu został mi czekan (wisi w przedpokoju), bieganie (dzisiaj wracam do treningu po półtoratygodniowej przerwie) i podstawy rosyjskiego (chyba już się nie przydadzą).
Pendzel (kierownik wyjazdu) odgraża się, że wrócimy do Gruzji za rok (Oczywiście jeśli Gruzja nadal będzie istniała).
Miałem jednak rację nie spiesząc się z obroną dyplomu - za rok pojadę jako mgr inż.