» Blog » Gra o Tron: trzy kontrowersje.
18-05-2013 11:35

Gra o Tron: trzy kontrowersje.

W działach: Plio | Odsłony: 271

Już w zeszłym roku o tym pisałem, ale teraz trochę więcej rozwinę swoją myśl

Podejście do pewnych tematów w serialu jest dziwne, zwłaszcza tych związanych z poprawnością polityczną.

SPOILERY MROCZNE.

Nie jestem zwolennikiem poprawności politycznej, ale też nie lubię konserwatywnej moralności. Cenię ponad wszystko obiektywizm i prawdę. Nie znoszę krępowania wolności słowa. Jednak autorzy serialu poszli po bandzie, zmieniając wydarzenia i postaci w książce.

Homoseksualizm.

Mi tam geje nie przeszkadzają, choć nie cierpię zniewieścienia. Nie muszę tłumaczyć, że sposób pokazania Lorasa i Renlego mnie zniesmaczył. W książce Renly był pyszałkiem i pozerem, ale w serialu zrobili z niego żałosnego płaczka. Jak taki ktoś mógł porwać za sobą serca milionów?

Loras był w książce nieco komicznym "księciem z bajki", który jednak nie był taką dziewczynką jak w serialu. Był niezłym wojownikiem, który pozostał wierny Renlemu po jego śmierci.

Zaczynam się zastanawiać, czy Gryf nie będzie farbował włosów na różowo.

Murzyni.
Denerwuje mnie wpychanie czarnoskórych postaci niezależnie czy to ma sens. Po emisji pierwszego sezonu pojawiły się narzekania na rasizm autorów serialu, bo nie było żadnego czarnego rycerza. W następnym sezonie postanowiono wyjść naprzeciw tym obiekcjom.

W efekcie otrzymaliśmy Salladhora Sana i Xaro. Nie pamiętam, czy Sall był w książce czarny, Xaro na pewno nie był.
Salladhor został przedstawiony jako typowy Gangsta z Harlemu, ale było go mało, więc nie ma o czym rozprawiać.
Xaro przebywał na ekranie o wiele dłużej. Na początku jawił się jako honorowy człowiek i pomocnik Danuty., ale nie ominięto już stereotypowego wizerunku "biednego murzyna tłamszonego przez złych białych", co jest o tyle bezsensowne, że Letniacy (czarni) byli ludźmi cywilizowanymi, przez nikogo nie pogardzanymi. Potem Xaro okazał się oczywiście zdrajcą, którego spotkała zasłużona śmierć. Chyba ktoś wyszedł z założenia, że " Możesz wyciągnąć czarnucha z getta, ale nie wyciągniesz getta z czarnucha"

Żeby było zabawniej, autorzy nie musieli się bawić spreyem, aby dodać czarnoskórego bohatera. wygnanego księcia z Letnich Wysp, którego nazwiska nie pamiętam. No, ale zostawmy już ten temat i przejdźmy do następnego.
Religia

Jestem wierzący, choć nie uważam się za człowieka prawdziwie religijnego. Oglądając ekranizację sagi zauważyłem jednak pewną nieco dziwną prawidłowość. Właściwie wszystkie wątki związane z wiarą zostają albo pominięte, albo przeinaczone w "słuszny" sposób.

Oto przykłady:

Davos w książce był człowiekiem wierzącym, który po bitwie Nad Czarnym Nurtem stał się religijny. W serialu Davos to zdecydowany ateista.
Mellisandre w książce była ukazana jako fanatyczna, ale nie taka zła kapłanka. W serialu to Mroczna Czarodziejka, sługa Złego Lorda.
Sansa nie modli się w bożym gaju.
Bractwo Bez Chorągwi i Thoros ukazani jako zdecydowanie mniej sympatyczni.
Osha w książce religijna, w filmie pogardzała bogami.

Nie przeszkadzają mi postaci ateistów i wątki antyreligijne, byle nie nachalne, ale tutaj przerabiano oryginalną książkę, aby pasowało do poglądów autora.

