» Blog » Golfy i RPG
08-10-2011 00:49

Golfy i RPG

Odsłony: 2

Ku wielkiej radości mojej wreszcie kolejny bzdurny flejm z cyklu "Bitwa o Pietruchę". Chodzi oczywiście o art Mayhnavea'y pt. "Granie kanoniczne".
Wstępnie mial to byc komentarz pod artem, ale mi sie rozrósł, więc wrzucam tutaj.
Po mojemu artykuł w tej formie bez sensu. Jeszcze jako wpis blogowy bym zrozumial.
Treść i przekaz też nijak się mają do tego, co kazdy sobie raczy uważać, co widac po rownie bezcelowej dyskusji, jaką artykuł wywołał. Chyba ze celem mialo być jej wywołanie. A to wtedy kudos Julianowi i antykudos wszystkim, ktorzy rzucili się komentować i bić się o pietruszkę.
Ale dolączę do tej bitwy z dziką radością, bo podobnie jak wy wszyscy, strasznie się dziś nudzę. :)

Obserwacja tych wszystkich wyglupów (w których sam miewam, czasem niemały, udział) dotyczących takich terminów jak "kanon" , "gry fabularne a RPG", "turlactwo" daja wgląd w chyba najbardziej pokręconą społeczność jaką znam :) Obserwuję ją sobie jednak od jakiegoś czasu, sprawdzam, badam, testuję i zaczynam łapać o co w niej chodzi! I tu dopiero zaczyna sie zabawa.
Bo nawet w Polsce grupka ludzi klócacych sie tak żarliwie o tak malo istotne pierdoły, z taką naukową pasją i chęcią dzielenia się swoją, czesto byle jaką wiedzą akademicką, erudycją i zacięciem, jest ewenementem na tle innych grup.
Mam niewielką styczność z grupami interesującymi się np motoryzacją. I na ich przykladzie chcialbym wam pokazac, jak durny bywa tok myślenia, jaki uruchomił ten artykuł, jak śmieszny i zaściankowy się toczy spór.

Zapewne wielu z was kojarzy taki samochod, bardzo popularny wsrod masy szarych polaków - volkswagen golf. Podstawmy go sobie na chwilę pod haslo kanon. Bo mozna uznac ten samochod za pewien kanon wsrod amatorow taniej motoryzacji. Jest to auto, ktore ma wiele wersji, ileś tam serii, roczniki, elementy wyposażenia. Jednakze kazdy kto slyszy "Golf" wie o co chodzi i ma wyrobione zdanie - lubie, fajne niezawodne autko, nie lubie, samochod dla fanow dyskotek w remizach itd itp. Ale o kanon, czyli o to kiedy samochod przestaje byc golfem, nikt sie jakoś nie klóci. W Polsce, tak przy RPGach, jak przy Golfach, pokutuje jednak podobne przekonanie - co bede wywalał szmalec na dodatki, zrobie sobie tanio w garażu/wymyślę. A jednak jeden golfiarz do drugiego nie powie - nie jestes tru, a twoj samochod to nie golf, bo nie masz najnowszych spojlerkow VW. Wsadzisz silnik z Toyoty czy z Hondy? No problem, wciaz jest to Golf. Obnizysz zawieszenie, dasz terenowe kola, wydluzysz ramę, zrobisz kabrioleta - wciąż jest to Golf. Pomalujesz go na "niekanoniczne" kolory, przyciemnisz szyby czy wstawisz super stereo inne niz Blaupunkta - wciąż masz Golfa. Jak dlugo bedziesz go nazywał Golfem i Golfa będzie przypominał, nikt ci nie powie żeś nietrue, co najwyżej pochwali, że bardziej przypomina Porshe (lub Syrenę), osiągami czy czymkolwiek.
To zaś co tutaj widzę, to jakieś sejmiki małopanków, obrady nad każdą jedną pierdołą, wyciąganie wikipedii i kłótnie o semantykę. Co kogo obchodzi, że ktoś sobie modyfikuje świat, setting, mechanikę zasady? Bo musi byc wspolna platforma porozumienia? Jest - gracie w rpgi, to jest ta platforma. A do grania w rpgi nie trzeba pseudonaukowego pitolenia i błyszczenia erudycją.

