» Recenzje » Goat Simulator

Goat Simulator

Goat Simulator
Gdy po raz pierwszy gruchnęła wieść o pracach nad Symulatorem Kozy, mało kto potraktował ją poważnie i trudno się temu dziwić. Jednak im dłużej trwały prace nad grą i im więcej informacji o niej trafiało do Internetu, tym większe zainteresowanie wzbudzała. Ta parodia wszelkiej maści symulatorów szczotek do włosów i tym podobnych podbiła serca posiadaczy PC. Czas ocenić, czy urzeka również na konsolach.

Deeeeeeemolka!

Życie kozy to nie jest prosta rzecz. Skakanie, lizanie różnych rzeczy, szukanie nowych zajęć i jeszcze wszechobecni ludzie to nie w kij dmuchał. Jakby tego było mało, kozia natura cały czas wymaga podejmowania nowych wyzwań oraz wypraw poszukiwawczych. Nie można też zapominać o punktach rankingowych za jak największą demolkę, a czekają na nią dwie miłe i spokojne lokacje.

Po prawdzie trudno Symulator Kozy nazwać grą. Nie ma tutaj żadnej fabuły czy czegoś, co przypominałoby standardową grę – poza sianiem totalnego terroru i chaosu w Goat Ville oraz Goat City Bay. Gdzie w tym jakikolwiek cel czy większy sens? Oczywiście trudno się go tutaj doszukiwać, mało tego – jest to wręcz niewskazane. To jak jeden z tych niewytłumaczalnych spacerów w gołymi pośladkami w świetle księżyca – pomysł dla jednych jest głupi, dla drugich niemoralny, ale zapewne przyjemny dla samego spacerowicza.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Nie można oczywiście zapomnieć o bugach. Choć jest ich o wiele mniej niż w pecetowym pierwowzorze, to nadal sporo. Silnik fizyczny zachowuje się co najmniej ciekawie, generując dość zabawne sytuacje takie jak przypadkowe katapultowanie kozy w powietrze po zetknięciu z krawężnikiem. Lizanie samochodów powoduje ich eksplozję, a bodnięte przedmioty i ludzie potrafią przefrunąć znaczne odległości. Próby wykorzystania owych "słabości" przysparzają wiele śmiechu.

Życie to wieczny rozwój

Twórcy postawili przed kozą szereg wyzwań, które pozwalają poznać jej możliwości, nabijać kolejne punkty oraz zdobywać nowe mutatory. Każdy z nich nadaje naszej meczącej podopiecznej moce, o jakich innym kozom się nie śniło. Możemy na przykład przyzywać kozie sługi, rozmawiać ze smokiem czy szybować w powietrzu. Niektóre przekształcają ją fizycznie, zmieniając w iście szatański pomiot lub żyrafopodobną istotę. Jeden pozwala nawet korzystać z plecaka odrzutowego, nad którym nie mamy oczywiście kontroli!

Po (niezbyt wielkich) planszach rozmieszczone są również różne wyzwania – raz bardziej, raz mniej oczywiste. Jest to też jeden z tych tytułów, który może zainteresować łowców trofeów, gdyż osiągnięć jest całkiem sporo i kierują do ciekawych miejsc. W końcu konfrontacja z fanami żółwi ninja siedzącymi w kanałach nie jest rzeczą oczywistą. Dla fanów gier w grach przygotowano również kozią wersję Flappy Bird. Choć to ostatnie może przyprawić o chęć rzucenia padem w ścianę z uwagi na bardzo słaby skrypt kolizji i nie najlepszą reakcję na wciśnięcie klawisza skoku.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Koza epoki piksela łupanego

Oczywiście pod względem grafiki nie można się wiele spodziewać. Wszystko wygląda, jakby powstało w początkowej erze PS3 lub chwilę wcześniej. Ma to jednak swój urok i wpasowuje się idealnie w klimat symulatora. Martwi jedynie optymalizacja, gdyż zbyt wybuchowe podejście do otoczenia prowadzi do gigantycznych spadków fpsów, co może delikatnie dziwić i irytować.

Strona dźwiękowa nie odbiega wielce od graficznej. Przez cały czas towarzyszy nam ta sama jednostajna melodia, którą bardzo szybko przestajemy zauważać – zapewne z uwagi na syndrom wyparcia zainicjowany przez resztki zdrowego rozsądku. Za to sama koza brzmi znakomicie, korzystając z większości dostępnych w sieci nagrań tych, jakże cudownych i krzyczących, zwierząt.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Królowa kóz

Nasuwa się więc pytanie: jak ocenić to cudo? Gdyby patrzeć na nie w kategoriach normalnej gry, trzeba powiedzieć stanowcze "NIE". Jednak Symulatora Kozy nie można traktować w ten sposób. Ten ociekający tandetą i unoszący się w oparach absurdu tytuł wymyka się jakimkolwiek racjonalnym kryteriom. Przy przeszło 10 godzin siania terror wśród ludzi, dokonywania diabelskich rytuałów i jeżdżenia na rowerze bawiłem się naprawdę dobrze.

To idealna gra na dzień w którym mózg potrzebuje całkowitego resetu i prosi o chwilę wytchnienia. Można wtedy chwycić kontroler, zagłębić się w świat, który sam siebie nie traktuje zbyt poważnie, i wziąć go na rogi. Jeśli jednak nasz organ wykazuje nawet najmniejsze oznaki działania funkcji wyższych, lepiej sobie odpuścić.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Goat Simulator
Producent: Coffee Stain Studios
Wydawca: Coffee Stain Studios
Dystrybutor polski: Cenega Poland
Platformy: PS3, PS4, Xbox 360, Xbox One, PC,
Strona WWW: www.goat-simulator.com/

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.