» Recenzje » Fight Night Round 4

Fight Night Round 4


wersja do druku

Gra dla prawdziwych mężczyzn?

Redakcja: Tomasz 'vatomp' Prusicki

Fight Night Round 4
Fight Night Round 4 to czwarta już odsłona popularnej serii gier sportowych, w których wcielamy się w wykreowanego przez nas boksera i stajemy przed wyzwaniem podbicia światowych ringów. Według zapowiedzi twórców miała to być najbardziej widowiskowa, najbardziej innowacyjna i najładniej wyglądająca gra traktująca o boksie. Smaku dodawały wspaniałe artworki, trailery, pokazy na targach E3, aż w końcu dnia 3. lipca (tego dnia przypadała premiera gry w Polsce) było mi dane zasmakować jak to jest czuć się mistrzem świata w boksie zawodowym – a uczucie to było bardzo przyjemne.

Już po pierwszym odpaleniu gry automatycznie zostajemy przerzuceni do tutoriala, w którym stopniowo uczymy się jak kierować bokserem podczas walki. Nowy silnik sprawdza się naprawdę dobrze – każdy pojedynczy cios "wychodzi" spod gałki analogowej, a opanowanie sposobu wyprowadzania nie jest aż tak trudne i skomplikowane. Dosłownie po paru minutach spędzonych w tutorialu możemy spokojnie tworzyć zabójcze kombinacje. Jak już mówimy o silniku fizycznym, to nie sposób pominąć systemu kontrowania, tudzież unikania ciosów oponenta. Jeżeli nam się poszczęści to po udanej i solidnej odpowiedzi jesteśmy w stanie położyć przeciwnika na deski już w pierwszej rundzie. Otóż "czwórka" posiada tą cechę, którą najtrudniej jest oddać grom sportowym – jest całkowicie nieprzewidywalna. Trzeba się mieć na baczności w każdym zwarciu, bo przypadków tej nieprzewidywalności bokserskiej jest naprawdę wiele.

Wszyscy dobrze wiemy, że EA potrafi sypnąć sporym groszem na licencje – nie inaczej jest tym razem. W menu zatytułowanym "Fight Now" czeka nas ok. 40 licencjonowanych bokserów, w tym po raz pierwszy w historii serii - Tomasz Adamek. Czemu pisząc o silniku fizycznym wspomniałem o licencji? Ponieważ na przebieg walki mają wpływ walory fizyczne takie jak wzrost, zasięg ramion bądź szybkość danego boksera. Przewaga wyższego nad niższym jest bardzo dobrze widoczna, zwłaszcza kiedy SI prowadzi niższego zawodnika. Skraca wtedy dystans i stara się wyłączyć potężne ciosy wyższego pięściarza. Powiedzenie "Co styl to inna walka" sprawdza się tutaj niemalże w stu procentach. Niestety – na taką duża ilość zawodników ta innowacja w gameplay'u się zatraca, po jakimś czasie nieważne jaki to by nie był pięściarz, jesteśmy w stanie dobrać optymalna strategie gry i zakończyć pojedynek bez większego problemu.

Kolejnym, bardzo ważnym aspektem fizyki jest system blokowania oraz klinczowania. Autentycznie widać, że rękawice podczas kontaktu się ze sobą ścierają i odkształcają w sposób jak najbardziej naturalny. Dodatkowo blokiem podczas walki operujemy w zależności, które partie ciała chcemy osłonić. Siła bloku, która widoczna jest na zielonym pasku w rogu ekranu, po przyjęciu większej ilości ciosów słabnie, co idealnie widać po zachowaniu boksera. Stopniowo zaczyna przepuszczać ciosy, aż w końcu opuszcza rękawice. Nie sposób tutaj nie pochwalić, po raz kolejny zresztą, fizyki gry, ponieważ im wyższy i tęższy atakujący, tym "siła" bloku szybciej spada. Podczas klinczowania bokserzy wchodzą ze sobą w interakcje, w których tekstury rąk, rękawic czy innych części ciała nie przenikają się. Klincz, podobnie jak blok, został oddany z prawdziwą dbałością o realizm. Strasznie bawi tzw. system kukiełki, kiedy to po przyjętym kończącym uderzeniu , przeciwnik po prostu zwala się z nóg zahaczając jeszcze często o liny. Wygląda to naprawdę świetnie i jak nic po "skasowanym" nokaucie pojawi się szeroki uśmiech na naszych twarzach. W moim odczuciu silnik fizyczny, pomijając kilka błędów, to istny majstersztyk.

