» Blog » Garść newsów + miniaturka
01-04-2009 22:05

Garść newsów + miniaturka

W działach: Blog, Tfórczość | Odsłony: 2

Pyrkonowe pozdrowienia były już w temacie na forum. Było niesamowicie :)

Byłem na Pyrkonie, czyli nie byłem na finale olimpiady z chemii, czyli zabrakło mi kilkunastu punktów, ale w żadnym razie nie żałuję, spędziwszy ten weekend w tak idealnie przyjemny sposób. Wynik miałem niezły, sporo punktów z labolatorium.

Tydzień wcześniej miałem finał olimpiady z filozofii - zostałem zgnieciony już na etapie obrony pracy z pierwszego etapu. I tak nie zasługiwałem na tytuł laureata, który przypadł garstce mózgów. Ja na przygotowania do wszystkich etapów tej olimpiady poświęciłem w sumie 15 dni. Generalnie filozofia jest łatwa i przyjemna (w porównaniu do wielu innych olimpiad) i bardzo praktyczna, jeżeli chce się iść na filozofię - a tytuł finalisty, jaki zdobyłem, daje mi taką możliwość.

Poniższe opowiadanie powstało w 50 minut pod koniec lutego, gdy postanowiłem się sprężyć i napisać coś na jakiś konkurs - chodziło o przedpyrkonowy konkurs literacki. Limit 4000 znaków został dochowany. Praca nie powstała na podstawie moich osobistych przeżyć w żadnym wypadku - jak zwykle inspiracja wzięta z innych dóbr kultury (przede wszystkim z Southparka, choć nie brzmi to zbyt wiarygodnie).

Hm, nie wiem w sumie, czy jestem z niego szczególnie zadowolony. Fajnie, że zmieściłem, co chciałem, na tej jednej stronie.

_____________________________________________________

Rozstanie

Wciąż pamiętam pierwsze dni po twoim odejściu. Na każdym kroku czułem nieznośny brak twojej osoby, zostałem całkowicie sam. W twoich płytach, kolekcjach filmowych plakatów, zbiorze dziwnych książek, za którymi nigdy nie przypadałem, nie znalazłem kojących śladów twojej obecności: wręcz przeciwnie, jedynie przytłaczającą pustkę. Nie mieliśmy ani jednego dobrego, wspólnego zdjęcia – żadne z nas nie przepadało za pozowaniem, a na robienie pamiątkowych obrazków mieliśmy jeszcze całe życie. Siedzę teraz w moim małym gabinecie w siedzibie Bractwa. Dym żarzącego się papierosa wznosi się leniwie pod sufit, gdzie oświetlają go ostatnie promienie zachodzącego słońca. Patrzę na stojące na biurku twoje zdjęcie, zrobione kilka dni po tragedii. Widzę twoją twarz, słodki uśmiech… Każdy dałby się nabrać. Ja jednak pamiętam twoje oczy, ich niezwykły blask, którego brakuje kobiecie z fotografii.

