» Recenzje » Furia

Furia


wersja do druku

Best job I ever had

Redakcja: Staszek 'Scobin' Krawczyk

Furia
Niektóre części drugiej wojny światowej – lądowanie w Normandii, bitwę o Anglię czy wojnę na Pacyfiku – oglądaliśmy w dziesiątkach filmów. Inne jednak nie zostały jeszcze wyeksploatowane. Należy do nich front zachodni, a dokładniej jego ostatnia faza: natarcie przez terytorium Niemiec w kierunku Berlina.

W nowym filmie Davida Ayera towarzyszymy 2. Dywizji Pancernej i wchodzącej w jej skład załodze tytułowego czołgu Fury. Dowódcą tego amerykańskiego Shermana jest sierżant Don Collier (Brad Pitt), który wraz z czterema podkomendnymi rozpoczął wojenną ścieżkę walkami w Afryce Północnej. Następnie trafił na front zachodni, gdzie po stracie operatora karabinu musiał uzupełnić załogę o niedawno powołanego do armii Normana Ellisona (Logan Lerman) – młodego maszynistę bez żadnego doświadczenia w walce.

“Why wouldn’t they just quit?”  “Would you?”

W obliczu nadchodzącej klęski zdesperowany Hitler ogłasza „wojnę totalną” i rozkazuje mobilizację mężczyzn, kobiet i dzieci. Alianci zdobywają kolejne tereny, ale postępy są powolne i okupione ciężkimi stratami. Szczególnie trudna jest sytuacja wojsk pancernych, które muszą mierzyć się z przewyższającymi technologicznie Shermany niemieckimi Tigerami.

Nie jest tajemnicą, że wojska niemieckie (a szczególnie oddziały SS) dopuszczały się niewyobrażalnych okrucieństw. Tutaj także widzimy drogi usłane szubienicami uginającymi się pod ciałami dzieci, które „odmówiły walki za naród”. Ayer przełamuje jednak tabu dotyczące łamania konwencji genewskiej przez wojska alianckie. Pokazuje żołnierzy amerykańskich zabijających pojmanych jeńców strzałem w tył głowy, a nawet czyniących z takich egzekucji swoisty rytuał przejścia.

W swojej najbardziej podstawowej warstwie Furia nie jest filmem o starciach Amerykanów z Niemcami. Jest filmem o tym, jak rzeczywistość wojny zmienia ludzi, jak odczłowiecza żołnierzy, których los zmusił do nieustannego doświadczania śmierci i jej niesienia, aż przestanie ono przynosić obrzydzenie, a zacznie – satysfakcję.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

“Then I heard the voice of the Lord saying, «Whom shall I send?»”

Odmitologizowanie  dotyczy nie tylko wojsk alianckich jako całości, ale również poszczególnych głównych bohaterów filmu. Żaden ze służących w Fury żołnierzy nie jest pozbawiony poważnych rys rzutujących na jego odbiór. Można by oczekiwać, że scenarzysta oszczędzi chociaż Normana, chłopaka nieskażonego jeszcze okrucieństwem wojny, wierzącego w ideały. Ale nie: gdy oczekujemy, że stanie w obronie swoich wartości i bliskich, ten tchórzy, odwraca wzrok.

Furia nieustannie ciska widza od nastroju do nastroju, nie pozwalając ani na chwilę zadomowić się w konkretnej, znanej i rozumianej konwencji. Bohaterowie, którzy w jednej chwili swoimi wyborami budzą wstręt i sprzeciw, w następnej zachwycają heroicznym poświęceniem. To ważne przypomnienie, że natura ludzka nie jest jednowymiarowa. A tej prostoty nie można wymagać zwłaszcza w obliczu wyniszczającej wojny. Żonglowanie konwencjami jest obecne także w konstrukcji poszczególnych scen – tuż po kipiącej efektami specjalnymi widowiskowej wymianie ognia, w której kolorowe smugi pocisków przywodzą na myśl Gwiezdne Wojny, jesteśmy świadkami miażdżenia rannych żołnierzy pod gąsienicami czołgów i strzelania seriami karabinu do ciał wrogów, żeby na pewno nie wstali.

“And I said, «Here am I. Send me!»”

Bezsprzecznie najjaśniejszy punkt obrazu to rola Brada Pitta. Portretowany przez niego sierżant Collier łączy w sobie kilka pozornie zupełnie odmiennych charakterów. Jest przesiąkniętym wojną żołnierzem, który pojmanego oficera SS chce z wściekłości i nienawiści rozszarpać gołymi rękoma. Jest dowódcą obwiniającym się o śmierć swojego żołnierza. Jest delikatnym mężczyzną pomagającym napotkanej niemieckiej rodzinie. Jest wreszcie mentorem, przyjmującym pod swoje skrzydła młodego żołnierza i dbającym, by ten nie zagubił siebie w horrorze wojny.

Mimo radosnych (czy nawet zabawnych) chwil pojawiających się w życiu załogi w Furii nie ma nic sielankowego. Powtarzany po wielokroć cytat „Best job I ever had” jest raczej wyrazem akceptacji losu i afirmacji wspólnoty niż naiwnego zauroczenia walką. David Ayer pokazał niesamowitą, mocną i prawdziwą wizję wojny, która nie tylko doprowadziła do śmierci milionów ludzi, ale bezpowrotnie zmieniła tych, którzy przeszli przez jej tryby żywi. Trzeba tej wizji doświadczyć.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
9.33
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 2
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
chcę obejrzeć
kolekcja
Tytuł: Furia (Fury)
Reżyseria: David Ayer
Scenariusz: David Ayer
Muzyka: Steven Price
Zdjęcia: Roman Vasyanov
Obsada: Brad Pitt, Shia LaBeouf, Logan Lerman, Michael Peña, Jon Bernthal
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2014
Data premiery: 24 października 2014
Czas projekcji: 2 godz. 14 min.
Dystrybutor: Monolith



Czytaj również

Ad Astra
W głąb ciemności
- recenzja
Bright
Smutne jest życie orka
- recenzja
Legion samobójców
Wakacyjny średniak
- recenzja
Furia
Jeden gniewny człowiek
- recenzja
2013: Top 5 filmów
Podsumowanie najlepszych filmów minionego roku
Zabić, jak to łatwo powiedzieć [DVD]
Przerost ambicji nad umiejętnościami
- recenzja

Komentarze


Exar
   
Ocena:
0
Pytanie do tych co oglądali: Czy używane jest słowo Niemcy w filmie (w odniesieniu do ludzi)? Bo np. w Cienkiej Czerwonej Linii właściwie zawsze pada: hitlerowcy albo szkopy, aby nie "nikogo nie ranić".
27-10-2014 08:57
gower
   
Ocena:
0
Pamiętam przynajmniej jedną scenę, gdzie jest (można ją z zresztą zobaczyć w trailerze), więc wydaje mi się, że reszta się pod tym względem nie różni:)
27-10-2014 19:48
Blacota
   
Ocena:
0

jest używane...a film gorąco polecam.

27-10-2014 22:32

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.