07-05-2011 11:35
Gra o Tron
W działach: Film | Odsłony: 32
Długo się wahałem zanim zacząłem oglądać ten serial. Bałem się rozczarowania. Ale kiedy w końcu zasiadłem do oglądania i w napisach początkowych ujrzałem nazwisko George R.R. Martin na stanowisku producenta wykonawczego pomyślałem "hej, może nie będzie tak źle". I nie było. Ale po kolei.
"Pieśń lodu i ognia" można już chyba uznać za kanon fantasy. Wielowątkowa saga osadzona w Westeros, świecie, gdzie pory roku trwają lata, a nawet dekady, zyskała tysiące fanów na całym świecie. Stacja HBO, podejmując decyzję o ekranizacji powieści, musiała liczyć się z oczekiwaniami tychże fanów. Ekranizacje książek, szczególnie tak popularnych, są o tyle niebezpieczne, że każdy z nas, czytelników, ma trochę odmienną wyobraźnię i inaczej wyobrażamy sobie te same rzeczy i opisy. Co zrobić więc, by ekranizacja była najbliższa zamysłowi autora książki? HBO rozwiązało ten problem w najlepszy z możliwych sposobów - nie dość, że Martin jest współautorem scenariusza, to piastuje jeszcze stanowisko producenta wykonawczego. Ma więc na pewno duży wpływ na ostateczny wygląd serialu.
A skoro już o wyglądzie mowa, to serial ma naprawdę niezłą scenografię. Jest "średniowiecznie", ale nie historycznie, co wychodzi na dobre szczególnie kostiumom. Wszystko jest przybrudzone i podniszczone, nosi ślady używania i czasu. Nie jest plastikowe i "operetkowe" jak chociażby w tragicznym "Mieczu Prawdy". Troszkę gorzej wypadają scenografia i kostiumy w wątku Daenerys Targaryen i Viserysa Targaryena. Dzicy ludzie stepu, u których przebywają, są trochę zbyt gładcy, czyści, z równiutkimi, białymi, lśniącymi zębami a i ich stroje przywodzą na myśl "Herculesa" i "Xenę".
Bardzo dobrze wypada Sean Bean w roli Neda Starka. Można nawet powiedzieć, że pasuje jak ulał do tej roli. Do reszty obsady przyczepić się nie można, ale w zasadzie nie można też powiedzieć, by jakaś rola wybijała się ponad takie normalne, porządne aktorstwo. No może poza Peterem Dinklage w roli cynicznego Tyriona Lannistera.
Na muzykę nie zwróciłem szczególnej uwagi, ona poprostu jest, nie przeszkadza w odbiorze, ale nie wyróżnia się niczym szczególnym.
No i fabuła... Grę o Tron czytałem naprawdę dawno, więc nie pamiętam jej zbyt dokładnie. Ale wydaje mi się, że adaptacja jest zrobiona bardzo dobrze, wątki, które znalazły się w serialu nie są za bardzo pozmieniane względem pierwowzoru.
Z niecierpliwością czekam na następne odcinki - to naprawdę fajny serial z niezłą scenografią, ładnymi zdjęciami i takimczymś, co można nazwać "klimatem".
No wiecie, to jest to coś, co trudno określić, a bez czego nie pomoże nawet obsada, aktorstwo i scenografia.
Serial sprawił również, że postanowiłem przypomnieć sobie książki. I jak tylko to uczynię, może skrobnę jakaś taką większą "recenzję" porównawczą obu form.
"Pieśń lodu i ognia" można już chyba uznać za kanon fantasy. Wielowątkowa saga osadzona w Westeros, świecie, gdzie pory roku trwają lata, a nawet dekady, zyskała tysiące fanów na całym świecie. Stacja HBO, podejmując decyzję o ekranizacji powieści, musiała liczyć się z oczekiwaniami tychże fanów. Ekranizacje książek, szczególnie tak popularnych, są o tyle niebezpieczne, że każdy z nas, czytelników, ma trochę odmienną wyobraźnię i inaczej wyobrażamy sobie te same rzeczy i opisy. Co zrobić więc, by ekranizacja była najbliższa zamysłowi autora książki? HBO rozwiązało ten problem w najlepszy z możliwych sposobów - nie dość, że Martin jest współautorem scenariusza, to piastuje jeszcze stanowisko producenta wykonawczego. Ma więc na pewno duży wpływ na ostateczny wygląd serialu.
A skoro już o wyglądzie mowa, to serial ma naprawdę niezłą scenografię. Jest "średniowiecznie", ale nie historycznie, co wychodzi na dobre szczególnie kostiumom. Wszystko jest przybrudzone i podniszczone, nosi ślady używania i czasu. Nie jest plastikowe i "operetkowe" jak chociażby w tragicznym "Mieczu Prawdy". Troszkę gorzej wypadają scenografia i kostiumy w wątku Daenerys Targaryen i Viserysa Targaryena. Dzicy ludzie stepu, u których przebywają, są trochę zbyt gładcy, czyści, z równiutkimi, białymi, lśniącymi zębami a i ich stroje przywodzą na myśl "Herculesa" i "Xenę".
Bardzo dobrze wypada Sean Bean w roli Neda Starka. Można nawet powiedzieć, że pasuje jak ulał do tej roli. Do reszty obsady przyczepić się nie można, ale w zasadzie nie można też powiedzieć, by jakaś rola wybijała się ponad takie normalne, porządne aktorstwo. No może poza Peterem Dinklage w roli cynicznego Tyriona Lannistera.
Na muzykę nie zwróciłem szczególnej uwagi, ona poprostu jest, nie przeszkadza w odbiorze, ale nie wyróżnia się niczym szczególnym.
No i fabuła... Grę o Tron czytałem naprawdę dawno, więc nie pamiętam jej zbyt dokładnie. Ale wydaje mi się, że adaptacja jest zrobiona bardzo dobrze, wątki, które znalazły się w serialu nie są za bardzo pozmieniane względem pierwowzoru.
Z niecierpliwością czekam na następne odcinki - to naprawdę fajny serial z niezłą scenografią, ładnymi zdjęciami i takimczymś, co można nazwać "klimatem".
No wiecie, to jest to coś, co trudno określić, a bez czego nie pomoże nawet obsada, aktorstwo i scenografia.
Serial sprawił również, że postanowiłem przypomnieć sobie książki. I jak tylko to uczynię, może skrobnę jakaś taką większą "recenzję" porównawczą obu form.
6
Notka polecana przez: Cooperator Veritatis, JImmyKupa, Scobin, Seif al din, Sethariel, skrzydlata_mysz
Poleć innym tę notkę