» Blog » Gramy! na Avie, czyli spóźniona relacja
29-08-2012 11:34

Gramy! na Avie, czyli spóźniona relacja

Odsłony: 13

Gramy! na Avie, czyli spóźniona relacja

Z wy­jąt­ko­wym opóź­nie­niem po­ja­wia się ten post i nie mam nic na swo­je uspra­wie­dli­wie­nie.

 

W tym roku Mag­da i re­pek znów za­pro­si­li mnie do po­pro­wa­dze­nia pół­fina­łów Gra­my!, za co bardzo dziękuję. Po­przed­nią edy­cję wspo­mi­nam mi­ło (po­mi­mo gra­nia w klat­kach i ogól­nie nie­faj­ne­go Kra­ko­nu) na mo­ją se­sję wy­bra­łam wte­dy Mia­sto Itry. Tym ra­zem zde­cy­do­wa­łam się na sys­tem, któ­ry w ja­kiś spo­sób po­mo­że mi w naj­trud­niej­szej rze­czy zwią­za­nej z kon­kur­sem, a mia­no­wi­cie z oce­ną gra­czy – Ste­al Away Jor­dan. Gra zo­sta­ła stwo­rzo­na do opo­wia­da­nia hi­sto­rii nie­wol­ni­ków. Ale nie cho­dzi tu o znę­ca­nie się mi­strza gry nad po­zo­sta­ły­mi uczest­ni­ka­mi, o po­wta­rza­nie, jak mi­zer­ne by­ło, jest czy mo­że być ży­cie nie­wol­ni­ków. Po­mi­mo że por­tre­to­wa­nie cięż­kie­go ży­cia jest w grze obec­ne, to ak­cent po­ło­żo­ny jest głów­nie na aspekt he­ro­icz­ny: chce­my zo­ba­czyć, że nie­wol­ni­cy są sil­ny­mi ludź­mi, któ­rzy two­rzą wspól­no­tę, po­ma­ga­ją so­bie na­wza­jem i osią­ga­ją swo­je cele. Pod­ręcz­nik daje moż­li­wość wy­bo­ru nie­mal do­wol­ne­go set­tin­gu (łącz­nie z sf) ja za­su­ge­ro­wa­łam jed­nak, że­by­śmy za­gra­li w cza­sach hi­sto­rycz­nych. Osta­tecz­nie zde­cy­do­wa­li­śmy się na fran­cu­skie po­łu­dnie pod ko­niec XIX wie­ku.

 

Gra­cze wcie­li­li się w czar­nych nie­wol­ni­ków pana Mar­sel­lien i jego żony. Choć pań­stwo po­sia­da­li spo­re wło­ści, po­sta­ci gra­czy mia­ły jed­nak szczę­ście pra­co­wać bli­żej domu (mam­ka, ko­wal, chło­piec na po­sył­ki, pry­wat­ny słu­ga po­miesz­ku­ją­ce­go z pań­stwem go­ścia) a nie na plan­ta­cji. Hi­sto­ria, któ­rą stwo­rzy­li­śmy, by­ła bar­dzo dra­ma­tycz­nya &m­dash; jed­na z po­sta­ci otar­ła się o śmierć, trój­ce uda­ło się uciec, a je­den z bo­ha­te­rów do­pro­wa­dził do śmier­ci bia­łe­go i wy­so­ko po­sta­wio­ne­go czło­wie­ka. Mie­li­śmy też za­cząt­ki ro­man­su (a mo­że tyl­ko na­śmie­wa­nie siię bia­łej pani z bied­ne­go nie­wol­ni­ka) prze­mo­wy god­ne Mar­ti­na Lu­the­ra Kin­ga, mło­de­go i le­wi­cu­ją­ce­go pa­ni­cza, kra­dzież pie­nię­dzy, nie­zno­śne cór­ki i cier­pią­cą na mi­gre­nę pa­nią domu. Za­koń­czy­li­śmy na nie­co no­stal­gicz­nej nu­cie: choć trój­ce nie­wol­ni­ków uda­ło się zbiec dzię­ki po­mo­cy pa­ni­cza An­dre, to ów mło­dy ide­ali­sta mu­siał po­nieść ka­rę. W ostat­niej sce­nie zo­ba­czy­li­śmy zbie­głą trój­kę wę­dru­ją­cą z po­mo­cą ama­tor­sko prze­ry­so­wa­nej mapy na dru­gi ko­niec Sta­nów i deszcz ka­pią­cy na trum­nę po­rucz­ni­ka, któ­re­go śmierć spo­wo­do­wał czwar­ty z bo­ha­te­rów.

 