Komentarze


Scobin
   
Ocena:
0
Staram się pokazać, że poprawa jednego może iść w parze z poprawą drugiego. :-)
19-05-2013 17:07
Lenartos
    Jakkubusie, tak na szybko: http://www.lib.rochester.edu/camelo t/palmenu.htm
Ocena:
+1
"Sir Palomedes (...) is a Saracen knight of the Round Table; unbaptised and thus technically a pagan, but a true Christian at heart;(...) Palomedes appears to be the creation of the author(s) of the Old French Prose Tristan, a major narrative cycle begun around 1230 or 1235, possibly by a writer who refers to himself as 'Luce del Gast,'".

Palomidesa nie wymyślili twórcy jakiegoś tam spin-offa do "Herkules Ledżenderi Dżurnejs", tylko twórcy etosu arturiańskiego przed kilkuset laty,więc nijak nie przystaje on jako przykład współczesnej politycznej poprawności. Zresztą, nawet to, czy jest on muzułmaninem, może być dyskusyjne - nie przypominam sobie, czy jest to opisane explicite, czy po prostu jest on generycznym "szlachetnym dzikusem".

Jak się zżymać, to przynajmniej z adekwatnych powodów.

A Murzyn Xaro mnie absolutnie nie dziwi, skoro np. Khan Noonien Singh okazał się Anglikiem ;)
19-05-2013 17:47
Siman
    @Scobinie
Ocena:
+9
[Jezu, jak się rozpisałem]

Nie wyrzucę cię za to ze swoich znajomych, ale zlinkowałeś jednak bardzo kiepski i bardzo propagandowo patrzący tekst. ;)

To znaczy ustalmy fakty: oczywiście, w GoT-ie jest znacznie więcej kobiecej nagości niż męskiej. Ale jest zasadniczy problem popowej kinematografii (nie tylko amerykańskiej): jeśli decyduje się pokazywać seksualność, to prawie zawsze kobiecą, męską albo traktuje bardzo neutralnie, albo marginalizuje. Wynika to nie tyle z seksizmu kinematografów (choć zapewne czasem także), ile z zasadniczego problemu: kobieca seksualność jest akceptowana i atrakcyjna dla odbiorców obu płci, męska - nie.

W Hameryce dochodzi jeszcze silne lobby gejowskie, co daje widoczną w GoT-ie dziwną mieszankę: czasem dajemy trochę gejowskiej seksualności, żeby aktywiści LGBT byli zadowoleni, ale nie za dużo i nie za często, żeby męska widownia przypadkiem nie zmieniła kanału.

Gdyby autorka wytykała to w serialu, mógłbym się zgodzić z notką. Problem w tym, że ona forsuje znacznie mocniejszą tezę: że serial prezentuje zawsze schemat: męska siła kontra kobieca uległość (wyrażona w nagości, ale nie tylko). Co więcej, stwirdza kategorycznie, że od tej zasady wyjątków nie ma.

I tu się myli w obu przypadkach.

Ale w ogóle zanim dochodzimy do tego punktu, autorka rzuca kilka absolutnych bzdur. Największa dotyczy Sansy. W którym miejscu, w książce lub serialu, jest jakakolwiek wzmianka o tym, że jest ona "złą osobą" i "zasługuje" na to, co ją spotyka? To jest kompletny wymysł autorki. Ba, wyraźnie w książce i w serialu, choćby w rozmowach Tyrellów czy wypowiedziach Varysa, jest mowa o niesprawiedliwości jej losu. Co więcej, nie spojlerując za bardzo, oprawcę w końcu spotyka kara, przynajmniej w książce, zobaczymy jak będzie w serialu.

Ba, można by nawet stwierdzić, że wątek Sansy ma bardzo feministyczny w sumie wydźwięk: pokazuje, że wychowanie w duchu sztywnych męsko-damskich ról genderowych, w której kobieta ma być podległa, skupiona na szydełkowaniu, balach i modzie, niezainteresowana polityką i wzdychająca do księcia na białym koniu, prowadzi do tego, że owa kobieta jest nieprzystosowana do "prawdziwego" życia i skazana baz własnej winy na cierpienie.