Ktoś tam wspomnial o roznicach między graczami na świecie, a w Polsce. Dla mnie różnica jest prosta - polski gracz to zwykle student lub magister, ktoremu sie wydaje że pozjadal wszystkie rozumy, bo ma edukację akademicką, w związku z tym nadaje sobie prawo ferowania wyroków na tak wiele tematów. Od swoich wykładowców uczy się też kłótliwości. A potem trafia do fundomu, gdzie reszta podobnie ułożonych oryginałów ośmiela się z nim nie zgadzać.
Na świecie, gdzie istnieją prawidlowe proporcje pomiędzy akademikami a "resztą", magister to tytuł naukowy, a nie licencja na pracę w Biedronce, większość graczy to ludzie ktorzy głęboko gdzieś mają to, że mgr. X nie zgadza sie z mgr. Y. Bawią się, nie marudzą, okazują sobie jakiś tam szacunek, czy to w kwestii światopoglądu, czy wybranych stylów grania.
Polski fandom Golfa przypomina właśnie tych ludzi, dlatego nie ma w nim tyle zawiści, tyle jadu i tyle wymądrzania się co w Polskim Fundomie RPGa. Zwykla to nie są akademicy, tylko murarze, mechanicy, hydraulicy, akwizytorzy, rolnicy - ludzie ktorzy realnie patrzą na świat, nie bawią się w pierdoły (aż się czasownik nasuwa) bo nie mają na to czasu. Uprawiają swoje hobby dla zabawy, nie żeby wyładować swoje frustracje.
Czego i wam wszystkim, i sobie życzę.

Komentarze


earl
   
Ocena:
+2
No z nazwaniem magistra tytułem naukowym to się chyba odrobinę zapędziłeś

Licencjat i magister to tytuły zawodowe, jak napisał Malaggar.
Doktor i doktor habilitowany to stopnie naukowe.
Profesor to tytuł naukowy.

Fani motoryzacji juz maja watpliwosci czy samochod z karoseria golfa (setting), ale z wnetrzem Mazdy i przerobiony na gaz (system) to nadal golf ;)

Zgadza się. Mam znajomego, który jeździł swego czasu samochodem z karoserią wartburga ale silnikiem golfa. Czym więc jeździł - oto jest pytanie.
08-10-2011 17:13
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No wlasnie o to chodzi - analizujesz to bedac czlonkiem fanklubu rpg :)
czyli niepotrzebnie, bo jeździl wartburgiem. Po prostu. :)


i chyba dochodzimy do sedna sprawy - nikogo pewnie (oprocz wlasciciela i znajomych) to nie obchodzilo, wygladalo jak wartburg i tyle.
Jest takie powiedzenie: ma kopyta, ma zeby, ma ogon i rży - to najprawdopodobniej koń. A wiekszosc ludzi w fandomie szuka zebr i jednorożców.
08-10-2011 17:38
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
+1
Nie, jezdzil golfem. Gdyby zdemontowal cala karoserie, ktora umozliwialaby rozpoznanie marki samochod dalej jezdzilby. Gdyby wyjal silnik zostawiajac karoserie to... no wlasnie ;)

W fandomie tez nikogo nie obchodzi jak kto sobie gra, dopoki sam z tym nie wyjdzie do publicznosci. Gdyby taki czlowiek pojechal na zlot milosnikow wartburgow pewnie zostalby zniszczony za profanacje samochodu.
08-10-2011 17:40
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Znaczy to, ze wszystkie spellslingery, starwarsy i modern d20 to wciaz Lochy i Smoki? :) sam mialem skode z silnikiem volkswagena (teraz wszystkie maja) a w dowodzie rejestracyjnym stoi jak byk, ze skoda, nie vw :P

i znow to myslenie fandomowe - tutaj pewnie by go zniszczyli, ze profanuje wartburga. Tam raczej by pochwalili ze ulepszyl i pytaliby o osiagi :P
08-10-2011 17:46
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
+2
A od kiedy to dowod rejestracyjny jest jakims dowodem dla fanow? ;] Wierzysz tez w etykiety na piwie, ze dane piwo ma nieprzerany sklad i proces technologiczny od 1666 roku? :D

Zapedzasz sie w swojej analogii. Moim zdaniem SW, Spellslingery i Moderny nalezy traktowac jako osobne produkty - samochody (moze poza Modernem, swiata tam wlasciwie nie bylo, wiec to faktycznie sam silnik).
08-10-2011 17:50
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
+1
Zigzak, a skad wiesz jak zachowaliby sie fani wartburga? Wez kup Rolls Roycea, przerob go na gaz i pochwal sie na zlocie RR. Ewentualnie na zlocie samochodow radzieckich pochwal sie Wolga przerobiona na Mazde. Pozniej zdaj relacje, jak to mily fandom samochodowy rozni sie od wrednego fandomu RPGowego. Bo nudne sie robi to gdybanie i opluwanie fandomu RPGowego.
08-10-2011 17:54
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Piwo sluzy do picia, nie do czytania :)

Nie nie zapedzam sie, jeno sie drocze, obserwując kolejny przyklad analizowania kazdego szczegolu wypowiedzi interlokutora aby podwazyc jego tezę :D

o tym, i o takich bezsensownych dyskusjach jakie teraz prowadzimy (choc ja przyznaję - świadomie i z premedytacją) jest ta notka.

