Nowa Japonia staje w obliczu narastającego konfilktu. Uciekinierzy z Chin przybywają zbyt licznie, tworząc w zasadzie nową, bezrobotną, pozbawioną większości praw grupę społeczną – a rząd nie wie, jak poradzić sobie z tym problemem w taki sposób, by nie doszło do rozlewu krwi. Niestety, są ludzie, którzy na wojnach i konfliktach robią interesy. Czy to dla idei, czy też tylko dla pieniędzy. I tutaj pojawia się główny antagonista drugiego sezonu – Gohda, szef Centralnej Agencji Wywiadowczej Japonii. Potajemnie stara się on realizować własny plan, który ma na celu popchnięcie uchodźców do zbrojnego powstania, wymuszenie na rządzie Japonii rozpoczęcia walk jak i, na dodatek, zaangażowanie Imperium Amerykańskiego w ten konflikt. Gohda pragnie rozpocząć kolejną wojnę światową. Jednak pewna organizacja rządowa stoi na drodze do realizacji jego planów, a tą organizacją jest właśnie doskonale wyszkolona i przygotowana do każdej sytuacji Sekcja 9.
Sezon drugi pod każdym względem dorównuje poprzednikowi. Wizualna uczta rozpieszcza nasze oczy z odcinka na odcinek, serwując nam doskonałą dynamikę, perfekcyjne rysunki, niesamowitą wizję cyberpunkowego świata, okraszonego najdrobniejszymi detalami. Fanatycy techniki będą długie godziny po seansie rozpływać się nad doskonałością broni, pojazdów i gadżetów które występują w serii. Słowem, oprawa Gita nieustannie utrzymuje najwyższy możliwy poziom. Dokładnie te same słowa można napisać na temat muzyki. Ponownie jesteśmy rozpieszczani przez doskonałe połączenie wokalu, muzyki elektronicznej, industrialu i ambientu. Nie trzeba chyba wspominać o tym, że każdy kawałek idealnie komponuje się z wydarzeniami które dzieją się na ekranie. Szybkie rytmy uderzają w nas w czasie walk, podnosząc u widza adrenalinę. Zaś powolniejsze kawałki towarzyszą scenom konwersacji, infiltracji czy też każdej innej, mniej dynamicznej czynności. Wszystko to tworzy idealną całość, którą miło się ogląda nawet zaprzysiężonym wrogom anime.
Cała seria, podobnie jak sezon pierwszy, dzieli odcinki na "dividual" i "invidual" - te pierwsze tworzą fabularnie ciągła całość i to właśnie w nich będziemy śledzić losy Sekcji 9 w obliczu narastającego konfliktu. Epizody typu "invidual" są mocniej oderwane od fabuły, stanowią w zasadzie niezależne "krótkie filmy", w których dowiadujemy się nowych faktów na temat naszych bohaterów. Przykładowo, odcinek Uczucia ukaże nam historię wczesnego dzieciństwa Major Kusanagi a odcinek Pokerowa Twarz odkryje przed nami dzieje snajpera Saito. Nie ma tych odcinków zbyt wiele, nie wytrącają więc widza z głównego wątku, a wprowadzają zupełnie nowe smaczki które pogłębiają psychologiczne portrety bohaterów serii.
Cóż można jeszcze napisać na temat serialu? Może to, że nie ma zbyt wielu słabych stron. Szczerze mówiąc – nie ma żadnych. Wszystko, od początku do końca, zostało dopięte na ostatni guzik. Doskonała strona wizualna, cudowna muzyka, niesamowita, wciągająca fabuła, nietuzinkowe postacie, brak podziału na dobrych i złych. Osobiście uważam ten serial za jeden z najlepszych, który przebija nawet doskonałe serialowe produkcje HBO. Kochasz anime? To musisz to mieć za każda cenę – nawet jeżeli miałbyś się żywić tylko bułkami z masłem. Nie cierpisz anime? No to zwalcz niechęć i postaraj się zobaczyć przynajmniej jeden odcinek Ghost in the Shell: Stand Alone Complex 2GIG. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że zmienisz zdanie. Gorąco polecam.