» Recenzje » Frankenweenie

Frankenweenie


wersja do druku

Przyjaciel Frankensteina

Redakcja: Marigold

Frankenweenie
Tim Burton podjął się stworzenia produkcji opartej na ulubionej powieści Mary Shelley Frankenstein już w 1984 roku. Frankenweenie pojawił się wówczas jako krótkometrażowy film fabularny nakręcony dla wytwórni Disneya, odnosząc połowiczny sukces. Najnowsza wersja przygód ożywionego psa okazała się wyjątkowo poruszającym i wzruszającym dziełem. Typowy dla reżysera klimat, ciekawi bohaterowie, dbałość o szczegóły oraz nietuzinkowa fabuła - fanów produkcji Burtona mogę zapewnić, że łykną film niczym sok z żuka.

Po seansie Gnijącej Panny Młodej lub Miasteczka Halloween można się było spodziewać zapadającej w pamięć i dopieszczonej animacji. Także tym razem widzowie nie poczują się rozczarowani, bowiem amerykański reżyser, opierając się na klasyce brytyjskiej literatury, sprostał wyzwaniu i zmienił nieco zamysł disneyowskiego filmu z 1984 roku. Frankenweenie stał się animacją z rozbudowaną fabułą oraz niezwykle ciekawą kreacją postaci.

Główny bohater, Victor Frankenstein, przywraca do życia ukochanego psa Sparky’ego, który zginął pod kołami samochodu. Młody chłopak, zafascynowany lekcjami fizyki, igra z prawami natury i pewnej nocy próbuje wprowadzić w życie eksperymenty ze szkoły. Skoro Panu Rzykruskiemu (nauczyciel fizyki) udało się wskrzesić żabę, to ze Sparkym również nie powinno być problemu. Ku uciesze chłopaka, jego czworonożny przyjaciel wraca do świata żywych i staje się nader żywy, mimo odpadających czasami części ciała. Kłopoty pojawiają się dopiero, kiedy o udanym eksperymencie dowiadują się sąsiedzi i rodzina.

Mroczna i melancholijna atmosfera filmu zdecydowanie sprzyja powoli rozwijającej się akcji i tajemnicy. Kiedy dodamy niesamowitych bohaterów (dziewczynka z kotem, której obecność budzi niepokój lub kolega Victora przypominający Dzwonnika z Notre Dame) i czarno-białe ujęcia, powstaje prawdziwa filmowa uczta. Nie można pominąć także przesłania, które niesie ze sobą wzruszająca historia Victora i Sparky’ego – prawdziwej przyjaźni nie pokona nawet śmierć. Rzadko kiedy poświęcenie, oddanie i miłość, jest przedstawiona w taki rzeczywisty i delikatny sposób.

Burton tym razem odbiega trochę od subtelnie ujętej makabry w wersji disneyowskiej. Niektóre fragmenty mogą przysporzyć problemów z zaśnięciem niejednemu dziecku. Niemniej, starsza część widzów na pewno doceni kunszt i pomysł amerykańskiego reżysera. Końcówka robi wrażenie, a całość stoi na naprawdę świetnym poziomie.

Frankenweenie spokojnie może znaleźć się na najwyższej półce pomiędzy animacjami stworzonymi przez Burtona. Mroczny klimat, zróżnicowani bohaterowie, szybka i wciągająca akcja, a wszystko podsycone wzruszającymi scenami. Nie tylko miłośnicy reżysera mogą spodziewać się nie lada gratki. Gwarantuję, że znowu stanął na wysokości zadania i zaspokoi nawet największych smakoszy dobrego kina. Drobne ostrzeżenie należy jedynie kierować do rodziców, którzy nie powinni zabierać na seans pociech do lat 12.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
7.42
Ocena użytkowników
Średnia z 6 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 3
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
chcę obejrzeć
kolekcja
Tytuł: Frankenweenie
Reżyseria: Tim Burton
Scenariusz: John August, Tim Burton, Leonard Ripps
Muzyka: Danny Elfman
Zdjęcia: Peter Sorg
Obsada: Winona Ryder, Martin Landau, Catherine O'Hara, Martin Short, Atticus Shaffer
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2012
Data premiery: 7 grudnia 2012
Dystrybutor: Forum Film Poland Sp. z o.o.



Czytaj również

Mroczne cienie
Cienie wieku średniego
- recenzja
Czarny Łabędź
Poświęcając siebie
- recenzja
9
9
9, 8, 7, 6…
- recenzja

Komentarze


angel21
   
Ocena:
0
Niezła animacja :)
27-12-2012 11:02

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.