» Recenzje » Forced Showdown

Forced Showdown


wersja do druku

Igrzyska czas zacząć!

Redakcja: Marcin 'Karriari' Martyniuk, Jan 'gower' Popieluch

Forced Showdown
Po dość dużym sukcesie Forced z 2013 roku, gry akcji stworzonej z myślą o rozgrywkach wieloosobowych, przyszła kolej na jednoosobową wersję, która zapewnia równie przednią rozrywkę. Powitajmy Forced Showdown!

Na arenę czas wkroczyć!

Naszym celem jest zostanie gwiazdą w międzygalaktycznym turnieju, tocząc na klimatycznych ośmiopoziomowych arenach walki z hordami najróżniejszej maści stworów, aby w finalnej rundzie zmierzyć się z bossem. A dokonamy tego, wcielając się w jednego z czterech bohaterów.

Mechanika jest bardzo prosta i przystępna. Podczas pierwszej rozgrywki mamy dostępną tylko jedną postać – Squire of Light to wojownik doskonale sprawdzający się podczas walki w zwarciu. Poprzez pokonanie wrogów z następnych aren odblokujemy kolejnych bohaterów: Volco, którego atutem jest siła; Stormbringera łucznika oraz czterorękiego Ravagera. Każdy z nich dysponuje innymi umiejętnościami, jak całkowita odporność na ataki przez dwie sekundy lub szybka kombinacja zabójczych ciosów. Gdy poznamy już wszystkie zdolności, nietrudno będzie wyróżnić najgorszego i najsłabszego protagonistę. Pod względem taktyki najlepiej sprawdza się Squire of Light lub Ravager, bez problemu możemy nimi walczyć zarówno na małych i dużych dystansach. Pierwszy z nich jest powolny podczas walki, ale przy odrobinie sprytu i inteligencji nie doskwiera nam to zbytnio podczas pojedynków. Forced Showdown w pełni pozwala wypróbować każdego z bohaterów, ponieważ twórcy zapewnili całkiem dużą różnorodność przeciwników. Czasami może się więc okazać, że w starciu z ludźmi najlepszy jest Stormbringer, zaś z potworami Squire of Light.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Na początku musimy przedrzeć się przez siedem plansz, pokonując zwykłych wrogów, by przedostać się na ósmą, najbardziej niebezpieczną. Na niej będzie czekał na nas jeden z kilku bossów. Każda nemezis ma unikalny zestaw umiejętności. Walka wymaga sprytu i przemyślanej taktyki, zwykłe machanie mieczem jest skuteczne, zwłaszcza że przy pojedynku z bossem nie zabraknie też standardowych przeciwników. Śmierć automatycznie cofa nas do pierwszej areny i zmusza do powtarzania rozgrywki, co zajmuje kolejnych 10–20 minut. Starcia nie są sztucznie wydłużone, każda potyczka przebiega szybko.

Walka to nie wszystko!

Omawiana gra to nie tylko walka, to połączenie hack'n'slash a z karcianką. Od samego początku mamy losowo przypisaną talię składającą się z kilkudziesięciu kart, w każdej chwili możemy ją przejrzeć lub wylosować nowe karty. W tym celu wybieramy z menu opcję koła fortuny, a tym samym sprawiamy, że nasza talia stanie się unikalna. Przed każdą areną otrzymujemy kilka kart do wyboru spośród wszystkich dostępnych. W zależności od funkcji pozwalają one na dodanie bonusów do ataku lub obrony naszego bohatera. Jednak nie są darmowe – ceną za użycie karty są punkty manny, które zdobywamy, wygrywając kolejne walki. 

Każda wielopoziomowa arena wygląda dość prosto. Zwykle jest to otwarty plac z przeszkodami – ruchomymi, stałymi lub mogącymi ulec zniszczeniu. Często areny mają charakter drogi, a niekiedy labiryntu, dzięki czemu nawet podczas zaciętej walki mamy możliwość chwilowego "zniknięcia" przed przeciwnikami. Dość łatwo można wykorzystać je jako tarczę lub miejsce do zregenerowania mocy. Areny na szczęście generują się losowo w każdej ośmiopoziomowej rozgrywce, dzięki czemu gra szybko się nie znudzi.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Klimat jakiego można pozazdrościć

Niezwykle dopracowana mechanika walki – szybkie i dynamiczne ruchy w połączeniu ze świetlistymi efektami naszych ciosów, tworzą przyjemne widowisko, od którego trudno się oderwać. Dodatkowo lekko kanciasta oprawa graficzna i żywe kolory składają się na bajkowy klimat. A wszystko to twórcy zawarli w izometrycznym widoku, który doskonale sprawdza się w typowej dla hack'n'slashy walce. Cała plansza pozostaje dokładnie widoczna, w tym przeciwnicy. Poza motywującą oprawą audio pojawia się też wesoła muzyka, a na każdej arenie mamy komentatora, który sprawia, że rozgrywka dostarcza więcej zabawy.

Forced Showdown pomimo niepozornego wyglądu z pewnością wciąga i zapewnia kilka godzin przyjemnej rozgrywki. Nie wymaga od nas dużych umiejętności w walce czy posługiwania się bonusami z kart – pod tym względem jest bardzo przystępny, więc nawet początkujący gracz po kilku rundach stanie się świetnym wojownikiem. 

Plusy:

  • efekty świetlne przy walce
  • żywe kolory
  • szybka rozgrywka
  • intuicyjna i przystępna

Minusy:

  • po dłuższym czasie nudzi
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Forced Showdown
Producent: BetaDwarf
Wydawca: BetaDwarf
Data premiery (świat): 31 marca 2016
Wymagania sprzętowe: Intel Core i3, 2.4 Ghz, 4 GB RAM, Nvidia Geforce GT 240 512 GB RAM, Windows 7/8/10, 6GB wolnego miejsca na dysku twardym
Strona WWW: forcedshowdown.com/
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 19,99 USD

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.