Galeony wojny. Tom 1 - Jacek Komuda
Czyli rejs anty-sienkiewiczowski, a raczej jego początek.
Autor: Michał 'Grabarz' Sołtysiak
Redakcja: Beata 'teaver' Kwiecińska-SobekJacek Komuda spełnił swoje groźby wypowiadane na konwentach i napisał marynistyczną powieść sarmacką. Na celownik wziął sobie czasy Wazów i Bitwy pod Oliwą. Dostałem egzemplarz recenzencki pierwszego tomu i muszę przyznać - autor skradł mi kilka godzin z życia. I na pewno nie był to czas stracony, wręcz przeciwnie.
Przyznam się - od razu gdy usłyszałem, że w końcu jakiś dobry autor zajmie się marynistyką bałtycką doby sarmatyzmu, kiedy to Polska Korona była mocarstwem i biliśmy wrogów aż miło, bardzo się ucieszyłem. Polubiłem opowieści sarmackie Jacka Komudy, choć nie jestem jakimś fanatykiem literatury z gatunku "kontusza i szabli". Dodatkowo tłumaczę też moją sympatię patriotycznym obowiązkiem wspomagania rodzimego fantasy historycznego. A z takich najbliższe są mi tematy marynistyczne, więc Galeony Wojny trafiły celnie w mój gust.
Trochę się zmartwiłem, gdy w kopercie znalazłem tylko pierwszy tom. Nie przepadam za takim dzieleniem książek. Szczególnie, że pierwszy tom nie jest zbyt gruby, a drugi zapowiadany jest na niepełne trzysta. Taka jednak jest polityka wydawcy, więc nie można mieć o to pretensji do autora. Jego zadaniem jest napisanie dobrej książki.
Głównym bohaterem Galonów Wojny jest Arendt Dickmann, gdański kupiec i żeglarz, który po kilkunastu latach na lądzie wraca na morze, by na pokładzie przeklętej podobno Prinzessin von Poland szukać na Bałtyku tajemniczego lewiatana, potwora mordującego załogi gdańskich kupców. Z załogą złożoną z kalek, starców i skazańców wyrusza na morze tropem szwedzkiego korsarza, który - jak uważa - jest odpowiedzialny za zabójstwa i sprowadzenie morskiego potwora. W tle zaś trwa pierwsza wojna Korony ze Szwecją, więc warunki nie są zbyt przyjazne naszym bohaterom. By jednak nie była to tylko opowieść o gdańszczanach, w załodze Prinzessin pojawia się Marek Jakimowicz, człowiek Hetmana Koronnego, który tym góruje nad bracią szlachecką, że wyznaje się na morzu. Trzeba przyznać, że jest to jedna z ciekawszych postaci w książce. Gdy dodamy to tego ewidentnie niechrześcijański patrycjat gdański, to otrzymujemy naprawdę ciekawy obraz epoki. Po Dzikich Polach, czarnych szablach i diabłach - bynajmniej nie tasmańskich, ale łańcuckich - miło zobaczyć co nowego tworzy autor. Jest dużo krwi, bitew i odrobina surowości bałtyckiego morza.
Pomimo tych wszystkich zachwytów jest też kilka wad, niestety psujących to wspaniałe wrażenie. Jacek Komuda nazywany anty-Sienkiewiczem, napisał tak naprawdę bardzo sienkiewiczowską książkę. Główny bohater nie jest zbytnim zawadiaką, do jakich autor przyzwyczaił nas w swoich poprzednich książkach. Dużo tu bohaterstwa i tylko większa ilość krwi i brutalności odróżnia książkę Komudy od tych napisanych w duchu Sienkiewicza. Tym samym utracono trochę tę szorstkość świata, który tak pięknie kreował autor w swoich poprzednich sarmackich książkach. Postacie również na tym straciły, bo stały się mniej wyraziste. Brakowało mi łotrów morskich i tej twardości ludzi morza, jaką na przykład zawsze odnajduje u Forestera i O’Briana.
Kolejną sprawą jest masa archaizacji i fachowego słownictwa okrętowego. Tworzy to klimat, ale czasem staje się tylko wyliczeniem trudnych słów. Rozumiem, że potrzebne jest to w dialogach, ale w samej narracji daje wrażenie przesytu. Widać, że autor się zna na tym, co pisze, że przeprowadził gruntowne badania, ale moim zdaniem złoty środek trochę został zagubiony. Traci na tym potoczystość opisów. Oczywiście mamy przypisy na końcu tomu, gdzie dopowiedziano wszelkie potrzebne informacje, ale brakuje małego słowniczka z krótkimi opisami wszelkich terminów.