Dalej: autorka wytyka, że Cersei się wyłącznie degeneruje, podczas gdy Jaimie przechodzi pozytywną (w sensie odejścia od "zła") przemianę, ale nie zauważa, że ten drugi przechodzi ją dopiero, gdy traci swój główny, w oczach swoich i otoczenia, atrybut męskości: prawicę i razem z nią, zdolność do sprawnego zadawania ludziom śmierci. Nie jest to więc prosta przewaga męskości nad kobiecością.

Wreszcie, autorka zupełnie pomija w tej wyliczance ukochaną merysujkę Martina, która samojedna obala wszelkie zarzuty o złe przedstawienie kobiet w książce i serialu. Przecież Daenerys przechodzi wyłącznie pozytywną przemianę, wyzwalając się spod męskiej dominacji (swojego brata i częściowo także Drogo, a potem nie daje się "spętać" Xaro), aby w końcu stać się postacią "uberfajną", władczą, sprytną i charyzmatyczną, nie tracąc jednocześnie nic ze swojej kobiecości.

Skoro już przy Dany jesteśmy, do przejdźmy do uległości w łóżku. Znów, autorka jest tragicznie wybiórcza: zauważa gwałt na początku serialu, a zupełnie ignoruje fakt, że dziwczyna uczy się panować nad swoją seksualnością i zaczyna wykorzystywać ją do przejmowania kontroli nad związkiem i wywierania wpływu na khala, co wyraża się, symbolicznie i nie tylko, przez przyjęcie w pewnym momencie pozycji "na jeźdźca". Tak więc, owszem, na początku jej sytuacja jest gorsza niż w książce, ale służy to tylko temu, aby jej pozytywna przemiana była bardziej wyrazista.

Przykład gejowskiej sceny Lorasa to już w ogóle kuriozum i dziwię Ci się, Scobinie, że przeszedłeś nad nim do porządku dziennego. Przecież stwierdzenie, że nagość geja się nie liczy, bo jest to w istocie nagość kobieca - to jest podejście z punktu widzenia ruchu LGBT skrajnie krzywdzące, powielające dyskryminujący stereotyp, że gejów nie zaliczamy do prawdziwych mężczyzn. Penis gejowski się nie liczy, bo jest gejowski? No bez jaj.

Dla mnie fakt, że autorka musi zdyskryminować gejów, żeby podtrzymać swoją tezę o seksizmie GoTa, zupełnie dewaluuje wartość artykułu sam w sobie.

Dalej: scena Briene/Jamie. Bzdura. Specjalnie sprawdziłem: tyłek Briene jest dokładnie tak samo widoczny jak tyłek Jamiego. Jeśli to jedyny moment w serialu, jak sugeruje autorka, w którym kobiecy tyłek może być wyrazem siły, to ten moment jak najbardziej znajduje się w serialu.

Na koniec autorka udowadnia, że dobiera fakty pod tezę: ktoś zwrócił jej uwagę, że w pierwszym sezonie pojawia się penis Theona, ona odparowała, że to się nie liczy, bo Theon stara się udowodnić swoją męskość. Argument znowu nieprawdziwy: w pierwszym sezonie Theon nie musiał niczego udowowadniać, bo jeszcze nie został wysłany na wyspy przez Robba. Z punktu widzenia widza ten wątek jeszcze nie istniał.

Podsumowując, jest kompletną bzdurą, że kobieca nagość w serialu jest zawsze wyrazem uległości, a tym bardziej, że kobiety są w tym serialu zawsze uległe. Owszem, bywa i tak, ale bywają też sytuacje, w których jest nagość, a nie ma dominacji z niczyjej strony (scena Robba z żoną). Bywa, że mimo nagości to kobiety dominują - w scenie z Theonem i dwiema kobietami ewidentnie one swoją nagością podporządkowują sobie Theona, nawet jeśli robią to z polecenia bękarta Boltona (jeśli w serialu on też jest Boltonem, bo to nie jest przecież takie pewne). To rzeczywiście beznadziejna scena, ale dominacja kobiet jest w niej ewidentna.