Tamten wieczór był wyjątkowo okropny. Towarzystwo wysłało nas do starego, rzekomo nawiedzonego domu. Pracowaliśmy jako duet, głównie w rozpoznaniu. Nasze talenty wystarczały na wykrycie obecności złych sił i samoobronę, walką ze zjawami zajmowali się raczej potężniejsi Magowie. W naszej pracy niewiele było ryzyka: rzadko kiedy w ogóle trafialiśmy na ślad nadnaturalnych zagrożeń. Tym razem było inaczej. Mieszkający w ruderze upiór świetnie maskował swoją obecność: Bractwo przez całe lata nie wiedziało o jego istnieniu. Kiedy jednak weszliśmy do środka… Mój umysł już dawno wyparł szczegóły owych przerażających obrazów. Nasze ochronne amulety okazały się niczym wobec obezwładniającej potęgi ducha, który błyskawicznie zepchnął nas do defensywy, odciął drogi ucieczki, ponawiał wściekłe, psychiczne ataki. Udało nam się zabarykadować w komórce i wznieść magiczną barykadę. Ja trzymałem się jeszcze wtedy nieźle: oprócz silnych zawrotów głowy i cieknącej z nosa krwi czułem tylko nieprzyjemne zmęczenie. Ty ledwo stałaś na nogach, wiedziałem, że wróg zdewastował twoje zmysły, zasiał w całym ciele potworny ból. Szanse na przetrwanie wydawały się kurczyć z każdym natarciem obłąkanego ducha, a jego wdarcie się do naszej kryjówki było kwestią minut, jeżeli nie sekund. Nagle zaczęłaś szeptać zaklęcie, które rozpoznałem dopiero po dłuższej chwili. Był to rytuał przekazania mocy, który na kilka godzin drastycznie zwiększyłby moje mistyczne możliwości, zabierając jednak na zawsze twoje. Zaprotestowałem, przekrzykując potworne wycie rozszalałej zjawy. Wiedziałem, że magiczny talent nierozerwalnie związany jest z tożsamością, pozbycie się jednego na zawsze niszczy drugi… Kto zdecydowałby się na taki krok? Chciałem cię powstrzymać, zapytałem, czy wiesz, co cię czeka, jeżeli dokończysz zaklęcie, wolałem samemu się poświęcić w imię twojego przetrwania.

Uśmiechnęłaś się tylko, szepcząc ostatnie zwroty rytuału. Zdecydowałaś się na ostateczny krok z radością na twarzy, która szybko traciła kolory, kiedy ty dobrowolnie wyrzekłaś się swojego talentu. Pamiętam euforię towarzyszącą zastrzykowi siły, który pozwolił mi po krótkiej walce odesłać zjawę na zawsze w odległe domeny chaosu. Potem straciłem przytomność, a kiedy po kilku godzinach obudziłem się w siedzibie Bractwa… ciebie już nie było.

Twoje życie zupełnie wróciło na tory sprzed Inicjacji. Zapomniałaś o tajemnej wiedzy, a twoja magiczna aura zanikła. Osoba, będąca i zarazem niebędąca tobą, nie jest w stanie widzieć prawdziwego świata, w żaden sposób nie mogę cię na powrót wprowadzić do społeczności Magów. Nie pamiętasz także o mnie, nie znasz mojej twarzy, nie zdajesz sobie sprawy z tego, co nas łączyło. Świat zmienił się, od ukończenia studiów pracujesz w szkole. W historycznym rozumieniu nigdy się nie spotkaliśmy i już nie spotkamy. Twoje oczy straciły to, co w nich kochałem.

A jednak uśmiechałaś się w swoich ostatnich chwilach. To właśnie nie daje mi spokoju. Ja traktuję to, co cię spotkało, jako śmierć, ale może ty patrzyłaś na to inaczej? Uratowałaś mi życie i stałaś się normalnym, obcym mi człowiekiem, odzyskałaś życie sprzed Inicjacji, o ile wiem, masz teraz miłego chłopaka, także nauczyciela. Myślę, że jesteś szczęśliwa. Czy szczęśliwa byłaś ze mną? Czy twoje poświęcenie nie było także ucieczką? Kochałaś mnie, czy może nienawidziłaś?
Patrzę na zdjęcie twojej twarzy, choć nie ma ona znajomych oczu. Nie znajduję w nich odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Odeszły one wraz z twoją tożsamością w niebyt, zupełnie dla nikogo nieosiągalny. W gabinecie zapadł zmrok, papieros wypalił się do końca. Nie śpieszy mi się jednak do domu. Czeka mnie w nim tylko pustka – będąca być może darem, być może wyrzutem, najważniejszej kobiety mojego życia.
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


~mika

Użytkownik niezarejestrowany
    .
Ocena:
0
już Ci mówiłam ;) mega :*
07-04-2009 17:32

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.