Flock!

Mały ufok farmę miał, ia-ia-oooo...

Autor: Katarzyna 'Bagheera' Bodziony

Flock!
Żywy inwentarz, jakże bliski sercu i talerzowi każdego Ziemianina, dla przybyszów z odległych galaktyk może okazać się tematem trudnym i frapującym. Przekona się o tym każdy, kto podejmie wyzwanie stawiane kosmitom i siądzie za sterami latającego spodka w grze Flock. O co chodzi dokładnie? Otóż tytuł gry zdradza wszystko – kierując statkiem kosmicznym latamy po planszy (a właściwie nad nią), usiłując przepłoszyć zwierzęta gospodarcze w stronę Statku Matki – zwanego uroczo Motherflocker (sic!), który promieniem ściągającym pobierze potrzebny nam inwentarz.


...i na tej farmie krówkę miał, ia-ia-oooo...

Proste? Otóż wcale nie! Plansze są bowiem najeżone przeszkodami, a ktokolwiek próbował kiedyś zapanować nad stadem spanikowanych krów, ten wie, że będzie tu potrzebny refleks i zręczność (nie mówiąc już o nerwach ze stali, bo krówska gotowe jeszcze w desperacji popełnić dramatyczne seppuku skacząc do morza – i jak się wtedy wytłumaczymy na Statku Matce?). Z biegiem gry odblokowujemy kolejne plansze (a jest ich aż 55), na których pojawiają się nowe zwierzęta oraz coraz to wymyślniejsze przeszkody, przy czym każdy gatunek rządzi się trochę innymi prawami i inaczej trzeba go zaganiać. Najwięcej frajdy dostarczają tu świnki, które odbijają się od przeszkód niczym pinball. Oczywiście im większe i bardziej różnorodne stado, tym trudniej nim manewrować, a trzeba się nieźle napocić, bo na naszej drodze stają coraz trudniejsze przeszkody. Na szczęście wełniana owca polana wodą kurczy się, zaś świnka ze stoickim spokojem radzi sobie ze stertą nawozu, do którego reszta inwentarza nawet się nie zbliży.


...i na tej farmie świnkę miał, ia-ia-oooo...

Na szczęście nasz statek wyposażono we wspaniałe wynalazki (odblokowywane w miarę postępów rozgrywki), jak chociażby promień ściągający do przenoszenia płotów, reflektor do odstraszania nocnych drapieżników, czy urządzenie do wykonywania zbożowych kręgów. Niestety, nie wszystko jest tak różowe, statek ma bowiem sporą inercję i dość wolno reaguje, do czego trzeba się przyzwyczaić. Drobnym problemem technicznym są natomiast zwierzaki, którym zdarzy się zablokować bądź utknąć na jakiejś przeszkodzie, choć nie jest to sytuacja nagminna. Przejście kolejnych plansz powoduje odblokowanie kolejnych elementów dostępnych w kreatorze, gdzie sami możemy pobawić się w twórców. Gra posiada także tryb multiplayer, gdzie możemy pobawić się w zaganianie z kolegami z innej planety Nie jest to niestety tryb online, a zabawa lokalna – wielka szkoda. Wisienką na torcie jest muzyczka i wpadające w ucho dźwięki, choć nie wątpię, że po długiej zabawie może być denerwująca.. Ponadto, w ramach motywacji, dostępny jest internetowy ranking oraz możliwość zdobywania trofeów – innymi słowy przed nami wiele godzin farmerskiej zabawy dla graczy w każdym wieku.


… i owca tu, i owca tam...

Flock jest zabawną, niezbyt trudną zręcznościówką, która nadaje się dla każdego. Multiplayer i tryb kreatora plansz znacznie przedłuża żywotność rozgrywki, za niewielką kwotę dostajemy bowiem coś, co sprawdza się też w grze ze znajomymi. Absurdalny humor spodoba się dorosłym i dzieciom, niezależnie od tego, jakie gry na co dzień preferują. Tak więc za stery, czas zająć się pracą farmera!