Wreszcie chociażby scena "porodu ciemności" Mellisandre. Kapłanka jest tam naga, pokazana w sytuacji będącej esencją kobiecości (chociaż wypaczonej), a przecież jej działania są ewidentnie wyrazem siły i potężnej mocy.

Podsumowując: tak, to prawda, kobiety są w GoT-ie znacznie częściej gołe, ale to wynika ogólnych tendencji w kinematografii, nad którymi można ubolewać, ale na pewno nie są one w tym serialu wyrazem wyłącznie dominacji mężczyzn i uprzedmiotowieniem kobiet.
20-05-2013 01:45
Scobin
   
Ocena:
+1
@Siman

Et tu, Brute? ;-) Przecież już pisałem, że z tego tekstu interesuje mnie jedna konkretna teza. To się nie zmieniło od pierwszego komentarza aż do teraz.

Jeżeli wykroisz dla mnie ze swojego komentarza to, co w nim jest na temat, to obiecuję odpisać. W innym wypadku nie, bo nigdy nie odnosiłem się aprobatywnie do całości wpisu. :-)

Innymi słowy: przeczytałem Twój komentarz z przyjemnością i ogólnie raczej się z nim zgadzam ("raczej", bo jest 3.20 i nie dam głowy, że trzeźwo myślę), ale rozmawiamy o dwu różnych rzeczach. ;-) Skądinąd zresztą część rzeczy, o których piszesz (np. Theona, Sansę, Brienne), wytknięto autorce w komentarzach, zanim jeszcze pierwszy raz trafiłem na jej wpis.
20-05-2013 03:18
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Można też, zamiast rozprawiać o zobaczonych w telewizji cudzych siusiakach i pisiach zająć się własnymi. Najlepiej konstruktywnie.
20-05-2013 07:55
Aesandill
   
Ocena:
+6
@ zigi
Słaby troll jest słaby

---

@ cała dyskusja
Naprawde fajną dyskusje tu prowadzicie, chętnie czytam :) . Troszke męskiego puszenia się ;D ale co tam.
20-05-2013 09:20
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Aes, ja też tak uważam, ta pani co ją zalinkował Scobin to słaby troll. I to do niej najbardziej odnosił się ten komentarz.
20-05-2013 09:25
Aesandill
   
Ocena:
+1
@ zigi
Myśle że rozprawiając o jakiejś feminazistce co link do jej notki Scobin wrzucił tylko w kontekście jednej tezy jest zbaczaniem z tematu. To tak jakby przy dyskusji ustroju poltycznego ktoś powiedział o demokracji, a ktoś zbywał go bo demokracje wymyslili grecy a to geje.
20-05-2013 09:32
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Ja też tak myślę. Dlatego zasugerowałem konstruktywne zajęcie się własnymi organami, zamiast dyskutować o feministkach zaglądających widzom do preferencji estetycznych w trakcie oglądania tv.
20-05-2013 09:45
Aesandill
   
Ocena:
+8
@ zigi
Nadal słaby troll jest słaby.
20-05-2013 09:52
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Nadal się z tobą zgadzam, patrz wyżej. Możemy zapętlić tę wymianę zdań jeśli chcesz.
20-05-2013 09:57
Aesandill
   
Ocena:
+3
Ja jeśli moge zaproponować to sie nie obraże jak slann wywali całą tą konwersacje. Szkoda tematu bo ciekawy

Edit: głupio
20-05-2013 10:07
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Walcząc z offtopami stworzyłeś offtopa. Głupio ci? :P
20-05-2013 10:18
   
Ocena:
+2
Scobin:

Ta teoria to nie mój pomysł i raczej nie odnosi się do serialu, tylko tłumaczy częściowo zachowanie grup społecznych w realu.

Co do spartakusa, tam seksualność nie jest sensowniejsza, tylko po prostu nie widzimy, że jest dodawana, bo to nie ekranizacja.