Sama me­cha­ni­ka gry po­mo­gła mnie jako mi­strzy­ni gry wy­brać „naj­lep­sze­go” gra­cza. Po­nie­waż wszy­scy bo­ha­te­ro­wie ma­ją cele (k­tó­rych pro­wa­dzą­cy nie zna) a każ­dy cel dzie­li się na mniej­sze za­da­nia, mo­głam na ko­niec za­py­tać o to kto ile za­dań zre­ali­zo­wał i w ten spo­sób oce­nić „sku­tecz­ność” czy­li umie­jęt­ność do­sto­so­wa­nai się gra­cza do wy­mo­gów sys­te­mu. Nie­wol­ni­cy są też w trak­cie gry wy­ce­nia­ni – gra­cze po­da­ją ce­chy i umie­jęt­no­ści swo­ich po­sta­ci, a pro­wa­dzą­cy oce­nia ich przy­dat­ność w imie­niu wła­ści­cie­la. Cena nie­wol­ni­ka ma zna­cze­nie. Jej wy­so­kość jest wy­ra­ża­na w ilo­ści ko­ści, któ­ry­mi rzu­ca się w du­żych ko­nflik­tach. Oczy­wi­ście war­tość bia­łych lu­dzi jest wyż­sza niż nie­wol­ni­ków (np. pa­nicz mo­że być wart oko­ło 23 k6, pod­czas gdy nie­wol­nik 9 albo 12 k6). Ja­sno więc wi­dać, że nie­wol­nik nie ma szans. Dla­te­go do du­że­go ko­nflik­tu musi się przy­go­to­wać zbie­ra­jąc do­dat­ko­we ko­ści. Mo­że to ro­bić przez zwy­cię­stwa w ma­łych ko­nflik­tach. Wszy­scy ich uczest­ni­cy rzu­ca­ją rów­ną licz­bą ko­ści, a suk­ce­sa­mi są wszyst­kie pary 4+3 i 5+2 (czy­li tzw. szczę­śli­we sió­dem­ki). Wszyst­kie szczę­śli­we sió­dem­ki, któ­re zo­sta­ną wy­rzu­co­ne w da­nym ko­nflik­cie, idą na kon­to zwy­cięz­cy.

 

Naj­faj­niej­szą czę­ścią me­cha­ni­ki jest Wiel­ka Kost­ka. Sta­wia się ją na środ­ku sto­łu tak, że­by w każ­dej chwi­li moż­na by­ło po nią się­gnąć. Je­śli gracz się nu­dzi, rzu­ca kost­ką, a licz­ba wy­rzu­co­nych oczek wska­zu­je na to co się dzie­je. Moż­na mieć szczę­ście i zwięk­szyć swo­ją war­tość, moż­na mieć pe­cha i do­pro­wa­dzić do wła­snej śmier­ci. Moi gra­cze nie­chęt­nie jed­nak po nią się­ga­li. Albo dzia­ło się wy­star­cza­ją­co du­żo, albo oba­wia­li się, że coś słe­go przy­da­rzy się ich po­sta­ciom. Uwa­żam jed­nak, że gra­czy mia­łam świet­nych, po­dob­nie jak wa­run­ki. Or­ga­ni­za­to­rzy Avy za­pew­ni­li nam za­my­ka­ne i kli­ma­ty­zo­wa­ne po­miesz­cze­nia (co by­ło na­praw­dę waż­ne, je­śli weź­mie się strasz­ny upał, któ­ry pa­no­wał w ten we­eken w War­sza­wie). Wy­bór oso­by, któ­ra mia­ła przejść do ko­lej­ne­go eta­pu był na­praw­dę trud­ny. Osta­tecz­nie zde­cy­do­wa­łam się wska­zać nie tyl­ko oso­bę, któ­ra świet­nie ra­dzi­ła so­bie z me­cha­ni­ką, pro­wa­dze­niem dia­lo­gów i od­gry­wa­niem po­sta­ci, ale tak­że po­ma­ga­ła in­nym gra­czom od­na­leźć się w sys­te­mie.

 

[Można też przeczytać na moim nie-polterowym blogu.]

Komentarze


nimdil
   
Ocena:
0
Gra brzmi dość zachęcająco pomimo wydawało by się dość nieciekawej tematyki.
29-08-2012 12:14
Petra Bootmann
   
Ocena:
+1
Hej.

Czy mogłabyś napisać, jak gracze (bez nazwisk) zareagowali na tematykę grę oraz tworzoną fikcję? Spodziewałam się, że będzie to gra, do której będzie trudniej przygotować się graczom niż do pozostałych półfinałowych. Czy możesz odpowiedzieć na to przekonanie (potwierdzić/ zaprzeczyć)?
29-08-2012 12:36
Linka
   
Ocena:
+2
Tematyka, jak zauważył nimdil, może się wydawać „nieciekawa”, ale gracze nie wydawali się zaskoczeni czy zniechęceni. Jeden wykazał się nawet dobrą wiedzą historyczną, jesli chodzi o niewolnictwo w Ameryce.

Wydaje mi się też, że przed szczególnie trudnymi momentami ratowaliśmy się trochę śmiechem. Choć fikcja i odgrywanie scen było bardzo poważne, rozpacz była rozpaczliwa, strach straszny itd., to pomiędzy scenami pozwalaliśmy sobie na skomentowanie czyjegoś odgrywania albo ironiczną uwagę na temat paskudnego charakteru pani domu. Nie wpłynęło to niekorzystnie na wydźwięk całej rozgrywki – odniosłam wrażenie, że nie spłyciliśmy i nie doprowadziliśmy tematu do banału, jednocześnie ciągle zajmując się jednak rozrywką, a nie męczennictwem w imię idei.
29-08-2012 12:55
Repek
   
Ocena:
0
Jeszcze raz ogromne dzięki za poprowadzenie. :)

Pozdro
29-08-2012 13:14
Linka
   
Ocena:
+1
Zapomniałam też dodać, że higlightem sesji były wegańskie żelki przyniesione przez jednego z graczy.
29-08-2012 13:55
WekT
   
Ocena:
0
Ja bardzo nie chciałem traifić do Ciebie na sesję, własnie ze względu na tematykę, no i udało się hehe :P
29-08-2012 13:58
Krzemień
   
Ocena:
+1
Czekam aż twórca gry wyda RPG o drugiej stronie barykady - o handlowaniu murzynami. Może wtedy się skuszę.
29-08-2012 16:08
~mozambyk

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
@Krzemień:
Mam grę akurat dla ciebie - RaHoWa (Racial Holy War). Rasistowska jak lubisz.
29-08-2012 16:40
Linka
   
Ocena:
+3
@Krzemień
Not sure if trollin'.
30-08-2012 10:18

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.