» Recenzje » Fight Club 2 #1

Fight Club 2 #1


wersja do druku

Tyler Durden wrócił!

Redakcja: Kuba Jankowski

Fight Club 2 #1
W roku 1996 miała miejsce premiera kontrowersyjnej książki Fight Club, która ordynarnie szydząc z konsumpcyjnego stylu życia odsłoniła pozytywne aspekty destrukcji i chaosu. Fani prozy Chucka Palahniuka musieli czekać niemal dwie dekady na dalszy ciąg tej bulwersującej opowieści. Podczas San Diego Comic–Con International w 2013 roku pisarz zapowiedział sequel w formie obrazkowej, a już dwa lata później kontynuacja bestsellerowej powieści, spopularyzowanej w roku 1999 dzięki znakomitej ekranizacji Davida Finchera z Bradem Pittem i Edwardem Nortonem w rolach głównych, zaczęła ukazywać się nakładem Dark Horse Comics w formie dziesięcioodcinkowej serii komiksowych zeszytów. Na rodzimym rynku otwierająca cykl publikacja pojawiła się niespełna dwa miesiące po amerykańskiej premierze staraniem oficyny Niebieska Studnia, która do tej pory specjalizowała się głównie w polskiej edycji prozatorskich utworów tego autora.

Nieznośnie szara rzeczywistość

Akcja komiksu rozgrywa się dziesięć lat po finale literackiego pierwowzoru, który w dość neurotyczny sposób został streszczony na łamach zeszytu "zerowego" będącego pilotem serii. Główny bohater, mężczyzna posługujący się imieniem Sebastian, po dramatycznych wydarzeniach na dachu gmachu Parkera – Morrisa trafił na oddział szpitala psychiatrycznego. Teraz, aby skutecznie poradzić sobie z doskwierającymi mu zaburzeniami osobowości, każdego dnia musi faszerować się sporymi dawkami silnych leków psychotropowych hamujących procesy rozszczepiania jego jaźni. Tylko dzięki obowiązkowej kuracji farmakologicznej może zwyczajnie funkcjonować jako przeciętny obywatel. Rodzina, dom, praca. Stabilizacja, monotonia, rutyna. Wydawać by się mogło, że szczęśliwie dla niego przerażająco dziki i całkowicie nieprzewidywalny Tyler Durden odszedł już w niepamięć. Na zawsze.

Problem polega jednak na tym, że Marla Singer, atrakcyjna małżonka Sebastiana, koszmarnie znudzona normalnym rodzinnym życiem i nieznośnie przygaszona obowiązkiem wychowywania dziecka, bezustannie tęskni za mrocznym i nieokrzesanym alter ego swojego partnera, z czego spowiada się regularnie przed udręczonymi uczestnikami terapeutycznych grup wsparcia. Kiedy struktura ich małżeństwa jest już mocno nadwątlona, zdeterminowana kobieta za pomocą podstępu postanawia wskrzesić charyzmatycznego, nieobliczalnego i niebezpiecznego mężczyznę, który niegdyś doprowadzał ją do ekstazy. Nawet jeśli ceną, jaka będzie musiała ponieść za ten ryzykowny krok, będzie doszczętne zdemolowanie odporności psychicznej Sebastiana. Szybko okazuje się, że Tyler Durden ciągle był w pobliżu i knuł nowe plany. Wszak niektórzy wyimaginowani przyjaciele nie odchodzą nigdy.

Trudy powrotu po latach

Spektakularne i szumne powroty autorów do kultowych dzieł po latach – czy to w postaci sequeli czy prequeli – najczęściej dyktowane są względami ekonomicznymi i realizują się pod znakiem odcinania kuponów od popularności tekstów wyjściowych. Zazwyczaj na solidnej podstawie ponadczasowego utworu konstruowana jest wówczas zaledwie niewyraźna imitacja, marna podróbka i fałszywa atrapa pierwowzoru, a wskutek takich zabiegów wierność fanów zostaje najczęściej bezczelnie nadszarpnięta. Chociaż lektura pierwszego odcinka komiksowej kontynuacji Fight Club nie przynosi olśniewającego rozwinięcia oryginalnych wątków, a jedynie znajomą grę na sprawdzonych motywach, to błyskotliwie uszczypliwy duch anarchizmu jest w niej obecny w warstwie fabularnej, na płaszczyźnie ideologicznej i w sferze słownej. Przebłyski świadomości bohaterów przenikające się z ich onirycznymi wizjami, bezkompromisowe i trafne komentarze na temat kondycji współczesnego świata oraz sarkastyczny styl narracji w połączeniu z wulgarnym i dosadnym językiem dialogów to te aspekty twórczości Chucka Palahniuka, które przemawiają zdecydowanie za sięgnięciem po pierwszy komiksowy zeszyt.