W menu głównym do dyspozycji mamy kilka trybów: Fight Now, Legacy Mode, Create Boxer, XBOX LIVE, My Corner oraz Fight Night Store. Tryb kariery, czyli wyżej wspomniany Legacy, opiera się na pracy od samych podstaw. Naszego własnego pięściarza tworzymy w dość rozległym edytorze, w którym warto spędzić trochę więcej czasu, ze względu na kilka naprawdę fajnych funkcji. Miłym dodatkiem jest tutaj możliwość przeniesienia do gry twarzy gracza za pomocą kamerki podłączonej do Xbox'a bądź wgranie zdjęcia. Jeżeli nie mamy takich przywilejów to wybieramy (spośród kilkunastu rodzajów) szablon twarzy i dalej edytujemy go według własnych upodobań. W edytorze również ustalamy oprawę towarzyszącą przy okazji wejścia na ring. Jeżeli posiadamy wgrany jakiś utwór na konsoli można go spokojnie użyć jako "znaku rozpoznawczego" w grze. Kiedy już przebrniemy przez ustalenie wzrostu, wagi, odcienia skóry, zasięgu ramion oraz ogólnego wyglądu, czeka nas zabawa ze strojem. EA sypnęło nam tutaj licencjami, dzięki którym możemy ubrać naszego zawodnika w stroje takich firm jak Nike, Adidas, Everlast, Reebok i wielu, wielu innych znanych producentów odzieży sportowej. Oczywiście, bardziej bajeranckie modele są z początku zablokowane, a ich odblokowanie wiąże się np. ze zdobyciem pasa mistrzowskiego, wygraniem walki przez nokaut itd. Pod koniec przydzielamy punkty boksera, których na początku nie ma za wiele. Wszystkie statystyki rosną wraz z wygranymi walkami oraz odbytym treningiem.
Okno kariery składa się głównie z organizowania oraz planowania następnych sesji treningowych. Poziom naszego boksera "ocenia" tzw. Rating, który przedstawiony jest na zasadzanie drabiny. Czeka nas wspinaczka po dziewięciu poziomach zaawansowania, a awans na każdy kolejny uzyskujemy dzięki np. procentowi wygranych walk, popularności (której zasady przybywania do końca nie rozumiem) czy posiadaniu jakiegoś pasa mistrzowskiego. Nasz cel jest prosty – stać się największym bokserem wszech czasów. Szkoda, że trybowi kariery nie podlega jakaś gratka zgiełku prasowego, gdyż po zdobyciu tytułu czujemy się jakbyśmy wygrali walkę amatorską, a nie zawodową.

Trening natomiast przypomina mini-gierkę, w której im lepiej wykonamy zalecenia trenera, tym więcej punktów doświadczenia otrzymamy. Podobnie jest zresztą w ringu, im lepiej spiszemy się w danej rundzie, tym więcej otrzymamy punktów na podleczenie zawodnika. W narożniku możemy zmniejszyć otrzymane wcześniej obrażenia oraz zwiększyć staminę i "energię życiową". Rozwój boksera jest widoczny nie tylko na obszernych statystykach, ale także w ringu, a przecież o to w tym wszystkim chodzi. Jak na produkcje na X-Boxa przystało, nie mogło zabraknąć systemu achievmentów. Twórcy przygotowali tutaj 33 osiągnięcia, a za odblokowanie niektórych z nich dostajemy np. nową cześć garderoby. O wyżej wspomnianym Fight Night Store czy rozgrywce w sieci nie ma większego sensu pisać, gdyż jak wszyscy doskonale wiemy usługa LIVE!, nie jest w naszym kraju dostępna...