Generalnie jednak, mimo tych drobnych wad, polecam Galeony Wojny z całego serca. To dobra książka i warto ją poznać. Czekam też z utęsknieniem na drugi tom, bo naprawdę chciałbym się w końcu dowiedzieć, co z tym lewiatanem i bitwą pod Oliwą. Autor narobił mi smaku, a wydawca przeciął fabułę w połowie. Przeczytajcie, pierwszy tom marynistycznej powieści Jacka Komudy jest naprawdę wart uwagi. Zapowiada się świetnie, ciekawe czym nas autor zaskoczy w tomie drugim.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Przyznam się - od razu gdy usłyszałem, że w końcu jakiś dobry autor zajmie się marynistyką bałtycką doby sarmatyzmu, kiedy to Polska Korona była mocarstwem i biliśmy wrogów aż miło, bardzo się ucieszyłem. Polubiłem opowieści sarmackie Jacka Komudy, choć nie jestem jakimś fanatykiem literatury z gatunku "kontusza i szabli". Dodatkowo tłumaczę też moją sympatię patriotycznym obowiązkiem wspomagania rodzimego fantasy historycznego. A z takich najbliższe są mi tematy marynistyczne, więc Galeony Wojny trafiły celnie w mój gust.
Trochę się zmartwiłem, gdy w kopercie znalazłem tylko pierwszy tom. Nie przepadam za takim dzieleniem książek. Szczególnie, że pierwszy tom nie jest zbyt gruby, a drugi zapowiadany jest na niepełne trzysta. Taka jednak jest polityka wydawcy, więc nie można mieć o to pretensji do autora. Jego zadaniem jest napisanie dobrej książki.
Głównym bohaterem Galonów Wojny jest Arendt Dickmann, gdański kupiec i żeglarz, który po kilkunastu latach na lądzie wraca na morze, by na pokładzie przeklętej podobno Prinzessin von Poland szukać na Bałtyku tajemniczego lewiatana, potwora mordującego załogi gdańskich kupców. Z załogą złożoną z kalek, starców i skazańców wyrusza na morze tropem szwedzkiego korsarza, który - jak uważa - jest odpowiedzialny za zabójstwa i sprowadzenie morskiego potwora. W tle zaś trwa pierwsza wojna Korony ze Szwecją, więc warunki nie są zbyt przyjazne naszym bohaterom. By jednak nie była to tylko opowieść o gdańszczanach, w załodze Prinzessin pojawia się Marek Jakimowicz, człowiek Hetmana Koronnego, który tym góruje nad bracią szlachecką, że wyznaje się na morzu. Trzeba przyznać, że jest to jedna z ciekawszych postaci w książce. Gdy dodamy to tego ewidentnie niechrześcijański patrycjat gdański, to otrzymujemy naprawdę ciekawy obraz epoki. Po Dzikich Polach, czarnych szablach i diabłach - bynajmniej nie tasmańskich, ale łańcuckich - miło zobaczyć co nowego tworzy autor. Jest dużo krwi, bitew i odrobina surowości bałtyckiego morza.
Pomimo tych wszystkich zachwytów jest też kilka wad, niestety psujących to wspaniałe wrażenie. Jacek Komuda nazywany anty-Sienkiewiczem, napisał tak naprawdę bardzo sienkiewiczowską książkę. Główny bohater nie jest zbytnim zawadiaką, do jakich autor przyzwyczaił nas w swoich poprzednich książkach. Dużo tu bohaterstwa i tylko większa ilość krwi i brutalności odróżnia książkę Komudy od tych napisanych w duchu Sienkiewicza. Tym samym utracono trochę tę szorstkość świata, który tak pięknie kreował autor w swoich poprzednich sarmackich książkach. Postacie również na tym straciły, bo stały się mniej wyraziste. Brakowało mi łotrów morskich i tej twardości ludzi morza, jaką na przykład zawsze odnajduje u Forestera i O’Briana.
Kolejną sprawą jest masa archaizacji i fachowego słownictwa okrętowego. Tworzy to klimat, ale czasem staje się tylko wyliczeniem trudnych słów. Rozumiem, że potrzebne jest to w dialogach, ale w samej narracji daje wrażenie przesytu. Widać, że autor się zna na tym, co pisze, że przeprowadził gruntowne badania, ale moim zdaniem złoty środek trochę został zagubiony. Traci na tym potoczystość opisów. Oczywiście mamy przypisy na końcu tomu, gdzie dopowiedziano wszelkie potrzebne informacje, ale brakuje małego słowniczka z krótkimi opisami wszelkich terminów.
Generalnie jednak, mimo tych drobnych wad, polecam Galeony Wojny z całego serca. To dobra książka i warto ją poznać. Czekam też z utęsknieniem na drugi tom, bo naprawdę chciałbym się w końcu dowiedzieć, co z tym lewiatanem i bitwą pod Oliwą. Autor narobił mi smaku, a wydawca przeciął fabułę w połowie. Przeczytajcie, pierwszy tom marynistycznej powieści Jacka Komudy jest naprawdę wart uwagi. Zapowiada się świetnie, ciekawe czym nas autor zaskoczy w tomie drugim.
Mają na liście życzeń: 3
Mają w kolekcji: 14
Obecnie czytają: 1
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 14
Obecnie czytają: 1
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Galeony wojny
Tom: 1
Autor: Jacek Komuda
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 30 listopada 2007
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-60505-75-5
Cena: 29,99 zł
Tom: 1
Autor: Jacek Komuda
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 30 listopada 2007
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-60505-75-5
Cena: 29,99 zł
Tagi:
Jacek Komuda | Galeony wojny