;)

i ciagnac dalej - moze zainteresuje cie fakt, ze akurat wartburg (jak wszystkie niemieckie samochody w tamtych czasach) byl kompatybilny z vw i pod koniec zostal wykupiony i przez kilka lat wstawiano do niego silniki vw?

Jesli cos opluwam, to jest to raczej skutek uboczny parskania śmiechem - wiec juz wycieram i ryj na zgodę, co?
08-10-2011 17:56
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
+1
Ksiezyc jest zrobiony z sera i jest to swietna analogia do obecnej sytuacji geopolitycznej na swiecie. Ktokolwiek stwierdzi, ze moja analogia jest bez sensu bedzie na sile podwazal moja teze oraz prowadzil bezsensowna dyskusje.

No to faktycznie, nie ma sensu sie tutaj wypowiadac. Papa.
08-10-2011 17:59
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Poprzez analogie sera do sytuacji geopolitycznej, rozumiem, że i tu i tu są dziury, tylko na serze łatwiej je pokazać, drogi Hajdamako :)
Wystarczy odrobina dobrej woli by ogarnąć takie kwestie :)

ale z drugiej strony, flejm sie tez fajnie robi ;)
08-10-2011 18:05
earl
   
Ocena:
+3
Wierzysz tez w etykiety na piwie, ze dane piwo ma nieprzerany sklad i proces technologiczny od 1666 roku? :D

Warka to chyba nawet od 1494 roku.

08-10-2011 18:08
~Anioł Gniewu

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Czy jestem kanonicznym graczem skoro najczęściej prowadzę sesje w golfie? Czarnym, ze ściągaczami na rękawach... :)
08-10-2011 20:24
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Aniele, czyli w turtlenecku? :)

polecam serial "Archer" ;)
08-10-2011 20:32
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Si! Ale muszę popracować nad czteropakiem, bo nie prezentuje się AŻ tak dobrze jak superszpieg! :)
08-10-2011 20:45
Kamulec
   
Ocena:
0
Jeżeli dyskutujemy, to konkretnie i powołując się na źródła, a nie tylko co komu do głowy przyjdzie.

Cytat Wikipedii:
"Gra – czynność o ustalonych zasadach, w której udział bierze zwykle kilka osób (rzadziej jedna). Od innych rozrywek grę oddziela istnienie ścisłego zbioru zasad gry, od innych skodyfikowanych czynności jej rozrywkowy charakter."

Gra fabularna, jak sama nazwa wskazuje, to gra. Jak każdy człowiek wie, w grach obowiązują też pewne zasady uniwersalne, przy czym podstawową jest nie zmienianie zasad w jej trakcie.

Podsumowując by mówić o grze fabularnej musimy zacząć od ustalenia ścisłych zasad, które będą nią kierowały.

Co z tego wynika, to chyba oczywiste. Otóż w grze fabularnej, podobnie jak w każdej innej, nie może być mowy o zmienianiu zasad na poczekaniu. Zasady muszą być jasne, więc obowiązują tak samo graczy, jak i MG. Nie ma miejsca na uznaniowość, więc MG nie może wg własnego widzimisię decydować o powodzeniu lub braku powodzenia danej akcji - musi decyzję podjąć w oparciu o określoną zasadę i w razie wystąpienia analogicznej sytuacji również się jej trzymać.

Jak łatwo zauważyć wynika z tego, iż nie ma gier fabularnych "narracyjnych" lub opartych na "opowieści". Oczywiście możliwe jest też ograniczenie się do oparcia spotkania na umowie społecznej, lecz wtedy nie mamy do czynienia z grą fabularną, lecz zabawą.

Sądzę, że rzeczowo wyjaśniłem, jak się sprawy mają.
08-10-2011 22:06
Kamulec
   
Ocena:
0
@zigzak
"Ja nie widzę sensu piętnowania czegokolwiek, bo wlasnie te wojenki tworzy, co widac pod wpisem. I do nich glownie sie odnosze. Choc do samego tekstu tez."
Zgadzam się, ale uważam, że nie powinny miec miejsca tak kategoryczne stwierdzenia, jak Twoje. Takie zawłaszczanie całej racji dla siebie jest karygodne - można patrzeć na Polter jak na portal społecznościowy i takie jednoznaczne stwierdzenia w komentarzach nie powinny mieć tu miejsca.
08-10-2011 22:11
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Interpretujesz
jestes nie w temacie
cytujesz Wikipedię
nie wiem co to ma wspolnego z tematem ludzi dyskutujacych przy pomocy cytatów z wikipedii i wlasnych interpretacji, uznanych autorytarnie za rzeczowe. :)

Wiec nie, niczego Kamulcu nie wyjasniles, na pewno nie rzeczowo.. Przedstawiles wlasną interpretację Pisma, świetej ksiegi dyskutantow, wikipedii. Calkiem losowo zresztą i nie na temat. A juz zupelnie nie rozumiem o co chodzi z tymi "narracyjnymi" i "opowieściami".

