» Recenzje » Grizzly Park

Grizzly Park

Grizzly Park
Zabójczy niedźwiedź, grupa nastolatków (takich nieco starszych) i odludzie. Bynajmniej nie brzmi to oryginalnie od czasu pamiętnej dekady slasherów. Jednak czy dla fana tego typu kina może być coś przyjemniejszego? Kto tym razem skona pierwszy, czy ktoś to wszystko przetrwa? I koronne pytanie, esencja gatunku, jak to się stanie?

Film otwiera cytat z II Księgi Królewskiej, mówiący o tym jak to pewien misio wykończył niesforne dzieciaki. Jeszcze tylko wędrówka kamery po kartach księgi wypełnionych nastrojowymi rysunkami, i już znajdujemy się w miasteczku Grizzly Park, położonym tuż przy wielkim, naturalnym parku o tej samej nazwie. Malutkie amerykańskie miasteczko wtłoczone pomiędzy niezliczone, dzikie mile lasów, a w nim niewielki posterunek z szeryfem staruszkiem. W wiadomościach pojawia się relacja z wielkiego pożaru, przeplatana nowinkami o ucieczce szalonego, okrutnego psychopaty. Gdzieś nieopodal przejeżdża samochód i... trach..! Łapie gumę, więc kierowca zmuszony jest wysiąść i wymienić koło. Kolejne wydarzenie jest do bólu oczywiste, ale nie można odmówić mu uroku, w końcu mamy w nim okazję bliżej zapoznać się z panem z wiadomości. W tej scenie wybija się wyraźnie praca kamery, filmująca bohatera od tyłu, na wysokości ramion, głowa nie pojawia się ani na moment. Pomimo że scena jest tendencyjna, to jednak ciekawie skomponowana. Po niej następuje cięcie i widzimy z lotu ptaka malownicza wioskę, sielski, kolorowy obraz dopełnia wesoła piosenka country (o misiu, a jakżeby inaczej).

Teraz ważny moment- prezentacja przyszłych denatów, a wśród nich bogaty paniczyk, blondas-rasista, czarnoskóry haker, czy młoda trucicielka. Towarzystwo, mające w ramach resocjalizacji zająć się sprzątaniem parku pod czujnym okiem strażnika. Niestety, aktorzy kompletnie nie potrafią wczuć się w odtwarzane role. Kiedy w toku akcji wychodzą na jaw ich przewinienia godne całkiem wykolejonych dewiantów, wychowankowie sprawiają wrażenie ledwie niesfornych łobuziaków, pozwalających sobie co najwyżej na wzajemne nieuprzejmości czy jakieś niemiłe słówko. Gdy słyszymy jakie to niecne czyny sprowadziły ich do roli porządkowych parku mamy wrażenia jakby opowiadali o jakichś zupełnie innych osobach. Mocno daje się we znaki brak należytego pokierowania aktorami, jak i braki scenariusza. I tak konfrontacja w leśnej głuszy czarnoskórego chłopaka z rówieśnikiem o faszystowskich poglądach skutkuje jedynie krzywymi spojrzeniami i w zasadzie to tyle w temacie konfliktu rasowego.

Aktorzy mogliby postarać się o stosowne gesty i odpowiednią mimikę, jeżeli nawet tego nie przewidywał skrypt. Nic podobnego niestety nie ma miejsca. Wzajemna nienawiść to raczej stonowana niechęć. W konsekwencji brak jakiegokolwiek głębszego konfliktu psychologicznego. Na szczęście do akcji rychło wkracza niedźwiedź (co będzie miał wspólnego z mordercą z wiadomości, okaże się w finale filmu), błyskawicznie eliminując każdego kto stanie w zasięgu jego łap i kłów. Sceny zabójstw swą estetyka przywodzą nieco na myśl Martwice mózgu, chociaż skala brutalizacji cechuje się zdecydowanie mniejszą intensywnością.
Jeżeli chodzi o efekty specjalne, głównie służące prezentacji wnętrz bohaterów (bynajmniej nie chodzi o aspekt duchowy), to są, w dobie dzisiejszych możliwości, co najwyżej umiarkowanie zrealizowane. Mimo wszystko byłby to całkiem przyzwoity slasher gdyby nie ostatnie piętnaście minut i groteskowe wstawki pokroju oderwanej sylikonowej piersi, a zwłaszcza kompletnie absurdalnego zakończenia.

Na słowa pochwały zasługuje natomiast klimatyczna i trafna oprawa dźwiękowa, jak i zdjęcia. Praktycznie całość akcji rozgrywa się w plenerze, zdjęcia szczodrze prezentują jesienne, leśne pejzaże. Zrealizowane są ze zbytnią lukrowatością, jednak dzięki temu tworzą wyrazisty dysonans wobec krwawej fabuły.

Słowem podsumowania: film zaczyna się może niezbyt oryginalnie, chociaż solidnie jak na tego typu kino, po czym aż kłuje w oczy brakiem wykorzystania potencjału, by ostatecznie stać się obiektem kpiarskiego, lecz kompletnie nietrafionego, mrugnięcia okiem reżysera. W ramach alternatywy poleciłbym Wilderness, film o bardzo podobnej tematyce, którego akcja toczy się w niemal identycznym miejscu, prezentując podobny schemat wydarzeń. To co jednak go odróżnia to poziom. Tak o dwie klasy wyższy.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
4.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
chcę obejrzeć
kolekcja
Tytuł: Grizzly Park
Reżyseria: Tom Skull
Scenariusz: Tom Skull
Muzyka: Anthony Marinelli
Zdjęcia: Matt Cantrell, James Gelet
Obsada: Glenn Morshower, Randy Wayne, Zulay Henao, Emily Foxler, Shedrack Anderson III, Kavan Reece
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2008
Czas projekcji: 91 min.

Komentarze


Mandos
   
Ocena:
0
Dzięki za reckę, a za tego typu filmami i tak nie przepadam.
18-12-2008 17:01

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.