Oprawa graficzna to duży krok naprzód w stosunku do poprzedniczki. Zawodnicy prezentują się znakomicie; zwłaszcza twarze, które wyglądają po prostu obłędnie. Stwierdzenie fotorealizm to jeszcze trochę za dużo, ale brakuje już naprawdę bardzo niewiele. Wspaniale wyglądają ringi, areny na których przyjdzie nam stoczyć pojedynki. Oprawy świetlne, lasery towarzyszące przy wchodzeniu na ring zostały oddane z duża dbałością o detale. Podobnie zresztą jak stroje. Spodenki odbijają, złamują światło, "falują" wraz z ruchem boksera. Wszystkie takie szczegóły cieszą do granic możliwości. Jak to już na boks przystało, nie mogło zabraknąć pięknych hostess, na które nieraz przyjdzie zawiesić oko na dłużej, w przerwach między rundami. Mimo tak wspaniałych detali, animacji jest stosunkowo niewiele i nad wyraz często się powtarzają. Oglądanie ich już po pierwszych godzinach grania robi się nudne. Gorzej wygląda publiczność oraz "tło" areny, ale to szczegół w takich produkcjach, który nie przeistacza FNR4 w grę brzydką.

Oprawa dźwiękowa produkcji stoi na bardzo wysokim poziomie oprócz "kochanego" przez graczy komentarza. W menu przygrywają nam prawdziwi wirtuozi rapu, a w momencie wejścia na ring znanych osobistości takich jak Tyson czy Ali słychać ich prawdziwe tematy muzyczne. Wszystko jest piękne do czasu, kiedy komentatorzy nie znaczną opowiadać o tym, co się dzieje w ringu. Miliony razy słyszałem już tą samą śpiewkę o rowerze, błędną ocenę rundy czy ten sam sposób ujawniania emocji podczas nokautu. Komentarz to najsłabszy punkt produkcji, ba, rzec można, że wypada fatalnie na tle tak dobrze i solidnie wykonanej gry. Na koszt zwiększonego realizmu twórcy zmniejszyli natężenie odgłosów towarzyszących nokautowi, nie uświadczymy już pękających kości, rwanych ścięgien i innych tego typu efektów dźwiękowych.

Podsumowując FNR4 to wspaniała gra poświęcona tematyce sportowej. Jest piekielnie grywalna, nie nudzi i przedstawia to, co w boksie jest najpiękniejsze – nieprzewidywalność. Mimo paru niedociągnięć, które wychodziły raczej z chęci dopracowania fizyki, nie pozostawia niedosytu, a nawet przyciąga do konsoli na długie godziny. Ode mnie mocna ósemka i już nie mogę się doczekać premiery następnej części. Ciekawe co EA pokaże następnym razem, gdyż poprzeczka została ustawiona na bardzo wysokim poziomie?
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Fight Night Round 4
Producent: EA Games
Wydawca: EA Games Inc.
Dystrybutor polski: EA Polska
Data premiery (świat): 25 czerwca 2009
Data premiery (Polska): 23 lipca 2009
Platformy: PS3, Xbox 360
Strona WWW: www.fightnight.easports.com/



Czytaj również

Mass Effect: Andromeda
Chciałabym, ale się boję
- recenzja
Battlefield 1
Znowu pierwszy
- recenzja
Mirror's Edge Catalyst
Wizja na przyszłość
- recenzja
Mass Effect 2
Nadszedł czas na samobójczą misję
- recenzja
Dragon Age: Origins
Umarł król, niech żyje król
- recenzja

Komentarze


~Jerry2Kaszaloty

Użytkownik niezarejestrowany
    Recka
Ocena:
0
Zaczepista recka milordzie.
15-09-2011 01:24

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.