Jak to sie ma do kwesti tego czy wartburg jest golfem, czy moze golf wartburgiem? :D

Kolejny ktory nie slucha dyskusji, tylko wrzuca jakieś losowe tresci probujac przekonac niewiadomo kogo do niewiadomo czego.
Mam nadzieję że wyjaśnilem rzeczowo.

Edit, bo widze ze drugi komentarz doszedl.
Masz racje, karygodne jest zawlaszczanie sobie racji, jak to zrobil Julian. Bo kazdy ma swoją. Ty swoją, ja swoją, scobin i seji czy julian tez swoja. Ergo, zadne pitolenie tych racji nie zmieni. Ani twoje, ani moje, ani scobina, ani sejego ani juliana ani nikogo. I o tym wlasnie mowie, i na to zwracam uwage - niby inteligencja tu kwitnie na polterze, a takie babole co chwila sie pojawiaja jak te Juliana i komentujacych pod Julianem. Niczego nie zmieniają, są jedynie okazją do dobrej zabawy z przeintelektualizowanego monopolu na wiedze.
08-10-2011 22:18
Kamulec
   
Ocena:
0
Przydałby się jakiś stary troll, który by Ci wyjaśnił sytuację. - to mówiąc spojrzał z nadzieja na komentujących.
09-10-2011 00:40
earl
   
Ocena:
+1
karygodne jest zawlaszczanie sobie racji, jak to zrobil Julian. Bo kazdy ma swoją. Ty swoją, ja swoją, scobin i seji czy julian tez swoja

Ale pamiętaj, Zigzaku, że istnieje zasada: moja racja jest bardziej mojsza niż twojsza.
09-10-2011 09:37
Tequila Slammer
   
Ocena:
+2
Jak zwykle straciłem poranek, oczywiście za sprawą zigzaka, gdyż nieopatrznie przeczytałem jego artykuł, później ten o kanonicznym graniu i zająłem się komentowaniem:P

Otóż RPG jako system fantasy jest grą/grami wyobraźni. Podręczniki pisane są tak, że wiele rzeczy można sobie interpretować w sposób różny, podobnie niektóre zasady. W podręcznikach często piszą "zasady nie załatwią za Ciebie wszystkiego, kieruj się zdrowym rozsądkiem". Dlaczego sama książka opuszcza do różnych interpretacji swej treści?

Ponieważ każdy ma swój rozum, swoją wyobraźnię i chciałby grać w swoim świecie. Twórcy chcą opchnąć RPG do końcowego użytkownika, dlatego aby było ciekawe musi pozostawiać użytkownikowi spore pole do popisu w postaci własnego działania. System RPG z założenia nie ma czegoś takiego jak jeden obowiązujący kanon podręcznikowy. To raczej zbiór zasad (kanonów) z których można korzystać w różny sposób, bądź z niektórych nie korzystać lub je zmieniać wedle własnego widzimisię i to jest fajne.

A cała dyskusja o kanonach sensu nie ma, gdyż kanon to zasada ogólnie przyjęta. Np RPG to gra wyobraźni, albo W warhammerze jest Stary Świat. Ogólnie przyjęta przez wszystkich:)
09-10-2011 09:37
Tequila Slammer
   
Ocena:
+1
Jeszcze się nie mogę powstrzymać. Cała dyskusja legła u problemu nieumiejętności zrozumienia słowa "kanon". Kanon, w rozumieniu zbioru zasad określa nam zasady ogólne, które mają określić jedynie podstawy tego, do czego się odnoszą. Z założenia efekt końcowy ma być różny i zależeć od autora tworzącego wg danego kanonu.

Dlaczego? Bo inaczej np malarze malowaliby wg kanonu tylko jeden obraz, jeździlibyśmy tylko jednym modelem samochodu, bo by się **** z kanonem nie zgadzał. A się jednak zgadza co nie?

Podstawą jest jak zawsze błąd w rozumowaniu, inaczej dyskusja by miejsca nie miała. takie jest moje zdanie.
09-10-2011 09:47

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.