» Recenzje » Głębia (wyd. zbiorcze) #3: Wybrzeże gasnącego światła

Głębia (wyd. zbiorcze) #3: Wybrzeże gasnącego światła

Głębia (wyd. zbiorcze) #3: Wybrzeże gasnącego światła
Miliony lat temu życie wyszło na powierzchnię prosto z wody. W komiksowym cyklu Ricka Remendera historia zatacza koło i raz jeszcze życie może zaistnieć dzięki wypłynięciu z morskich głębin. Wystarczy tylko znaleźć sondę, odczytać dane i polecieć ku gwiazdom.

Uparta i niezłomna Stel Caine wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu dopięła swego i wydostała się na powierzchnię zniszczonej Ziemi. To jednak jeszcze nie koniec zmagań, których zwieńczeniem ma być zbadanie sondy zawierającej prawdopodobnie bezcenne informacje o możliwych do zamieszkania planetach. Na lądzie w ciągu ostatnich tysięcy lat powstały zupełnie nowe formy życia za nic mające dawnych władców planety. Tymczasem pod wodą córki Stel – Tajo i Della – próbują ruszyć swojej matce w sukurs, w czym jednak przeszkadza zupełnie różny temperament obu pań oraz ich całkowicie odmienne podejście do tragicznej historii rodziny.

Jak długo powinny trwać komiksowe serie? Wydaje się, że póki autorom starcza pomysłów, aby podtrzymać ciekawość czytelnika, utrzymując oczywiście należyty poziom scenariusza oraz ilustracji. Rick Remender chyba zrozumiał tę niezwykle prostą koncepcję, bo po raz drugi już przeniósł ciężar historii na nowe elementy nie tylko rozwijając swoją opowieść, ale i pogłębiając dotychczasowe aspekty. Pierwszy tom był niemalże wzorcową space operą, tyle że umiejscowioną głęboko w morskich toniach. Drugi album przyniósł znaczącą zmianą narracji: obok treści stricte przygodowych na znaczeniu zyskała ciężka, dystopijna wizja pogrążonej w dekadencji ludzkości, biernie wyczekującej swojego kresu.

Spotkanie Tajo i Delli zaowocowało znacznym pogłębieniem wiedzy czytelnika na temat przeszłości rodziny Caine'ów; niuansach decydujących o późniejszych losach familii, konfliktach rozdzierających rodzinę, jak i radościach ją jednoczących. To zdecydowanie najbardziej melancholijny tom z dotychczasowych, ale te retrospektywy dobrze robią całości, bowiem budują dodatkową nić łączącą bohaterów z czytelnikiem. Zresztą relacje pomiędzy siostrami do najłatwiejszych również nie należą i ich dalsze losy mogą w przyszłości dostarczyć jeszcze mnóstwo wrażeń.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Nie samą jednak przeszłością rodzina Caine'ów żyje, stąd też równie ważny wątek przygodowy ze Stel jako postacią centralną. Tutaj odbiorcy dostali zadziwiający konglomerat różnorodnych i na pierwszy rzut oka niepasujących do siebie koncepcji. Jest więc ogólna stylistyka dająca subtelny posmak postapo, częściej jednak space operowa. Mieszkańcy jako żywo przypominają kreatury żywcem przeniesione z serii Yans, zwłaszcza z albumu Prawo Ardelii, ale i Alicja w Krainie czarów chyba również wywarła wpływ na Remendera. To z tymi istotami Stel oraz jej towarzysz muszą stoczyć śmiertelną batalię, której stawką jest dostęp do informacji zawartych w sondzie. Strony poświęcone Stel może nie niosą ze sobą takiego ładunku emocjonalnego jak równoległa historia jej córek, ale i tak zapewniają sporo sympatycznej rozrywki.

Niestety tempa narzuconego przez scenarzystę nie wytrzymał ilustrator, Greg Tocchini. Grafiki utraciły już efekt zaskoczenia, którym czarowały w poprzednich odsłonach. Brakuje epickich ilustracji przedstawiających podwodne miasta, a te obrazujące ląd niczym specjalnym nie ujmują. Reprezentują sobą solidne rzemiosło, ale to wszystko. Co więcej, bardziej niż uprzednio daje o sobie znać olbrzymia nierówność w poziomie detali poszczególnych ilustracji oraz trudność z zachowaniem proporcji postaci. Niestety, ale zbyt często przytrafiają się groteskowe kadry, powykrzywiane i jakby niechlujnie narysowane. Nie do końca przypadły mi do gustu również efekty pracy kolorysty, Dave'a McCaiga, jak na mój gust utrzymującego lądową scenerię w zbyt zlewających się, a przy tym nieładnych barwach.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Czy warto czekać na kolejny album Głębi? Na pewno tak. Remender postarał się o świetnie zawieszony cliffhanger, któremu miłośnicy serii niewątpliwie nie będą potrafili się oprzeć. Zresztą i bez tego bogactwo pomysłów, jakimi dotąd czarował scenarzysta sprawia, że warto poczekać na kolejną odsłonę przygód Stel Caine. Wierzę również, że i Tochinni weźmie się w garść i raz jeszcze oczaruje pomysłowymi ilustracjami, tak jak to czynił uprzednio. Czekam z niecierpliwością.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


7.5
Ocena recenzenta
7.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Głębia #3: Wybrzeże gasnącego światła
Scenariusz: Rick Remender
Rysunki: Greg Tocchini
Kolory: Greg Tocchini, Dave McCaig
Seria: Głębia
Wydawca: Non Stop Comics, Sonia Draga
Data wydania: 9 maja 2018
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Liczba stron: 136
Format: 170x260 mm
Oprawa: miękka
Druk: kolorowy
ISBN: 9788381103473
Cena: 42,00 zł
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania oryginału: październik 2016



Czytaj również

Głębia #5: Światłość niesie światłość
Epicki finał podwodnej epopei
- recenzja
Głębia (wydanie zbiorcze) #2: Zanim spali nas świt
Długa droga na powierzchnię
- recenzja
Głębia (wydanie zbiorcze) #1: Ułuda nadziei
Oceany i nadzieja
- recenzja
Deadly Class #6: 1988 To jeszcze nie koniec
Troszkę refleksyjnie a troszkę siłowo
- recenzja
Death or Glory #2: Kto tu jest szaleńcem?
W tym szaleństwie nie ma metody
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.