» Blog » Game of Thrones – gra ze świerzakiem.
08-05-2007 12:39

Game of Thrones – gra ze świerzakiem.

W działach: gry planszowe, GoT | Odsłony: 1

Game of Thrones – gra ze świerzakiem.
W tą jedną z najlepszych planszowych pozycji na światowym rynku przyszło mi zagrać kilkadziesiąt razy. Nienawidzę tej gry. Nie cierpię, nie znoszę. Tylko jakimś dziwnym sposobem, kiedy dzwoni kumpel proponując partyjkę nie potrafię odmówić. I nie ważne jest to, że jeszcze tydzień temu kląłem się na wszystkich bogów i na wszelkie wartości, że nie zagram przez najbliższy kwartał. Z jakichś względów ta gra dyplomacji i zdrady, honoru i podstępu, nieodpartej rządzy władzy wciąga. Game of Thrones przysparza sporych problemów. Z jednej strony elegancka mechanika, świetne wykonanie, cała masa emocji. Z drugiej trudność zebrania składu. Niby nic nadzwyczajnego. Cóż za problem znaleźć 5 czy 6 osób? Żaden. Kłopot w tym, że rozgrywka traci sens, kiedy do stołu siada czterech ogranych zawodników i jeden nowy. Przy czym ważne aby dodać, że czwórka wcale nie musi być geniuszami strategii – wystarczy, że ma doświadczenie, zna sztuczki, triki i kombosy. Świerzak, jakkolwiek by się starał, jest na straconej pozycji. Zwycięży gracz, który ma go za sąsiada - bo oszukać nowego, to tak jak zabrać dziecku lizaka. Miałem to szczęście, że całe moje towarzystwo zasiadło do gry na tym samym etapie. Zaczynaliśmy od zera. Przechodziliśmy przez każdy etap w mniej więcej tym samym gronie. Od pierwszej fascynacji, pierwszych ruchów, pierwszych potyczek. Odkrywaliśmy sposoby, wzajemnie padaliśmy ofiarą zdrad, podstępnych zagrań. Mniejsza o to, że zawsze wygrywał jeden gracz (niezależnie kim grał) - szybciej skorzystał z potęgi swego wężowego języka, był po prostu lepszym politykiem i taktykiem. Dał nam szkołę - ale wszyscy zaczynaliśmy od zera, choć od trzeciej rozgrywki wyprzedzał nas zawsze o krok. Ważnym czynnikiem Gry o Tron jest język. Polityka, umiejętność kształtowania swojego wizerunku w oczach współgraczy, a także wpływania na ich wizerunek względem siebie. Przenieść uwagę na drugą stronę planszy, wykreować innego gracza na najgroźniejszego, umniejszyć swoją siłę, sprawić by nie zauważono bliskości naszego zwycięstwa. Blefować, straszyć, podlizać się, wejść w krótkotrwały sojusz, by rundę czy dwie później zaatakować naszego sojusznika. W tę grę wygrać może tylko jeden. Tylko ten, który pierwszy zajmie 7 miast. Głowy przywódców innych rodów idą pod topór - król jest tylko jeden. Gra jest najpełniejsza kiedy do starcia przystępują gracze mniej więcej równego poziomu. Jeden niedoświadczony gracz przechyla szalę zwycięstwa na rzecz swojego sąsiada. Czasem znacznie. Wygrać w z kimś takim to żaden zaszczyt. Radość jest tylko chwilowa. Z drugiej strony równie niesmaczne jest zaniechanie najazdu, ze względu na umiejętności gracza. Tak czy inaczej jest niesmacznie. Ta gra potrafi sfrustrować. Choćby dlatego, że jest czasochłonna. Są sytuacje, że gracz zostaje zmarginalizowany. Nie znaczy już nic. Wiadomo, że nie wygra. Mija druga godzina gry – a przed nim jeszcze dwie męczarni. Zrozumiałe jest, że w końcu podda grę, aby wreszcie się skończyła. To zaburza równowagę. Taki gracz staje się king makerem. Jest najsłabszy, może opuścić swoje miasta – gra skończy się w mig, kwestia jednej może dwóch tur. Możne z ulgą udać się do domu i z postanowieniem, że nigdy więcej nie siądzie do gry. Któż bowiem lubi być chłopcem do bicia? W tej grze jeden, dwa błędy są do odrobienia. Lecz ich seria rozwala gracza – uniknąć ich pozwala rozegranie kilku partii z równymi sobie – wspólne odkrywanie smaczków i możliwości z poziomu zera absolutnego.
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Wojewoda
   
Ocena:
0
Generalnie się zgadzam, bardzo fajna recenzja (czemu nie na planszowki.polter.pl?:). BTW nie odniosłeś wrażenia, że żeby dobrze się grało w tą grę, trzeba do niej usiąść co najmniej dwa razy wcześniej i dobrze poczuć mechanikę?
08-05-2007 15:39
Neurocide
   
Ocena:
0
Bo to nie recenzja. Nie chiałbym zapeszać, ale to wstep do szerszych dywagacji na temattej gry, gdyż uważem, że takowych w sieci brakuje. Dzieki za miłe słowa.
09-05-2007 00:20

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.