28-05-2010 20:17
Galaktyczne konflikty w Space Operze
W działach: przemyślenia, RPG | Odsłony: 4
Od jakiegoś czasu pracuję nad mini-settingiem do SWEPL osadzonym w kosmosie, silnie inspirowanym Firefly'em. Wiem już, jakie motywy chciałbym w nim umieścić:
- Silna władza centralna w systemach wewnętrznych, lecz anarchia i przemoc na rubieżach (kosmiczny dziki zachód).
- Przed wynalezieniem hipernapędu ludzkość ruszyła między gwiazdy w statkach o predkościach podświetlnych. Tak zwani Pierwsi Osadnicy ruszyli w nieznane i tylko część z ich kolonii udało się później odnaleźć. Ich kultura i technologia rozwinęły się w izolacji, przez co mają inne zwyczaje niż mieszkańcy cywilizowanych światów. (coś, czego brakowało mi w Firefly'u - odpowiednik tubylców, Indian).
- Galaktyczny konflikt.
- Jeden z systemów skolonizowanych przez Pierwszych osadników okazał się być na tyle przyjazny dla przybyszów, że szybko zbudowali silne społeczeństwo, które w krótkim czasie również wynalazło hipernapęd i zaczęło budować międzygwiezdne dominium. Wreszcie, po latach powracają na Ziemię. Ich kultura i technologia różni się znacząco, a obecność stanowi zagrożenie dla władz światów wewnętrznych. Lecz to wciąż ludzie z którymi można się dogadać. Ten motyw jest o tyle fajny, że Niepodległościowcy mogą próbować się dogadać z przybyszami by podkopać pozycję rządu centralnego.
- Obcy. Nieludzcy, odpychający obcy. Ich biologia jest zupełnie odmienna, ich technologia jest przerażająca. Nie da się z nimi porozumieć, nie wiadomo jaką mają strukturę społeczną (jeśli jakąś mają). Ich fizyczne ciała są dla ludzi odpychające i przerażające. Tu wojna wybucha z totalnego niezrozumienia oponenta, jak w Grze Endera. obcymi straszy się dzieci i buduje potężną flotę, by ich powstrzymać (choć niektórzy twierdzą, że to tylko pretekst do budowania narzędzi ucisku wobec Niepodległościowców). To patent na typową wojnę w s/f ze straszliwym przeciwnikiem. Mi-Go z Cthulhutecha, Obcy z Aliena, Zergowie ze starcrafta, Robale z Starship Troopers, Symbionci z Gasnących Słońc - to wszystko przykłady jak mogą wyglądać tacy obcy.
- Coś pomiędzy, czyli bardziej klasyczni obcy znani z SF. Pewnie humanoidalni, w jakiś sposób ludzcy np. oparci na typowo ludzkich cechach - wojowniczy, honorowi, żądni podbojów jak Kilrathi, zaawansowani technologicznie, lecz dzicy plemienni myśliwi jak Predatorzy. Podobni do ludzi, da się z nimi dogadać, są w stanie funkcjonować w naszym środowisku, a jednak są obcy. Robią rzeczy, których nie możemy zrozumieć, a ich fizyczność nas napełnia niepokojem. Świetnym przykładem są Krewetki z District 9. Większość ludzkości się ich boi, ale są i tacy, którzy próbują ich zrozumieć, a niektórzy - np. przemytnicy z czarnej strefy - starają się z nimi dogadać i handlować. Tu konflikt podobnie jak w poprzednim przypadku rodzi się z niezrozumienia i obcości przybyszów, ale jest nieco łagodniejszy.
Komentarze na tym blogu są zablokowane.