Siman
Ogólnie większość ideokratów naciąga fakty pod tezę.
Martin jest do pewnego stopnia feministą, ale odwołującym się do innego nurtu feminizmu, twierdzącego, że kobieca (zwłaszcza ta wysoka) kultura została stworzona przez mężczyzn jako sposób narzucenia kobietom męskiej dominacji. Stąd faworyzowanie pewnych postaw.
Niestety Sansa jest jedną z bardziej nielubianych postaci. Inna rzecz, że pierwszotomowa to oczywiste odwołanie do pani Bovary. Swoją drlgą, gdyby życieS ansy potoczyło się bardziej normalnie, to skończyłaby jak Emilia Korczyńska. IMHO Plio jest mocno pozytywistyczne. (czasem zasta nawiam się, na ile Martin zna polską kulturę, bo czasem widzę tropy).

Jakkubus: Z poprawnością polityczną to jest tak, że niestety wielu jej przeciwników (zwłaszcza prawicowców) chce po prostu bezkarnie obrażać "Złych" albo narzucić swoją

Zigi: Wiem, że denerwuje cię, jak dorośli ludzie dyskutują merytorycznie, ale jak będziesz trolował, to cię pokasuję.

20-05-2013 11:04
de99ial
   
Ocena:
0
@slann
Możesz nieco bardziej rozpisać się na temat seksualności w Spartakusie? Bo jestem ciekaw co o tym myślisz i dlaczego uważasz, iż seksualność nie jest tam sensowniej zaprezentowana. Może być na PW.
20-05-2013 12:03
Scobin
   
Ocena:
+3
@do nikogo w szczególności

Aaaaa, następnym razem chyba będę musiał pisać "Uwaga, komentarz dotyczy tylko linijek 17–23 i 34–41 w zalinkowanym poście. Nie dotyczy linijek 1–16, 24–33 i 42–55". :)
20-05-2013 12:51
de99ial
   
Ocena:
0
Myślę, że to mocno uprościłoby wiele spraw ;)

Ew. w komentarzu z linkiem dokładnie sprecyzować, którą tezę uważasz za godną uwagi.
20-05-2013 12:59
Scobin
   
Ocena:
0
No, właśnie wydawało mi się, że sprecyzowałem:

"[...] w scenach seksu generalnie kobiety są nagie, a faceci ubrani. Jest to zadziwiająco konsekwentne".

Ale skoro kilka osób odebrało to inaczej, to może następnym razem trzeba bardziej uważać. :)
20-05-2013 13:04
Z Enterprise
   
Ocena:
+3
Scobin popiera swoją tezę "autorytetem", do którego linkuje i z którego wyciąga jedno zdanie.
Jakże to, bez kontekstu mamy to zdanie odczytywać? W tym wypadku "autorytet" niepotrzebny, jeśli jednak go linkujesz, to najwyraźniej po to, by ten kontekst przybliżyć. Chyba (uwaga: teoria spiskowa), że link miał na celu przemycenie propagandy :P
20-05-2013 13:37
Siman
    @Scobinie
Ocena:
+8
Ale problem w tym, że to stwierdzenie o nagości jest tylko argumentem w znacznie mocniejszej i obszerniej przedstawionej w notce tezie. Naprawdę samo się nasuwa, że linkując ten tekst i posiłkując się jego argumentami zgadzasz się z jego treścią.

Powiem inaczej: bywa, że czytając jakieś wypowiedzi Korwina albo Palikota zgadzam się z jakimś zdaniem, które z ich ust padło (tak średnio jedno na dziesięć). Ale nigdy by mi nie przyszło do głowy powoływać się na te zdania w jakiejś dyskusji, a już tym bardziej linkować do całości ich, zazwyczaj bzdurnej, wypowiedzi, bo uważam, że to bardzo złe autorytety i nie należy się na nie powoływać. Jeśli by mi przyszło jednak do głowy coś takiego, to napewno dodałbym (i to kilka razy dla pewności), że ogólnie z nimi się nie zgadzam i nie popieram ich działania.

Uważam, że w innym wypadku sam byłbym sobie winien, gdybym musiał odkręcać przypisywanie mnie do zwolenników jednego lub drugiego. Rozumiesz, co mam na myśli? ;)
20-05-2013 13:44

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.