Również samo przejście z formatu powieściowego i filmowego do opowieści obrazkowej, o ile początkowo mogło wydawać się posunięciem nieco karkołomnym, o tyle w ostatecznym rozrachunku powiodło się wprost znakomicie. Oryginalnie uproszczone i cartoonowo przerysowane rysunki Camerona Stewarta uzupełnione sugestywnymi kolorami Dave'a Stewarta doskonale rymują się z groteskową wizją świata, gorzko ironicznym humorem oraz przepełnionymi cynizmem dialogami zaproponowanymi przez Chucka Palahniuka. Dynamiczne zmiany perspektyw i ekspresyjne kadrowanie, chociaż wyraźnie odcinają się od brutalnej i dusznej estetyki wizualnej filmu Finchera, to przywodzą na myśl techniki filmowego montażu, co zgrabnie koresponduje z kultową ekranizacją Fight Clubu. Na szczególną uwagę zasługują efektowne splashe z eksplodującą głową czy sekwencją aktów seksualnych, a ciekawym zabiegiem formalnym jest wprowadzenie do kompozycji istotnych dla fabuły detali w formie rekwizytów pozornie chaotycznie rozsypanych na przestrzeni plansz. Zaś przysłowiową wisienką na torcie są piękne akwarelowe okładki autorstwa Davida Macka.

Prognozy na przyszłość

Fabuła pierwszego zeszytu serii Fight Club 2 stanowi zaledwie skromne wprowadzenie do dłuższej opowieści i szkicowe wręcz zarysowanie charakterów protagonistów. Historia opowiedziana w inauguracyjnym epizodzie nie jest zbyt skomplikowana, zaś jej bohaterowie są wyjątkowo jednowymiarowi. Zarówno dla gorliwych miłośników bezpardonowej prozy Chucka Palahniuka, jak i dla fanatycznych wyznawców ekranizacji autorstwa Davida Finchera, mniejszy ciężar gatunkowy komiksowej kontynuacji może okazać się jej największą wadą. Maniakalni wojownicy Fight Clubu najpewniej poczują się nieco zawiedzeni prostą historią i przewidywalnymi postaciami, które odbiegają od brawurowo poprowadzonych kreacji znanych z kart powieści czy filmowych kadrów. Nie należy jednak przekreślać całej serii na podstawie pierwszego wrażenia, a warto czekać na kolejne jej odsłony, które być może przyniosą zaskakujące wolty fabularne i rozbudują charakterologiczne portrety bohaterów. Bo choć pierwsza część zapowiada jedynie powtórkę z rozrywki, to miernym cieniem oryginału niewątpliwie nie jest: tkwi w niej spory potencjał, którego tej klasy autorzy najpewniej nie zmarnują.

Polskiej edycji komiksu Fight Club 2 trudno zarzucić cokolwiek złego: sztywna lakierowana okładka, gruby matowy papier, świetna głębia kolorów i nasycenie czerni oraz tłumaczenie Elżbiety Gałązki–Salamon oddające ducha oryginalnej opowieści. Dodatkowym atutem jest miesięczny cykl wydawniczy, dzięki któremu polski czytelnik otrzymuje kolejne zeszyty wkrótce po ich ukazaniu się na amerykańskim rynku. Właściwie jedyny problem może tkwić w... pieniądzach. Bo chociaż publikowanie komiksu w formie zeszytowej przez wydawnictwo specjalizujące się w edycji książek stanowi niezaprzeczalny przejaw rozwoju rodzimego rynku, to cena pojedynczego zeszytu oscylująca wokół 17 złotych w wielu przypadkach może okazać się zaporowa. Wystarczy wspomnieć fakt, że od czasów nieodżałowanego wydawnictwa TM–Semic każda kolejna inicjatywa związana z dystrybucją komiksowych zeszytów kończyła się niepowodzeniem. Pozostaje zatem mieć nadzieję, że fanów twórczości Palahniuka nie brakuje, a powrót Tylera Durdena okaże się być wydarzeniem na tyle intrygującym, że serial zostanie w Polsce doprowadzony do końca.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Fight Club 2 #1
Scenariusz: Chuck Palahniuk
Rysunki: Cameron Stewart
Wydawca: Niebieska Studnia
Data wydania: lipiec 2015
Tłumaczenie: Elżbieta Gałązka-Salamon
Liczba stron: 28
Format: 160 x 240 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 978-83-60979-36-5
Cena: 16,90 zł
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics



Czytaj również

Rant
Party crashing, senseo i podróże w czasie
- recenzja
Kołysanka
Zakołysanie na śmierć
- recenzja
Gideon Falls (wyd. zbiorcze) #2: Grzechy Pierworodne
Stodoły bywają groźne
- recenzja
The Goon (wyd. zbiorcze) #4
Zmierzch i herosi według Zbira
- recenzja
 BBPO. Piekło na Ziemi (wyd. zbiorcze) #4
Piekło bez pazura
- recenzja
Gideon Falls (wyd. zbiorcze) #1: Czarna Stodoła
Tajemnica wśród belek siana
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.